Undertale - opowieść o podziemiu
Kiedy Toby Fox ogłosił w roku 2013, że zbiera fundusze potrzebne do stworzenia gry RPG, nie spodziewał się zapewne, że zostanie ona wybrana najlepszą grą roku. Ba, przebiła nawet naszego Wiedźmina! Czekano na nią dwa lata, ale jak się okazało – było warto. Tak, mowa o „Undertale”, grze, która pomimo niskiego budżetu podbiła serca milionów.
Akcję poprzedza opowieść o współistnieniu ludzi i potworów, które zakłóciła wojna. Oczywiście wygrali ją ludzie i zepchnęli potwory do podziemia, które zapieczętowano magiczną barierą, po to, aby te nie mogły jej przekraczać. I żeby było ciekawie, w tym momencie pojawia się Góra Ebbot, która jest przejściem. W jej wnętrzu znajduje się ogromna dziura, w którą wpada pierwszy człowiek, któremu nadajemy imię na początku gry. Przypomina to fabułę „Alicji z Krainy Czarów”, ale ta opowieść jest bardziej dramatyczna i nie wszystko ma w niej szczęśliwe zakończenie.
I choć grafika Undertale utrzymana jest w staromodnym klimacie rozpikselowanego 2D, to nie odstrasza ona potencjalnych graczy. Natrafiając na przeciwników, stajemy z nimi do pojedynku, jednak, co ciekawsze, nie musimy uciekać się do przemocy, aby wygrać. Całą grę można przejść rozmową lub odpowiednimi zachowaniami. Jak w każdym RPG istnieje tutaj poziom awansu, jednakże da się go pominąć i do finałowej walki z bossem możemy stanąć na pierwszym poziomie doświadczenia.
Odpieranie ataków przeciwników to taka mini gra zręcznościowa, w której reprezentujące nas czerwone serduszko, zwane DUSZĄ, omija nadlatujące przedmioty, lasery i inne. Każdy przeciwnik ma swoje charakterystyczne ataki, każdy zaskakuje czymś innym. Oczywiście, twórcy zdawali sobie sprawę z tego, że nie każdy jest mistrzem zręczności, więc poziom trudności też nie jest wysoki i umożliwia wykorzystywanie przedmiotów leczących w trakcie walki.
Rezygnacja z przemocy nie jest wymagana, aczkolwiek przez całą grę jesteśmy zniechęcani do agresywnych działań. Mamy prawo wyboru trzech ścieżek. Pacyfistycznej, Neutralnej i Ludobójczej. Pierwsza z nich polega na nie atakowaniu nikogo i załatwianie wszystkich konfliktów rozmową, czy też odpowiednimi działaniami. Druga, czyli Neutralna, polega na zabijaniu tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Ostatniej z nich, czyli Ludobójczej, nie muszę chyba tłumaczyć, gdyż nazwa mówi sama za siebie. I choć we wszystkich ścieżkach spotykamy tych samych przeciwników, to ich działania mogą się różnić w zależności od dokonanych przez nas wcześniej wyborów. Każda ścieżka ma również inne zakończenie, nie będę zdradzać jakie, ale zapewne każdy się domyślił, że to Pacyfistyczna jest najszczęśliwsza.
Co ciekawe, kiedy wczytujemy grę od nowa po przegranej z bossem, on doskonale o tym wie, a nawet przypomina nam, ile razy nas już zabił. Dialogi pełne są humoru, a postacie mają zabawne cechy. Jednocześnie Undertale nie stroni od emocji i myśli na temat przemocy, dobroci i poświęcenia dla innych, co skłania do refleksji.
Warto też zwrócić uwagę na przepiękny soundtrack, którego autorem jest właśnie Toby Fox. Przez ostatnie tygodnie słucham go w kółko. Jest jednocześnie radosny i melancholijny, mroczny i tajemniczy, co sprawia, że jest po prostu genialny. Do moich faworytów należą „His Theme”, „Waterfall”, „A battle against a true hero” i “Megalovania”. Jak już wcześniej napisałam – od kilku tygodni są numerami jeden na mojej playliście.
Jedyne co mi się nie spodobało, to zachowania niektórych postaci, na przykład Alphys czy Mettatona, które były po prostu irytujące i często w momentach z nimi związanych przerywałam grę, aby się uspokoić. No cóż, denerwuję się, kiedy ktoś mi w czymś przeszkadza, a tamta dwójka robiła to bezustannie.
Jeśli jesteśmy już przy postaciach, to moją ulubioną jest Asriel, mój mały, biedny książę Podziemia. Jest istotą niezwykle wrażliwą i gotową do poświęceń dla innych, w dodatku kiedy pod koniec gry usłyszałam jego historię, polubiłam go jeszcze mocniej.
Uważam, że Undertale jest najlepszą grą w jaką do tej pory grałam (a gier na swoim koncie mam naprawdę dużo) i polecam ją każdemu, niezależnie od wieku czy zainteresowań. Przeszłam ją już raz, na Neutralnej Ścieżce, teraz kończę Pacyfistyczną i zapewne wezmę się za grę jeszcze raz, na Ludobójczej. Nie wiem, jak długo w nią grałam, ale poświęcam jej 2-3 godzinny dziennie, co przez dwa tygodnie wynosi ponad dobę. Nic dziwnego, skoro fabuła wciąga i trudno się od niej oderwać! Toby Fox odwalił kawał naprawdę dobrej roboty i czekam na więcej jego produktów. Kto wie, może zrobi jakiś sequel?
Grafika:
Komentarze [4]
2020-03-13 14:52
nie lubie ścieżki ludobójczej bo:
1.nie ma szczęśliwego zakończenia
2.jest walko z sansem na którą poświęcisz dużo czasu i nerwó
3. jak później zrobisz pacifistic to w scenie po napisach możesz zawału dostać.
PS: jak ktoś nie wie to jest druga część deltarune.
2016-03-14 18:35
Polecam całym serduszkiem!
2016-03-13 22:48
nie rozumiem fenomenu Undertale. Chociaz ze wzgledu na oceny jakie zebralo, musze w koncu sprobowac na wlasnej skorze.
niemniej jednak stwierdzenie, że to przebiło Wiedźmina i dziesiątki innych tytułów, przyprawia mnie o mdłości
- 1