Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Tryumf miłości   

Dodano 2012-06-25, w dziale inne - archiwum

Bez obaw, nie będzie to tekst o mdłych Romeach piejących pod zdezelowanymi balkonami w Weronie. Nie będę też opowiadała wam o swym nader mało urozmaiconym życiu uczuciowym. Nie, tego wam nie zrobię. Przedstawię wam za to historię miłości ponad podziałami. Ona - czarna. On - biały. Miejsce: USA, stan Virginia. Czas: rok 1966. Na podstawie artykułu z magazynu Life pt. "The Crime of Being Married".

/pliki/zdjecia/tm1.jpgRichard i Mildred, przyszli państwo Loving, urodzili się i wychowali w hrabstwie Caroline w Virginii, którego mieszkańcy byli bardziej tolerancyjni niż w reszcie tego stanu. W 1958 wybrali się do Waszyngtonu, by wziąć ślub. Wzięli. No i się zaczęło.

Pięć tygodni później, w tym do niedawna tolerancyjnym hrabstwie, zostali wywleczeni z łóżek przez ludzi miejscowego szeryfa o drugiej w nocy i wsadzeni do więzienia. Dano im do wyboru: rok w więzieniu lub opuszczenie stanu na 25 lat. Sędzia motywował swoją decyzję podniosłymi słowami (odwołującymi się do religii, a jakże), uznając, że Bóg nie po to stworzył odrębne rasy na odrębnych kontynentach, by te miały się teraz mieszać poprzez małżeństwo. Wystraszeni państwo Loving przenieśli się więc w pobliże Waszyngtonu. Gdy po pięciu latach wybrali się w rodzinne strony, chcąc odwiedzić rodzinę Mildred, zostali ponownie aresztowani. W poszukiwaniu pomocy napisali list do prokuratora Roberta Kennedy'ego. Zdecydowali się jednak zostać w Virginii na stałe i walczyć.

Małżonkowie (ich rodziny również) byli mocno związani z miejscem zamieszkania. Państwo Loving dorobili się trójki dzieci, którymi często zajmowała się matka pani Loving. Nie dziwne więc, że nie chcieli opuszczać domu i rodzinnych stron. Wymagającymi ludźmi nie byli. Richard pracował na budowie za 5 dolarów za godzinę, a w weekendy lubił ścigać się w swoim rozwalającym się samochodzie na organizowanych z przyjaciółmi wyścigach.

Sąsiedzi państwa Loving przyzwyczaili się do tej dwójki odmieńców zamieszkujących ich otoczenie. Za to gdy małżonkowie oddalali się od swego miejsca zamieszkania, otrzymywali ogrom zgorszonych i szyderczych spojrzeń, i słyszeli masę obraźliwych komentarzy. Milutko, co? Bronić się przed tym nie bardzo mieli jak, bo od razu oskarżono by ich o obrażanie białej ludności.

/pliki/zdjecia/tm2.jpg

Jako że opowieść jest amerykańska, to musi być także amerykański happy end. Na mocy decyzji Sądu Najwyższego z dnia dwunastego czerwca 1967 roku, uznającej nielegalizowanie mieszanych małżeństw za niezgodne z konstytucją, państwo Loving mogli wreszcie zostać małżeństwem bez żadnych przeszkód. Zalegalizowanie małżeństwa Richarda i Mildred Loving wpłynęło niewątpliwie na życie innych. Jednak powtarzając za Robertem: "Myśleliśmy o innych ludziach, ale nie robimy tego tylko dlatego, że ktoś to musiał zrobić i my chcieliśmy być tymi jedynymi. Robimy to dla nas, bo chcemy żyć w tym miejscu".

Ładna historia. Prosta. Normalna jak upalny dzień w lecie. I bohaterowie tacy... raczej nijacy. Ani wykształcenia, ani talentu, ani pieniędzy, ani pochodzenia. Żeby oni chociaż byli piękni! Ale jak dla mnie ta normalność i przewidywalność są dowodem na siłę miłości. Na to, że może ona jednak pokonać polityków, sędziów i okrutne zakazy. Właśnie ta historia. Żadna tam Julia na balkonie.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.2 /19 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry