Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

To, co znamy, lubimy bardziej   

Dodano 2018-01-19, w dziale inne - archiwum

Arystotelesi, mali książęta i lisy to tylko przykładowe jednostki doceniające wagę przyjaźni. Ci pierwsi przekonują nas, że prawdziwa przyjaźń jest wartością samą w sobie, a ci drudzy prawią nam morały o oswajaniu. I jest fajnie. Jednak nie ma na świecie takich osób, które nigdy by innych nie denerwowały. Niekiedy taką irytację może wywołać nawet bardzo bliska nam osoba. O czym to świadczy?

/pliki/zdjecia/pol1_3.jpgRola człowieka, którego postrzegamy jako przyjaciela, nie ogranicza się tylko do spełniania naszych oczekiwań. Czy nas to jednak irytuje? Pozwólcie więc, że dziś raczej skupię się na złożoności ludzkiej natury. Mnie również zdarza się wściekać na innych z jakiegoś powodu, choć może powinnam, ale mogę się też pochwalić zdolnością do uwielbiania ludzi za coś, za co zapewnie też nie muszę. Nie podejrzewam, żeby to była jakaś niespotykana zdolność, ale dopiero niedawno zwróciłam na nią uwagę.

Sztuka budowania udanego związku, to temat poruszany w wielu poradnikach. Nie da się oczywiście nie dostrzec tendencji do pożyczania sobie przez ich autorów (najczęściej od siebie nawzajem) niektórych porad, co utrudnia czytelnikowi ocenę ich wypocin. Bo jeśli jeden autor zauważył jakiś fakt, a drugi go potwielił, to trudno zarzucić tylko jednemu z nich pomyłkę. Jedna z takich uniwersalnych prawd mówi na przykład o tym, jak to należy się w związku nieustannie nawzajem zaskakiwać. Słuszność takich działań mogą chyba podważyć lub potwierdzić jedynie specjaliści od relacji romantycznych. Ja taką specjalistką nie jestem, dlatego mogę tylko nieśmiało zasugerować, że relacja wcale nie musi być romantyczna, by obfitowała w zaskoczenia. O tym akurat coś wiem, choć moje życie nie przypomina filmu akcji, obfitującego w pościgi, wybuchy etc. Przekonałam się już na własnym przykładzie, że wystarczy mrugnąć w niewłaściwej chwili, by skutecznie pozbawić się odbioru czegoś, co dało o sobie znać jedynie przez krótką chwilę, gdy akurat nasze powieki były bliżej siebie niż zwykle. Pewnej nocy patrzyłam długo w niebo, bo chciałam zobaczyć spadające gwiazdy. Niestety, w pewnym momencie kichnęłam. Na moje nieszczęście była to właśnie ta chwila, gdy gwiazda pojawiła się na niebie. Z relacji znajomych dowiedziałam się potem, że była wyjątkowo piękna.

Człowiek ma zdolność do ukrywania niektórych rzeczy, czasem tylko po to, by po pewnym czasie móc przetestować własną zdolność do syntezy i efektu „wow”. I nie chodzi mi tu tylko o momenty, w których wypluwamy z siebie takie zdania jak: ,,No wiesz?! Tego się po tobie nie spodziewałem!” albo ,,Myślałem, że stać cię na znacznie więcej”. Wydaje mi się, że lepiej skupić się na tych chwilach, gdy patrzymy na czyjś uśmiech po raz setny, a po raz pierwszy myślimy: „Jak on/ona słodko marszczy nos!”. To wcale nie musi znaczyć, że zaczynamy się w tym kimś zakochiwać./pliki/zdjecia/pol2_2.jpg Niemniej bogatsi o wiedzę wynikającą z obserwacji marszczenia nosa naszego znajomego w momencie zadowolenia, z pewnością zaczniemy odbierać go, jako osobę nam bliską. Uwielbiam to robić. Obserwuję ludzi z mojego najbliższego otoczenia i gromadzę w głowie swoistą bazę danych o nich, a dokładniej o ich charakterystycznych gestach, upodobaniach i predyspozycjach. Ogromną satysfakcję sprawia mi potem, gdy widzę, że znany mi osobnik w określonych sytuacjach reaguje dokładnie w taki sposób, jak oczekiwałem. Jak Alicja unosi brew, cmoka i krzywi głowę, gdy ktoś zarzuci może i nie złym, ale na pewno i nie wybornym pomysłem albo jak Agatka specyficznie marszczy brwi, gdy nie jest w stanie czegoś zrozumieć. Świadomość tego, że coś jest nam znane, że coś o innych wiemy, jest naprawdę bardzo przyjemna. Skąd bierze się w człowieku taka sympatia do obiektów, których nie postrzega już jako obce? Może to nasza podświadomość zakłada, że jeśli coś jest nam znane, to możemy mieć nad tym kontrolę?

