Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Miłość = Choroba?   

Dodano 2005-12-16, w dziale felietony - archiwum

Miłość odarta z romantyzmu!!!

Zdaniem niektórych naukowców, miłość to choroba, skutek nadmiaru pewnych zidentyfikowanych już związków chemicznych, bądź też ściśle określonych bodźców. To okropne, że emocjonalne problemy ludzi przestaną wkrótce rozwiązywać psychoterapeuci, a zaczną to robić farmakolodzy. To oni właśnie znaleźli odpowiedzi na zadawane od tysiącleci pytania:

Dlaczego się zakochujemy?
Skąd bierze się namiętność?
Dlaczego narażamy siebie i innych na kłopoty wybierając "zajętego" partnera?
Dlaczego rozsądni ludzie robią się śmieszni żebrząc o odrobinę miłości?

FotkaNa całym świecie reakcje zakochanych są podobne. Kochankowie myślą o sobie bez przerwy. Wspominają uśmiech, gesty, błyskotliwe riposty ukochanej osoby. Zachwycają się jej zaletami. Niechętnie mówią o jej niedoskonałościach. Naukowcy przeprowadzili w związku z tym szereg badań pod koniec lat 70., a ich wyniki były co najmniej zaskakujące. Okazało się, że wraz z pogłębianiem się uczucia, większość zakochanych poświęca 85 -100% czasu myśleniu o tym jedynym / tej jednej. Myśli zakochanych zdominowane są przez 2 uczucia: nadzieję i niepewność. Onieśmielenie, obawa przed odmową, szczegółowe wyobrażanie sobie przyszłych, nie zawsze przyjemnych wydarzeń oraz pragnienie wzajemności i uczucie bezradności, towarzyszą im bez przerwy.

Skąd zatem bierze się miłość? Gdzie ma swoje źródło?

Zdaniem pewnej pani doktor - "...Miłość rozpoczyna się od lekkiego przechylenia głowy, przelotnego spojrzenia, delikatnego muśnięcia, czułego półsłówka, kęsa befsztyka w restauracji, lub cichego szeptu podczas tańca. I wtedy odpowiada ciało pozostawiając intelekt bezradnym wobec fali uczucia i pytania <dlaczego właśnie on/ona?>..."

Niektórzy naukowcy uważają, że nasze upodobania miłosne są kształtowane już w wieku 5-7 lat. W dzieciństwie wytwarzamy wzorzec tego, co nas pociąga i odpycha. Wtedy wśród bliskich w domu zaczynają kształtować się nasze gusta, które w późniejszym okresie zdecydują o wyborze partnera. W mózgu tworzy się nam obraz idealnego kochanka. Kiedy już spotkamy takiego potencjalnego partnera, podświadomie ta właśnie osoba jest porównywana z wzorcem. Im jest ona bliższa ideałowi, tym prawdopodobnie większe emocje przeżywamy, tym większą mamy szansę na płomienny romans.

Za wszystko odpowiada mózg, a w szczególności jego układ limbiczny, zwłaszcza ciałko migdałowate, podwzgórze i śródmózgowie.

  • Do śródmózgowia docierają informacje o wyglądzie potencjalnego partnera, o jego sposobie poruszania się, mówienia.
  • Podwzgórze powoduje, że się na widok "tej" osoby czerwienimy, że szybciej bije nam serce, intensywniej się pocimy.
  • Ciałko migdałowate nadaje "koloryt" emocjonalny i motywacyjny bodźcom napływającym ze środowiska. Ocenia jaką przyjąć strategię postępowania.

Biochemicy uważają natomiast, iż uczuciowe powikłanie, nazywane miłością, jest powodowane przez związek zwany fenyloetylaminą (PEA). Jej obecność w mózgu wywołuje uczucie radości, szczęścia i euforii. Jest ona naturalną amfetaminą i zwiększa operatywność mózgu. Być może to właśnie obecność tej naturalnej amfetaminy sprawia, że kochankowie mogą rozmawiać ze sobą i tulić się do siebie całą noc, nie odczuwając przy tym zmęczenia. W dni szczególnych uniesień stają się oni roztargnieni, niezrównoważeni i niezwykle ożywieni. Wady ukochanej osoby nie są dla nich istotne, a świat jawi im się w różowych barwach.

FotkaLudzie nieszczęśliwi z miłości również zostali przebadani przez specjalistów. I co się okazało ? Ludzie nieszczęśliwi mają zaburzone wydzielanie PEA. Gdy zaczęto im podawać specjalne leki, nastąpiło podwyższenie wydzielania PEA. Terapia okazała się skuteczna. Leczeni pacjenci zaczęli tworzyć udane związki, odzyskali wiarę w miłość. Czy to nie przerażające?

Okazuje się, że również zapach drugiej osoby może wpłynąć na to czy się w niej zakochamy, czy też nie. Osoba może zatem wydawać się atrakcyjna, bo jej zapach budzi nasze przyjemne skojarzenia. To również sprawka układu limbicznego, który powoduje, że niektóre zapachy pamiętamy przez całe lata, tak jak pierwszą miłość.

Osoby, które nigdy nie przeżyły miłosnego zauroczenia, cierpią na niedoczynność przysadki. A to co nazywamy uczuciami, to tylko szereg procesów chemicznych zachodzących w organizmie pod wpływem określonych bodźców z otoczenia.

Pozostaje nam jeszcze jedno pytanie - Dlaczego tak łatwo nam zranić ukochaną osobę?

Otóż kiedy wygasa oczarowanie i jego miejsce zajmuje zwykłe przywiązanie, do głosu dochodzą kolejne związki chemiczne: endorfiny, czyli "otępiacze umysłu". W przeciwieństwie do PEA uspokajają one umysł i koją ból. Do nieporozumień między kochankami może dochodzić wówczas, gdy poszczególne neuro-przekaźniki wydzielane są w różnym czasie. Jedno znajduje się na fali uniesień, a drugie pragnie już spokoju, oferując kochankowi jedynie przyjaźń. Więcej czasu chce przeznaczyć na inne sprawy. Zaczyna na nowo dostrzegać otaczający go świat i przyjaciół, o których zapomniał i od których się odsunął na czas miłosnych uniesień. Nieraz szybko znajduje sobie nowy, zastępczy obiekt westchnień. Nie dostrzega, że taką postawą rani ukochanego.

I co wy na to ? Pozwolimy aby miłość została odarta z romantyzmu i z tego, co każdy z nas indywidualnie względem tej wybranej osoby odczuwa ? Te chwile i uczucia należą przecież tylko do nas i nie da ich się ich zmierzyć ani zważyć, a ta cała chemia i tak nie wyjaśni wszystkich tajemnic miłości. Bo przecież "tego" nie da się opisać nawet najpiękniejszymi słowami, a tym bardziej językiem specjalistycznym.

Na podstawie artykułu Doroty Romanowskiej "Koniec miłości"

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /66 wszystkich

Komentarze [43]

~Gsk
2005-12-16 21:54

Mówi się, że “serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. Zatem jak się rzekło, tak się stało. Chociaż- bez przesadyzmu :P Trochę chemii w tym wszystkim jest i nic w tym dziwnego. I tak przecież człowiek zakochany nie rozmyśla nad tym, jakie hormony działają właśnie w tym momencie, a nie innym momencie :P

~pam_23
2005-12-16 19:37

dziękuje:* wiedziałaś czym możesz mnie odstresować:) świetny artykuł i świetnie napisany:) zgadzam sie w 100% niech lekarze gadają co chcą! serce i tak wie swoje:)

~Kromwel
2005-12-16 17:30

ahh J.R… :) Może pójdziemy na herbatkę kiedyś? ;)*

www.tbt.blo.pl
~radzio
2005-12-16 16:57

Szczerze mówiąc nie wiem co napisać :]. Artykuł bardzo fajny (hehe no brak słów). Od razu trafia do romatycznej części każdego z nas. Tylko mam nadzieję, że ludzie nie pozabijają na korytarzu nikogo z biochema. W końcu mogą wziąć ich za tych “naukowców” co biorą się za coś czego i tak nigdy nie zbadają do końca. Czekam na więcej takich artykułów :}

~twist
2005-12-16 16:53

miłości nie ma, miłość to ściema! macha zaciśnięta ręką grr[/rozgoryczenie]

~MajeurruejaM
2005-12-16 16:25

No to przyszła pani doktór wytłumaczyła nam co to miłość:P fajny artykulik, pomaga odreagować po za przeproszeniem próbnej maturce.Pzdr:*

P.S.
Dzisiaj zdałem sobie sprawę że słowo “debil” nie oddaje wpełni ogromu mojej głupoty,no gdzie Telimena w Moskwe pojechała,poco? <ściana>

~de
2005-12-16 16:18

a co jedno w drugim przeszkadza.

~akraiS
2005-12-16 15:20

Tak jest Asienka, nie damy sie zakłamac tym skostniałym dziadom z rozwianą siwizną i okularami jak kiliszek do ich ulubionego trunku! nie, nigdy! nie bedziemy sluchac dziadow, co Świata nie znają bo nigdy nie wyszli ze swojego dusznego laboratoriu. Bleee… My niepoprawni romantycy nie damy milością tak piomatać. Chlopy! Za kosy i sruuu na te loboratoria!

~ona napisała
2005-12-16 15:11

prawdziwa miłość to “coś” ponad namiętność, która jest tylko wyzwolona przez hormony :D

~b0$s!
2005-12-16 14:56

Asiu jak zwykle bardzo fajny artykul:)Wiedzialem ze sie nie zawiode:) Powodzenia w dalszej parcy:*

~szalik
2005-12-16 14:37

Na starą miłość najlepszym lekarstwem jest nowa.

~chora
2005-12-16 14:10

MIŁOŚĆ
“Każdej chorobie lekarz sie zdarza,
tylko ona jedna nie chce mieć lekarza”

~chory
2005-12-16 13:59

ma ktos jakies tabletki na to cos? blagam!

~syla
2005-12-16 12:39

Nie da się przecież tego uczucia zbadać, więc po co to robić? Lepiej pozostawić to tak jak jest…

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry