Bezczelna profanacja
Żyjemy w kraju, w którym można wyznawać co tylko się chce. Ważne jest jednak to, by dla każdego takiego wyznania zachować należyty szacunek. Niestety, ciągle znajdują się na tym świecie tacy, którzy miast szukać mostu porozumienia, wolą wystawiać ludzką cierpliwość na próbę poprzez obrazoburcze widowiska. Wydarzenia, z jakimi mieliśmy do czynienia podczas próby wystawienia spektaklu „Golgota Picnic”, mówią same za siebie. Postanowiłem podzielić się z Wami moim spojrzeniem na ten temat.
Nasza kultura jest od wieków ściśle związana z religią chrześcijańską, podobnie jak kultura innych państw europejskich. Religia ta sprawiła, że wyewoluował potężny trzon kulturowy, który można nazwać „kulturą europejską”. Po upadku Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego, to chrześcijaństwo przyczyniło się paradoksalnie do przetrwania dobytku starożytnych, a warto tu dodać, że to na ich mądrości nasz świat bazuje po dzień dzisiejszy. Średniowieczni mnisi zajmowali się nauczaniem, przepisywaniem ksiąg, a także kładli podwaliny pod dzisiejszą naukę wzbogacając ją swoimi odkryciami. To dzięki nim do naszych czasów przetrwała łacina, która w dalszym ciągu jest językiem nauki. Do tej listy zasług warto też dodać ich wielki wpływ chociażby na sztukę, którą cenimy i podziwiamy do dziś (w końcu jak tu nie zachwycić się potężnymi a zarazem pięknymi katedrami w stylu gotyckim, które powstały w wiekach średnich). Swoisty uniwersalizm, to jeden z największych dorobków Chrześcijaństwa. Dla rodzącej się „Polski” nowa wiara była wrotami do innego świata i drabiną, dzięki której mogła piąć się po szczeblach rozwoju. Gdyby nie wkład tej wielkiej religii w historię Europy, ludzie mieszkający na jej terenie byliby dalece cofnięci w rozwoju, a być może przestaliby w ogóle istnieć.
Jak więc ocenić spektakl „Golgota Picnic”? Według mnie, jeśli ktoś drwi z Chrześcijaństwa, to tak naprawdę strzela sobie w stopę i drwi z całej kultury europejskiej. To tak jakby ateista obrażał i wylewał pomyje na głowy swoich rodziców - katolików. Czy takie zachowanie może być akceptowalne? Zdecydowanie nie. Do rodziców i do Chrześcijaństwa należy mieć szacunek. I nie ważne jest to, czy jest się osobą wierzącą, czy też nie. Spektakl „Golgota Picnic” w bardzo żałosny i prymitywny sposób (godny „gimbusa”) uderza w Chrześcijaństwo. W założeniu autora (argentyński dramatopisarz Rodrigo García) miała to być ostra krytyka konsumpcyjnej rzeczywistości. No ale jak się ma do tego szydzenie z postaci Jezusa Chrystusa, który przedstawiony jest tutaj jako antyspołeczny szaleniec, chory na AIDS i stąpający po bułkach od hamburgerów? Dla mnie obrzydliwie. O co w tym wszystkim chodzi? Nie wiem, ale sposób przekazu jakichkolwiek wartości został tu ewidentnie źle dobrany. A zatem celem autora było narobienie medialnego szumu i zaistnienie? Jednym słowem komercja w najczystszej postaci. Zadziwia mnie jedynie to, że zwolennicy tej sztuki powołują się na niepodważalną wartość tej sztuki i używają wielu wzniosłych słów na jej temat. To dziwne, bo profanując główną postać Chrześcijaństwa, wykazują zachowanie godne barbarzyńcy spod znaku „bez czci i wiary”. Jak mamy szanować artystyczną wizję autora i opinie zwolenników tej sztuki, jeśli ludzie ci nie nie mają szacunku dla wiary drugiego człowieka? Najzabawniejsze jest to, że najgłośniej krzyczą „na krzyż” ci, którzy równie głośno domagają się tolerancji dla siebie. Tolerancja dla jednych kosztem drugich? Coś mi tu nie gra… Prawda jest taka, że widząc tę maskaradę sam stanąłem po stronie większości naszych babć i dziadków.
