Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Yolocaust   

Dodano 2017-03-10, w dziale felietony - archiwum

Berliński Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, zlokalizowany w centrum stolicy Niemiec, w pobliżu Bramy Brandemburskiej, odwiedza każdego dnia tysiące turystów. Nic w tym dziwnego, bo obiekt to niezwykły i nietypowy. Składa się z 2711 betonowych bloków skalnych, ustawionych w równoległych szeregach z małym odchyleniem od pionu. To, co widać na ziemi, stanowi jednak zaledwie połowę tego monumentu, bo tuż pod betonowymi blokami znajduje się jeszcze podziemne muzeum, gdzie w pięciu salach można poznać ze szczegółami nazistowski plan eksterminacji Żydów i jego wykonanie. Miejsce absolutnie wyjątkowe. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że ludzie odwiedzający to miejsce, z jakiegoś niejasnego dla mnie do końca powodu, dostają małpiego rozumu, robiąc sobie tzw. „śmieszne” zdjęcia, które zamieszczają później na portalach społecznościowych (w tym i tych randkowych).

/pliki/zdjecia/po1_4.jpgApele władz miasta o poszanowanie tego miejsca nie skutkowały i ten żenujący - co by nie mówić - proceder trwał sobie przez lata. Do czasu. W końcu pewien młody izraelski artysta fotografik, od 15 lat mieszkający w Berlinie (Shahak Shapira), wpadł na mocno kontrowersyjny, ale jak się okazało bardzo skuteczny pomysł. Swój projekt nazwał „yolocaust”, łącząc wywodzące się z młodzieżowego języka słowo „yolo” (you only live once – żyje się tylko raz) ze znanym wszystkim słowem „holocaust”. Na czym polegał jego pomysł? Shapira postanowił pokazać w swoim projekcie, co zrobiła z ludźmi „kultura selfie” i chorobliwa chęć posiadania „wyjątkowych” zdjęć. W tym celu pościągał z Facebooka, Twittera i Instagramu „radosne” fotki Berlińczyków i turystów zrobione na tle wspomnianego pomnika i zmontował je w kolaż z oryginalnymi zdjęciami z hitlerowskich obozów zagłady. Prace te, wsparte lajkami, hasztagami i oryginalnymi komentarzami, jakie zamieszczali pod nimi użytkownicy, zamieścił potem na stworzonej przez siebie stronie internetowej yolocaust.de, tworząc w ten sposób jedno z chyba najbardziej szokujących miejsc w sieci. W rozmowie z dziennikarzem portalu jetzt.de Shapira tłumaczył, że jego celem nie było oskarżanie ani piętnowanie kogokolwiek, a jedynie wstrząśnięcie społecznością Starego Kontynentu, która widać zapomniała, jak wypada się zachowywać w miejscu, które upamiętnia męczeńską śmierć. Swoje motywy wyjaśniał we wspomnianym wywiadzie tak: „Nie chcę mówić, co ludzie mogą robić, a czego nie. Każdy musi zdecydować sam. Chcę zmusić ich do przemyśleń. Zdjęcia pokazują jedynie, jak szybko wspomnienia mogą popaść w zapomnienie. Wiele osób widzi niestety pomnik bardziej jako fotograficzny obiekt lifestyle'owy, a mniej - jako miejsce kultury pamięci”. Czyli chciał po prostu zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że to co robią ci ludzie na zdjęciach jest ze wszech miar nieetyczne, niemoralne i niegodne. Zapytany w dalszej części wywiadu o to, czy nie uważa, że te jego kolaże są może jednak trochę zbyt drastyczne, odpowiedział pytaniem: "A czy nie jest drastyczniejszym żonglowanie piłeczkami przy pomniku? Takich ludzi trzeba po prostu drastycznie poruszyć. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ci ludzie robili sobie normalne selfie./pliki/zdjecia/po3_2.jpg Elementem szokującym na tych zdjęciach są pozy, które fotografujący się przybierają. Są wysoce niestosowne. Ćwiczyłabyś jogę na cmentarzu?”.

Po publikacji projektu Shapira internet oczywiście zawrzał! Tysiące ludzi rozpoznało się na jego zdjęciach, ale miast zapaść się ze wstydu pod ziemię, zaczęli wypisywać pod adresem ich autora ohydne komentarze i grozić mu procesami za naruszenie prawa do ochrony własnego wizerunku. W końcu autor uległ (jak twierdzą jedni z własnej woli, a jak uważają inni pod wpływem tej nagonki) i usunął te zdjęcia ze swojej strony, ale jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, z sieci one nie zniknęły i zaczęły żyć własnym życiem. Nadal można je bez problemu znaleźć w wielu jej miejscach.

Jak już wspomniałam powyżej Shapira nie był ani pierwszym, ani jedynym, który zwrócił uwagę na ten problem, ale to jego pomysł okazał się mega skuteczny i przyniósł zamierzony efekt, zmuszając ludzi do głębokiej refleksji. Jedni zaczęli się zastanawiać się, czy zdjęcia wykonywane przez ludzi na terenie tego pomnika, to nie jest czasem jakaś próba uporania się z traumą historyczną, a inni, czy nie jest to wynik banalizacji miejsca i pamięci historycznej. Sami Niemcy zainicjowali natomiast ogólnonarodową dyskusję nad zasadnością istnienia tego pomnika w sercu ich stolicy.

Pomijając fakt bezsprzecznie nielegalnego wykorzystania przez pomysłodawcę wizerunku ludzi (w tym także i ofiar), pomysł Shahaka oceniam bardzo pozytywnie. Cel niewątpliwie szlachetny. Zostaje tylko pytanie, czy i tym razem uświęca on zastosowane środki? Pytanie trudne./pliki/zdjecia/po2_3.jpgSkoro nie podziałały jednak prośby ani apele, to może trzeba było zastosować taką właśnie terapię szokową, w efekcie której przecież korona z głowy nikomu nie spadła, a co najwyżej niektórzy najedli się trochę wstydu. Ale najważniejsze jest to, że dzięki temu kontrowersyjnemu projektowi udało się przypomnieć ludziom na całym świecie o jednej bardzo ważnej rzeczy. Pomniki pomordowanych to miejsca upamiętniające ból i męczeńską śmierć, a nie oryginalne i nietypowe miejsca spotkań towarzyskich czy plenerowych sesji zdjęciowych. Chciałabym wierzyć, że Shapira faktycznie otworzył ludziom oczy na tę wydawało by się oczywistą prawdę, o której - jak widać - wielu chyba zapomniało.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.4 /39 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry