Żyć poza FB
Któż z nastolatków nie ma dziś konta na „fejsie”. A może jednak wśród czytelników Lessera jest ktoś taki? Młodzi ludzie twierdzą dziś z ogromnym przekonaniem, że „jeśli nie ma cię na Facebooku, to po prostu nie istniejesz”. No cóż, pozwolę sobie nie zgodzić się z tak postawioną tezą. Mnie tam nie ma, a jednak raczej żyję. Mam nawet na to liczne dowody, a jednym z nich jest stała obecność mojego nazwiska na liście tegorocznych maturzystów naszego „Kopernika”. A zatem jestem, czy też mnie nie ma?
Wielu moich znajomych uważa, że bez FB żyć się po prostu nie da. Ten portal, założony w 2004 roku przez studenta Harvardu - Marka Zuckerberga, traktowany jest dziś powszechnie jako odskocznia. Jako ten drugi, lepszy świat. O tym, jak wielu ludzi w naszej szkole jest od niego uzależnionych, przekona się z łatwością każdy, kto zajrzy na długiej przerwie do naszej szkolnej biblioteki. Nie ma co ukrywać, że na co najmniej połowie włączonych komputerach zauważymy właśnie ten portal. Czy naprawdę, aż tak trudno jest wytrzymać te kilka godzin w szkole bez obnażania się przed światem lub podglądania życia innych? Przecież ten drugi świat tak naprawdę nie istnieje. To tylko iluzja. A może my po prostu nie radzimy już sobie z naszymi relacjami w prawdziwym życiu i szukamy ucieczki? Może nie potrafimy już nawiązywać i podtrzymywać kontaktów z innymi w realu? No cóż, życie w tym drugim świecie jest to na pewno łatwiejsze. Tam możemy jednocześnie robić wiele rzeczy. Możemy rozmawiać (i to z kilkoma osobami na raz), oglądać film, grać… itd. Łatwiej nam jest również ten kontakt w dowolnym momencie przerwać lub zakończyć. Wystarczy parę kliknięć, wylogowanie i wyłączenie przeglądarki. Zupełnie inaczej jest w realnym świecie. Tu znajomi potrafią nas nie raz zamęczyć. Niejednokrotnie mają masę mniej lub bardziej istotnych spraw, którymi chcą się z nami koniecznie podzielić, a nam – choć nie mamy na to ochoty albo czasu - zazwyczaj głupio jest im przerwać, pożegnać się i odejść. W prawdziwym świecie ludzie często nadużywają naszej dobroci, irytują, próbują na wszelkie sposoby pozyskać nasze zainteresowanie dla swoich spraw. Najdziwniejsze jest chyba jednak to, że dziś ten nierealny świat zaczyna dominować nad tym realnym. Dziś prawdziwa przyjaźń albo inne formalne lub nieformalne związki stają się faktem dopiero wtedy, gdy zostaną potwierdzone przez zainteresowanych na FB. Warto mieć jednak przy tej okazji świadomość, że wszystko, co piszemy na tablicy, może przeczytać każdy i staje się to natychmiast tajemnicą poliszynela. Wystarczy więc wejść na profil danego delikwenta i jeśli potrafimy czytać (także między wierszami), to dowiemy się o nim naprawdę sporo. Wszystko podane na złotej tacy.
A gdyby tak nie włączać FB? Spróbujcie, a przekonacie się, że znajdziecie się w świecie, który przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach też potrafi być piękny i fascynujący! Nagle dotrze do was odwieczna prawda, że to tylko kolejny pożeracz czasu. Co możecie jeszcze zyskać? Więcej czasu na spotykania ze znajomymi, rozwijanie własnych zainteresowań, aktywny wypoczynek, czytanie książek, uczenie się… uuups, chyba się jednak trochę zagalopowałam. FB jest bowiem tylko używką, w miarę bezpieczną, gdy dozowana jest w rozsądnych proporcjach i gdy użytkownik nie czyni z niej treści swojego życia. Czy zauważyliście jednak, że zaczęliśmy przenosić „fejsowe” zwroty do realnego świata? Zwróćcie uwagę ilu ludzi mówi dziś „lubię to” w codziennych rozmowach? Czy to nie jest dziwne? Naturalnie nie zamierzam tu moralizować i nakłaniać was do natychmiastowego usuwania swoich kont z FB, ale tak sobie pomyślałam, że te moje przemyślenia zachęcą może niektórych z was do głębszego zastanowienia się nad tym faktem, a może i pewnych przewartościowań. Nie dajmy sobą manipulować! Nie pozwólmy wyprać sobie mózgu!
Grafika:
Komentarze [5]
2013-03-04 16:03
Uwaga artysta skomentował, bella może czuć się spełniona.
2013-03-04 10:44
Wielki inkwizytor przemówił... :P
2013-03-03 22:24
Idziesz Bello w górę, ale to jeszcze nie to, A szkoda, po parafrazując “przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym tekście”. Ode mnie mocne 2, poczuj się doceniona
2013-03-03 20:51
No cóż... odjęło mi mowę, jak przy prawie każdym artykule Belli. Trochę mi ten tekst przypomina “Trudne sprawy”. Sztuczność i brak jakiegokolwiek polotu. Nic konstruktywnego i… nic z tego nie wynika. Jeśli artykuł “przetrzepie mózg” to jest dobry, ten niestety tego nie ma. Jedyny Twój artykuł, który mi przetrzepał mózg to ten o kolektorach słonecznych, ale chodzi tu chyba o efekty typu “tanie wino” czyli lepiej ich nie pamiętać. Chwalmy Pana że już za 2 miesiące matura !!!
2013-03-03 19:34
przepraszam, ale tak ciężko się czyta, że zamknąłem tekst w połowie żeby go otworzyć po 5 minutach i dokończyć bo naprawde to jest no jakby to ująć krótko i sensownie: słabe
źle interpretujesz fb, czy ty naprawdę myślisz, że jak ktoś ma fejsa to nie ma życia poza nim jesteś w wielkim jak dół w kopalni machów błędzie.Z tego co wiem to do tej szkoły trafiają ludzie którzy jednak mają coś w głowie i potrafią wykreować zdanie na jakiś temat i dla nich fb jest raczej uproszczeniem komunikacji niż jakimś praczem mózgu, czat zaczyna wypierać gg mówię tak dlatego, że coraz więcej osób mi mówi żebym pisał na fb bo na gadu coraz rzadziej bywa i tam go prędzej znajdę. Jak napisałaś o facebooku to ciekawi mnie co napiszesz o tweeterze, naszej klasie czy innym portalu społecznościowym to samo, tylko zamienisz FB na NK albo Tweeter?
1 –
- 1