Z podręcznikiem za pan brat?
Edukację w polskich szkołach zaczynamy średnio w wieku 6 lat. Nasze mamy (ciocie, babcie, siostry) prowadzą nas wówczas po raz pierwszy do tzw. „zerówki”. Dostajemy na wyposażenie kredki, plastelinę, zestaw bloków rysunkowych i elementarz, czyli pierwszy podręcznik do nauki.
Przepełnieni radością i dumą korzystamy z tej książeczki do czasu, aż poznamy podstawy ojczystego języka. Potem poznajemy otaczający nas świat i doskonalimy nasz język w oparciu o inne podręczniki. Wiedzy przybywa nam z każdym rokiem i mniej więcej w pierwszej klasie gimnazjum zaczynamy dostrzegać w podręcznikach rzeczy, których nie powinno tam być – błędy! Z zadziwieniem dostrzegamy błędy ortograficzne, stylistyczne i interpunkcyjne. Śmiejemy się z wieloznacznie sformułowanych poleceń w zadaniach, uginających się pod ciężarem metafor.
Kilka lat temu powołano do życia Radę Języka Polskiego, która co dwa lata przedstawia naszemu parlamentowi raport o stanie ochrony języka. W bieżącym roku zajęła się ona problematyką podręczników szkolnych. Eksperci przeanalizowali książki z wszystkich przedmiotów i zwrócili uwagę, że język podręczników szkolnych jest często niedostosowany do wieku, poziomu i możliwości percepcyjnych uczniów. - "Jeśli ja muszę przeczytać jeden akapit kilkakrotnie, żeby zrozumieć jego treść, to trudności musi mieć też uczeń" - mówi Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady. -„Uczniom utrwalają się później te niepoprawne sformułowania." - twierdzi dalej. Kogo obwiniają autorzy raportu za popełniane w podręcznikach błędy? Oczywiście autorów podręczników i recenzentów MEN - zarzucając im, nie bez racji, brak rzetelnej wiedzy merytorycznej i kompetencji dydaktycznej i językowej. - „Mamy teraz więcej podręczników, więc i częściej trafiają się książki z błędami” - komentuje wyniki raportu Rady prof. Jan Miodek z Uniwersytetu Wrocławskiego. - „Pozostaje mi tylko zaapelować, by ich autorzy nie stwarzali pozorów uczoności przez zbytnie zagmatwanie własnych wypowiedzi” - dodaje.
Błędy w podręcznikach są zatem zjawiskiem nagminnym i dobrze, że zaczyna się o tym otwarcie mówić. Postanowiłam zapytać moich znajomych o ich opinie na temat podręczników, z których korzystają na co dzień. Ciekawiło mnie także czy zdarzyło im się znaleźć w nich jakieś pomyłki lub błędy?
„Zdarza mi się znaleźć w podręcznikach błędy stylistyczne. Przyznam, że ortograficzne także widywałam. Nie przeszkadzało mi to jednak w nauce. Przeciwnie, dawało nawet satysfakcję, że byłam w stanie sama je odnaleźć. Upewnienie się, co do pewnych wątpliwych faktów, zmuszało mnie do sięgnięcia do innych źródeł. To nie było nawet takie złe. Wydaje mi się jednak, że słabsi lub bardziej leniwi uczniowie podchodzą do tego bezkrytycznie i uczą się wyłącznie w oparciu o to, co znajdują w swoim podręczniku.”
Joanna, uczennica 1 klasy Technikum Ochrony Środowiska w Tarnobrzegu
„Są wśród nas uczniowie, którzy już podczas pierwszej lekcji z nowego działu potrafią zrozumieć wiele, ale w ławkach siedzą również i tacy, którzy znaczną część swojego wolnego czasu muszą poświęcić na analizę tego, co zapisali w zeszycie pod wyrazem „temat”. Niestety, często i to im nie wystarcza. Wykład nauczyciela nie wyjaśnia do końca wszystkich aspektów danego zagadnienia. Skorzystanie z podręcznika jest po prostu koniecznością. I tu zaczyna się kłopot. Wydawać by się mogło, że mam już spore doświadczenie w korzystaniu z wszelakich książek, ale często mam wrażenie, że nie ma chyba takich podręczników, które nie zawierałaby jakiś utrudnień. Co mi przeszkadza? Niekompetentny spis treści (często autorzy stosują zasadę, że skoro miałeś problem w zrozumieniu informacji na lekcji, to nie zaszkodzi, jak potrudzisz się jeszcze trochę), dziwne i niekiedy nielogiczne grupowanie tematów (zamiast konkretnych informacji musimy sami robić „sklejkę” z kilkunastu podrozdziałów), niefachowy język ( przykładowo w mojej książce do biologii autor pisze o makrofagach, jak o bohaterach rodem z filmów sciencie-fiction). To tylko kilka przykładów, ale nie ukrywam, iż temat wart byłby obszerniejszej pracy. Mamy jeszcze nasze zbiorki zadań. Tu dopiero panuje językowa samowolka. Dostrzegasz to od razu, o ile nie jesteś na profilu matematycznym. Chodzi mi tu głównie o dziwne, często nieprecyzyjny lub wieloznaczne, tworzone na bazie zdań wielokrotnie złożonych, formułowanie pytań. A przecież, jeśli ktoś wymaga od nas konkretnej odpowiedzi, to najpierw musi postawić jednoznacznie sformułowane pytanie. Pozostawiam to bez komentarza. Niemniej jednak miło byłoby móc kiedyś stwierdzić, że podręczniki nie sprawiły mi trudności w samokształceniu.”
Kamil, uczeń 1 klasy LO W Tarnobrzegu, profil humanistyczny
A co możemy znaleźć w naszych podręcznikach? Oto kilka przykładowych zdań wynotowanych z podręczników przez ekspertów Rady Języka Polskiego:
- Świnie i krowy są większe od kur, więc i ich znaczenie dla gospodarki jest większe.
- Podczas wyścigów sypał się trup koński i ludzki.
- Człowiek to także ssak. Rozejrzyj się więc dookoła. Na pewno znajdziesz przykłady ssaków żyjących w pobliżu ciebie.
- Lasy są w stanie pełnić rolę czyściciela powietrza.
- Choroba Heine-Medina
- Funkcję hetery podkreślał jej strój roboczy – nagość.
- Po zakończeniu wojny przyrost naturalny gwałtownie wzrósł. Było to spowodowane zarówno radością z zakończenia wojny, jak i potrzebą wyrównania w społeczeństwie strat wojennych. Zjawisko to bywa nazywane przyrostem kompensacyjnym.
- Organizm mężczyzny ulega feminizacji, np. łagodnieją rysy twarzy.
- Rzymianie to lud, który sprawia wrażenie, jakby nie wiedział, co ma przez 500 lat zrobić z pismem.
- Kiedy strudzony mężczyzna wracał do domu, żona i dzieci dbały, by przynajmniej w domu nie musiał się męczyć.
- Sąsiedztwo z Niemcami i Czechami miało duży wpływ na kulturę regionu (Śląska). To, dlatego tradycyjnym napojem jest tam piwo popijane do ciepłych faszerowanych kiszek zwanych krupniokami.
Co my uczniowie możemy zrobić w tej sytuacji? Treści zawartych w podręcznikach raczej nie zmienimy, dlatego musimy przyłożyć się do pisania własnych notatek z lekcji. A jeśli to nam nie wystarczy, to powinniśmy sprawdzać niejasne/niepewne informacje jeszcze w kilku innych źródłach. Pamiętajmy, że informacje warto potwierdzić zanim się je zapamięta!
Komentarze [9]
2008-08-29 13:53
Tak, z pewnością pozmieniali tekst żeby wyeliminowac konkurencję. Litości… Poza tym też prof. zmienia treść.
2008-05-09 21:05
Kilka zdań których nie mogę słuchac: – cofac sie do tylu – kontynuowac dalej – oparty na faktach autentycznych – jedno zjednocznie
2008-05-09 20:44
ciekawy tekst
2008-05-09 06:53
nawet dobry tekst
2008-05-08 20:50
nie no jak już cenzurujecie to po całości, a nie tak zostawiacie te komentarze, jak już to robicie, to chociaż w miarę dobrze.
2008-05-08 19:38
no, rzeczywiście śmieszne. naczelni tak “tszymać”.
2008-05-08 17:46
W ogule mnóstwo osób czytało tekst przed publikacją ! Wydawał się być super ! A nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tekst Anki będzie taki okrojony- a najważniejsze fakty zwyczajne usunięte ;/ To budzi wątpliwość w rzetelnie sprawowaną funkcję naczelnych ;/ Pierwsza majowa wtopa ! Wstyd! Anka pisz dalej- cała stara klasa z gimnazjum tszyma za ciebie kciuki!
2008-05-08 17:40
czytalem przed publikacja i czytam po. i nie wiem ktory felieton jest Anki
2008-05-08 17:24
1)Dlaczego okrajacie bardzo dobre teksty, a puszczacie w internet szmirę?
2) Czy jeżeli napiszę dobry tekst, to czy naczelni nie zrobią mi z niego łajna?
3) Czy te łajno robicie tylko po to, żeby udowodnić, że jesteście najlepsi?
4) Jak to jest kiedy możecie z cudzego tekstu zrobić własny?
5) Apropos cytatu z technikum: Kto ma prawo do zmiany sensu wypowiedzi (czy warto takie coś ujmować w cudzysłów)?
6) Czy w cudzysłów ujmuje się własne wypowiedzi? <bo cytat z technikum brzmiał zupełnie inaczej, nie wiem jak inne>
7) Arcadia- w coś ty wpadła!
- 1