Oaza Rozmyślań
Piątkowe popołudnie. Czas pożądany i oczekiwany przez rzesze uczniów. Każdy z nas czeka z utęsknieniem na ten moment, kiedy szkolny dzwonek brzmi tak słodko, obwieszczając koniec tygodniowej pracy. Tak, teraz wystarczy zrobić głębokie ,,Uff...” i z ulgą powitać weekend.
Każde pierwsze popołudnie weekendu spędzam w miejscu zwanym przeze mnie Oazą Rozmyślań. Jest to dla mnie miejsce magiczne. Od północy ograniczone torami kolejowymi, za którymi znajduje się Szarość Strachu. Mało kto jest na tyle odważny, by przejść do bezludnej Szarości, która odstrasza zapachem spalenizny i poprzewracanymi krzyżami zapomnianego cmentarza. Od południa rozciąga się moja Ojczyzna – Nicość Życia. W tym kraju ludzie żyją w ciągłym pośpiechu, z dnia na dzień i nie potrafią się cieszyć małymi sprawami. Od wschodu rozciąga się kraina zwana Krainą Rabusiów. Ludzie tam są źli, okrutni i bezwzględni. Ale dostępu do mojej Oazy Rozmyślań broni im Twierdza Dźwięków. Jest to nawiedzony przez duchy zamek, wyglądający jak klawisze fortepianu. Jeśli ktoś będzie chciał wejść do Oazy, zostanie zamieniony przez owe dziwadła w kawałek siarki. Gdy popatrzeć w stronę zachodu, widzimy, że Oaza przechodzi w inną krainę. Tam znajduje się miejsce zwane Pustką Samotności. Na żyznej równinie można dostrzec pojedyncze chaty samotników, którzy potrafią tylko mówić ,,Dzień dobry” i ,,Do widzenia”. Zapomnieli wszystkie inne słowa, gdyż stronią od towarzystwa innych ludzi. Tutaj naturalną granicą jest rzeka Trześniówka. Jedyną bezpieczną i przyjemną drogą do Oazy Rozmyślań jest dróżka z Nicości Życia, zwana Dróżką Zapomnienia. Każdy, kto pragnie znaleźć się w Oazie, musi dojść najpierw do Nicości i odszukać w niej Zagajnik Pocieszenia, który znajduje się na peryferiach tej krainy. Idąc tą jedyną drogą, każdy zapomina o męczących go problemach. Dzieje się tak zapewne za sprawą szumiących wierzb, rosnących wzdłuż całej trasy. O dziwo w koronach tych starych drzew przez cały czas szumi wiatr, wprowadzając nas w stan jakby lekkiej hipnozy. Coś despotycznie nakazuje mi iść w stronę Oazy, a ja to wykonuję bez oporu. I dochodzę na miejsce. Tu już nie ma wiatru. Wszystko wydaje się trwać w lekkim odrętwieniu. Szybko dostosowuję się do tego stanu. Siadam spokojnie na ławce i delektuję się przenikliwą ciszą. Cisza ta wnika w głąb mojego ciała, oplata mój umysł i zmysły. Czuję, że nic wokoło nie istnieje. W takim stanie trwam, aż poczuję chłód na twarzy. Jest to znak, że moje zszarpane nerwy zostały zregenerowane. Otwieram oczy i patrzę w stronę Nicości Życia. Uliczna latarnia, która świeci gdzieś w oddali, działa na mnie jak magnes. Nagle czuje w duszy dziwną tęsknotę za Ojczyzną. Czas wracać.
To, co dzieje się z ciałem i umysłem człowieka w tej głębokiej ciszy, jest czymś niesamowitym. Zmęczony i styrany tygodniowym trudem, przechodzę tam dogłębną metamorfozę. Po tej wizycie, znów jestem w stanie stanąć oko w oko z problemami, zmierzyć się z każdym wyzwaniem. Żaden problem nie jest mi już straszny. A kiedy znów po całym tygodniu uzbiera mi się miarka problemów, smutków, żali i innych gorzko smakujących rzeczy, wiem, że mogę udać się tam, gdzie lekarzem jest cisza.
Komentarze [19]
2006-01-18 19:26
Powiem tak…Twój tekst jest baaardzo podobny do “Czasu Prawieku” Olgi Tokarczuk. Wzorowałeś sie może na nim?
2006-01-18 16:35
No Basha podziwiam Cię. Potrafisz zainteresowac.
Apropos artykułu, ja kiedyś potrafiłem taki stan ducha osiągnąc, lecz dziś juz mi się to nie udaje. Zazdroszcze Ci.
2006-01-18 09:09
Świetny tekst. Widać, że się rozwijasz.
2006-01-18 08:19
Jestem byłą uczennica koprenika,systematycznie czytam lessera no i muszę stwierdzić,że Bascha pisze coraz ciekawiej ….chyba bedą z niego ludzie.
2006-01-17 09:52
No cóż ... dobrze to ująłeś chyba każdy ma taka oaze rozmyślań....osobiscie mio sie podoba;)