Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Amerykaniec   

Dodano 2010-03-05, w dziale inne - archiwum

Krystiana Sumara poznałam dwa lata temu, pierwszego września. Po dwunastu latach pobytu w Stanach Zjednoczonych, uczęszczania do angielskojęzycznej szkoły, wrócił wraz z całą swoją rodziną do Polski. Widać los tak chciał, że trafił wówczas do mojej klasy w Gimnazjum nr 1 w Majdanie Królewskim.

Dzwonek do drzwi. Idę otworzyć. Przede mną stoi Krystian, szczerzy zęby, podnosi prawą rękę do góry i mówi ,,Joł Kaśka". Idziemy do mojego pokoju. Krystian siada nonszalancko na fotelu. Przynoszę mu herbatę w wielkim kubku, żeby zmieściło się w nim dużo cukru.

- Po prostu pewnego dnia tato oznajmił nam, że wyjeżdżamy - zaczyna swoją opowieść Krystian. - Chodziło chyba o kasę. I tak zamieszkaliśmy w Polsce u dziadków. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem się pożegnać ze wszystkimi swoimi znajomymi.

Krystian przyjechał do Polski na początku wakacji i zamieszkał u swoich dziadków w małej wiosce, Hucie Komorowskiej.

- Wcześniej bywałem w Polsce parę razy, ale najdłużej kilka tygodni.

Przez 12 lat mieszkał w Chicago, w pobliżu lotniska. Miał tam szkołę, przyjaciół, chodził z nimi na imprezy. Uwielbiał wychodzić w nocy z domu i spacerować po rozjarzonym neonami mieście.

- To jest to, co kocham. Imprezy, światła, kluby. Życie. A tutaj? Jedno wielkie nic. Pola, krowy, świnie i smród, gdy się otworzy okno.

Krystian na początku nie miał wielu znajomych. Właściwie nie znał nikogo. Był tylko kuzyn i dwie młodsze siostry.

- To było straszne. Całymi dniami siedziałem w domu. Właściwie spałem, bo w nocy rozmawiałem ze znajomymi ze Stanów. Do tej pory prowadzę taki nocny tryb życia. Czasem musiałem w czymś pomóc dziadkowi. W końcu kuzyn przedstawił mnie paru swoim znajomym. Później zaczęliśmy jeździć na basen i tam poznałem kilka osób z przyszłej klasy. Kiedyś wzięli mnie na dyskotekę - zaczyna się śmiać. - Przyszli po mnie około godz. 7. W Chicago na dyskoteki wychodziło się najwcześniej po godz. 10. Zaprowadzili mnie do jakiegoś budynku, gdzie grała muzyka i było trochę ludzi. Pomyślałem, że robią sobie ze mnie jaja, ale nie robili. Zacząłem tańczyć z jakąś dziewczyną. Kiedy złapałem ją za tyłek zrobiła wielkie oczy i uciekła. Porozglądałem się jak tańczą inni i pomyślałem: what the fuck. Polska młodzież zdecydowanie różni się od tej ze Stanów, STRASZNIE się różni. Jak będziesz pisać ten swój tekst, to wyraz strasznie napisz wielkimi literami. Tutaj wszyscy są tacy... poukładani. Szkoła stoi na pierwszym miejscu. Dla nas najważniejsza była zabawa. Szkoła gdzieś z tyłu. Polskie dziewczyny są bardzo nieśmiałe. A na imprezach prawie wszyscy są trzeźwi.

W domu Krystian mało mówi po polsku.

- Z siostrą rozmawiamy głównie po angielsku. Czasem mama wtrąci coś po polsku, ale kiedy widzi, że trudno mi ją zrozumieć, przechodzimy od razu na angielski.

Krystian chodzi do polskiej szkoły już prawie 2 lata, a mimo to wciąż ma problemy z porozumiewaniem się w języku polskim. Często brakuje mu słów i musi tłumaczyć po angielsku, o co mu w danym momencie chodzi. Nawet teraz, podczas naszej rozmowy.

- Pamiętam dobrze pierwszy dzień w gimnazjum. Wszyscy byli tacy mali. Same dzieciaki. I wszyscy się na mnie gapili, jakbym miał jakiś głupi napis na czole. Denerwowało mnie to. Był tam też taki jeden mały, brzydki chłopak. To on właśnie zaczął wołać do mnie ,,amerykaniec". Teraz już wszyscy tak na mnie mówią. Przyzwyczaiłem się. Ale tamten, to jawnie się ze mnie nabijał. Byłem od niego dwa razy większy, więc podszedłem i zapytałem gostka czy ma jakiś problem. Zaprzeczył i dał mi spokój.

- Na początku, to on się prawie nie w ogóle do nas nie odzywał, tylko patrzył - opowiada mi Danon, kolega z klasy Krystiana. - Dopiero jak Loga (inny kolega z klasy) podszkolił go trochę w języku polskim, to dało się już z nim nieco pogadać.

- Pamiętam, że się go bałam. Bałam się, że jak coś do mnie powie i ja go nie zrozumiem, to wyjdę na idiotkę - wspomina koleżanka Krystiana z klasy.

