Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Memento mori   

Dodano 2011-11-10, w dziale felietony - archiwum

Obudziłam się jak zwykle, nie przeczuwając niczego. To był taki zwykły „dzień, jak co dzień”. Najpierw poranny prysznic, później szybkie śniadanie i przebieżka z dziarskim uśmiechem na twarzy na przystanek autobusowy. Nie ważne było i to, że mróz cały czas dawał o sobie znać. Po kilkunastu minutach nadjechał wreszcie mój spóźniony „pegaz”, a po chwili byłam już w szkole. Słysząc dźwięk pierwszego dzwonka pomyślałam: „To będzie udany dzień”.

/pliki/zdjecia/wol1.jpg

Naprawdę nic nie wskazywało na to, że może stać się inaczej. W szkole faktycznie wszystko było w porządku. W domu tak samo. W takim razie, co poszło nie tak?

Co tydzień, w poniedziałek i wtorek, cała moja rodzina (tzn. ja i tata, bo mama jak zwykle krząta się po kuchni) zbiera się przed telewizorem, aby obejrzeć kolejny, fascynujący odcinek polskiego serialu „M jak Miłość”. Dzisiaj był jednak odcinek szczególny, bo miała się wydarzyć rzecz po prostu niewyobrażalna. Jedna z głównych postaci serialu, niejaka Hanka Mostowiak, miała zginąć w wypadku samochodowym. O tym wydarzeniu głośno było już w mediach od dłuższego czasu. Kpiłam sobie z tego, myśląc: „Co to za cyrk? Dlaczego wszyscy robią wokół tego jakieś halo?”. O określonej w programie telewizyjnym porze usiadłam jednak na jednym ze skórzanych foteli, okryłam się miękkim kocem i czekałam na dalszy bieg wydarzeń. […]

Kiedy moje zamyślenie przerwał dźwięk reklam, wskazujący na definitywny koniec odcinka, podniosłam się wolno z miejsca i poszłam do łazienki. Odkręciłam kurek kranu i przemyłam twarz. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i cicho westchnęłam. Z prawego oka potoczyła się samotna, srebrzysta łza. Powiadają, że gdy pierwsza łza wypłynie z lewego oka – oznacza to radość, a jeśli z prawego – smutek, rozpacz i gorycz. Uświadomiłam sobie, że te kilkadziesiąt minut odmieniło diametralnie moje życie. Nie, nie chodzi o to, że zapragnęłam zmienić swój wygląd. Radykalnie zmieniło się moje spojrzenie na problem życia i śmierci. Do tej pory byłam beztroska i radosna, a teraz? Teraz zaczęłam bać się życia i śmierci. […]

To chyba jednak tylko część prawdy. Możecie pomyśleć, że to marny przykład, ale dzięki temu serialowemu wydarzeniu dotarło do mnie zupełnie nieoczekiwanie, że trzeba cieszyć się każdym dniem, cieszyć się nawet z błahostek, bo tak naprawdę, to nikt z nas nie ma pojęcia, kiedy nadejdzie jego koniec. Gdy patrzyłam na aktorów, którzy we wzruszający i bardzo realistyczny sposób odegrali rozpacz po stracie ukochanej osoby, moje oczy napełniły się łzami. Najbardziej poruszył mnie jednak widok małego synka Hani, Mateusza, który leżąc w łóżku płakał i przytulał do siebie buty. Buty, które kupiła mu mama w tym samym dniu, w którym odeszła na zawsze. Bardzo cierpiał.

/pliki/zdjecia/wol2.jpg

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że każdy z nas będzie musiał kiedyś pożegnać jakąś ukochaną lub bliską sobie osobę, dlatego myślę, że warto jest żyć z innymi w przyjaźni i nie pamiętać im złego. Nie znamy bowiem dnia ani godziny, kiedy przyjdzie nam się z nimi pożegnać. Wielu ludzi nie potrafi odnaleźć się po stracie członka rodzinny. Niektórzy stają się oziębli i niewrażliwi, a inni szukają pocieszenia u innych ludzi. Są też i tacy, którzy w podobnej sytuacji podejmują desperacką próbę ucieczki od realnego świata, albo też wybierają życie w odosobnieniu (w zakonie bądź w jakiejś sekcie). Nikt z nas nie wie, jak bardzo może zmienić nas rozpaczy po stracie kogoś szczególnie nam bliskiego. Życie pełne jest niespodzianek, ale i zasadzek, które powinniśmy zgrabnie omijać. Owszem, nie zawsze jest to możliwe, ale przecież wielu twierdzi, że cierpienie uszlachetnia - czyż nie? W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć cytat z księdza Józefa Sadzika: „Cierpienie i zło, które jednych odrzucało od Boga, innych przynaglało do wpadnięcia w Jego ramiona”. Tutaj dotykamy jednak kwestii wiary, których nie chciałabym w tym tekście poruszać. Generalnie chodzi o to, aby nie zamykać się w sobie, kiedy doświadczamy bólu i trudności. Powinniśmy wtedy w sposób szczególny starać się być silni i pokazywać innym, że nadal są na tym świecie ludzie i rzeczy, dla których warto żyć.

Ktoś z Was może pomyśleć, że zakpiłam sobie ze śmierci, podając serialowy przykład. Nic z tych rzeczy. Serial to w końcu odzwierciedlenie realnego życia. Myślę więc, że warto zastanowić się nad tym, co tak naprawdę chcieli przekazać nam autorzy scenariusza, szczególnie w tym momencie, gdy zdecydowali się pokazać na ekranie rozpacz najbliższej rodziny (głównie małego Mateusza).

Człowiek jest w stanie przywiązać się do nowej sytuacji w ciągu miesiąca, do rzeczy w czasie dwóch - trzech tygodni, a do drugiego człowieka w ciągu… godziny. 1 listopada obchodziliśmy święto „Wszystkich Świętych”. Oczywiście zawsze warto jest wspomnieć dusze zmarłych, bliskich nam kiedyś osób, ale może warto też byłoby postanowić sobie wówczas zmianę siebie w kwestiach, na które ci ludzie zwracali nam kiedyś uwagę?

Zdjęcia:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 2.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 2.8 /130 wszystkich

Komentarze [18]

~Nike
2011-11-10 20:51

A ja napisze tyle, że to jest bądź co bądź inne spojrzenie na temat, z którego praktycznie wszyscy kpią. I mnie samą trochę to śmieszy, ale jakby się nad tym głębiej zastanowić, takie tragedie się zdarzają i wtedy wcale nie jest zabawnie. W ostatecznym rozrachunku jak dla mnie tekst na plus.

~Nikt
2011-11-10 20:35

Buhahah to jest żałosne ^^ Nieźle się uśmiałem, zaraz to miało być poważne… Błagam Cię Nesta, przestań. Pani ~Layla wszystko dokładnie opisała, co więcej inspirujesz się komercją, reklamą więc nie dziw się że efekt jeszcze słabszy niż twojego wiersza. Jeżeli jesteś na profilu humanistycznym, ten tekst jest totalną porażką.

~Layla
2011-11-10 20:29

Dobry Boże! Jeśli ty uczysz się szacunku do życia, śmierci czy czegoś tam innego z seriali, które są pisane tylko i wyłącznie dla zarobienia kasy to serdecznie współczuję! Brawa dla pani scenarzystki, która osiągnęła cel-kolejny kupiony widz, kolejna stówa na kolejne szmatki. Znowu umoralniające wypociny nastolatki. Żenujące…
Jeden pozytyw: wciąż trzymasz poziom. Szkoda tylko, że tak niski.

~Uniqqe1
2011-11-10 19:47

Świetny jest ten Twój felieton! :) Zdecydowane 6 ode mnie.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry