Bitwa Warszawska 2012
22 stycznia 2012 (niedziela) dwudziestotrzyosobowa grupa najwierniejszych kibiców KKS Siarka Jezioro Tarnobrzeg wybrała się do Warszawy, aby tam wesprzeć naszą drużynę podczas meczu z nieobliczalną i zawsze groźną AZS Politechniką Warszawską. Warto dodać, że mecz ten zaplanowano w bardzo nowoczesnej Hali Koło OSiR Wola.
O godzinie 10. stawiliśmy się na parkingu przy stadionie piłkarskim KS Siarka, skąd odjechaliśmy po chwili busem w kierunku Warszawy. Podróż przebiegła w bardzo w przyjemnej atmosferze, choć dało się wyczuć podekscytowanie nadchodzącym meczem. Do stolicy dojechaliśmy po godzinie 14. W hali Koło stawiliśmy się w grupie 30 osób. Mieliśmy ze sobą 2 bębny – legendarny klasyczny i Power Beat. Zwłaszcza ten ostatni przydał się nam bardzo do prowadzenia dopingu. Przy wejściu na halę pojawiły się jednak problemy. Nie mogliśmy wejść od razu, bo ochrona musiała się przygotować, wobec czego staliśmy około 20 minut na zewnątrz. Jednak nie przeszkodziło to naszej grupce, która zrobiła sobie w tym czasie wycieczkę z bębnem do pobliskiej kafejki. Gdy wreszcie mogliśmy wejść na halę, okazało się, że ochroniarzom zaczęły przeszkadzać plastikowe tyczki od flag, które zabraliśmy ze sobą. Mimo naszych protestów nie mogliśmy wejść z nimi na halę i musieliśmy zostawić je w busie. Po odniesieniu flag zostaliśmy obdarowani biletami i weszliśmy wreszcie na obiekt. Sam OSiR sprawiał bardzo dobre wrażenie. Jest to obiekt nowoczesny i bogato wyposażony. Wszystko jest tu jednak „upakowane” obok siebie (np. boisko jest odgrodzona od ścianki wspinaczkowej zasłoną, wskutek czego amatorzy wspinaczki mogą oglądać mecz za darmo). Trzeba jednak wspomnieć o świetnym zapleczu gastronomicznym i swobodzie poruszania się po całym obiekcie, czego brakowało nam np. w łódzkiej Atlas Arenie. Wróćmy jednak do kibicowania.
Kibiców Politechniki było około 10. Robili, co mogli, ale nie dali rady przekrzyczeć naszej - wspomaganej Power Beatem - grupy. W momencie pojawienia się naszej drużyny na parkiecie, na hali nie było słychać spikera. W przeciwieństwie do wydarzeń z Łodzi, prezentacja zawodników Politechniki przebiega bardzo szybko i skromnie. Jest także spora różnica w podejściu kibiców do meczu (na próżno szukać tu akcji typu „wszyscy wstają i śpiewają”). Podczas meczu można za to zjeść ciepłego hot-doga, pogadać ze znajomymi, albo wybrać się na wycieczkę do toalety, ale na pewno nie dopingować zawodników…
Sam mecz nie porwał. Gra była bardzo szarpana, a w roli głównej wystąpiła trójka sędziowska w składzie: Janusz Calik, Wojciech Imiołek i Grzegorz Czajka. Poziom sędziowania meczu był niższy niż nędzny. Błąd trzech sekund był liczony „na raz, dwa, trzy”. Przy blokach sędziowie nieustannie widzieli faule i notorycznie odgwizdywali naszym zawodnikom błąd kroków. Losy meczu ważyły się do ostatniej chwili, a nawet pięć minut dłużej, gdyż Josh Miller swoimi dwoma rzutami osobistymi dał nam dogrywkę, w której mniej błędów popełnili nasi koszykarze i to oni mogli cieszyć się z końcowego zwycięstwa. Najlepszym zawodnikiem Siarki był w tym meczu bez wątpienia JT Tiller (14p, 10zb, 5as).
Wychodząc z hali, nie omieszkaliśmy wyrazić swej radości bębnieniem i piszczeniem naszych trąbek. Wsiadłszy szybko do busa, odjechaliśmy od razu w stronę Tarnobrzega. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w pewnym zajeździe na obiadokolację, gdzie spotkaliśmy również naszych koszykarzy, którzy przybili z nami piątki i podziękowali nam za głośny, uskrzydlający ich doping. Po posiłku ruszyliśmy w dalszą drogę i do Tarnobrzega dotarliśmy o godzinie 23.
Grafika:
Komentarze [9]
2012-02-12 16:16
cienkie jak Najman
2012-02-04 21:41
Staczasz się Luca…
2012-02-03 21:42
Ojojoj, połowa ferii, a średnia tekstu tak wysoka… Nieładnie.
2012-02-01 16:58
w ogóle widzieliście kiedyś doping w NBA?
2012-01-30 14:58
Swoją drogą nie wiem jak kibicowanie na koszu może być ciekawe; zapraszam na młyn na tą “prawdziwą” Siarkę w rundzie wiosennej, tam to można nazwać dopingiem.
2012-01-29 22:42
Luca… Chyba jednak moglbys znalezc jakis ciekawy temat… Bo tym nie zaciekawiasz nawet mnie – czlowieka interesujacego sie koszykowka.. Takie to po prostu cienkie…
2012-01-29 21:33
Kurdę, Luca… Jakby to powiedziała pewna matematyczka: proste jak barszcz…
2012-01-29 14:49
Nuda, nuda, nuda… W miesiąc napisałeś kolejny słaby tekst, który zainteresuje może kilka osób.
2012-01-29 14:29
Z cały szacunkiem, ale znajdź sobie jakiś konkretny temat do pisania tutaj, a nie tylko sprawozdania z wyjazdów na mecz. Może komuś się to podoba, ale mnie całkowicie odpycha i nawet już nie czytam Twoich artykułów. Rozumiem, że przeżywasz każdy mecz swojej drużyny, ale mnie to w ogóle nie interesuje. Może inni mają odmienne zdanie, ale moje jest takie. Przemyśl to co napisałem kiedy będziesz pisał kolejny artykuł.
- 1