Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A kuku   

Dodano 2009-04-04, w dziale inne - archiwum

Budzę się. Z racji ustawienia łóżka mam pecha – lewej nodze bliżej do podłogi. Los punktuje, a ja pluję sobie w brodę. Pierwsza porażka jest mobilizująca, więc do następnej rozgrywki z przeznaczeniem przystępuję z bagażem ogólnego zarysu przeciwnika i nadzieją na wygraną.

W łazience cud. Lustro odnajduje moją pozostawioną na pastwę przeciwnika twarz. Wiem już, że jestem otoczona jego ludźmi. Proponuje ugodę i w pokojowych warunkach zmywam z twarzy resztki niewiadomych bytów. Wraz ze mną budzi się niepewność: czy mam się w co ubrać? „A kuku” – słyszę z pralki. To okrzyk czarnego swetra, który przeszedł mi przez myśl. Druga porażka wpływa deprymująco. Wychodzę z załamanymi rękoma, ale przynajmniej z twarzą!

Próby ustalenia taktyki poszły na marne, a chłopcy „pod blokiem” wyszli na papierosa. Tylko pozazdrościć. Człowiek się tu umartwia, obgryza paznokcie…

Wiec taktyką stał się brak taktyki. Dzień traktował dalej. Słońce bombardowało chodniki spacerowiczami. Ja, jako jeden z nielicznych nie słonecznych pocisków, a raczej wysłanników nudy, zajmuję miejsce na ławce. Przyjmuję stanowisko uzurpatora, wymyślając historię armii słońca. Oto wnioski: Pani o bardzo chudych łydkach nie reaguje na „Pani o bardzo chudych łydkach”. Uświadamianie kończy się źle i zły los wpada w usta Pani o bardzo chudych łydkach. Moje rządy, choć osłabione, trwają nadal. Ludzie przewijają się i mają tendencję do smutku. Ale statystyki podwyższa zdecydowanie śmiech Basi w czarnych tenisówkach. Muszę opisać jeszcze jedno. Na godzinie drugiej widzę nieszczęśliwych. Mężczyzna patrzy na kobietę, jakby chciał jej powiedzieć: kupiłem cię w worku, a teraz przechodzisz mi drogę, przynosząc pecha. Wycofuję się. Przypuśćmy, że woła mnie głód.

W lodówce cud. To znaczy lód. Uparcie wierzę, że to pretekst, aby zacząć odchudzanie. Więc włączam wyrocznię. Ibisz na wszystkich frontach szczerzy zęby - odpowiadam mu tym samym i żegnam. Leżę na łóżku, a Sienkiewicz na półkach - na wielu w tym kraju. Zastanawiam się czy wstanie…

- Wstaniesz Henryk?

Chyba nie wstanie. Nie radzę sobie z zaśnięciem. Próbuję zatem nie zasnąć. Przez ostrożność obawiam się nocy. W końcu była tu nie raz. Ja, tylko wtedy, gdy burczy mi w brzuchu.

Oceń tekst
Średnia ocena: 4 /41 wszystkich

Komentarze [5]

~Leva
2009-04-08 07:12

To miało być o niczym, odgórne zalecenie. Chociaż nie uważam, że tak do końca jest. Po prostu, to, co można by było stąd wyczytać, celowo nie jest zaakcentowane, przy pobieżnym czytaniu umyka.

ps ale skoro uważasz to za czystą formę to następnym razem coś w niej upiekę.

~Moczo_absolwent
2009-04-07 21:26

Zaczynasz popadać w czystą formę, mam nadzieję, że Ci to kiedyś przejdzie.

~anonim
2009-04-06 20:31

coś się stało ? Pierwszy Jacek Piecuch był świetny. Teraz brakuje tego co pisałaś wtedy. Aż tak się pozmieniało u Ciebie?

Voy
2009-04-05 21:19

Bywasz za dobra na Lessera.

~katerina
2009-04-05 12:51

pozdro dla Henryka!

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 25artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry