Atak na naszą wolność
Gdy piszę ten artykuł, jest sobota rano. Zapewne większość z was jeszcze twardo śpi, śniąc coś miłego w odległym, nierealnym świecie, nie przejmując się ani trochę tym, co przyniesie kolejny dzień. Dla mieszkańców Paryża noc ta była nieprzespana, przepełniona lękiem. Co takiego wydarzyło się w stolicy Francji, że jej mieszkańcy nie zmrużyli wczorajszej nocy oka?
Piątkowego wieczoru w stolicy Francji miały miejsce dwa duże wydarzenia: towarzyski mecz piłkarski Francja - Niemcy oraz koncert znanego zespołu EAGLES OF DEATH METAL z Kalifornii, który miał miejsce w modnym klubie Bataclan.
Na koncert przyszło ponad 1000 osób. Ludzie bawili się, tańczyli i śpiewali, nie myśląc zapewne o niczym złym. Po prostu nie mieli ku temu żadnego powodu. W pewnym momencie do klubu wkroczyli jednak uzbrojeni w kałasznikowy islamscy terroryści i krzycząc "Allah Akbar" zaczęli na ślepo strzelać do tłumu. Zespół szczęśliwie ewakuował się tylnymi drzwiami, ale ludzie, którzy przebywali na sali, zostali tam przez nich uwięzieni. Przerażeni ludzie padli na ziemię, ale to nie powstrzymało terrorystów przed strzelaniem do nich. Według relacji tych, którzy przeżyli ten atak, była to prawdziwa rzeź. Siły bezpieczeństwa (elitarna jednostka policji RAID, która specjalizuje się w uwalnianiu zakładników) przeprowadziły szturm na ten klub, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi.
W tym samym mniej więcej czasie na stadionie Stade de France trwał mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentacjami Francji i Niemiec, który oglądało około 80 tysięcy widzów. Spotkanie przebiegało bez większych zakłóceń, a Francuzi cieszyli się z prowadzenia swoich rodaków. W pewnym momencie kibice i piłkarze usłyszeli odgłosy wybuchów. Piłkarze zaczęli się niepewnie rozglądać, nie wiedząc za bardzo, co się dzieje. Gdy spiker zawodów podał komunikat o ataku terrorystycznym zamachowca – samobójcy w pobliżu stadionu, ludzie zaczęli opuszczać stadion. Prezydent Francois Hollande, który był obecny na trybunach, został ewakuowany.
Wspomniane ataki terrorystyczne przeprowadzono w 6 miejscach Paryża (w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy), ale ten w pobliżu stadionu i na koncercie były najbardziej tragiczne w skutkach. Według agencji Associated Press to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej. Do tej pory nie ustalono jeszcze ostatecznej liczby ofiar, ale wiadomo już, że policja przy jednym z zamachowców znalazła syryjski paszport. Światowe media informują na bieżąco o sytuacji w Paryżu i całym kraju, podając liczbę ofiar, która nieustannie rośnie. Aktualnie mówi się o około 150 osobach nieżyjących i około 400 rannych, w tym wielu ciężko. Prezydent Francji Francois Hollande zareagował na te wydarzenia błyskawicznie, wprowadzając stan wyjątkowy na kontynentalnym terytorium kraju i na Korsyce oraz podjął decyzję o zamknięciu granic, co poskutkowało naturalnie tym, że przyjazd do Francji i wyjazd z tego kraju oraz przemieszczanie się wewnątrz niego zostały bardzo utrudnione. Relacje paryżan pokazują, że wszyscy byli i chyba nadal są bardzo zdezorientowani. Ci, którzy spędzali miniony wieczór w kawiarniach, restauracjach czy po prostu na ulicach, myśleli, że dźwięki syren wozów policyjnych i ratowniczych, dobiegające z ulic, związane są z rozgrywanym właśnie meczem. Tak wyglądają bowiem standardowe procedury zabezpieczenia tego typu widowisk. Jednak gdy wyszli na ulice, szybko zorientowali się, że to nie to.
Trudno dziś nie zauważyć, jak świat zareagował na wydarzenia tej nocy z Paryża. Informują o tym wszystkie światowe media. Na Facebooku, Twitterze i Instagramie króluje dziś hashtag #prayforparis. Wyrazy współczucia i chęć modlitwy za dusze zabitych deklarują politycy, celebryci, sportowcy (w tym niemieccy piłkarze, którzy rozgrywali wczoraj w Paryżu mecz) i zwyczajni ludzie. Na Facebooku uruchomiono także możliwość sprawdzenia, czy nasi znajomi z Paryża i okolic są cali i zdrowi. Strach ogarnął chyba całą Europę. Z informacji, jakie docierają do naszego kraju z Paryża, wyniki, że do tej pory nie ustalono, aby w tych zamachach zginęli też nasi rodacy.
Wielu twierdzi teraz, że tak oto zaczęły się spełniać przepowiednie sławnego francuskiego astrologa i autora proroctw Nostradamusa. Świat na pewno zapamięta to wydarzenie na długo. Co będzie dalej? Możemy jedynie przypuszczać, ale jedno jest pewne, cywilizowany świat nie może pozostać obojętny wobec zagrożenia elementarnych dla nas wartości.
Grafika:
Komentarze [3]
2015-11-15 20:13
Czytając drugi paragraf dostrzegłam błąd rzeczowy, który odepchnął mnie od dalszego czytania artykułu. Zespół, jakiego koncert odbył się w piątek w Paryżu nie jest zespołem heavymetalowym, na co wskazuje jego nazwa EAGLES OF DEATH METAL, a nie Eagles.
2015-11-15 16:39
Francuzi sami się o to prosili. Są przesiąknięci propagandą, niektórzy z nich uważają nawet, że muslimy przelewali krew za Francję.
Na wakacjach spotkałem się z przyjacielem z Francji, Polakiem, który w Paryżu już się urodził. Przez cały okres edukacji był jedynym białym w swojej klasie. Już gdy byliśmy młodsi nie raz mówił, że to co muzułmanie odpierdzielają na ulicach nie mieści się w głowie. No ale ściągano ich więcej i więcej na znak politycznej poprawności. A teraz, gdy każdy z nich jest już na miejscu, prezydent zamyka granice.
Brak słów. Nigdy nie słyszałem o człowieku który strzelając z kałacha krzyczałby “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”.
Ja się cieszę, że żyję w państwie ksenofobicznym. Nie po to nasi dziadkowie przelewali krew za ten kraj, żeby ktoś z zarządu europejskiego wciskał nam na siłę muzułmanów. Jeśli imigrant chce mieszkać w Polsce, niech przyjedzie tu legalnie i znajdzie legalną pracę. Jak Azjaci i na przykład Ukraińcy.
2015-11-15 00:17
Bergi, czekam na twoj tekst bo to jakies SZUMOwiny sa
- 1