Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

„Wiosłem” po łapach   

Dodano 2011-04-13, w dziale felietony - archiwum

Każdy z nas doświadczył już zapewne nie raz w swoim życiu istnienia systemu kar i nagród. Nagrody – za to, co zrobiliśmy zgodnie z oczekiwaniami naszych opiekunów bądź wychowawców, a kary – za to, co mówiąc kolokwialnie „przeskrobaliśmy”. Ten system nie omija także i szkół. Za dobrą naukę i nienaganne zachowanie możemy tu zawsze liczyć na pochwały, świadectwa z paskiem czy nagrody rzeczowe. Niektóre szkoły wprowadzają nawet projekty typu „Super uczeń”, których celem jest wyróżnienie tych najlepszych. A jak wygląda sprawa kar?

/pliki/zdjecia/1342_1.jpg

Otóż okazuje się, że karanie nie wszędzie wygląda tak samo. Nie raz możemy usłyszeć opowieści naszych babć i dziadków, którzy wspominają, jak to dawniej byli karani przez swoich rodziców w domu i nauczycieli w szkole. Dla nas opowieści o klęczeniu na grochu, biciu rózgą, czy drewnianą linijką po rękach wydają się być zdarzeniami zupełnie niewyobrażalnymi. Konwencja Praw Dziecka i Karta Praw Ucznia zapewniają dziś polskim uczniom cielesną nietykalność w domu i w szkole. Dotyczy to nie tylko bicia, czy fizycznego znęcania się, ale i poniżania psychicznego. Podniesienie ręki na ucznia przez nauczyciela w naszym kraju może być powodem poważnej „burzy”, w wyniku której pedagoga mogą spotkać wyjątkowo przykre konsekwencje. Roztropni nauczyciele przestrzegają więc praw ucznia. A co im pozostaje w trudnych wychowawczo sytuacjach? Otóż niewiele. Oficjalnie mogą wpisać uczniowi uwagę do dziennika, obniżyć mu ocenę z zachowania, udzielić nagany przed klasą, a nieoficjalnie – co robią zresztą chyba najczęściej - mogą też „nagrodzić” go słabą oceną z nauczanego przez siebie przedmiotu. Najpoważniejszymi karami, jakie stosowane są wobec uczniów w polskich szkołach są: zawieszenie w prawach ucznia, przeniesienie do innej klasy lub w sytuacjach ekstremalnych relegowanie ze szkoły. Polskie prawo jest uczniom wyjątkowo przyjazne. Czy w innych krajach uczniowie mają równie dobrze?

Stany Zjednoczone – potęga gospodarcza współczesnego świata. Mogłoby się wydawać, że w tak rozwiniętym gospodarczo i cywilizowanym kraju uczeń powinien mieć jeszcze więcej praw, a państwo powinno go wspierać i stać na straży ich przestrzegania. Nic bardziej mylnego. W aż 20 stanach prawo nadal pozwala na stosowanie kar cielesnych wobec niesfornych uczniów. Nauczyciele mają prawo karania ich fizycznie poprzez wymierzanie razów drewnianym narzędziem przypominającym wiosło. Co więcej – dzieje się to wszystko za przyzwoleniem i aprobatą znacznej części rodziców. Ci wychodzą bowiem z założenia, że szkoła powinna uczyć ich dzieci dyscypliny. W szkołach ustalane są więc specjalne regulaminy karania uczniów. Dokładnie opisywana jest w nich wielkość "narzędzia tortur”, ilość razów, które należy za dane przewinienie wymierzyć oraz konieczność obecności podczas aktu wymierzania kary specjalnej komisji złożonej z nauczycieli danej szkoły.

Jednak nie tylko w Stanach można spotkać się z karami cielesnymi dla uczniów. Aż trzy czwarte społeczeństwa Korei Południowej domaga się stosowania kar cielesnych dla swoich dzieci. Na razie stosuje je „tylko” 70% placówek w tym kraju, ale obserwuje się tam tendencję wzrostową. W zwyczaju jest w Korei, że rodzice na początku każdego roku szkolnego wręczają wychowawcy swoich dzieci bambusową rózgę, oczywiście w konkretnym celu. Bez żadnych konsekwencji prawnych dla nauczyciela, uczeń może także oberwać w Australii, Singapurze czy Nowej Zelandii. Takich państw jest jednak znacznie więcej. W niektórych z nich istnieje zakaz znęcania się nad uczniami, ale nie ma zakazu bicia, więc sprytni pedagodzy łatwo omijają ten przepis. W jaki sposób? Na przykład zapraszają rodziców ucznia na publiczne wymierzenie kary. Widać prawo nie zawsze i nie wszędzie jest w stanie ograniczyć dominację nauczyciela.

/pliki/zdjecia/1342_2.jpg

Bardzo ciekawe jest i to, iż najwolniej postępuje wykorzenianie tradycji kar cielesnych w szkołach prowadzonych przez duchownych. Gdy w 2003 roku w Irlandii Północnej wprowadzono zakaz bicia uczniów, kilka placówek prowadzonych przez Wolny Kościół Prezbiterów postanowiło nadal wymierzać razy swoim uczniom. Tłumaczyli, że jedynie wypełniają słowa Biblii: „W sercu chłopięcym głupota się mieści, rózga karności wypędzi ją stamtąd.” (Prz 22,15). Interpretacja tych słów doprowadziła do tego, że norwescy przywódcy Kościoła postanowili unikać podczas tłumaczenia Księgi Przysłów słów związanych z chłostą.

Powrotu kar cielesnych do szkół głośno domaga się również społeczeństwo Wielkiej Brytanii. W Europie to właśnie angielska młodzież uważana jest za najgorszą - najwcześniej zaczyna życie seksualne, branie narkotyków, czy palenie papierosów, najczęściej też upija się i bardzo często wchodzi w kolizję z prawem. Rodzice twierdzą, że takie rozwiązanie powinno pomóc w opanowaniu szerzącej się demoralizacji młodego pokolenia.

Karanie cielesne zbiera również swoje krwawe żniwo. Jakiś czas temu The New York Times opisał przypadek ucznia jednej ze szkół średnich w Teksasie, który został skazany przez swoich nauczycieli na wychowawcze lanie. Nauczyciel - egzekutor kary – okazał się być na tyle silny, że uczeń (Tyler Anastopoulos) po jego razach trafił do szpitala. Ta sprawa wstrząsnęła władzami Teksasu i aktualnie trwają tam prace nad zmianą prawa i zakazaniem kar cielesnych. Nieco gorszy los spotkał ucznia indyjskiej szkoły średniej. Arpit Kavadia, za trzymanie nóg na stole, został tak mocno pobity przez nauczyciela, że również trafił do szpitala, a tydzień później zmarł. Takich sytuacji dzieje się na świecie znacznie więcej. Amerykańskie Centrum dla Efektywnej Dyscypliny szacuje, że co roku około 300 tys. uczących się w USA dostaje w szkołach rózgi. W innych krajach wcale nie jest lepiej.

Jak widać, nie wszędzie jest tak kolorowo, jak u nas. Kary przewidziane prawem dla polskich uczniów wydają się wręcz śmieszne, w porównaniu do tych, które wymierzają swoim uczniom nauczyciele na całym świecie. Jednak czy ktoś z was jest w stanie wyobrazić sobie któregokolwiek z nauczycieli naszej szkoły, karzącego niesfornego ucznia wiosłem? A może właśnie wprowadzenia takich kar w nasze życie pomogłoby w zdyscyplinowaniu tych najbardziej „aktywnych”? Podobno wychowawczy klaps bywa nieoceniony…

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /33 wszystkich

Komentarze [2]

~wiki
2011-04-18 16:36

jemu wiosło niepotrzebne :)

~M...
2011-04-13 17:10

Profesora Z. bardzo łatwo wyobrazić sobie z wiosłem. Albo jeszcze innym, pewnie gorszym narzędziem. Nie mam racji?

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry