Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Feniksie, uwierz!   

Dodano 2013-09-25, w dziale felietony - archiwum

Gdy w miniony piątek wszedłem do sali od historii, w oczy rzuciło mi się hasło zapisane na tablicy: „Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia.” Muszę przyznać, że ta myśl mnie powaliła. Głupio to mówić, ale całą lekcję przesiedziałem w zamyśleniu, rozważając jej sens. Dlaczego tak się dzieje, że całe dzieciństwo planujemy, co chcemy robić w życiu, wymyślamy przeróżne scenariusze naszej przyszłości, a gdy przychodzi moment dokonania wyboru, porzucamy często swoje marzenia i idziemy w ciemno, np. na „opłacalne” kierunki studiów.

/pliki/zdjecia/fen1.jpgNasze pasje stają się drugorzędne. Ba, nierzadko zapominamy o nich. Jasne, trzeba skończyć porządne studia, żeby w przyszłości znaleźć jakąś godziwą pracę, ale… Wiadomo, że nie każdy zostanie architektem, mecenasem, lekarzem czy inżynierem. Współczesny świat próbuje nam wmówić, że jeśli nie będziemy wykonywali któregoś z tych ww. zawodów, to nie będziemy wiele warci. A może jednak tak nie jest. Może na przekór wszystkiemu i wszystkim powinniśmy iść za marzeniami, wierząc, że uda nam się osiągnąć sukces? Właśnie… Podstawą sukcesu jest wiara. Wiara, że dam radę! Nie mówię, że to jest łatwe. Wręcz przeciwnie. Zawsze, ale to zawsze, ktoś będzie chciał nas zmieszać z błotem, pokazując, że nie jesteśmy nic warci. Nam jednak potrzebna jest odpowiednia motywacja, dla której będziemy chcieli iść dalej tą drogą. Drogą pełną kamieni wsypujących się do butów.

Badania pokazują, że 90% osób, które osiągnęły sukces, zaczynało od zera. Można się zastanawiać, dzięki czemu osiągnęli oni swoje zamierzenia. Dzięki znajomościom? Dzięki inteligencji? Może dzięki wiedzy i doświadczeniu? Nie. Osiągnęli sukces dzięki motywacji – wewnętrznej sile woli. To taki cichy głos w środku każdego z nas, który mówi wstań, gdy upadłeś. Głos ten powinniśmy rozbudzić w sobie już dziś. Stań przed lustrem i powiedz: Gościu, nie jesteś aż tak bardzo brzydki (a jeśli nadal uważasz, że tak nie jest, pamiętaj: każda potwora znajdzie swego amatora!). Powiedz: Dam radę! Myślisz, że to puste słowa? W takim razie idź na Plac Czerwony i przeglądając się w „biedronkowej” szybie, krzyknij: Dam radę! Zrób coś szalonego. Nie przejmuj się tym, co powiedzą o tobie inni. Naprawdę. Dzięki odpowiedniemu umotywowaniu samego siebie, możesz zdziałać wielkie rzeczy. Zaczyna się od prostego podejścia do dziewczyny i poproszenia o numer telefonu, potem będziesz podchodził do prezydenta, mówiąc, że ma ładny krawat. To od wewnętrznego nastawienia zależy, czy zmienimy świat. Jednak trzeba się liczyć z tym, że dam radę, to postawa, która obowiązuje nas przez całe życie. To stwierdzenie musi stać się naszym mottem, które zawsze będzie nas motywowało. Tylko osoba, która wierzy w swoje możliwości jest godna sukcesu.

/pliki/zdjecia/fen2.jpgWiara w siebie nierozerwalnie wiąże się z honorem. Ktoś, kto postanowił wygrać, nie może posuwać się do oszustwa. Oliwa zawsze sprawiedliwa! Balladyna postanowiła dojść do celu po trupach. Wszyscy wiemy, jak skończyła. Dlatego musisz powiedzieć sobie: Uda mi się, bo jestem na tyle dobry, by osiągnąć ten sukces w sposób sprawiedliwy. Oszuści są słabi i nie mają odwagi. Nie oszukujmy się! Uczymy się na błędach! Zawsze przytrafi nam się jakieś niepowodzenie. Ale nasze motto mówi nam: Chłopie! Obudź się! Masz nadal szanse, by wygrać to życie! Wiara w siebie samych pomaga nam powstawać i nie zrażać się porażkami. Uczy nas wyciągać z nich wnioski na przyszłość.

Błogosławiony Jose Sanchez Del Rio jest głównym bohaterem filmu „Cristiada”. Był 13 – letnim młodzieńcem, który na własną prośbę, mimo sprzeciwów swej matki, został wcielony do armii powstańczej „Cristero”. Organizacja ta sprzeciwiała się antykatolickiej polityce rządu, który nałożył na meksykański kościół restrykcje, takie jak zakaz noszenia sutanny w miejscu publicznym czy zakaz sprawowania nabożeństw i liturgii. Ograniczało to znacznie swobodę religijną w Meksyku. Jose chciał walczyć za swoją wiarę, a jak postanowił, tak zrobił. Wierzył. Po wielkim czynie odwagi, jakim było oddanie swojego konia przywódcy, został porwany i uwięziony w swym kościele parafialnym, sprofanowanym i zdewastowanym przez wojska federalne. Zaproponowano mu wolność w zamian za wstąpienie do Państwowej Szkoły Wojskowej i walkę przeciw katolikom. Odmówił. Miał również drugą możliwość – wyrzec się Chrystusa. Odmówił. W dniu wykonania kary śmierci chłopcu przecięto skórę na stopach i zmuszono go, by krwawiąc, doszedł na cmentarz. Kazano mu stanąć nad fosą, gdzie miało upaść jego ciało. Pchnięto go nożem i znowu zmuszano do wyrzeczenia się wiary. Józef krzyknął „Viva Cristo Rey!” (hiszp. Niech żyje Chrystus Król!) i poprosił, by go rozstrzelano. Kapitan, zdenerwowany odwagą i zachowaniem chłopca, zastrzelił go z własnego pistoletu. Przewróciwszy się, Józef zakreślił własną krwią znak krzyża na ziemi i umarł. Aktualnie jest błogosławionym Kościoła Katolickiego. Szczerze mówiąc, to po obejrzeniu jego historii, słowa „Wierzę w Boga” zyskały u mnie +10 na wartości! Dla mnie, Jose jest mocarzem wiary. Był w stanie poświęcić swoje życie za ideały, w które wierzył! Został bohaterem, bo bronił swojej wiary. Miał cel, którego nie zmieniał zależnie od sytuacji. Musimy nauczyć się bronić tego, w co wierzymy. Nie możemy zmieniać swych poglądów zależnie od profitów oferowanych nam przez świat. Jeśli je przyjmiemy, będziemy bezwartościowymi przegranymi.

/pliki/zdjecia/fen3.jpgNapoleon Bonaparte powiedział kiedyś, że człowiek, który podjął decyzję, by zwyciężyć, nigdy nie powie "niemożliwe”. Od czasu, gdy zetknąłem się z tą myślą, wstaję rano, mówiąc: Wygram. Powtarzam to sobie codziennie, by, gdy przyjdzie wielka chwila, serce nie tłumaczyło, że nie miało pojęcia o mojej decyzji. Tak naprawdę to każdy z nas wydeptuje nową ścieżkę i to od niego zależy, czy zatoczy kółko, czy pójdzie dalej, po twardej kładce sukcesu.

Gdy Chrystus szedł na śmierć, upadł trzy razy. Nawet żołnierze rzymscy, widząc, że jest już strasznie słaby, przymusili Szymona Cyrenejczyka do pomocy. Do czego zmierzam? Sami nie damy rady. Czasem nasz upadek będzie tak duży, że całkowicie pogrążymy się w depresji. Wtedy potrzeba nam wyciągniętej ręki, miłego gestu, który pomoże nam powstać, odrodzić się niczym feniks z popiołów. Potrzebujemy oparcia, osoby, której wypłaczemy się na ramieniu. Bóg jest na tyle dobry, że nigdy w takich sytuacjach nie zostawia nas samych. Musimy jednak podnieść głowę, by móc dostrzec tę osobę, która wyciąga do nas pomocną dłoń. Bo jeśli spuścimy w dół wzrok i będziemy użalali się nad sobą, dostrzeżemy tylko gorycz naszej porażki. Może się jednak zdarzyć, że to my, będąc już na szczycie, dostrzeżemy osobę, która potrzebuje pomocy. Wtedy to my musimy wyciągnąć dłoń, nawet kosztem strat. Honor nie pozwala przejść obok takiej osoby obojętnie. Pamiętajmy, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł.(Gabriel Garcia Marquez)

Do każdej swej porażki musimy podchodzić z dystansem, bo tak naprawdę nikt nie jest idealny. W biznesie i życiu codziennym ważną umiejętnością jest umieć zamienić w żart swoją słabość. Gdy śmieją się z ciebie, śmiej się razem z nimi. Humor jest niezbędny w każdej chwili naszego życia i musimy wplatać go w różne sytuacje. Poza tym uśmiechem można sprawić drugiemu człowiekowi tyle radości! Uwierzmy, że możemy być radośni, mimo wszelkich smutków.

Jak wspomniałem na początku, marzenia są bardzo ważne. Osobiście nadal – nieprzerwanie od dzieciństwa – mam bardzo dziwne marzenie: chciałbym być jak Goku z Dragon Ball. Czy osiągnę to? Pocieszam się, że mam przed sobą jeszcze całe życie, w którym wszystko jest możliwe… Oprócz tego nietypowego marzenia, chciałbym dostać Nagrodę Nobla, zostać świętym, znaleźć miłość i osiągnąć jeszcze kilka zwyczajnych, ale jakże istotnych dla mnie spraw. Marzenia są jakby celem, do którego dążymy. Są pustką, którą wypełniamy naszymi osiągnięciami. Są bronią, którą przezwyciężamy lenistwo. Ważne jest, by nigdy – mimo przeciwności losu – nie zagubić się w dążeniu do swoich marzeń. I kiedy życie zapyta nas: Ty nigdy się nie poddajesz? Odpowiedzmy niczym Goku: Nigdy nie nauczyłem się, jak mam to robić!

/pliki/zdjecia/fen4.jpgOstatnio, gdy przeglądałem Internet, trafiłem na ciekawą historię. Opowiadała ona o ośle, który wpadł do studni. Zwierzę krzyczało żałośnie godzinami, podczas gdy jego pan, który był farmerem, zastanawiał się, co zrobić. W końcu farmer zdecydował. Zwierzę było stare, a studnię i tak trzeba było zasypać. Nie warto było wyciągać z niej osła. Zwołał wszystkich swoich sąsiadów do pomocy. Wzięli łopaty i zaczęli zasypywać studnię śmieciami i ziemią. Gdy osioł zorientował się, co się dzieje, zaczął rżeć przerażony. Nagle, ku zdumieniu wszystkich, uspokoił się. Kilka łopat później farmer zajrzał do studni. Zdumiał się tym, co zobaczył. Za każdym razem, gdy kolejna porcja śmieci spadała na ośli grzbiet, ten robił coś niesamowitego. Otrząsał się i wspinał krok ku górze. W miarę, jak sąsiedzi farmera sypali śmieci i ziemię na zwierzę, ono otrzepywało się i wspinało o kolejny krok. Niebawem wszyscy ze zdumieniem zobaczyli, jak osioł przeskakuje krawędź studni i szczęśliwy oddala się truchtem! Co to ma wspólnego z motywacją? Życie zasypuje nas śmieciami, każdym rodzajem brudów. Aby wydostać się z dołka, należy otrząsnąć się i zrobić krok w górę. Sposobem na ratunek jest wiara w siebie. Wiara, która zawsze podsunie nam pomysł, jak upadek w bagno przekształcić w zabieg odmładzający.

Trzeba pamiętać, że każdy z nas naprawdę jest wyjątkowy. Bóg nie stworzyłby bubla, bo stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Trzeba tylko w to uwierzyć. Tylko…

On zaś im rzekł: [nie mogliście wygrać, nie mogliście dostać szóstki] «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was.»

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /188 wszystkich

Komentarze [21]

~Elessar
2013-09-25 20:01

Błaziu, jak Ci mówiłem, zebyś szedł do Lessera to wiedzaiłem co robię :)
Fajny, całkiem lekki język. chce się czytać. Jedynym minusem, jak dla mnie, było to, że jest to tekst strasznie długi. Może to wynikało z tego, ze chciałem postawić już komentarz i dać “6” (czekam na to od początku września :P) albo może faktycznie powinien być krótszy -ale nie mnie to oceniać chyba :)

ogólnie debiut Błażka na plus, obstawiam, że za 2 lata będziesz naczelnym :P

brakuje tylko pod tekstem tego:
http://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E

i taka dygresja: podesłałbym ten tekst chętnie wszystkim tarnobrzeskim przedstawicielom FM’u – mogliby czytać rano, wzmacniając swoją ideologię i pewność siebie w dążeniu do tego Mercedesa, co im obiecali ;)

~KeBabiarz
2013-09-25 19:52

Kim jesteś? Jesteś Zwycieżcą!!!

http://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E

~El Migel
2013-09-25 19:38

Blasco, zaskakujesz z każdym kolejnym słowem!, prosto i dobitnie na bardzo ciekawy temat. Z taką mądrością po prostu trzeba się urodzić, żyć i umrzeć! Bardzo pozytywnie;)

~Bdusza
2013-09-25 19:20

Mój ulubiony debiut !!;)

~berka
2013-09-25 19:04

POwiem Ci, że jestem pod ogromnym wrażeniem.. :)

~nokey
2013-09-25 19:00

Nie no Błażej, muszę przyznać że to jak na razie najlepszy debiut! Tekst długi – to fakt ale czyta się go z wielkim napięciem i daje nieźle do myślenia! Oby tak dalej :D

~felico
2013-09-25 17:49

Błażej, to jest niesamowite! ;)

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry