Wydarzenie literackie na miarę „Małego Księcia”
Zapewne nie ma osoby, która nie miałaby do tej pory w rękach przepięknej powiastki A. De Saint Exupery’ego – „ Mały Książe’’. Ta cudowna książka, dla wielu osób stanowi swego rodzaju balsam na duszę. Jej przesłanie w magiczny sposób zmusza czytelnika do refleksji nad swoim postępowaniem, sensem doczesnego życia. Książka, którą ja chciałabym Wam polecić, jest bardzo często porównywana właśnie do „Małego Księcia’’. Według mnie jest ona jednak lepsza, bo nie tak czułostkowa.
Mowa oczywiście o powieści Erica Emmanuela Schmitta - „Oskar i Pani Róża’’. Schmitt opowiada w niej historię o jedenastoletnim chłopcu cierpiącym na nowotwór krwi oraz wolontariuszce Róży. Oskar – tytułowy bohater - jest w zaawansowanym stadium raka. - „Jestem przypadkiem podważającym wiarę w nieograniczone możliwości medycyny…’’ – mówi sam o sobie. Poprzez swoją chorobę traci kontakt z rodzicami, którzy zrozpaczeni perspektywą utraty syna nie potrafią już z nim normalnie rozmawiać. W tej jakże trudnej dla niego sytuacji, Oskar, który nie znajduje już oparcia w swoich najbliższych, poznaje Różę, która od tego momentu staje się niezwykle ważną osobą w jego życiu. To ona pomaga mu zapominać o chorobie i oswajać się ze śmiercią. Tylko ona rozmawia z nim tak, jakby wszystko było w najlepszym porządku. To dla niej uśmiecha się. Tylko przy niej jest sobą. Ceni ją za to, że mówi mu o wszystkim. Także o tym, o czym nikt inny nie potrafi, bądź nie ma odwagi, z nim rozmawiać Dzięki niej, zwraca się ku Bogu, w którym pokłada swoje ostatnie nadzieje. Zaczyna pisać do niego listy. Praktycznie każdy z tych krótkich tekstów napisanych ręką Oskara jest niepowtarzalną lekcją pokory i wrażliwości. Powiedziałabym nawet - przepiękną modlitwą. Czytając je, człowiek zaczyna zastanawiać się nad mocą własnej wiary…
Głęboko refleksyjne i odrobinę metafizyczne zakończenie dopełnia całość tej niebanalnej historii.
Opowieść Schmitta jest przypowieścią, ale nie tylko, jak można by sądzić, o nieszczęśliwym dziecku, lecz także o dorosłych. O ich uprzedzeniach , fobiach, niespełnieniach. W głębszym wymiarze jest również próbą odpowiedzi na pytanie: jak żyć? Tę książkę naprawdę warto przeczytać. Gwarantuję Wam, że pozostawi ona ślad w Waszych sercach. Prawie każda strona tej książki przynosi jakąś ważną myśl. Uczy cieszyć się chwilą, akceptować cierpienie. Pokazuje jak często zapominamy, że życie jest kruche, delikatne i że nie trwa wiecznie. A czy my nie zachowujemy się często tak, jakbyśmy byli nieśmiertelni?
„Patrz codziennie na świat tak, jakbyś oglądał go po raz pierwszy, a zarazem ostatni...”
Każdy jest w stanie znaleźć w tej opowieści cząstkę siebie, swoich lęków i niepokojów, a po przeczytaniu na pewno zastanowi się przez chwilę nad sensem życia. Może nawet dostrzeże to, czego do tej pory nie widział? Bo tak naprawę, to niewiele osób wie, jak to jest, gdy się stoi na krawędzi – zaledwie jedną stopą na tej ziemi. Co się czuje, kiedy gaśnie ostatnia iskierka nadziei? Tyle, że nie zawsze los bywa aż tak okrutny. Nie zawsze odbiera najcenniejszy z możliwych darów – dar życia. Czasem daje też drugą szansę – tylko wtedy nie wolno jej zmarnować.
Grafika:
Komentarze [18]
2006-09-28 14:16
co do poprzedniego postu to nie chciałem być “anonimem” – coś mi jednak zjadło nicka ;-)
2006-09-28 14:12
Recenzja bardzo dobra i co najważniejsze… szczera! Autorka całkiem zręcznie oddaje to co w książce ważne, brzmiąc przy tym bardzo autentycznie (może dlatego, że to debiut?).
Niedawno miałem okazję przeczytać tę książkę i naprawdę wszystkim gorąco polecam! Chociaż na chwilę człowiek może zastanowić się nad tym że w obliczu “prawdziwych” problemów, nasze codzienne zmartwienia to nic nie znaczące “pierdoły”. Moim skromnym zdaniem często zapominamy jak wielkim darem jest ŻYCIE i chyba właśnie dlatego nie do końca potrafimy się nim cieszyć! Książka Schmitta może choć trochę w tym pomóc , a recenzja jak najbardziej zachęca do sięgnięcia po lekturę!
2006-09-27 20:06
polecam się na przyszłość ;p
2006-09-27 19:38
cała przyjemność po mojej skromnej stronie :P :D pozdro ;P
2006-09-27 19:01
Dzieki Scorpion za cieple słowa :) zapewniam ze dla dziennikarza- amatora jakim jestem na razie kazdy szczery komentarz jest wazny :)
2006-09-27 16:50
Ciekawe ciekawe … :P spox artykuł :) pozdro dla autorki ;P
2006-09-27 14:05
Wielkie dzieki Janoszka za sprostowanie malutkiego błedu w sprawie nicku :* ... a i fajnie, ze napisalas szczery komentarzyk :))
2006-09-27 14:02
Co do Jugosa… to dzieki za komentarz:) powiem szcerze, że nie spodziewałam sie takich słów… ale miło mi … ksiazka rzeczywiście została zekranizowana, lecz myśle, że mimo to naprawdę warto ją przeczytać :)
2006-09-26 15:41
hehehehehehe… Kasia ;];];];]
2006-09-25 16:10
Czasu poświęconego na przeczytanie tej książki nie uznałabym za zmarnowany. Trochę już go jednak upłynęło ale dzięki twojej recenzji mogłam to sobie przypomnieć. Nasza codzienność wydaje nam się często nudna i monotonna jednak warto czasem spróbować na to spojrzeć z innej perspektywy. Ta książka może nam w tym pomoc.
Ps. Przyjemnie mi się czytało tą recenzje.
2006-09-25 14:13
Nie podoba mi się to porównanie z “Małym Księciem”... ;/
2006-09-23 22:30
To ja już nic nie czaję kto jest kto :P
2006-09-23 21:46
nie, nie, nie. to odwrotnie miało być ;p (jestem głosem katarzyny, a co.)
2006-09-23 21:40
zamieniłaś “Kwiatuszka” na Bajkę ? hmmmm…