Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Basket jest moją zajawką   

Dodano 2012-10-11, w dziale wywiady - archiwum

Ma swoją stronę w Wikipedii, jest uznanym, polskim koszykarzem (gra na pozycji rzucającego obrońcy lub niskiego skrzydłowego), odnosi liczne sukcesy, a wszystko to zawdzięcza tylko sobie i ciężkiej pracy. Jest przy tym pełnym życia, energicznym i niezwykle otwartym mężczyzną. W obecnym sezonie będzie reprezentował barwy KKS Siarka Jezioro Tarnobrzeg. O ostatnich meczach, początkach swojej przygody z basketem, o „koniach pod koszem” i o sobie – specjalnie dla czytelników SGI Lesser - opowiada Jakub Dłoniak.

/pliki/zdjecia/jd1.JPG

El Luca: Zagrałeś dobry mecz, rzuciłeś 20 punktów, wygraliście to spotkanie (94:90), ale Kotwica Kołobrzeg poskakała wam trochę po głowach (20 zbiórek w ataku). Jak oceniasz to spotkanie?

Jakub Dłoniak Nie oszukujmy się, na desce mecz był, jaki był… Wygraliśmy i z tego powinniśmy się cieszyć. Nie zastawialiśmy ich dobrze. W pierwszej połowie było tylko 10 zbiórek, dlatego w przerwie trener użył w szatni kilku mocniejszych słów. To – jak było widać - zadziałało na nas. Wyszliśmy na drugą połowę bardziej znacznie lepiej skoncentrowani i zmobilizowani, i ostatecznie wygraliśmy.

Luca: A co powiesz o poprzednim meczu w Koszalinie?

Jakub Dłoniak: Bardzo dobrze się stało, że przy punktowej stracie Matt (Addison) trafił bardzo ważną dwójkę. Potem oni nas faulowali, a my urywaliśmy im punkty po rzutach wolnych. Mieliśmy też trochę szczęścia, bo ostatniego rzutu nie trafił Łukasz Wiśniewski i koniec końców Koszalin został zdobyty.

Luca: Koszalin zdobyty, ale już za tydzień czeka was ciężki mecz ze Stelmetem w Zielonej Górze. Raczej nie jedziecie tam na wycieczkę?

Jakub Dłoniak: Na pewno nie. Jedziemy tam, aby walczyć, gryźć parkiet, zostawić serce i wygrać. Podobnie uczyni pewnie też Stelmet. Tak do meczu podchodzi każdy profesjonalny zespół. Zawsze gra się na 100% i wkłada się maksimum energii w spotkanie. Trzeba wierzyć w zwycięstwo, po to gramy w koszykówkę. Jedziemy tam z nadzieją na kolejne udane spotkanie.

Luca: Podejrzewam, że zmobilizujesz się podwójnie na to spotkanie. Masz coś do udowodnienia trenerowi Uvalinowi …

Jakub Dłoniak: Owszem, w podświadomości siedzi mi to, że mnie nie lubił i odsunął mnie od zespołu, ale nie ma co tego roztrząsać. W Zielonej Górze grałem przez dwa poprzednie sezony. Teraz jestem jednak w Tarnobrzegu, dostaję dużą ilość minut na parkiecie, czuję się tu świetnie, walczę jak potrafię dla Jeziora i chcę wygrać także i to spotkanie.

Luca: Pochodzisz z raczej niespecjalnie koszykarskiego miasta, jakim jest Gorzów Wielkopolski. Jak więc zaczęła się twoja przygoda z koszykówką?

Dłoniak: No nie do końca. Nie było tam wprawdzie koszykówki na poziomie ekstraklasy, ale trzecia liga była. Kiedy miałem bodaj 12 lat, zacząłem oglądać w telewizji mecze, programy o koszu i to mnie zaszczepiło. Zacząłem grać z kolegami, chodzić na boisko. Wyobraź sobie, że nie ma chyba w Gorzowie kosza, na który bym nie rzucał. Basket jest moją zajawką.

/pliki/zdjecia/jd2.jpg

Luca: „Konie siejące popłoch pod koszem”, „leszcze” – to tylko niektóre niecodzienne frazy twojego autorstwa. Jakim właściwie człowiekiem jest Kuba Dłoniak - zabawnym, czy raczej poważnym?

Jakub Dłoniak: Nie chcę jakoś sam siebie oceniać. Jestem zwykłym ziomkiem z gorzowskiego osiedla, kochającym koszykówkę, lubiącym piłkę nożną, kibicującym swojemu bratu (Dawid, bramkarz Stilonu Gorzów Wlkp. – przyp. red.), zakochanym w Natalii (dziewczyna) i mającym niemałe grono wiernych przyjaciół, którzy wspierali mnie zresztą i dzisiaj. Myślę, że jestem lojalnym facetem i nie owijam w bawełnę. Tyle.

Luca: A komu kibicujesz w NBA?

Jakub Dłoniak: Moim ulubionym klubem zawsze byli Chicago Bulls. Od małego lubiłem Jordana, a numer „23” zawsze świecił mi gdzieś w głowie. Teraz lubię popatrzeć na Derricka Rose’a, Raya Allena, Joe Johnsona, czy Dwayne’a Wade’a. Podglądam sobie ich manewry i staram się to w jakiś sposób przekładać na moją grę.

Luca: Co poradziłbyś młodym zawodnikom, którzy zaczynają dopiero swoją przygodę z koszykówką?

Jakub Dłoniak: Nie wiem, co mógłbym im powiedzieć? Muszą mieć pasję i wierzyć w siebie. Nie mogą zwątpić, muszą wierzyć w swój talent. Najlepiej, gdyby wybrali sobie gracza, który ich zainspiruje, którego zagrania mogliby podłapać. Zwody, gra tyłem, przodem, jeden na jeden, dunki i potem próbować przenieść to na boisko. Ale najważniejsze, to zawsze dawać z siebie wszystko. To wystarczy, żeby osiągnąć sukces i spełnić swoje marzenia.

Luca: Dzięki wielkie za rozmowę. Życzę wszystkiego dobrego.

Jakub Dłoniak: Nie ma za co, ja też dziękuję i pozdrawiam czytelników SGI Lesser.

Grafika: własna oraz

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.2 /57 wszystkich

Komentarze [2]

~Elessar
2012-10-11 21:45

Jest git. Lepszego koszykarza do wywiadu w drużynie chyba nie ma :D

~Karlajna
2012-10-11 21:22

W końcu jakiś krótki, treściwy wywiad ;) ode mnie 6

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 96luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Gutek 22gutek

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry