Bardzo lubię pożartować
Michael Deloach to jeden z najlepszych w tym sezonie koszykarzy Siarki Tarnobrzeg. Ma 25 lat i pochodzi z Rocky Mount w Północnej Karolinie. Imponuje nie tylko sercem do gry, ale także sporym poczuciem humoru. Kiedy latem otrzymał propozycję gry w Polsce długo się nie wahał, bo jak powiedział chciał przeżyć przygodę i poznać europejską kulturę. Na wywiad z nim umówiłem się wieczorową porą. Michael był zachwycony możliwością udzielenia wywiadu i powiedział, że sprawiłem mu ogromną przyjemność.
El Luca: Na początek bardzo chciałem Ci podziękować, że zgodziłeś się na ten wywiad i pogratulować świetnego występu w ostatnim meczu z Anwilem.
Michael Deloach: Nie masz za co dziękować. W końcu propozycja tej rozmowy wyszła od Ciebie. A jeśli chodzi o mój występ w meczu z Anwilem, to dzięki (śmiech).
L: Co skłoniło Cię do podjęcia gry w Polsce?
M: Po college’u bardzo chciałem kontynuować moją koszykarską karierę. Miejsce nie miało dla mnie większego znaczenia, ale tak jakoś od razu pomyślałem o Polsce (śmiech).
L: No to jak się u nas czujesz? Zimne, małe miasto, daleko od domu – nie wnerwia Cię to?
M: Nie. Tu jest bardzo fajnie i miło, ale ludzie, jak tu jest zimnooo…
L: A co sądzisz o polskiej kuchni i polskich dziewczynach? Mieszka Ci się u nas dobrze?
M: Ja kocham koszykówkę (śmiech). Co do kuchni, to uwielbiam waszą pizzę. Mógłbym ją jeść cały czas. A mieszkanie mam bardzo przytulne.
L: To teraz przejdźmy do meritum, czyli do koszykówki. Jesteś bardzo wesołym człowiekiem i bardzo dbasz o ducha drużyny. Zapadło mi w pamięć, jak na jednym z treningów biegałeś wokół Marka Miszczuka ze słowami „tylko o tym nie myśl”, a on nie mógł Cię złapać. Myślę, ze to dzięki tobie atmosfera w drużynie jest tak dobra, choć sytuacja w tabeli raczej nie daje ku temu powodów…
M: No tak, jestem dość skoczny, dynamiczny i uwielbiam żartować (śmiech). Atmosfera w naszej drużynie faktycznie jest dobra i na razie przynajmniej z tego możemy się cieszyć. Jak chyba każdy sportowiec nie lubię przegrywać. Ale cóż, takie są uroki sportu i z tym niekiedy trzeba się pogodzić.
L: A jak postrzegasz kibiców Siarki?
M: Kibice są super, naprawdę podziwiam ich za to, że tak nas wspierają, choć my przegrywamy i nie dajemy im zbyt wielu powodów do radości. To są prawdziwi kibice, którzy kochają Siarkę i koszykówkę. Bardzo ich cenię i chciałbym, aby wszyscy byli tacy.
L: Ostatnio zaliczyłeś świetny występ w spotkaniu z Anwilem. Zdobycie 21 punktów i poderwanie drużyny do walki to sztuka, którą niewielu potrafi. Jak myślisz, dlaczego trener mimo to bardziej stawia jednak na Stanleya?
M: Nie wiem, może dlatego, że na parkiecie może przebywać tylko 3 cudzoziemców. Nie mam do trenera pretensji o rotację w składzie. To doświadczony człowiek i wie, co robi. Poza tym bardzo lubię Stanleya. Właściwie z nim mam najlepszy kontakt w drużynie. Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy dobrymi kolegami.
L: Gdybyś miał sznasę zagrać w NBA, to w jakich barwach wystąpiłbyś najchętniej i dlaczego?
M: W Los Angeles Lakers. To moja ulubiona drużyna i ma świetnych kibiców, chociaż nie tak wspaniałych jak Siarka (śmiech).
L: A kto jest twoim koszykarskim wzorem?
M: Michael Jordan, to klasyk NBA, a poza tym to też Michael… (śmiech)
L: Kiedy zacząłeś grać w kosza i kto był twoim pierwszym trenerem?
M: Szczerze? Zacząłem w wieku dziesięciu lat, grywając z kumplami z podwórka, a pierwszego trenera nie pamiętam. (śmiech)
L: A jak oceniasz trenera Pamułę i prezesa Pyszniaka?
M: Obaj to świetni ludzie. Trener ma ogromne doświadczenie, a prezes jest wiecznie uśmiechnięty. Naprawdę są super.
L: Co najchętniej robisz w czasie wolnym?
M: Rozmawiam z kumplami i rodziną ze Stanów Zjednoczonych.
L: A jak widzisz swoją najbliższą przyszłość?
M: Chcę kontynuować swoją karierę gdziekolwiek na świecie. Ważne, żebym się dalej rozwijał i czuł się dobrze z tym, co robię.
L: Serdeczne dzięki za wywiad.
M: Nie ma za co, zawsze chciałem być bohaterem wywiadu prasowego. Również dziękuję i pozdrów ode mnie czytelników twojej gazetki (śmiech).
Grafika:
Komentarze [2]
2011-03-13 00:01
Kiepski wywiad. Ellessarowi to znacznie lepiej wychodzi.
2011-03-12 11:11
No, do końca sezonu pozostało niewiele czasu, a w przyszłym może nie być okazji do przeprowadzenia wywiadu z amerykańskim koszykarzem… Tak więc, to może ostatnia taka postać w Lesserze. Z tego, co widzę, to Michael nie był bardzo wylewny, przez co wywiad robi się nieco mały. Jednak dobrze wiem, ile jest zamieszania, żeby przeprowadzić wywiad z amerykańskim zawodnikiem, dlatego uważam, że wywiad dość dobry :)
- 1