Roberta Korzeniowskiego imperium na glinianych nogach
Kiedy szefem działu sportowego Telewizji Polskiej został Robert Korzeniowski, większość kibiców ucieszyła się. Były sportowiec, człowiek z charyzmą, miał być gwarancją zwiększenia czasu antenowego transmisji sportowych w „jedynce” oraz „dwójce”, i to nie tylko z zawodów lekkoatletycznych. Nadzieje okazały się jednak równie płonne, jak te, że ziści się rychłe powstanie IV RP.
TVP po raz pierwszy „dała ciała” (i to na całej linii) negocjując prawa do transmisji Mistrzostw Świata 2006r. w Niemczech. Trwały one najdłużej - ze wszystkich krajów biorących udział w tej imprezie - i ostatecznie zakończyły się pełną kompromitacją, bowiem TVP uzyskała jedynie dostęp do pakietu wykupionego przez Polsat. Później, było już tylko gorzej. TVP nie przedłużyła praw do transmisji wtorkowego meczu Ligi Mistrzów (najważniejszych rozgrywek piłkarskich w Europie) oraz nie wykupiła praw do transmisji Mistrzostw Europy w 2008 roku. Na szczęście udało się zachować prawa transmisji meczów reprezentacji Polski oraz rodzimych zespołów ligowych w europejskich pucharach. Również lekkoatletyka zaczęła być traktowana po macoszemu. W transmisjach pominięto najważniejsze momenty Mistrzostw Świata, rzadko pokazywano Polaków, a przeprowadzone relacje stały na niezbyt wysokim poziomie. Kolejną porażką Korzeniowskiego okazał się być zakup praw (przez TVP 3) do transmisji jednego meczu drugoligowego w tygodniu. Zwiastowało to pewne zmiany w polityce programowej TV, ale jak się okazało w praktyce, na tym zwiastowaniu się skończyło. Wielokrotnie przerywano transmisje sportowe, choćby ze względu na niesamowicie ważne wystąpienia polityków PiS-u i równie często odtwarzano je z podobnych powodów ze sporym opóźnieniem. Nie dopilnowano pozyskania praw do transmisji Mistrzostw Świata mężczyzn w siatkówce, ale na całe szczęście w ostatniej chwili udało się wykupić prawa do transmisji z Mistrzostw Europy. Niedawno zapadła również decyzja o utworzeniu płatnego kanału TVP Sport, co stało się powodem znaczącego zaniepokojenia fanów. Cóż, okazuje się, że mimo tego, iż systematycznie płacą abonament RTV, muszą jeszcze dopłacić, aby uzyskać możliwość obejrzenia interesujących ich wydarzeń sportowych. Moim zdaniem Robert Korzeniowski mocno zawodzi w kwestii pozyskiwania praw do transmisji ważnych dla polskich kibiców wydarzeń sportowych.
Poza tym na żenującym poziomie prowadzone są niektóre programy sportowe w TVP, w tym studia meczowe. W niemal każdym studiu przed meczem widzimy: Włodzimierza Szaranowicza, Jacka Gmocha i Jerzego Engela. Nie raz zadaję sobie pytanie, czy ci panowie eksperci znaleźli się w studiu dzięki magii swojego nazwiska? Raczej trudno mówić w ich przypadku o jakimkolwiek uroku medialnym. Fakt, znajomości tematu nie można im odmówić, ale obiektywizmu już zdecydowanie tak. Gmoch był świetnym trenerem, ale do telewizji nadaje się jak Lepper do baletu. Mieliśmy już okazję przekonać się o jego znikomej umiejętności prowadzenia relacji sportowych. Pamiętacie jaką elokwencją i znajomością tematu wykazał się podczas komentowania - w duecie z Dariuszem Szpakowskim - meczu Panathinaikos Ateny – Wisła Kraków (z kultowym „witamy ze Stadionu Olimpijskiego w Antenach” na czele)?
Zdecydowanie irytuje mnie również pomysł - wprowadzony w TVP przez p. Korzeniowskiego - priorytetowego traktowanie reklam w stosunku do samych wydarzeń sportowych. Przypomnijmy sobie choćby ostatni mecz reprezentacji Polski z Węgrami. Najpierw przez pół godziny emitowano spoty wyborcze, potem długie bloki reklamowe, studio (trwające ok. 4 min), kolejne bloki reklamowe i dopiero po całym tym kabarecie rozpoczęto transmisję. Oczywiście transmisję rozpoczęto już po wyjściu piłkarzy na murawę, w trakcie grania pierwszego hymnu. Ale to i tak niezły wynik, gdyż zdarzało się już wcześniej, że przekaz telewizyjny rozpoczynał się nawet po rozpoczęciu spotkania. Powszechną praktyką w telewizji publicznej są króciutkie pogaduszki przed zawodami, które pozwalają wyemitować przynajmniej dwa bloki reklamowe. Przysłowiową czarę goryczy przelała jednak transmisja arcyważnego dla prawdziwych kibiców meczu Dyskoboli Groclin Grodzisk Wielkopolski z Crveną Zvezdą Belgrad. Przeprowadzono ją z ok. 20 minutowym opóźnieniem. Zamiast spotkania piłkarskiego oczekujący przed telewizorami kibice mieli okazję obejrzeć kolejny odcinek serialu „Barwy szczęścia”. Takie praktyki powinny być moim zdaniem karane. We wspomnianym przypadku wybuchł skandal, ale telewizja i tak zagrała wszystkim na nosie, bowiem wspomniany odcinek serialu skończył się dopiero 5 min po godzinie rozpoczęcia spotkania. Oczywiście i tym razem nie zapomniano jeszcze puścić bloku reklamowego oraz krótkiej, nie wprowadzającej w klimat meczu rozmowy. W przerwie tegoż meczu uraczono nas za to Panoramą i podwójną porcją reklam. Podobne chwyty stosowane są w przypadku meczów piłki siatkowej, co skutkuje zarywaniem kolejnych setów, a kibice tracą możliwość obejrzenia kilku, czasem bardzo ważnych punktów.
Trudno jednoznacznie ocenić polskich komentatorów. W prawie każdej transmisji z meczu piłkarskiego, a na pewno w tych najważniejszych, słychać legendarnego „dinozaura polskiego mikrofonu”, Dariusza Szpakowskiego. To mocno kontrowersyjna postać. Jako komentator ma mniej więcej tylu zwolenników, co i przeciwników. Zarzuca mu się wprawdzie subiektywizm i popełniane zbyt często błędy merytoryczne, ale ceniony jest za to za żywiołowość i umiejętność wprowadzania w klimat meczu. Ostatnio towarzyszyli mu często przy mikrofonie byli piłkarze i reprezentanci Polski, Grzegorz Mielczarski i Andrzej Juskowiak. Za wcześnie jednak, żeby wystawiać im laurki. Pamiętajmy również, że oni stanowią tylko pewne uatrakcyjnienie relacji zdominowanej i tak przez Szpakowskiego. O innych komentatorach spotkań piłkarskich – Tomaszu Jasinie, Macieju Iwańskim, Jacku Jońcy – trudno powiedzieć cokolwiek, gdyż zbyt rzadko goszczą na ekranach naszych telewizorów. Mecze piłki nożnej, to oczywiście nie jedyne miejsca pracy naszych komentatorów, choć dostrzegalna jest tu ich pewna specjalizacja. Oglądanie skoków narciarskich umila nam najczęściej (prowadzący również studia meczowe) Włodzimierz Szaranowicz, który, jak mówią złośliwcy, jeszcze nigdy po oddanym przez danego zawodnika skoku nie potrafił trafnie ocenić jego odległości. Pływanie i lekkoatletyka tak rzadko goszczą w naszej telewizji, że nie sposób ocenić ani komentatorów tych zawodów, ani ich relacji. W transmisjach z meczów piłki siatkowej prym wiedzie Piotr Dębowski, którego pracę oceniam bardzo nisko. Dziwne okrzyki, wypatrywanie spisków zawiązywanych jakoby przez sędziów, zawodników i działaczy innych drużyn, a skierowanych przeciw naszej reprezentacji, szowinizm, błędy merytoryczne – to tylko niektóre z grzechów popełniane przez tego dziennikarza.
Lista uchybień szefa działu sportu TVP jest naprawdę bardzo długa. Internauci plują żółcią i jadem. Już dawno zapomniano o zasługach Korzeniowskiego dla polskiego sportu, teraz ocenia się go bardziej jako menadżera. Niektórzy zastanawiają się nawet nad bojkotem telewizji publicznej. Myślę, że chwila opamiętania dla dysydentów z Woronicza na pewno nadejdzie - oby nie za późno.
Grafika:
Komentarze [9]
2007-11-03 15:38
A test faktycznie super. Bardzo mi się podobał :)
2007-11-03 15:31
Rybosom: A propo eurosportu, duet od kolarstwa i biathlonu wymiata.
Popieram w 100%!!! Goście są genialni ;)
2007-11-02 21:47
Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński rules!!!
2007-11-02 16:55
Szkopuł w tym, że na eurosporcie nie ma meczów reprezentacji i naszych pucharowiczów, więc co mi po tym jeśli komentatorzy są lepsi? A propo eurosportu, duet od kolarstwa i biathlonu wymiata.
BTW: Nie wypowiadaj się za wszystkich. Ci, co płacą abonament, mają prawo wymagać czegoś więcej od TVP.
2007-11-01 21:30
ja bym się zastanowił dlaczego aż tyle reklam… bo nie płacimy abonamętu. Gdybym go płacił to bym wymagał, a tak, wolę zapłacić kilka groszy i oglądać w płatnych pakietach telewizji cyfrowej. A kolega dziennikarz krytykuje, proponuję zobaczyć eurosport, może tam są lepsi komentatorzy? Szaranowisz jaki jest, każdy widzi… Korzenmiowski jest sportowcem, trochę wykorzystanym przez TVP i myślę że mimo stołka dyrektorskiego wiele do powiedzenia nie ma. I czy on czy ktoś inny jesteśmy skazani na reklamy, przerwy i Szranowicza. lekarstwo… brak
2007-11-01 17:26
wprawdzie nie interesuje mnie co TVP wyemituje odnośnie czegokolwiek, ale wielki szacun dla was, że macie zdrowie ją oglądac.
P.S. PRECZ Z ABONAMENTEM RTV!
2007-10-31 17:16
wprawdzie nie interesuje mnie, co TVP wyemituje odnośnie sportu, gdyż kiedy tylko pojawi się jakiś mecz, to go przełączam, alee.. tekst świetnie napisany, wiesz, gratuluję pomysłu i tego ‘czegoś’ :))
2007-10-30 20:53
jakbym nie miał tego gdzieś, to może bym i przeczytał. a tak – wierze przedmówcy na słowo, że tekst dobry.
2007-10-30 20:12
No po długim czasie oczekiwania na lesserze jakiś ambitny tekst ;-)... No cóż tvp dało dupy, ale co mi tam mój niemiecki jest na takim poziomie, że mogę DSF oglądać jak leci Liga Mistrzów więc jest ok :D, nie wspomnę o SopCast i mogę sobie oglądać po angielsku więc mnie tam to lotto co na tvp leci ;]
W każdym razie gratuluję tekstu …
- 1