Za woalką
Czy zdarza Ci się czasem, że idąc ulicą i mijając raz po raz szarych, smutnych rodaków, albo też siedząc w domowych pieleszach i oglądając mnożące się z wręcz nieprawdopodobną szybkością komunikaty o coraz to nowych aferach wśród miłościwie nam panujących, myślisz sobie: nienawidzę tego kraju, tej rzeczywistości, tych ograniczeń…?
Otóż drogi czytelniku, jeśli ogarnie Cię to poczucie zatrważającej beznadziei, spróbuj wyobrazić sobie, że gdzieś indziej, bywa znacznie gorzej. Choć niełatwo w to uwierzyć, to w XXI wieku świat nie wszędzie jest tak wyzwolony, jak wydawać by się nam mogło. Są miejsca, gdzie ludzie żyją skuci niewidzialnymi łańcuchami, choć przecież każdy człowiek rodzi się wolny. Najlepszym na to przykładem są one - kobiety z Arabii Saudyjskiej. Zarówno te uboższe, jak i najprawdziwsze księżniczki, które choć mając prawie wszystko, to często nie mogą z tego korzystać.
Na początek trochę statystyki i faktów. W Królestwie Arabii Saudyjskiej żyje ok.14 mln ludzi, z czego ok. 95% to sunnici – ortodoksyjny odłam muzułmanów. To oznacza, że całe życie kraju, wszelkie jego sfery, począwszy od polityki i gospodarki, a skończywszy na kulturze czy mediach, funkcjonują pod całkowitą dominacją jednej religii – islamu. Władzę od wieków sprawuje tam ród Sa’udów na zasadzie monarchii absolutnej. Na początku lat 90. rodzina ta liczyła blisko 21 tysięcy członków. Właśnie z powodu hegemonii muzułmanów, byt kobiety to pasmo niekończących się udręk i trudności. Dlaczego? Saudyjczycy żyją według ściśle określonych zasad, które zawarte są w Koranie – świętej księdze islamu. Koran zaś naucza, jakoby kobiety były gatunkiem drugorzędnym i upoważnia mężczyzn do sprawowania nad nimi absolutnej władzy. Nam, ludziom z ucywilizowanego zachodu, trudno jest zrozumieć ich wolę całkowitego podporządkowania się tym regułom. Dla Saudyjczyków mają one jednak pierwszorzędne znaczenie. Główny problem tkwi w nadinterpretacji niektórych zasad i nadużywaniu przez mężczyzn swoich rzekomych uprawnień.
Przykładów jest mnóstwo. Koran ingeruje we wszelkie aspekty życia i na próżno by szukać jakichś odstępstw. Znajdziemy tam szczegółowe instrukcje dotyczące praw i obowiązków każdego wyznawcy, łącznie z przykładami kar za przestępstwa, regułami dziedziczenia czy też… szczegółowo sprecyzowanymi zasadami dotyczącymi życia seksualnego. To właśnie w tej sferze mężczyźni najczęściej nadużywają słów Mahometa, chociaż zachęcał on do łagodności i uczciwości wobec płci żeńskiej. W rzeczywistości zwierzchnictwo ojca, męża czy brata jest tam zupełnie nieograniczone.
Pierwsza różnica w traktowaniu obu płci widoczna jest gołym okiem – to nakaz noszenia przez kobiety sunnickie (od czasu pierwszego miesiączkowania) welonu zasłaniającego twarz oraz abai, czyli długiego czarnego okrycia. Biorąc pod uwagę gorący i suchy klimat Arabii, jest to bezsprzecznie udręka. Utrudnia to ponadto oddech i normalne funkcjonowanie (zwłaszcza podczas letnich miesięcy). Saudyjki mogą zapomnieć o wyrażaniu ubiorem własnej osobowości. Trudno jest przyzwyczaić się do myśli, że gdzieś indziej jedyną drogą do pokazania własnej indywidualności jest skromna biżuteria naszyta na abaję.
Kobieta przyodziana w ten tradycyjny strój jest także, według świętej księgi, gotowa do małżeństwa i rodzenia dzieci. W praktyce oznacza to, że dwunasto-, trzynastoletnie dziewczynki poślubiają wybranych im przez ojca mężczyzn – niekiedy bardzo starych, wielokrotnie żonatych (w Arabii funkcjonuje bowiem szeroko pojęta poligamia – jeden Saudyjczyk może pojąć za żonę do czterech kobiet, pod warunkiem, że jest w stanie zapewnić im i ich wspólnym dzieciom byt), a później zobowiązane są im służyć. W ten sposób skazuje się je na łaskę i dobrą wolę partnera. Niezwykle rzadko zdarzają się tam małżeństwa partnerskie, takie z miłości.
Kontrowersje i wątpliwości budzi też system prawny. W procesach sądowych świadkami mogą być wyłącznie mężczyźni. Prawo uzasadnia to faktem, iż kobiety, poprzez typową dla swojej płci uległość emocjom, zniekształcają zeznania i nie są w stanie dobrze zrozumieć tego, co widzą. Mają ponadto skłonność do zapominania, a „z łaski Boga” są ponadto istotami niższego rzędu. Z tego też powodu są też zazwyczaj ciężej karane. Jednym z najcięższych wykroczeń jest tu cudzołóstwo. Karą za ten lubieżny czyn jest ukamienowanie, ścięcie lub rozstrzelanie. Zabronione jest również uprawianie „niedozwolonego”, czyli pozamałżeńskiego seksu, za co grozi co najmniej kara chłosty. Teoretycznie Koran ustala taki sam wymiar kar dla obu płci, a mimo to wyjątkowo rzadko słyszy się o wyrokach dla mężczyzn. Co więcej, istnieją przypadki, że zgwałcona dziewczyna zostaje oskarżona o prowokowanie mężczyzny i - nie mając prawa głosu - musi poddać się woli rodziny (czyli ojca, który sprawuje faktyczną władzę w rodzinie). Jeżeli będzie miała szczęście, zostanie zamknięta w celi do końca swojego żywota, nie mając kontaktu z żadnym człowiekiem. Jeśli natomiast urodziła się w bardziej konserwatywnej rodzinie, czeka ją śmierć poprzez na przykład utopienie w basenie - naturalnie przy obecności całej familii. Chłopiec, który dopuściłby się takiego czynu, zostanie co najwyżej poddany karze chłosty, a i to nie jest takie pewne. Podobna niesprawiedliwość panuje przy dziedziczeniu, bowiem Koran precyzuje, że posag zależny jest od płci. Potomek płci męskiej otrzymuje równowartość dwóch majątków pozostawionych kobiecie.
Zagłębiając się w kulturę, tradycję i religię tego kraju, znajdujemy o wiele więcej oburzających nas, Europejczyków, faktów. Co prawda, jest to wynik wychowania tych ludzi. Zdecydowana większość z nich jest tak dalece przyzwyczajonych do tych realiów, że nie są w stanie wyobrazić sobie innego sposobu na życie. Niemniej dla nas, takie traktowanie kobiet przez męskich członków ich rodzin jest zwyczajnym łamaniem podstawowych praw człowieka.
Przypadki opisane w artykule, to wydarzenia sprzed kilku, kilkunastu lat. Dziś sytuacja mogła się nieznacznie zmienić. Nadal jednak funkcjonują rodziny, w których niemal fanatycznie czci się słowa Mahometa, a głowy rodu nadużywają swoich przywilejów. Nam pozostaje jedynie docenić nasze położenie i zastanowić się, gdy po raz kolejny zechcemy narzekać na rzeczywistość…
Od autorki:
Artykuł ten powstał w wyniku inspiracji lekturą ksiązki Jean P. Sasson ” ( francuskiej dziennikarki mieszkającej przez ponad 10 lat w Arabii Saudyjskiej) pt. „Księżniczka. Stąd też pochodzą wszelkie dane statystyczne oraz informacje o kraju i jego religii. Jest to pierwsza część trylogii (dla zainteresowanych: następne części to „Córki Sułtany” oraz „W kręgu księżniczki Sułtany”), która opowiada o autentycznych losach Sułtany, jednej z potomków niegdysiejszego władcy Arabii, króla Abd al-Aziza. Wydanie „Księżniczki” w większości krajów arabskich zostało zakazane.
Grafika:
Komentarze [6]
2008-09-26 18:13
wow, Coccuś, świetny tekst!:)
i mowie to jako czytelnik a nie kolega, oby tak dalej:*
2008-09-18 02:47
Cocco jesteś fantastyczna, tak jak i Twoje teksty ;)
2008-09-16 22:05
Fajny tekścik, chociaż dla mnie nic nowego nie wnosi.
Dobrze, iż nadmieniłaś, że oni wszyscy tak zostali wychowani, uczciwość dziennikarska tego wymaga. Arabia Saudyjska to w końcu nie inna kultura, ale nawet inna cywilizacja, a więc nie należy przykładać zachodnich standardów do ichnich li tylko dlatego, że są w zasięgu hotbirda czy innego satelity emitującego zachodnie kanały.
2008-09-15 10:42
Brawo :* bardzo ciekawy tekst ! Podoba mi się.
2008-09-14 01:14
bardzo podoba mi się to co napisałaś :)
2008-09-13 12:42
fajnie napisane klauduś :)
- 1