Moja miłość
Jesteś oderwaniem od rzeczywistości.
Jesteś jak chwilowy byt w Niebie, choć na ziemi.
San na jawie? O tak – wymarzony…
Trzepot skrzydeł i muśnięcie skrzydłem anioła.
Utopia…
Uzależniasz – wiesz?
Ale, aż się prosisz, żeby Cię przedawkować.
Szepczesz do ucha: – No rusz się.
I pokaż na co Cię stać.
Kiedy oddalam się,
Dajesz kopa na oprzytomnienie.
Jak stawiane miękkie łapki kota na płocie…
Prościzna – powiesz?!
A łzy spływające po ciele? Deszcz.
Ból najsłodszy… Masochistka – powiesz?!
Rany…? Bo i tak się zdarza…
Oj potrafisz ranić.
Nieprzytomnie. Wiem coś o tym…
Lecz przy tym wszystkim:
Krzyk najszczerszy…
Uśmiech najgłośniejszy…
Radość cicha…
Skok wysoki…
Długi krok przed siebie…
Wędrówka relaksacyjna…
Kwintesencja życia…
Jak podróżnik, który znalazł swój przylądek,
Tak ja znalazłam miłość...
Taniec.
Komentarze [16]
2008-09-19 11:43
podmiot liryczny najwyraźniej stawia na samozaspokajanie własnej kondycji psychicznej. niestety, takich wierszy miliony dzisiaj, ten się niczym nie wyróżnia. stek banałów, z którego nie da się nic nawet odcedzić. niestety, nieudany, próbuj dalej i CZYTAJ.
2008-09-19 10:39
No tak. Jakkolwiek nie rozpatrywać pasji i całej pozytywnej energii z nią się wiążącej, to przeciwna jestem wyrażaniu tego w wierszu (przynajmniej w taki sposób). Poczynając od banalnego tytułu, aż po zakończenie, które niby przewrotne( bo przecież, przez cały tekst nie wiemy o jakiej miłości mowa),to jednak banalne. Przez cały tekst kierujesz ckliwe wyznanie do tańca. Jako czytelnik, zmęczona jestem wytartymi metaforami o anielskich skrzydłach. I nie pojmuję nadużywania wielokropków. Właściwie to nie mam nic więcej do powiedzenia, bo samego wiersza w wierszu jest mało. Ale plus za podejście do tańca!
pozdrawiam:) Próbuj dalej.