Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Klerykalna drzemka   

Dodano 2009-10-19, w dziale felietony - archiwum

W polskim kościele instytucjonalnym panuje od lat głębokie przekonanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Hierarchowie kościelni nie dostrzegają żadnych nieprawidłowości i nadużyć, a jeśli już zostaną zmuszeni do tego, aby coś dostrzec, to dostrzegają jedynie „intruzów”, którzy wyciągają na światło dzienne kościelne brudy, licząc po cichu, że i tak nikt w to nie uwierzy. Niezależnie zatem od tego czy rzecz dotyczy lustracji, kontrowersyjnych wypowiedzi ojca Rydzyka, politycznego zaangażowania Radia Maryja czy też przestępstw seksualnych popełnianych przez osoby duchowne, reakcja kościoła była i jest nadal taka sama. Zaprzeczanie i udawanie, że tak naprawdę, to nic złego się nie dzieje.

Statystycy kościelni informują, że w ostatnich latach alarmująco spada liczba powołań kapłańskich. Liczba wiernych uczestniczących w sakramentach i niedzielnej mszy świętej także raczej nie wzrasta. Ale, jak informują władze kościelne, jest to wynik „wrogiej” działalności przeciwników kościoła bądź też kreciej roboty niesprzyjających kościołowi mediów. A poza tym spokój i błoga cisza. Drzemka duchownych i ich dobre samopoczucie trwa nadal w najlepsze. Pod warunkiem wszak, że z tego przyjemnego stanu ducha nie wyrwie ich kolejny medialny news. A media, jak wszyscy wiemy, są z natury rzeczy niezwykle dociekliwe i uciążliwe. A to zaskoczą opinię publiczną informacją o problemie lustracyjnym jakiegoś wysoko postawionego w hierarchii duchownego, a to przyczepią się do niejasności finansowych w zarządzaniu dobrami kościelnymi, albo też wywleką na światło dzienne sprawę molestowania seksualnego ministrantów przez jakiegoś księdza. Ale i na to jest rada. Trzeba od razu uświadomić światu, że problemy, o których informują media, po prostu nie istnieją i są jedynie ich wymysłem. Gdy stanie się to już dla wszystkich jasne, przychodzi czas na drugą część spektaklu, czyli wskazanie winnych. Na ogół kościół obwinia w takich sytuacjach głównie tych, którzy zawinili najmniej, czyli tych, którzy podjęli próbę rozliczenia nieprawidłowości i nadużyć w obrębie tej instytucji. Dlaczego właśnie ich? Bo w wyniku ich działań, sprawy, do tej pory skrywane (czyli nieistniejące), stały się jawne, a co za tym idzie – należałoby się nimi zająć, przerywając słodką drzemkę. Jak się okazuje, jedynym dobrem, którego tak naprawdę bronią przedstawiciele kościoła, jest chyba nie najlepiej pojęty interes tej instytucji i może jeszcze „święty spokój” całego kleru. A gdy na domiar złego w wątpliwość poddany zostanie autorytet Stolicy Apostolskiej, szybkość działania duchownych zwiększa się (kwestia zmiany adresata oskarżeń), by nie narazić na szwank dobrego imienia i tej instytucji. Takie postawienie sprawy nie uwzględnia zatem nawet w najmniejszym stopniu interesu ofiar kościelnych nadużyć. Dobitnie uświadamiają nam ten stan rzeczy np. dokumenty lustracyjne. Zainteresowanie biskupów ogranicza się w takich sprawach do walki o zachowania dobrego imienia Kościoła, podczas gdy ofiarom odbiera się zazwyczaj prawo głosu. Co więc im pozostaje? Chyba tylko przebaczenie i zaakceptowanie faktu, że sprawcy ich nieszczęść nie poniosą raczej żadnej odpowiedzialności. Tak było również w przypadku głośnej przed kilku laty sprawy molestowania kleryków seminarium duchownego przez abp. Juliusza Paetza. Gwoli ścisłości przypomnę tylko, że duchowny ten w najgorętszej fazie tej afery przeniesiony został w stan nieczynny, czyli na emeryturę, aby po krótkiej przerwie powrócić do aktywnego życia kościelnego. Takie działanie wydaje mi się niezrozumiałe, ale pamiętajmy, że za wszelkimi „uchybieniami” kościoła stoją nie tylko bohaterowie afer, ale i wszyscy ci, którzy do nich dopuścili. Częstą są to ci sami ludzie, którzy dziś zamiatają sprawy pod dywan. Jak to robią? Powołują na przykład komisję do zbadania danej sprawy (żeby nie było, że nic się nie dzieje), utajniają wyniki jej pracy, a po wszystkim obwieszczają narodowi, że winnego po prostu nie ma. I wszystko znów jest w porządku. Niekiedy przeniesie się wprawdzie dla świętego spokoju danego duchownego (oskarżonego o jakieś nadużycia) na emeryturę, odczeka jakiś czas, ale tylko po to, by ponownie wprowadzić go w glorii chwały na salony. Wygląda więc to trochę tak, jakby w polskim kościele nikt tak naprawdę nie ponosił odpowiedzialności za swoje słowa i czyny, a celem wszelkich działań hierarchów było jedynie „usypianie” problemów.

Niechęć do działania, wypowiadania się, brania osobistej i publicznej odpowiedzialności za słowa lub decyzje, pozostaje kolejnym „znakiem rozpoznawczym” polskiego kleru. Listy Konferencji Episkopatu Polski formułowane są zazwyczaj tak, by przeciętny katolik nie bardzo rozumiał, jakie jest ich prawdziwe przesłanie. Ale niesprawiedliwością byłoby zapewne oskarżanie o brak zaangażowania w wyjaśnianie tych trudnych spraw samych duchownych, bo dokładnie na taką samą chorobę cierpią katolicy świeccy. Zdecydowana większość z nich traktuje parafię jako punkt, w którym można uzyskać usługi ślubno – pogrzebowe, sakramenty chrztu, komunii (czasami pierwszej i ostatniej) oraz bierzmowania.

Lekarstwem na istniejącą sytuację paradoksalnie może stać się kryzys. Szybkie reagowanie na pojawiające się sytuacje kryzysowe, izolowanie duchownych, którzy sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu czy też wyciąganie konsekwencji wobec tych, którzy nie wypełniają powierzonych im zadań, może stać się najskuteczniejszą metodą budowania pozytywnego wizerunku Kościoła. A jeśli biskupi nie zechcą tego dostrzec, to jedyną nadzieją pozostaną świeccy. I tu rodzi się kolejne pytanie. Czy polskim katolikom będzie się jeszcze chciało działać i czy zechcą obudzić swoich pasterzy z klerykalnej drzemki?

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.5 /27 wszystkich

Komentarze [61]

~K
2009-10-19 21:37

oj oj ale tutaj mamy emocji, ogólnie to dobrze dla autorki przynajmniej może powiedzieć ze jej tekst ma odzew. Moim zdaniem szukałbym środka pomiędzy poniższymi komentarzami bo każdy ma w sobie nieco prawdy, jestem za tym aby pamiętać dawne zło Kościoła, jako przestrogę ale również aby wybaczać co jak mi się wydaje nie jest sprzeczne. Zgadzam się z Chemistry że tekst jest utrzymany w znanej konwencji choć chyba o to chodzi aby wskazywać problemy(choć szkoda ze tak mało ukazuje się tekstów powiedzmy ,,optymistycznych”). Ale też taka prośba do ww osoby nie używaj tak obraźliwych słów czy nie można wyrazić myśli nieco subtelniej. A wracając do tekstu doszedłem do wniosku ze wierząc pomodlę się za Księży i ogólnie Kościół i zapraszam również wszystkich ludzi abyśmy może oczywiście szukali metod poprawy mechanizmów w Kościele a zacząć by można od rozmowy z Ks Proboszczem o tym co mi się nie podoba na mojej własnej parafii, bo jak łatwo często to obserwuje krytykuje się ale nie mamy odwagi powiedzieć komuś o danej sytuacji jasno i otwarcie. No i ostatnia uwaga do tekstu chodzi mi o ,,drzemkę w Kościele” to jest to chyba zbytnie generalizowanie

~chemistry
2009-10-19 21:14

jorg: Co do zmiany dogmatów i późnego wprowadzenia zmian dotyczących celibatu czy ogólnych zasad kościelnych to wspomniałem już wcześniej i jeszcze raz powtórzę – każdy popełnia błędy. Rozdrapywanie ran i przypominanie złych posunięć kościoła jako instytucji, do których już tak wiele razy się przyznawał i przepraszał jest bezcelowe i nic nie wnosi do światopoglądu racjonalnie myślącej osoby. Jeżeli zaś chodzi o popieranie faszystów we Włoszech przez struktury kościelne to w istocie takie zdarzenie miało miejsce. Nie wolno jednak pominąć faktu, że ani papież ani duchowni nie robiliby tego gdyby nie nastroje związków socjalistycznych w Europie Zachodniej i czerwona fala komuchów ze wschodu. Z dwojga złego lepszy był jednak system faszystowski, który był bardziej konserwatywny i prawicowy aniżeli lewacka masa krasnojców. Tak z innej beczki – ustrój faszysowski to nie ustrój narodowo-socjalistyczny (nazizm). Faszyści, gdyby nie mocniejsza pozycja Hitlera i sąsiedniej III Rzeszy nie wydawaliby Żydów w ręce Niemców. Pomimo że system ten był totalitarny, nie wolno zarzucać mu tyle zła co systemowi jaki panował w ZSRR czy Niemczech. W pewnych założeniach faszyzm okazywał się lepszy i zdrowszy dla rozwoju państwa i narodu nawet od dupokra… przepraszam – demokratycznych rządów Aliantów zachodnich.

~chemistry
2009-10-19 21:04

Tekst jak najbardziej ciekawy i na dobry temat jednak wykonanie, moim zdaniem nie tyle złe co zbyt pospolite. Chodzi mi przede wszystkim o zdecydowaną stronniczość antykościelną. Takie zjawisko występuje powszechnie w “tanich” tabloidach i jest wyjątkowo popularne w kręgach dziennikarzy, którzy niezadowoleni ze swojego życia postanowili pluć Kościołowi w twarz. Tak – pluć. Niech nikt temu nie zaprzecza i nie nazywa działań niektórych mediów jako “dociekliwość”. To kłamstwo. Media atakują Kościół, jego przedstawicieli, nawet wyznawców. Co więcej – szczególnie w internecie i telewizji komercyjnej możemy zobaczyć nagłówki i sceny, które są totalnie śmieszne, żałosne i przekłamane przez dziennikarzy. Każdy popełnia błędy. Kościół wielokrotnie przyznawał się do wielu win. Przecież to są ludzie. Skala zła jakie działo się na przestrzeni dziejów jest kroplą w morzu dobra i ukojenia jakie wiara chrześcijańska codziennie ofiaruje swoim wyznawcom. Pisanie, że kler w Polsce “śpi” czy nie działa to wierudna bzdura, kłamstwo i oszczerstwo. Sam mam w rodzinie księdza i wiem jak wiele robi dla bliźnich. Podawanie za przykład rzekomych niegodziwości kontrowersyjne wypowiedzi o.Rydzyka, w których ten krytykuje pedałów, liberałów, lewaków to jakaś kpina. Jego pieniądze to jego indywidualna sprawa. To, że większość księży przekazuje swój dochód rodzinie i bliskim ponieważ sami nie mają wielkich wydatków osobistych to także ich indywidualna sprawa. Czy Jezus NAKAZAŁ kiedykolwiek swym uczniom wyzbycie się wszelkiej majętności? Nie – Jezus stwierdził, że to wielki czyn, na miarę zbawienia jednak ze względu na znajomość natury człowieka nikomu za warunek życia wiecznego nie postawił pozbycie się wszystkich pieniędzy i własności. Sondaże obrazujące wzrost liczby ateistów w Polsce są tak wiarygodne jak te, które pokazują, że rząd Słońce Peru dzięki dwóm aferom zyskał 6 punktów procentowych poparcia… Śmieszne. Kończąc moją wypowiedź, którą jeszcze niebawem przedłużę o kolejne argumenty jeszcze raz zaatakuję parszywe media. Bagno, którym nazywamy pseudonowoczesną telewizję jest już tak zaawansowane i wpływowe, że potrafi całkowicie zmanipulować ludzi. Seria programów, “show‘ów” , “Tańców z debilami” i “Szymon Debilski Show” robią z ludzi kretynów. Wszyscy bezczelnie atakują Kościół, wszyscy szukają sensacji… Dziwię się niebywale, że większość społeczeństwa poddaje się tym manipulacjom, temu “głodowi sensacji” i hamstwu jakie wypełnia całe media. Kościół od ponad 2 tysięcy lat propaguje te same idee. Świat zmienia się w tempie niesamowitym. Kiedy w modzie była normalność i patriotyzm, media propagowały normalność i patriotyzm… Kiedy pojawili się zwyrodnialcy głoszący hasła “miłości” i “wolności”, telewizja, internet i prasa jednym głosem postanowiły wpoić ludziom w świadomość, że cioty to normalka, że gejów nie wolno tłuc. Na szczęście ani jedno ani drugie się jeszcze nie udało… Zastanawiam się więc czy to Kościół zaspał, czy ludzie?

~Jorg
2009-10-19 20:44

To nie wiesz, że wszystkiemu winni sa Żydzi, masoni, komuniści i liberałowie?

A poważnie to nie bardzo chce mi się dumać nad kiepską sytuacją opisanej przez Ciebie instytucji. Mogę za to napisać, dlaczego nie chcę mieć z nią nic wspólnego.

1. Kościół zmienia dogmaty, jak mu pasuje. Kiedy nagle okazało się, że handel świętymi obrazami stał sie opłacalny, usunięto 2. przykazanie z Dekalogu, mówiące “Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, [...] Nie będziesz się im kłaniał ani służył.” Celibat wprowadzono dopiero w 1139 r. kiedy papiestwo zorientowało się, że księża rozdają kościelny majątek swoim potomkom.
2. Kościół nie jest takim miłośnikiem wolności na jakiego lansuje się po (przyznaję chwalebnej) działalności w czasach PRL-u. Pomijając średniowieczną historię Kościoła, najdonioslejsze jest jego poparcie udzielone faszystom. Papież Pius XI, mówił: “Mussolini robi szybkie postępy i z żywiołową siłą powali wszystko, co mu stanie na drodze. Mussolini to cudowny człowiek.”. Natomiast Osservatore Romano (gazeta watykańska) pisał 25 czerwca 1924 r., że obalenie faszystów byłoby “fatalnym skokiem w niewiadome”, co byłoby gdyby zabrakło tego, “który jedyny posiada moralny prestiż, pozwalający zapanować nad sytuacją”. Nie chce mi sie przytaczac kolejnych przykładów i cytatów, ale każdy może to sobie sprawdzić (albo zapytać nauczyciela historii), jak Kościół wspierał faszystów w Chorwacji, albo w Hiszpanii, gdzie rebelianci Franco krwawo tłumili anarchistyczną rewolucję, a potem wprowadzali swój autorytaryzm. Istnienie Watykanu jako państwa zawdzięczamy oczywiście Mussoliniemu (traktaty laterańskie 1929). Kościół lubi opowiadac jak bardzo był prześladowany w czasach reżimu komunistycznego. Szkoda, że mniej chętnie opowiada o tym, jak wspierał faszyzm.

Powodów mógłbym wymienić więcej, ale te 2 są najważniejsze. Proszę zauwazyć, że nie wspominam nic o tym, że jestem niewierzący. Uważam, że w/w argumenty nawet wierzącego nastawiłyby krytycznie do instytucji Kościoła.

~Moczo_absolwent
2009-10-19 19:45

Idę na siłownię. Jak wrócę, to przeczytam i skomentuję, zapowiada się ciekawie :-)

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry