Biegniemy
Biegniemy
Gdy błyszczą światła od słonych łez
W radiu zamówionej taksówki leci Bach
Taksówkarz zmienia go na wolny jazz
Suniemy przez Kraków w cichych łzach
Mgła się roztacza nad naszymi snami
Deszcz stuka kroplami o zamknięte już drzwi
W pochmurną noc o dwunastej
Suniemy przez Kraków w cichych łzach
Pustymi palącymi mostami dusz
Obrazem rozmytym jak w snach
Bramą przy cytadeli
Suniemy przez Kraków w cichych łzach
Choć pragnienie jest w nas milczące
Chcemy zobaczyć się na dniach
Na razie – przed wschodem słońca
Suniemy przez Kraków w cichych łzach
Anielskie wezwanie
Wczoraj byliśmy piękni
w serca jedynie odziani
Pośród dni bezchmurnych
żyliśmy w wiecznej miłości
Dzisiaj jesteśmy nijacy
odziani jedynie w żądze
Pośród całej szarości nieba
darzymy się stale chłodem
Jutro przestaniemy istnieć
odarci wcześniej z siebie
Pośród nieskończonej nicości
nie będzie już mnie i ciebie.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?