Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

A seksoholizm?!   

Dodano 2015-10-31, w dziale inne - archiwum

Tak wiele mówi się w dzisiejszych czasach o problemie alkoholizmu, narkomani czy uzależnieniu od nikotyny, czyżbyśmy nie zdawali sobie sprawy z tego, że nie mniej poważnym zagrożeniem może być dla współczesnego człowieka seksoholizm? Jeszcze do niedawna spora część seksuologów postrzegała seksoholizm jako symptom innych zaburzeń, ale dziś jest już inaczej. Dziś otwarcie mówi się o uzależnieniu, którego przyczyną jest dysfunkcja pewnych rejonów mózgu.

/pliki/zdjecia/sek1.jpgPogląd na to zagadnienie uległ jak widać w ostatnim okresie znacznej zmianie. Pojawiło się pojęcie tzw. uzależnień behawioralnych, które to nie są bezpośrednio związane z zażywaniem substancji oddziałujących na biologiczny mechanizm organizmu ludzkiego, a raczej z patologicznym sposobem wykonywania całkiem zwyczajnych, niekiedy nawet niezbędnych do życia czynności (np. zakupy, a nawet jedzenie). Okazało się bowiem, że hormony wytwarzane przez organizm osoby tak uzależnionej oddziałują na jej mózg równie dotkliwie jak alkohol czy narkotyki. I chyba właśnie dlatego seksoholizm zaliczony został do grupy najcięższych uzależnień, jeśli wziąć pod uwagę rodzaj, intensywność i rozległość zniszczeń, jakie może u uzależnionej osoby i w jej otoczeniu spowodować.

– Uzależniony czuje potworny wstyd – podkreśla Anna Prokop, psycholog z Warszawskiego Centrum Psychologicznego. – To jedno z bardziej wyrazistych kryteriów oceny tego, czy zachowanie wymknęło się spod kontroli, czy nie. Ci, którzy epatują opowieściami o swoich erotycznych dokonaniach, nie są uzależnieni, bo seksoholizm oznacza potworne cierpienie z powodu tego, co się robi i czego nie sposób powstrzymać.

Jak można łatwo wywnioskować z wypowiedzi pani psycholog, za seksoholizmem ciągnie się nad wyraz uciążliwe i bolesne poczucie winy z powodu samego pogrążenia się w tym nałogu. Z jednej strony można by powiedzieć, że w takim układzie seksoholizm nie jest przecież tak niebezpieczny, jak to, co opisałem powyżej. Z drugiej zaś strony – i chyba tej bardziej właściwej – poczucie winy jest przyczyną poszukiwania ulgi, jaką w tym wypadku jest jeszcze bardziej wzmożona chęć odbycia stosunku seksualnego. I tak zatacza się błędne koło…

Kiedy nałóg zaczyna w pełni panować nad osobą uzależnioną, chęć zbliżenia zamienia się w naturalny przymus. Seksoholik / seksoholiczka wmawia sobie, że robi to, bo chce, chociaż z prawdziwą wolnością wyboru nie ma to za wiele wspólnego. Rezygnuje z czynności, które kiedyś uznawane były przez niego / nią za przyjemne i sprzeniewierza się wartościom, które wyznaczały kiedyś wizję jego życia i określały tożsamość. Bardziej zauważalnym dowodem są koszty np. podwójnego życia – finansowe, emocjonalne, zdrowotne, rodzinne czy zawodowe. Ale i tutaj przeszkodą staje się percepcja osoby uzależnionej, tak więc szansą na wyciągnięcie z opresji są jedynie inni ludzie. – Mówię czasem pacjentom: jeśli jedna osoba twierdzi, że masz ogon, możesz to zignorować. Ale jeśli 10 osób zwraca na to uwagę, obejrzyj się za siebie – opowiada Anna Prokop.

/pliki/zdjecia/sek2.jpg Do bardzo ciekawego wniosku doszedł amerykański badacz uzależnienia od seksu, Patrick Carnes, który u aż 97 procent przebadanych przez siebie osób odkrył problemy związane z wykorzystaniem emocjonalnym, u 81 proc. Z wykorzystaniem seksualnym, a u 72 proc. Z przemocą fizyczną. Ale to nie jest bynajmniej powód, aby twierdzić, że osoby, które nie spotkały się nigdy z takimi formami wykorzystania, nie są narażone na seksoholizm. Oczywiście, że są, tylko są mniej podatne.

Według Anny Prokop, czasy, w których przyszło nam żyć, niezwykle sprzyjają wszelkim uzależnieniom. Panujące trendy narzucają nam określony styl życia, w którym nie ma miejsca na trudności, na to, że w życiu każdego człowieka mogą pojawić się trudne momenty, którym trzeba stawić czoła. Nie jesteśmy przygotowani na straty i radzenie sobie z negatywnymi emocjami. A życie stawia przecież przed nami przeróżne wyzwania, z którymi należy się prędzej czy później uporać: kłopoty w pracy, zawody miłosne, problemy finansowe itp. Kobiety potrafią sobie często lepiej radzić z tymi napięciami niż mężczyźni (przynajmniej większości z nich), bo jak pokazuje życie ci mają z tym spory problem, bo przecież chłopaki nie płaczą. Dlatego też mężczyźni są z natury znacznie bardziej narażeni na popadnięcie w seksoholizm.

I właśnie to martwi mnie najbardziej. Przez wieki kształtowały się różnorodne poglądy polityczne, ustroje społeczne, ale natura człowieka jakoś nie uległa większej zmianie. Wniosek jest więc jeden i to niezbyt miły. Żyjemy w społeczności, która tworzy nieosiągalne dla bardzo wielu ideały. Słabsze jednostki w żaden sposób nie poradzą sobie z kolejnymi porażkami, dlatego jak nic będą zatracać się w nałogach, w tym i w opisanym powyżej seksoholizmie.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 3.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 3.9 /22 wszystkich

Komentarze [2]

~Serio
2016-05-11 08:51

Nie wiem co ma autor, ale temat jest ważny, a pani seksuolog, wie o czym mówi. Nie sądzę też by miał szansę na rozmowę z kim z tym problemem. Poczucie wstydu jest tu olbrzymim hamulcem.

~G. Orwell
2015-11-01 01:38

Jeżeli autor nie ma sam takich problemów, to chociaż powinien porozmawiać z kimś, kto ma, a nie opierać cały tekst na wypowiedziach jakiejś pani seksuolog, wylądających na zaczerpnięte z wywiadu z Interii.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na lwa (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry