Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Zapach benzyny i gąsienic zgrzyt   

Dodano 2013-09-19, w dziale recenzje - archiwum

Pocisk przelatujący obok wieżyczki uderza w stojący za nami drewniany domek, rozsypując ciężkie bale jak pióra. Oglądamy się, Tygrys Królewski wygląda zza wzgórza. Załoga robi w gacie i zaczyna się prawdziwa walka o życie. Namierzamy cel, strzał... Mamy go! A może jednak nie?

Na początek chciałbym otwarcie przyznać, że do prawdziwego znawcy historii naprawdę mi daleko. Niekoniecznie potrafię też dokładnie opisać, jak mogło wyglądać żołnierskie życie. Ba, średnio mnie to interesuje. Wiem za to doskonale, jak świetnie można się bawić, rozprawiając się (niestety tylko w ograniczonym zakresie) z naszymi okupantami z okresu II wojny światowej. Ustrzelenie czołgu Wehrmachtu naprawdę potrafi dostarczyć niezwykłych przeżyć i przynieść ogromną satysfakcję.

/pliki/zdjecia/wot1.jpgWord of Tanks (w skrócie WoT), bo tego dotyczyć będzie ta recenzja, jest fantastycznie dopracowaną graficznie symulacją bitwy pancernej. Do dyspozycji oddane graczom zostało jak dotąd 6 różnych nacji – Niemcy, ZSRR, Francja, Wielka Brytania, USA i Chiny. Każda z nich posiada szereg czołgów (lekkie, średnie, ciężkie), niszczycieli czołgów oraz sporo artylerii, podzielonych ze względu na ich moc na tiery, czyli pewnego rodzaju poziomy. Non stop dokładane są nowe kraje (w planach jest np. linia Japońska). I od razu uprzedzę. Nie będzie niestety polskiej linii, bo tak się składa że my woziliśmy się w tym okresie rosyjskimi wynalazkami. Wiem, wiem... Na pierwszy rzut oka nic ciekawego, po prostu kolejna gra. No to powiedzcie mi, jak to możliwe, że gra już w nią ponad 40 mln osób?! Jeśli dotarłeś czytelniku do tego miejsca, to przeczytaj mój tekst do końca, a znajdziesz odpowiedź na to pytanie.

Zaczynamy z reguły od najsłabszych, najmniej uzbrojonych czołgów, które dostajemy na zachętę. Stopniowo wspinamy się po drabince technologicznej, by dojść w końcu do maszyn, które istniały jedynie na papierze. Wraz ze zdobywaniem doświadczenia, załoga nabywa nowe umiejętności, odblokowując nowe działa, silniki, wieżyczki czy gąsienice. Wbrew pozorom każdy z czynników ma widoczny wpływ na jakość gry. Nie będę tu opisywał poszczególnych maszyn, a to z uwagi na fakt, że raczej jest jeszcze niewielu takich szaleńców jak ja.

Przedstawię za to tryby gry, a jest ich parę. Możemy grać w plutonie (z kumplem), w drużynie (piętnaście osób dogadanych ze sobą, z ustalonym dowódcą) lub w grze losowej, na której się skupię. Jest to najbardziej powszechna forma gry. Zostajemy wylosowani do jednej z dwóch piętnastoosobowych drużyn. Zazwyczaj jest to kompletna improwizacja, z uwagi na to, że rzadko kiedy słucha się innych. Gramy albo do czasu zdobycia bazy przeciwnika, albo do kompletnego wyeliminowania czołgów jednej ze stron. Minusem tego rodzaju losowania jest brak zgodności historycznej wymieszanych czołgów. Często zdarza się jednak, że w drużynie znajdujemy czołgi z II wojny światowej i te grubo powojenne. /pliki/zdjecia/wot2.jpgNiby proste, a jednak wielu ciężko jest jechać po polu kapusty i strzelać w odpowiednie miejsca pancerza wrogiej maszyny.

No właśnie, a jak jest z naturą? Gdzie pagórki, kamienie, budowle? Oczywiście, że są! I to na tym polega cała zabawa. Ukrywanie się za nimi, wykorzystywanie tego, co jest nam dane, to podstawa tej gry. Na podstawie analiz terenu profesjonalni gracze układają specjalne plany poruszania się. Ale nie warto się martwić na zapas. Już po paru grach każdy potrafi wyczuć, gdy staje się łatwym celem i mięsem armatnim.