„Golgota Picnic” to nie jedyny przejaw „nowoczesnej sztuki”, który w ostatnim okresie wstrząsnął ludźmi w naszym kraju. Kolejny to praca Jacka Markiewicza pt. „Adoracja”. W dużym skrócie, jest to nagranie video, na którym goły mężczyzna ociera się genitaliami o… średniowieczny krucyfiks z ciałem Chrystusa naturalnej wielkości. Jeśli to ma być sztuka, to w takim razie identyczną wartość artystyczną winien mieć także dowolny film pornograficzny. Jeżeli pan Jacek nazywa siebie artystą, a to co robi sztuką, to ja już nic nie rozumiem. Ani to jego dzieło godne, ani wzniosłe. Dodatkowo pan Markiewicz popełnia jeden potężny grzech, który powinien dotknąć wszystkich i to bez względu na wyznawaną wiarę. Przecież ta postać na filmie, mówiąc delikatnie, dewastuje zabytek sztuki, jakim jest bez wątpienia wspomniana średniowieczna figura. Dla mnie nie jest to na pewno ani wyraz hołdu dla artysty, który ją stworzył, ani tym bardziej uwielbienia w ludzkim tego słowa znaczeniu. To w moim odczuciu jedynie banda napalonych antyreligijnie barbarzyńców, którzy doskonale wiedzą, na jakim polu działać. Ze strony Kościoła Katolickiego nie grozi im praktycznie nic, więc mogą udawać uciśnionych artystów wolności. Odwagę okazaliby wtedy, gdyby podobną artystyczną wizję zaprezentowali w dowolnym państwie Muzułmańskim (najlepiej mocno ortodoksyjnym).
Moim zdaniem mają rację ci, którzy protestują przeciwko takim „artystycznym wydarzeniom”. Niektóre przejawy współczesnej sztuki drastycznie obniżają jej poziom. Najgorsze jest jednak to, że często tego typu wydarzenia finansowane są z pieniądzy podatników. Pozostaję mimo wszystko w nadziei, że ludzie nie pozostaną obojętni na tę pseudo sztukę, a upadek moralny ludzkości nastąpi trochę później niż jutro.
Grafika:
Komentarze [8]
2014-09-10 21:19
Oj, chyba coś się komuś tutaj pomyliło. Osoby, które czują się urażone Golgotą Picnic, same często nie szanują poglądów i innych ludzi jako ludzi. “Nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe”, “Szanuj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO” :)
2014-09-10 15:42
Cóż, gdyby naszą częścią Europy zawładnęła w tamtym czasie kultura arabska, pewnie bylibyśmy dzisiaj jeszcze bardziej do przodu niż jesteśmy. Oczywiście pod warunkiem późniejszego kulturowego odrzucenia islamu jako cywilizacyjnie nieużytecznego.
Tak właśnie teraz dzieje się z chrześcijaństwem w obrębie zachodniej cywilizacji i tak pewnie stałoby się z każdą inną masową religią.
2014-09-09 23:39
Religia chrześcijańska pomogła także zejść z tych przysłowiowych “drzew” np. naszemu narodowi. Gdyby Rzym upadł a chrześcijaństwo nie odcisnęło by swojego wkładu na Europie to bylibyśmy dużo zacofani. Jest to baza zarówno obyczajów, zasad moralnych jak i tej “wspólnej części” tego kawałka świata. Od tego wystartowała cywilizacja przez duże “C” na tych terenach. Bez tego nie byłoby późniejszego oświecenia ani skoku rozwoju. Przypominam że w dużej mierze chodziło mi o samą kulturę a nie wyczyny instytucji kościoła. Kultura,kultura, jeszcze raz kultura do której trzeba zachować szacunek.
2014-09-09 23:14
A ja się nie zgodzę z pierwszą częścią artykułu. O ile opisywane dziełka wydają się być co najmniej niesmaczne, o tyle nasza cywilizacja europejska w swojej współczesnej formie jest raczej efektem stopniowego odchodzenia od religii chrześcijańskiej, a raczej tego, co w sobie niesie znaczna część doktryny Kościoła.