Podobno naukowcy zauważyli związek pomiędzy popularnością danej piosenki, a tym, ile razy powtarzany jest w niej refren. Każde dodatkowe powtórzenie zwiększa rzekomo szansę na to, że piosenka może stać się hitem. Czytałam też kiedyś, że im dłużej / częściej człowiek jest wystawiony na działanie jakiegoś bodźca, tym większe jest prawdopodobieństwo, że w końcu zacznie go postrzegać pozytywnie. Jednak pierwsze spotkanie z osobą, która może pełnić rolę takiego bodźca, musi być odebrane i zapamiętane jako doświadczenie co najmniej neutralne. Tak czy inaczej, pozwólcie, że przytoczę w tym miejscu myśl Leonardo da Vinci ,,Wielka miłość rodzi się z wielkiej wiedzy o ukochanym przedmiocie”. Inaczej mówiąc, im częściej mamy z czymś do czynienia, im więcej informacji o tym czymś zgromadziliśmy, tym mocniej powinnyśmy to coś z czasem polubić. Wydaje mi się jednak, że taką wiedzę można wykorzystać też w wielu innych sytuacjach i na mnóstwo innych sposobów. Z ludźmi to nie zawsze jest takie proste. Można na przykład spędzać z kimś mnóstwo czasu i mimo to nie wiedzieć o nim za wiele. Odradzam też zasypywanie tej drugiej osoby pytaniami, bo może ona poczuć się bardzo niekomfortowo, a my możemy zostać odebrani jako osoby wścibskie i nachalne. Zatem może obserwacja? Dokładnie tak, ale bardzo dyskretna a nie nachalna. /pliki/zdjecia/pol3_2.jpgTaka, by obserwowany obiekt nie czuł, że jest pod obstrzałem naszych spojrzeń. Nie powinniśmy więc mrużyć oczu czy też mruczeć pod nosem „ciekawe, ciekawe”. Wystarczy, że podczas takiej rozmowy zwrócimy baczniejszą uwagę na charakterystyczny element czyjegoś ego i o ile to możliwe, postaramy się ten element polubić. Oczywiście niektórzy powiedzą, że to tak sztuczne, jak postarzanie mebli papierem ściernym, by były bardziej vintage, ale to nie jest do końca tak. Prawda jest bowiem taka, że trzeba czasu i sporo zachodu, by ktoś mógł zostać naszym przyjacielem, takim prawdziwym. Takie więzi rodzą się wtedy, gdy relacja przetrwa też liczne próby. Co ich nie zabije, to je wzmocni. Z tym, że najpierw musimy jakoś tę relację nawiązać, żeby potem mogła być wzmacniana. A jeśli prawdą jest, że to, co znamy, lubimy bardziej, to takiej relacji musi też towarzyszyć wiedza.

Uważna obserwacja otaczających nas ludzi nie tylko pomoże nam ich lepiej ich poznać, czy też polubić, ale może niekiedy nawet się do nich zbliżyć. Mając w pewnym stopniu zdolność przewidywania ich zachowań, mamy również kontrolę nad tą sytuacją. Wystarczy tylko próbować dostrzec w nich coś więcej, niż kolor włosów.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 3 /5 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry