Tysiąc twarzy depresji
Laura od kilku tygodni nie wychodziła z domu. Właściwie wcale nie jadła. Z łóżka wstawała jedynie do toalety. Od czasu do czasu brała prysznic, dużo spała. O swoich problemach nie mówiła w ogóle, stała się nerwowa. Zaniepokojeni rodzice zaczęli przecierać szlaki od jednego lekarza do drugiego. Mimo, iż na pierwszy rzut oka widać było, że z dziewczyną coś jest nie tak, diagnozę postawiono dopiero po wykonaniu specjalistycznych badań. Depresja.
Zachowania, które zauważono u Laury, są typowymi objawami tej choroby. Choroby, która coraz częściej dosięga też młodzież i dzieci. Gwałtownie rośnie na świecie liczba osób uskarżających się na tę dolegliwość. Badania specjalistów wykazały, iż cierpi na nią już ponad 10% całej populacji, a liczba sprzedawanych leków przeciwdepresyjnych i antylękowych nieustannie wzrasta.
Przyczyny są różne. Niejednokrotnie u młodych ludzi są to: nieszczęśliwa miłość, problemy z nauką, nieprawidłowe relacje z otoczeniem. U dorosłych lista przyczyn poszerza się jeszcze o utratę pracy czy też niezadowalającą sytuację materialną. Jednakże to, co łączy wszystkie osoby cierpiące na depresję, to przesadny, często nieuzasadniony krytycyzm wobec siebie. U przeciętnego, racjonalnie myślącego człowieka, rozważanie nad tym, co zdobył, a co jeszcze pragnie uzyskać, pomaga dążyć, często poprzez ciężką pracę, do stawianych sobie celów. Człowiek chory już na starcie stwierdza, iż „to nie dla niego i na pewno mu się to nie uda”. Zdrowy człowiek w porównaniu z cierpiącymi na depresję nie popada w skrajności.
„Objawy depresji dotyczą wielu sfer życia. Pojawia się smutek, poczucie winy (sfera emocji), mniejsza zdolność myślenia i koncentracji, negatywny obraz siebie, świata i przyszłości (sfera poznawcza), utrata zainteresowań, brak inicjatywy (sfera motywacji), pobudzenie bądź spowolnienie ruchów, zmęczenie, kłopoty ze snem, zmiany wyglądzie, spadek lub przyrost wagi ciała (sfera fizyczna), osoba wycofuje się z kontaktów (zachowania)”- pisze w swojej pracy doktor z Wydziału Psychologii UW.
U osób będących w tzw. „psychicznym dołku” nieuniknione są uczucia negatywne. Wielokrotnie jednak dręczący ich smutek nie ma pokrycia w rzeczywistości. Bo to, co innym wydaje się być oczywiste, dla chorych, którzy mają tendencję do fałszywej interpretacji zdarzeń, jest głównym powodem do zmartwień. Zwykłe „dzień dobry”, na które częstokroć nie odpowiadamy, zastępując je kiwnięciem głowy czy ruchem ręki - z pozoru naturalne, może przyczynić się u osób ze skłonnościami do depresji do pogłębienia ich choroby. Osoba cierpiąca myśli bowiem wówczas: „ Nie odpowiedział. Zignorował mnie. Jestem więc dla niego nikim. Nie liczę się.” W ten sposób problem piętrzy się, a pomocy znikąd nie widać.
Co może być więc „lekiem na całe zło”? Z pewnością wizyta u lekarza, psychologa, w skrajnych przypadkach u psychiatry, nie zaszkodzi. Głównie jednak należy zapobiegać. Dlatego rozsądnie odróżniajmy zwykły smutek, który dosięga często każdego z nas, od stanów depresyjnych, które nie leczone mogą doprowadzić do autodestrukcji. Postarajmy się odnaleźć w sobie radość i beztroskę człowieka wolnego. Spróbujmy pokonać przeciwności losu. Zastanówmy się, co jest przyczyną naszych upadków i nie sięgajmy zbyt pochopnie po leki psychotropowe.
Grafika:
Komentarze [18]
2007-10-26 16:59
Mam dokładnie tak samo Cocco na fizyce :P Czyżby coś było z nami nie tak ? :)
Jak dla mnie troszkę powierzchowne potraktowanie tematu, ale nie mówię, że jest źle :*
2007-10-26 16:50
“Człowiek chory już na starcie stwierdza, iż „to nie dla niego i na pewno mu się to nie uda”. “
stwierdzam tak na każdej lekcji fizyki.. czyli jestem chora?:D
niby poprawnie, ale czegoś mi tu brakuje..
2007-10-26 16:11
Depresja w jakiejkolwiek postaci jest wynikiem słabej psychiki danego człowieka. Wiadomo, że każdy ma jakiś punkt wytrzymałości. Jedni mają większy, drudzy mniejszy.
Niektórzy też mają do tego skłonności, ja wiem jedno:
Radosław => Radość Sławi więc mi to nie grozi :D, no chyba, że nie wiadomo co by się przydarzyło (odpukać :D)
2007-10-26 16:04
Hmm.. patrząc kryteriami, które wymieniła autorka, to połowa naszego społeczeństwa ma depresję lub przynajmniej liczne jej symptomy…