Tam, gdzie diabeł mówi: Przystanek Woodstock
Nie od dzisiaj wiadomo, że rzeczy kontrowersyjne, są głównym tematem artykułów dziennikarzy węszących za tanią sensacją. Ale czy na pewno to, co jest wynikiem ich tendencyjnych artykułów można uznać za prawdziwe? Otóż okazuje się, że niekoniecznie. Najlepszym przykładem na to, jest poruszany co roku temat Przystanku Woodstock. Gdy dziennikarze nie mają o czym pisać, zajmują się tak zwanymi bzdurami/głupotami/plotkami (niepotrzebne skreślić). Jak przysłowie mówi, perfekcyjnie potrafią zrobić " z igły widły".
Podstawowym problemem w tym przypadku było to, iż na festiwal organizowany przez Jerzego Owsiaka zjeżdza do Żar ponad 400 tys. ludzi - i co najważniejsze - świetnie się bawią. W trakcie trwania Woodstock do prasy napływały masy artykułów o tym, jak to Owsiak demoralizuje młodzież. Dziennikarze krążyli jak sępy pokazując sporadyczne przypadki łamania prawa. Praktycznie nikt nie zastanowił się nad fenomenem tego, iż wśród 400 tys. ludzi miało miejse tylko kilka małych wykroczeń. W którym miescie na codzien jest taki mały współczynnik przestępczosci? Oprócz tego trzeba zaznaczyć, iż w tym roku w dniach 1-2 sierpnia, kiedy odbywał się Przystanek Woodstock, Żary były najbezpieczniejszym miastem w Polsce. To jednak ineteresowało niewielu. Kolejną kwestią sporną są pociągi. W telewizji pokazano je zdemolowane: powybijane szyby, zniszczone przedziały.
Stacja kolejowa Żary: przyjeżdza pociąg, cztery, góra pięć wagonów. Odjeżdża czterokrotnie przeładowany. W przedziałach istna sauna, a okna otwierają się w niewielkim stopniu. Jest za duszno, więc ktoś wybija szybę. W rezultacie w telewizji pojawia się reportaż o woodstockowiczach, którzy wybijają szyby w pociągach. Nikogo nie obchodzi to, że ludzie cisnący się w pociągu pomagają sobie wzajemnie, że wytrzymują kilka godzin jazdy w takich warunkach.Prasa zrobiła swoje, telewizja zrobiła swoje. Efekt? Rodzice widząc całą sprawę naświetloną przez media, zamartwiają się o swoje dzieci, które pojechały na Woodstock. A jak nie trudno się domyślić efekt jest następujący: Rodziciele następnym razem nie zezwolą na wyjazd swoim podopiecznym, w obawie przed aktami przemocy, rzekomego wandalizmu, narkomanii, moralnej zgnilizny. Dziennikarze przeszli samych siebie. Jak się okazuje nie tylko oni. W krytyce prześcigęli ich księża, którzy stwierdzili, że w tej sprawie też mają coś do powiedzenia. Zaraz po zakończeniu Przystanku Woodstock Prymas Polski podzielił młodzież na dobrą i złą. Jak łatwo się domyślić złą młodzieżą są uczestnicy festiwalu. Najbardziej niedorzeczne jest to, że zabierają głos ludzie, którzy tam nie byli, nie widzieli jak jest na prawdę. Jednak mimo to ostentacyjnie próbują udowodnić wszystkim, że owy festiwal jest kolebką brudu, ćpunów, złodzieji. Wymieniać można by tu w nieskończoność. Kolejny 'pokłon' w stronę telewizji i dziennikarzy, bo skoro księża nie byli na Woodstocku, to skąd te opinie? Odpowiedź nasuwa się tu automatycznie. Telewizja jest w stanie pokazać wszystko w jak najgorszym świetle. Ale sam fakt odbywania się takiego festiwalu to nie wszystko. Jak wiadomo w tym roku Owsiak nie zezwolił na to, by na Woodstocku pojawił się namiot duchownych z ewangelizacyjnego "Przystanku Jezus". "Organizacja »Przystanek Jezus« nie spełnia naszych oczekiwań, dlatego Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiła w tym roku odrzucić jej prośbę o zgodę na przyjazd do Żar. Nasza współpraca zaczęła się bardzo źle (o tym, że założyliście &rqauo;Przystanek Jezus«, dowiedziałem się z telewizji) i po tych wszystkich latach wcale się nie polepszyła. Po pierwsze, działacie osobno. Po drugie, w swoich wypowiedziach podkreślacie, że nie akceptujecie naszej filozofii i że to właśnie ona jest powodem, dla którego przyjeżdżacie. A nasza filozofia jest prosta: miłość, przyjaźń, muzyka." - wyjaśnia Jerzy Owsiak w rozmowie z ks. Andrzejem Dragułą, założycielem "Przystanka Jezus".
Księża z owej organizacji pojawili się mimo wszystko. Nieoficjalnie. Nikt ich nie wygonił. Mają prawo tam być, chociażby jako uczestnicy. Jak się okazało niedawno, na efekty tej nagonki nie musieliśmy czekac długo. Prasę i media obiegła wiadomość o zaprzestaniu organizowania Przystanku Woodstock w Żarach. "Wycofalismy sie z organizacji kolejnego Przystanku Woodstock w Żarach. Tym samym - chcemy zakonczyc także pewien rozdzial w naszej dzialalnosci zwiazany z organizacja konkretnie takiego koncertu. Szukamy nowego miejsca, chcemy zaprosic Was do naszych nowych pomyslów, chcemy, aby kolejne spotkanie, o czym juz wielokrotnie mówilismy, bylo "pod góre". - wyjaśnia szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Owsiak był zmęczony całą aferą w około niego i Woodstocku, dlatego też postanowił się wycofać. Jednak to nie oznacza zaprzestania organizowania tego typu koncertów. "Spotkamy się jak zwykle na przełomie lipca i sierpnia gdzies w Polsce, w miejscu którego szukamy, aby pobyc ze soba dwa dni w Milosci, Przyjazni i Muzyce(...) będziemy z tymi, którzy najbardziej wytrwale najbardziej wierni sa naszym pomysłom, przekazom i calej filozofii bycia razem. " - ta wypowiedź powinna uspokoić zwolenników Woodstocku. To nie koniec działalności Jerzego Owsiaka, to nie koniec corocznych koncertów. Jak głosi hasło Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: "Gramy do końca świata i jeden dzień dłużej".
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?