Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

70. sezon NBA - Dywizja Pacyfik   

Dodano 2015-10-27, w dziale inne - archiwum

Po niemal półrocznej przerwie dziś w nocy rozpocznie się 70. już sezon ligi NBA. Mając na uwadze fakt, że w naszej szkole bardzo wielu uczniów śledzi rozgrywki najlepszej koszykarskiej ligi świata, chciałbym podzielić się swoimi przemyśleniami. Odniosę się do obecnych składów drużyn, ich aktualnej dyspozycji i ewentualnych szans na końcowy sukces. A jako że w NBA jest aż 30 ekip, to pozwolę sobie rozbić tekst na tyle części, ile jest dywizji w lidze. Rozpocznę od dywizji Pacyfiku.

/pliki/zdjecia/kosz1 (Custom).jpgZacznijmy od obecnych mistrzów, czyli Golden State Warriors. No pewną będą chcieli udowodnić, że zasłużyli w zeszłym sezonie na mistrzostwo ligi, pokonując w finale Cleveland Cavaliers 4-2. Ta drużyna nie musiała dokonywać jakichś specjalnych zmian w składzie (jedynie David Lee został wypożyczony do Bostonu). Oto jak dziś prezentuje się ekipa z Oakland - PG: Stephen Curry, Shaun Livingston; SG: Klay Thompson, Leandro Barbosa, Ian Clark, Brandon Rush; SF: Harrison Barnes, Andre Iguodala, Kevon Looney; PF: Draymond Green, Jason Thompson; C: Andrew Bogut, Mareese Speights, Festus Ezeli. W tej drużynie zmiany nie były potrzebne. Steve Kerr stworzył z drużyny na play-offy pakę na miarę mistrzostwa ligi. Faktycznie mu się udało. Przed rozpoczęciem minionego sezonu chyba nikt nie widział w Stephie Curry'm na potencjalnego kandydata do nagrody MVP. Ale to on Curry do spółki z Klayem Thompsonem okazał się ojcem sukcesu GSW. Może nie w finałach, bo tam był w cieniu LeBrona Jamesa z przeciwnej ekipy oraz Andre Iguodali, który został MVP finałów. Ja dałbym tę nagrodę LeBronowi, ale jest tylko jeden zawodnik, który otrzymał nagrodę Billa Russella, przegrywając finały (Jerry West w 1969 roku). Jakby jednak nie patrzeć, gdy Andre był na parkiecie, Bronek nie miał zbyt wiele do gadania. Ekipa Kerra pokazała, że koszykówka zmierza dziś do tzw. „small ball”, czyli gry niskimi, atletycznymi zawodnikami z dobrym rzutem. Dlatego jestem przekonany, że w decydujących momentach kolejnego sezonu będzie nadal rezygnował z Boguta, nie wstawiając go do pierwszej piątki. Zwycięskiej taktyki nie powinno się w końcu zmieniać (Gregg Popovich pozdrawia). A teraz na poważnie. Myślę, że jeżeli Warriors będą dalej tak wyważoną i poukładaną paką, to jak nic znowu założą pierścienie na początku następnego sezonu.

