X = A, czyli wychylenie maksymalne
Tak jest, że nieubłaganie zbliża się milion myśli,
dźwięki które bolą bądź tu teraz i zaraz, ale nie do końca
przy mnie, bo nie.
Nieprzepisowa ochota na zrobienie czegokolwiek.
Za pasem z hałasem wiosenno-letnie przesilenie, które tak silnie nas przesila juz teraz – juz teraz nas przesila że sił nam brak.
Buzuje we mnie krew
żebyście mogli sobie wyobrazić.
Monotonia szumu muszli nie odzwierciedla
mej wewnętrznej burzy.
trochę krzyczę tworząc fikcje o dziesiątej w nocy (w lecie jeszcze wieczorem)
łykam środki przeciw i znów trochę krzyczę
koleżanki łykają środki anty i jest ok
łykam środki przeciw, trochę krzyczę
jestem po przeciwnej stronie środka i tylko wtedy wiem, jak to wszystko jest daleko, ekscytująco,
nierealnie fantastyczne.
gdy jestem blisko, jest tak ślisko, że poślizgnąć się można.
O niebo lepiej byłoby wejść tam i przestać krzyczeć łamiąc kręgosłup, który boli w trakcie życia.
Choć poza jest radośniej, wszystko krąży wokół środka.
Łamią się stereotypy, inteligentny żart tu i ówdzie.
Rozlane długopisy
Bądź zaraz teraz.
Komentarze [7]
2006-03-04 17:32
shitowe!!
2006-02-27 17:52
Lubie Twoje wiersze. Lubie Cie.
2006-02-25 21:16
dodał(a): DE
no nie, lepsza polka od pankger.hehehehheheh dobre ;)
2006-02-25 17:25
zarywaj ją zarywaj! ; )
2006-02-25 13:07
no nie, lepsza polka od pankger.
2006-02-25 00:19
ale jacek zarywasz
2006-02-24 23:52
ja nie wiem ale pozdro. moze to tak juz lecisz na fali ;)
- 1