Zgoda, zinstytucjonalizowana religia chrześcijańska pozwoliła na przetrwanie niektórych osiągnięć starożytych (choć chyba więcej ich przetrwało dzięki Arabom), jednak swoboda w zakresie dociekania prawdy o świecie była nieporównanie większa w starożytności. Ujęcie i podporządkowanie wszelkiej wiedzy o profanum Arystotelesowi i innym starożytnym spowodowało tylko, że przez całe stulecia zachodni alchemicy szukali kamienia filozofów zamiast obserwować rzeczywistość i rozwijać empirię – rzeczywisty rozwój był jedynie efektem niezamierzonym.
W efekcie spalenia Giordano Bruno i aresztu Galileusza wynalazek zwany nauką rozpowszechnił się pewnie ze 150-200 lat później niż by mógł.
Prawdziwy skok rozwojowy cywilizacji europejskiej nastąpił dopiero w epoce oświecenia; filozoficznie poprzedzonej m.in. materializmem La Metriego; myślę że nie przypadkiem takie pojęcia jak deizm, agnostycyzm i ateizm ugruntowały się właśnie w epoce oświecenia. Efektem epoki oświecenia był poprawiający się dostęp do edukacji. Od końca XVIIIw. coraz bardziej świadome społeczeństwa nabrzmiewały niepokojami i poczuciem krzywdy, co znalazło swój finał w postaci Wiosny Ludów, która ostatecznie rozniosła stary, feudalny porządek.
Gdybyśmy mieli nadal być cywilizacją chrześcijańską, ustrojem społeczno-gospodarczym byłby pewnie korporacjonizm, w którym każdy siedzi na swoim miejscu, robi co mu przydzielono i ani myśli zająć miejsce wyżej, bo to wbrew Bożemu porządkowi świata; i tym sposobem kobiety siedziałyby w domach wychowując dzieci, a mężczyźni pracowaliby całe życie na jednym stanowisku.
I wówczas nawet gdyby jakiś kierowca ciężarówki wpadł na rozwiązanie problemu kaca, to zamiast przetestować z sukcesem swoje rozwiązanie i zgarnąć potrójnego Nobla (z chemii, medycyny i pokojowego), uznałby że przecież leczenie kaca to nie jego zajęcie – w końcu on tylko jeździ ciężarówką.
Taki system to stagnacja i ograniczanie potencjału intelektualnego ludzkości.
Proszę więc nie pisać, że nasza cywilizacja jest cywilizacją chrześcijańską, bo dojście do jej obecnego kształtu zawdzięczamy właśnie coraz mniejszemu wpływowi religii na nasze życie.
Aha, i jeszcze ciasteczko na koniec; podobno w Londynie jest dzisiaj 50-krotnie mniej zabójstw niż 600 lat temu, gdy cywilizacja europejska była naprawdę chrześcijańska. Może więc upadek moralny ludzkości nie jest aż tak bliski?
Co jest bardziej niemoralne; jakiś kretyn ocierający się jajcami o było, nie było, kawałek kamienia czy drewna, czy też facet wkładający w ciemnym zaułku kosę po żebra dziecku, żeby mu odebrać dwie rzepki i kawał dużej marchewy?
2014-09-08 18:30
“xxx”- Dzięki za miłe słowa ;) A co do ilości pisania i wszelkich do tego zarzutów to przykro mi ale będę pisał ile chce, o czym chce i jak chce. Jak ktoś ma z tym “problem” to niech nie czyta. Nadnaczelny jest bardzo zadowolony że dużo piszę i ja też z tego powodu jestem bo robię to co lubię. :)
2014-09-08 18:16
A ja podpisuję się całym sobą pod tym co napisałeś...również żywię nadzieję, że upadek moralny ludzkości nastąpi trochę później…niż jutro.Nie uważam obrazoburstwa za sztukę! Istnieje dla mnie sacrum i profanum, ale nie jako coś identycznego, czy równego. W Twoich tekstach cenię odważny, bo niepopularny punkt widzenia.A co do pisania….jeśli ktoś nie chce, niech nie czyta…a pisać każdy może, jeśli ma o czym i potrafi. O limitach w pisaniu nigdy nie słyszałem.
2014-09-08 17:20
Mały błąd się wkradł, więc sprostuję spojrzę*
2014-09-08 17:19
Traktujesz lessera prawie jak swój blog. Na jaki artykuł nie spojże to autorem jesteś Ty. Na twoje nieszczęście jakość nie idzie w parze z ilością. Pisz mniej ale lepiej!
- 1