Grafika to w sumie główna zaleta tej gry. Świetna, szałowa, niesamowita, genialna. Czasem aż brakuje słów, by opisać z jaką precyzją wykonane są wszystkie drzewa, budynki, a przede wszystkim maszyny! Autorzy uwzględnili wszelkie dane techniczne pojazdów, co wspomaga realną rozgrywkę. Możliwe i bardzo częste są też odbicia pocisków od pancerza przy odpowiednim skątowaniu. Każdy czołg opisany jest osobno w danych występujących przy nim. Problemem jest brak zorganizowania gier, tak, by nacje nie były wymieszane. Widział ktoś coś takiego, by u boku typowego Niemca (wysokiego jak Goebbels, szczupłego jak Goering i blondyna jak Hitler), jechał Francuzik z bagietką i beretem razem z ubranym w zimową czapę Rosjaninem?

Muzyka w jest także całkiem nieźle dobrana do określonej akcji i dynamicznie się zmienia, np. podczas ostrzału. Słychać takie dźwięki jak łamanie drzew, oberwanie pociskiem, czy też pojedyncze wystrzały oraz wiele, wiele innych dźwięków, nie wyłączając meldunków załogi o stanie czołgu. Nie polecam jednak wybierania polskiej wersji językowej, bo komendy i raporty brzmią wówczas jak postękiwania, wprawiając słuchacza w nerwicę. Dużo lepsza jest na szczęście wersja angielskojęzyczna (po niemiecku nigdy nie słuchałem, ale w sumie mogłoby być to ciekawe przeżycie).

Dla mnie fenomen tego MMO opiera się chyba na tej samej zasadzie, którą preferuje Google. Kto będzie grał w coś, za co trzeba zapłacić? Obojętne jak świetnie dopracowano by grafikę i jak wielką dbałość o szczegóły by wykazano. Chętnych będzie brak. A jeśli będzie za darmo? To bierzemy! /pliki/zdjecia/wot3.jpg I nie jest to tylko nasza narodowa mentalność! Tak prawdopodobnie został złowiony pierwszy milion. Później ruszyły reklamy. Nie ma co naiwnie oczekiwać, że coś, co dostajemy za darmo, będzie w 100% takie, jak to, za co zapłacimy. W grze istnieje waluta, za którą możemy kupić lepsze czołgi, zadającą więcej obrażeń amunicję czy czysty garaż. Oczywiście za to trzeba wybulić w realnej walucie. I tak za pewne czołgi trzeba zapłacić po 100 zł, a przyznam się bez bicia, że sam już mam takie dwa... Firma zarabia w tej chwili na takim „dobrowolnym” wydawaniu przez graczy kasy grube miliony i w przygotowaniu jest kontynuacja serii z samolotami czy statkami.

O czołgach mógłbym rozmawiać godzinami. Jeśli ktoś chciałby zagrać ze mną w plutonie, wymienić spostrzeżenia bądź też dostać marne bo marne, ale jednak przydatne wskazówki od doświadczonego gracza (mam wrażenie, że niedawno stuknął mi drugi rok trwania na posterunku), to proszę do mnie napisać (nick – KrzychuTBG).

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.8 /34 wszystkich

Komentarze [5]

~fenrir
2013-09-24 13:28

Nie jaram się... Tekst o niczym, reklama reklamy, może w bardziej ambitnym temacie pokażesz się z lepszej strony.

~Luca
2013-09-19 23:34

Zgrabnie napisane, jak na debiut. Czwórka na zachętę.

~Jacek_kaliber_21
2013-09-19 21:24

A czy w tej grze francuskie czołgi mają trzy biegi wsteczne i jeden naprzód (na wypadek gdyby wróg zaszedł od tyłu)?

~mario
2013-09-19 19:50

Fajnie napisane. Moim zdaniem ty dasz Lesserowi jakość. Czekam na twój kolejny tekst i liczę, że mnie przyjemnie zaskoczysz.

~Sombre
2013-09-19 19:09

Dobra robota, Krzychu. ;) Ciekawy tekst. Z chęcią przeczytałam do końca. Pisz dużo i rozwijaj się. Trzymam kciuki ;))

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry