Telegram
Usłyszałam jak zegar z wieży przy deptaku zabił 9 razy. To już dziewiąta. Ta noc tak szybko mija. Wstałam. Otworzyłam okno. Deptak zapełniał się już powoli. Nie wiem jak to możliwe, ale tutaj, ludzie są niemalże 24 godziny na dobę. O której bym nie spojrzała przez okno, ktoś spaceruje, przechadza się. To jest właśnie piękne w tym miejscu. Taka niewielka mieścinka, a potrafi tak zapaść w serce każdego, kto choć raz się tu znalazł. Każdy tu wraca. Czy w tym miejscu jest coś niesamowitego? Zadaje sobie to pytanie co rano, bo przecież ja też tu przyjechałam tylko na kilka dni, a jestem już... dziesięć miesięcy. Tak dziesiąty miesiąc. Jak ten czas szybko mija. Miałam tylko odpocząć, zebrać myśli, poukładać swoje sprawy, na chwilę uciec od codzienności, ale codzienność mnie dogoniła i zostałam tu już na zawsze. Czy na zawsze? Nie wiem. Na razie podoba mi się tu. Mili i przyjaźni mieszkańcy. Każdy uśmiechnięty. Taka przyjazna życiu przystań.
Umyłam się i zeszłam na dół po świeże pieczywo. Bagietki jeszcze chrupiące i ciepłe. Z masłem orzechowym smakują wyśmienicie. Parzyłam kawę, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Listonosz. Tak, wiem, może to dziwne, ale listonosz nadal ma tu pracę? dużo pracy. Co dziwniejsze - przyniósł mi telegram. Na początku też nie mogłam tego zrozumieć, że w XXI wieku listonosz nadal przynosi telegramy do domów. Z czasem przyzwyczaiłam się do tego i nawet to polubiłam. Choć tak rzadko przychodził do mnie, lubiłam te jego odwiedziny. Zawsze miał dla mnie jakieś ciepłe słowo. Poza rachunkami przynosił mi gazety, czasem listy od bliskich, którzy chyba nie pogodzili się z tym, że wyjechałam na drugi kraniec świata i że moje życie tu też może być piękne. Byłam zdziwiona. Telegram dla mnie? Listonosz poszedł dalej roznosić pocztę, a ja szybko otworzyłam przesyłkę.
DZIŚ O OSIEMNASTEJ. STOP. NA ŁAWCE W PARKU. STOP. NA TWOJEJ ULUBIONEJ ŁAWCE. STOP.
Treść telegramu bardzo mnie zaskoczyła. Ktoś wie, że mam swoją ulubioną ławkę w parku, ale kto? Nie było podpisu. Praktycznie nic nie było poza tymi kilkoma słowami. Cały dzień zastanawiałam się, kim może być ten osobnik, od którego dzisiejszego ranka dostałam tą wiadomość. Nie mogłam się na niczym skupić, a czas dłużył mi się niemiłosiernie. Dziwnie się czułam z myślą, że ktoś mnie tu zaprosił na... no właśnie, na co? Bałam się myśleć kto to jest i czego ode mnie chce. Bałam się również marzyć. Rozmyślając zasnęłam. Śniłam. Ktoś za mną biegł. Próbował mnie dogonić, ale ja uciekałam i uciekałam. Nie złapał mnie. Udało mi się uciec przed nim. Ale czy tego chciałam, czy znów chciałam uciec? Z tym pytaniem obudziłam się. Z przerażeniem spojrzałam na zegarek...17:00.
Szybki prysznic. Delikatny makijaż. Dżinsy i ulubiona koszulka. Mogę iść. Na miejscu byłam już kwadrans przed umówionym terminem spotkania. Jeszcze nikogo nie było. W ogóle nikogo nie było w pobliżu. Tylko gdzieś w oddali szła pani z kwiaciarni, pan od którego każdego ranka kupuję pieczywo i jeszcze kilka osób. Czekałam. Czekałam. Minęła 18. Bałam się już, że ten telegram nie był do mnie, że nikt nie przyjdzie, że znów poniosła mnie wyobraźnia, że może... Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Znam ten dotyk dłoni?
- Zgadnij kto to?
Ten głos... też znałam... I nawet ten zapach, który... właśnie, który co? Skąd ja to wszystko znam? Skąd pamiętam? Gdzie ja to już poznałam? Te kilka minut... teraz już wiem, że to trwało zaledwie 5 minut, ale wtedy myślałam, że te pytania zadaję sobie w nieskończoność, że nigdy się nie odwrócę, że nie poznam tej twarzy, która podbródkiem oparła się o moje włosy i delikatnie spływała w dół po moich policzkach.
W końcu zebrałam się na odwagę. Odwróciłam się. I zobaczyłam... Zobaczyłam to, co pragnęłam zobaczyć. Zobaczyłam tego, o którym bałam się marzyć. Zobaczyłam to, przed czym chciałam uciec? Ujrzałam swoje prznaczenie.
Gdybym wiedziała, że to Jego ostatnie tygodnie, nie uciekłabym wtedy...
A On, powiedział mi tylko te parę słów:
- Za jakiś czas, tam, będziemy razem... Obiecuję... Znów będziemy razem, szczęśliwi, jak kiedyś...
Komentarze [14]
2006-06-23 10:41
a gdzie Maab?
2006-06-22 14:21
ba! juz jutro …
2006-06-21 19:43
mmm, szykuja sie beefy.
2006-06-20 23:02
Jak już Morganie się podobało…
2006-06-20 20:16
Jak ktoś już wcześniej napisał Twoje opowiadania mają to “coś” i właśnie za to je lubie :) Tekst jest fajny i ciekawy :) Pozdrawiam
2006-06-20 17:09
SLiczne jak zwyklee ! Ach ty moja romantyczko!::
2006-06-20 14:21
kawał dobrej roboty :) jak dla mnei super, i fajnie się czyta :) pozdrawiam
2006-06-20 13:18
i mi tez sie podobało
2006-06-19 22:49
też mi się jakoś tak fajnie czytalo.
2006-06-19 22:31
mi też się baaardzo podoba :)
2006-06-19 22:25
Lepiej Morgano?:)
Opowiadanko w porząsiu;)
2006-06-19 22:21
Bardzo ładne….. :D:D:D
2006-06-19 22:20
Mmm ładne:)
2006-06-19 22:15
Lubię Twoje opowiadania. Mają to “coś”.
- 1