- Był w szkole, jak jakiś okaz w muzeum. Było mi go szkoda. Żal mi go zresztą do dziś. Rodzice naprawdę skrzywdzili go tą przeprowadzką. Rozumiem, że nie zrobili tego dla zabawy, ale tak czy inaczej wyrządzili mu ogromna krzywdę. - dodaje jeszcze inna koleżanka Krystiana.

- Nauczyciele też go olewali. Dawali mu dwóje, żeby mieć spokój, a on tak czy inaczej nic nie rozumiał. Interesowali się nim tylko wtedy, jak przynosił chlubę szkole. - dorzuca na koniec jeszcze inny kolega Krystiana.

Krystian potrafi szybko biegać. Wielokrotnie wygrywał zawody sportowe, nie wspominając już o konkursach z języka angielskiego.

- W mojej dawnej szkole nauczyciele byli inni - mówi Krystian. - Bardziej konsekwentni, a zarazem jakby bardziej na luzie. Nie lubię kultury, tego całego sztywniactwa. Dzień dobry, do widzenia. Jakby nie można było po prostu powiedzieć: hello albo yo. Wydaje mi się też, że poziom nauczania w Polsce jest niższy. Przez ten rok w gimnazjum uczyłem się tego, co już dawno wiedziałem. Tylko nie wiedziałem tego ,,po polsku". Gdyby pojawiła się szansa, żebym mógł wrócić do USA, nie wahałbym się nawet przez sekundę. Mogę jechać do Chicago nawet jutro o 6 rano. Tutaj mam problemy w szkole. Nie lubię Polski. Kiedyś myślałem, że niczego w życiu nie będę żałował. Ale teraz żałuję. Żałuję, że tu przyjechałem. Żałuję, jak cholera. Zmarnowałem tu już 2 lata życia.

Widzę, że ciężko mu o tym mówić. Milknie na chwilę. Słodzi herbatę, 8 łyżeczek cukru, to ponoć tak ,,po amerykańsku".

- Nie zrozum mnie źle. To nie jest tak, że wyjechałbym i zapomniał. Naprawdę cieszę się, że poznałem ciebie, chłopaków. Nie wyobrażam sobie teraz, że mógłbym was nie poznać. Przeżyłem tu z wami sporo fajnych chwil, ba, miałem nawet dziewczynę. Ale tam byłoby mi po prostu łatwiej. Tam też zostawiłem przyjaciół.

- A ja to się tylko niekiedy zastanawiam czy w tym Chicago wszyscy są tacy odjechani jak ten nasz Amerykaniec czy tylko on jest taki? - zastanawia się jeden z kolegów Krystiana.

- Wzbudza chłopak duże zainteresowanie; wyglądem, mową i ogólnie. Ale według mnie, to spoko koleś, choć ma słabą głowę... - śmieje się inny.

- Śmieszny gość, nie boi się jednak ludzi i wyzwań. Ostatnio dawał czadu na karaoke. Jako kolegę bardzo go lubię, choć znam go niezbyt długo - dodaje kolejny.

- Ma wybujałą wyobraźnię. Kiedyś zaczął mi opowiadać o wilkach, które porywają mu skarpetki. Miał przy tym tak poważną minę, że naprawdę byłam skłonna uwierzyć, że się boi. Umie gość ściemniać (śmiech) - dorzuca na koniec jedna z koleżanek.

Krystian uwielbia słuchać techno, lubi Busshuntera. Sam również tworzy własna muzykę, Chce zostać DJem.

- Mam dzisiaj ładne skarpetki, ale mam nadzieję, że tu nie ma wilków.... - rzuca Krystian na koniec naszej rozmowy

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.2 /50 wszystkich

Komentarze [4]

~WłOS
2010-03-09 21:09

Dokładnie. USA to kompletna porażka jeżeli chodzi o poziom edukacji, wiem to z relacji znajomych, którzy właśnie w Stanach mieszkają od parunastu lat. Fizyka, chemia, biologia włączona w nijaki twór o enigmatycznej nazwie science, robienie miseczek z masy solnej na tychże zajęciach i wiele innych rozbawiało mnie już wielokrotnie. I naprawdę niech nikt nie pisze (uprzedzam) o kładzeniu nacisku na zajęcia praktyczne, użyteczne bo takich też tam nie ma. Z resztą 5 przedmiotów na poziomie collegeu mówi samo za siebie :) W Polsce nie jest tak źle. Wystarczy się rozejrzeć.

~Jorg
2010-03-08 18:16

Jugolina dobrze mówi. Jak można oceniać cały kraj na podstawie jednej WSI?! Niech jedzie do Warszawy i wtedy się wypowiada. I ciężko mi uwierzyć, że w Stanach jest wyższy poziom nauczania.

~jugolina
2010-03-06 18:29

kolega chyba jeszcze mało przeżył w Polsce :P

~Nike
2010-03-06 12:50

Hm… Nie dziwię mu się, bo też czasem chciałabym uciec z tego kraju, ale mógłby zmienić swoje podejście do tej przeprowadzki bardziej pozytywnie. Wszędzie można się czegoś nowego nauczyć, poznać coś nowego, a z takim nastawieniem…

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry