Był sobie taki dzień...
Ten dzień był inny niż wszystkie. A może jednak taki sam: zwykły, szary, melancholijny. Cóż mogłoby mnie zaskoczyć? Rano obudził mnie ten sam nienamolny dźwięk budzika, który brzmiał chyba całą wieczność. A ile trwa wieczność? Wieczność, to jest to samo co nieskończoność? Więc ile trwa nieskończoność? Po uwolnieniu głowy od wszystkich swoich filozoficznych dociekań, z ciężkim westchnieniem styranego życiową harówą człowieka, powstałem z łóżka i chwiejnym krokiem ( niczym lump po libacji), dotarłem jakimś cudem do łazienki. Kiedy udało mi się ogarnąć, zebrać i uporządkować wszystkie swoje klepki, przeszedłem do odwiecznego rytuału.
Włączyłem komputer. W uszach miałem teraz świst rozkręcającego się wentylatora oraz odgłos rozgrzewającej się pamięci wirtualnej mojego przyjaciela. W wyszukiwarce wpisałem pospiesznie www.onet.pl (błagam, nie traktujcie tego jako reklamę, wszakże to zbyt naiwne). I tak nadszedł punkt kulminacyjny, kiedy to moją nieskromną osobę, próbowała zalać masa informacji mniej lub bardziej sensacyjnych, które to obiegając cały świat, a na samym końcu trafiają i do mnie. Znów papież powiedział coś po polsku, a między wiernymi trwają spekulacje czy tęcza była cudem. Antypatriota będzie uczył młodzież patriotyzmu. W demokratycznym kraju chcą delegalizować partie. Jeśli jesteś inny, to lepiej się z tym nie ujawniaj, bo jakiś łysy drab może rozwalić ci na ulicy czaszkę. Orły Janasa znów sobie połamały skrzydła, a sędzia był strasznie egzotyczny i ogóle sędziować nie umiał. Gdzie indziej straż pożarna ściągnęła z drzewa kotkę wraz z kociętami. W Chinach pewien obywatel został porwany przez UFO, a w Stanach Zjednoczonych wyprodukowano najszybszy samochód świata, który w dwie sekundy osiąga setkę, tyle tylko, że nikt jeszcze mu nie zmierzył prędkości.
Tego było mi już za wiele. Po raz pierwszy w życiu pogrążyłem się w ciemnościach świętokradztwa i brutalnie przyciskiem „reset” przerwałem spełnianie codziennej powinności dla świata. Czułem, że muszę uciekać w jakieś przyjemniejsze klimaty. Ale czy można uciec od rzeczywistości? O nie! Znowu zacząłem swoje płytkie wywody! Rzuciłem się czym prędzej ze złości, a może ze strachu, na łóżko. Poczułem się osaczony, ale niedługo potem znów odpłynąłem tam, gdzie absurd jest tylko złym snem.
Komentarze [17]
2006-06-21 15:27
Aigel zaczyna ziewać...
......
jeszcze nie skończył...
......
nie może znaleźć przycisku retest…Jak znajdzie to powie, że absurd jest najpiękniejszą rzeczą rasy nie-ludzkiej.
2006-06-21 14:41
yyyyy a tam onet ma fajne artykuły (co do komentarzy internautów to już mam spore wątpiwości) :)
2006-06-21 14:27
przycisk “retest”?