Teraz najsłabsi. Tak…. Los Angeles Lakers. Zespół, kochany i nienawidzony przez wielu kibiców. To chyba konsekwencja bycia przez lata na topie i posiadania w swoim składzie wielkich nazwisk. Ja jako ich kibic nie bardzo jednak wierzę, że ta maszyna jest w tym sezonie w stanie ruszyć z kopyta. Przebudowa jest konieczna, ale powinna dać efekt. A jak będzie się prezentował ten zespół w tym sezonie? O właśnie tak - PG: D'Angelo Russell, Marcelo Huertas; SG: Jordan Clarkson, Lou Williams; SF: Kobe Bryant, Nick Young, Ryan Kelly, Metta World Peace; PF: Julius Randle, Brandon Bass, Larry Nance Jr; C: Roy Hibbert, Tarik Black, Robert Sacre. Prawdopodobnie to ostatni sezon Kobiego Bryanta w tej drużynie. Wielu kibiców czuje dziś ogrmony niedosyt związany z jego końcówką kariery. /pliki/zdjecia/kosz2 (Custom).jpgTen koszykarz powinien zdaniem wielu zakończyć swoją przygodę z koszykówką z pierścieniem na palcu, ale obecnie w LA jest to raczej niemożliwe. Musiałby gdzieś odejść, ale chyba nikt (wliczając mnie) nie wyobraża sobie Kobiego w innej drużynie niż Lakers. Kobe musi więc w tym sezonie schować dumę do kieszeni i być mentorem dla młodzieży. Jego rola w zespole musi zostać ograniczona, bo zdrowie u niego coraz słabsze. Jak pamiętacie przez ostatnie 2 sezony zagrał zaledwie w 42 spotkaniach (resztę opuścił z powodu licznych kontuzji). Trochę boli mnie jego odejście, ale kiedyś musiał to uczynić. Lakers ostatni sezon skończyli z bilansem 23-69, czyli najgorszym w historii. Z tego tytułu wylosowali sobie drugi pick tegorocznego draftu. Postanowili wybrać rozgrywającego Ohio State czyli D'Angelo Russella. Na samym początku byłem trochę przeciwny temu wyborowi (liczyłem na jakiegoś podkoszowego pokroju Townsa lub Okafora), ale z czasem kandydatura ta zaczęła mi się podobać. Zawodnicy jego pokroju to przyszłość koszykówki, bo coraz częściej odchodzi się od zawodników, którzy są nienaturalnie wysocy. Oprócz niego ekipę zasilili także Roy Hibbert, Lou Williams i Brandon Bass. Hibbert przyda się na pewno w obronie, bo w tym elemencie spisuje się bez zarzutu (w przeciwieństwie do gry na atakowanej połowie). Williams będzie miał za zadanie zdobywać punkty wchodząc z ławki (w ostatnim sezonie został rezerwowym roku), natomiast rola Bassa będzie najprawdopodobniej taka sama jak Boozera. Na szczęście na pozycji nr 4 powinien już zagrać Julius Randle, który w zeszłym sezonie zagrał zaledwie 14 minut, bo już w pierwszym meczu złamał nogę. Lakers dokonali jeszcze dwóch wzmocnień. Pierwszym jest Brazylijczyk Marcelo Huertas. Ma on 32 lata i przeszłość w Barcelonie. Na początku myślałem, że to jak na NBA trochę za późno. Okazało się jednak, że g... wiem, bo jego podania to magia. Drugim wzmocnieniem był powrót do NBA Rona Artesta vel. Metta World Peace'a. To on ma być głównym dyrygentem ławki, bo jest drugim najbardziej doświadczonym graczem NBA. Poza tym jego długa lista przewinień świadczy o jego charakterze. Oprócz roli mentora będzie pełnił też rolę „złego” brata. Reasumując uważam jednak, że ekipa z miasta aniołów nie zagra w tym sezonie w play-offach. A nawet gdyby tak się stało, to zostaną odprawieni z kwitkiem już w pierwszej rundzie.

Jeszcze 4 lata temu hala Staples Center wypełniała się po brzegi na meczach Lakersów. Teraz jest inaczej. Wielu kibiców przywdziewa tam raczej trykoty drugiej ekipy z LA, czyli Los Angeles Clippers. Zeszły sezon zakończył się dla tej ekipy na pewno nie tak, jak planowano. Po pierwszej rundzie play-off z San Antonio Spurs, wygranych 4-3 (siódme spotkanie, które miałem przyjemność obejrzeć było kwintesencją koszykówki), apetyty kibiców wzrosły. Niestety, potem trafili na Houston Rockets dali tej niedoświadczonej w fazie play-off ekipie solidną lekcję koszykówki i odebrali im nadzieję na coś więcej. /pliki/zdjecia/kosz3 (Custom).jpgOto skład, jakim rotować będzie w tym sezonie Doc Rivers - PG: Chris Paul, Austin Rivers, Pablo Prigioni; SG: JJ Reddick, Jamal Crawford; SF: Lance Stephenson, Paul Pierce, Wesley Johnson; PF: Blake Griffin, Josh Smith, Branden Dawson; C: DeAndre Jordan, Cole Aldrich. Co by nie mówić, to jeden z najlepszych rosterów w całej lidze. Rivers konstruuje więc plan, który pozwoli mu wygrać mistrzostwo, bo jest to moim zdaniem kandydat na mistrza. Osobiście im tego jednak nie życzę (ach te sympatie klubowe). Na pozycji nr 1 mają prawdziwego generała. Chris Paul to absolutna czołówka ligi. A obsługiwani jego podaniami Griffin i Jordan stali się drugą siłą podkoszową w lidze (moim zdaniem tylko Memphis mają lepszą strefę podkoszową). Ale jak wiadomo Lob City nie ma szans, żeby pociągnąć cały zespół. Z ekipy LAC do Memphis odszedł Matt Barnes (w międzyczasie przewinął się przez Charlotte). To duża strata, bo Barnes świetnie sprawdzał się w roli zadaniowca. Ze wspomnianego wcześniej zespołu z Północnej Karoliny przybył natomiast Lance Stephenson. Doc Rivers widzi w nim obrońcę i kreatora gry, choć ten zawodnik zdecydowanie za często miewa wzloty, upadki i gra nierówno. Wielkim wzmocnieniem będzie za to Paul Pierce. Fakt, gracz ten ma już 38 lat, ale w tym przypadku wiek jest raczej zaletą. Dlaczego? A dlatego, że będzie generałem ławki i pewnie będzie umiał zachować chłodną głowę w decydujących momentach. Wystarczy przypomnieć jego rzut na zwycięstwo w zeszłorocznych play-offach z Atlantą w barwach Washington Wizards. Jakby tego było mało, to ławkę uzupełniają jeszcze Josh Smith i Jamal Crawford. Ten drugi może i jest trochę stary, ale jego crossovery nadal są pierwsza klasa. Smith może i ma gorącą głowę, ale jego wejścia z ławki powinny dać trochę spokoju zarówno pod koszem jak i na obwodzie. Wydaje mi się jednak, że ta ekipa (nawet z Piercem) jest zbyt mało doświadczona, żeby coś zdziałać w play-offach, ale co ja tam wiem.

Teraz czas na tych, którzy chcą sprawić niespodziankę. Sacramento Kings, bo o nich mowa, nie liczą się w lidze od 2006 roku (wtedy ostatni raz grali w play-offach). Teraz się wzmocnili i ich skład przedstawia się tak - PG: Rajon Rondo, Seth Curry, Darren Collison; SG: Ben McLemore, Marco Belinelli, James Anderson; SF: Rudy Gay, Caron Butler, Omri Casspi; PF: Quincy Acy, Eric Moreland, Duje Dukan; C: DeMarcus Cousins, Willie Cauley-Stein, Kosta Koufos. Taa... Samo posiadanie Rajona Rondo jest ryzykowne. /pliki/zdjecia/kosz4 (Custom).jpeg To zawodnik absolutnie nietuzinkowy, a przy tym z charakterkiem. W zasadzie Dallas Mavericks straciło w zeszłym sezonie szanse na miśka, które im dawałem, właśnie przez arogancję Rajona. Sam Rick Carlisle wykopał go więc potem z hukiem ze składu. W sumie, to ja mu się nie dziwię. On na parkiecie musi być wolny jak ptak i chce samodzielnie decydować o sposobie gry drużyny (w Sac Town zaczął rozrysowywać zagrywki). Od 2010 roku za lidera tej ekipy robi jednak DeMarcus Cousins. Gracz w stylu starego centra. Cousins ma jednak zadatki na genialnego gracza. Zaczął nawet trenować rzut za trzy na treningach. Niestety, ma przy tym ostro rozstrojoną psychikę i zbyt często zachowuje się jak rozwydrzony gwiazdor. Jego zmiennikiem będzie szósty pick tegorocznego draftu Willie Cauley-Stein. Nie przyglądałem się zbytnio temu zawodnikowi, ale wybór z tak wysokim pickiem powinien zobowiązywać (nie zawsze jednak zobowiązuje - Anthony Bennett i Greg Oden pozdrawiają). Ważnym graczem będzie też Rudy Gay. Ten zawodnik, o śmiesznym dla Polaków imieniu i nazwisku jest nad wyraz atletycznie zbudowany i powinien robić różnicę. Innymi wzmocnieniami oprócz Rajona Rondo będą: Marco Belinelli, Caron Butler, Seth Curry i Quincy Acy. Poza Belinellim, który będzie wchodził z ławki i ładował trójki, pozostali gracze są raczej przeciętni. W związku z tym, że w stawce o play-offy nie będą się liczyć Portland Trailblazers (o tym w tekście o dywizji północno-wschodniej), Mavericks będą walczyli z Nowym Orleanem i Utah o miejsce w play-offach. Wszystko zależy od Rondo.

Pozostała jeszcze tylko jedna drużyna z dywizji Pacyfiku. Phoenix Suns, bo o nich mowa, chyba znowu nie będą się zbytnio liczyli. Ta drużyna słynie głównie ze swoich medyków, którzy - jak wieść niesie - potrafią czynić cuda. Złośliwi powiedzieliby, że powinien tam trafić Derrick Rose. Teraz powaga. Ekipa z Phoenix dysponuje takim rosterem - PG: Eric Bledsoe, Ronnie Price; SG: Brandon Knight, Devin Booker, Archie Goodwin; SF: P. J. Tucker, T. J. Warren, Mirza Teletović, Sonny Weems; PF: Alex Len, Markieff Morris, Jon Leuer; C: Tyson Chandler, Alex Len. /pliki/zdjecia/kosz5 (Custom).jpgOd razu widać, że skład jest bez rewelacji. Jedyne zagrożenie stanowi Eric Bledsoe, ale on sam nie pociągnie drużyny. Niby ma do pomocy Brandona Knighta, który jakieś umiejętności ma, ale za często zdarzają mu się niewytłumaczalne wtopy. Często te jego akcje można potem obejrzeć w programie Shaquille O'Neala „Shaqtin' fool.” Do sfery podkoszowej sprowadzono Tysona Chandlera, ale wydaje mi się, że on nie jest typem centra, który jest w stanie ciągnąć grę samemu. Takich graczy już nie ma. Ostatnim był wspomniany Shaq. Ponadto ławka jest słabo obsadzona i naprawdę cud musiałby się wydarzyć, żeby ugrali coś więcej. Może to dla nich lepiej. Czasem lepiej jest przytankować, żeby zyskać wysoki pick w drafcie. Tylko ich ostatnie picki to T. J. Warren, który specjalnie niczym się nie wyróżnił. Teraz ma się pokazać Devin Booker, ale moim zdaniem bez picku z top 5 będzie im niezwykle ciężko cokolwiek, kiedykolwiek ugrać.

Grafika:

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /10 wszystkich

Komentarze [0]

Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry