Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Bohater czy zdrajca?   

Dodano 2013-05-02, w dziale inne - archiwum

Wśród powszechnie znanych z historii Polski postaci nie brakuje osób kontrowersyjnych, których biografie spotykają się ze skrajnie różnymi ocenami. Jedną z takich osób jest pułkownik Ryszard Kukliński. Zmarł on zaledwie dziewięć lat temu, co sprawia, że związane z nim wydarzenia pozostają żywe i wciąż budzą wielkie emocje. Wielu ludzi uważa, że Kuklińskiego należałoby włączyć w poczet największych zdrajców w historii naszego kraju, ale są też i tacy, dla których jest bohaterem, którego działania motywowane były głębokim patriotyzmem.

/pliki/zdjecia/kuk1.jpgRyszard Kukliński urodził się w 1930 roku w Warszawie. Do wojska wstąpił w wieku 17 lat. Ukończył studia w Akademii Sztabu Generalnego oraz specjalistyczne kursy w ZSRR. Jego kariera wojskowa rozwijała się w wyjątkowo szybkim tempie. Jednak – jak pokazało życie – to jego oddanie kontrolowanej przez komunistów polskiej armii było pozorne. W 1972 roku, podczas wyprawy jachtem do krajów Europy Zachodniej, Kukliński nawiązał kontakt z przedstawicielami wywiadu USA, wysyłając list do attaché wojskowego przy ambasadzie USA w Bonn. Przedstawił im wówczas swoje plany zawiązania w polskim wojsku spisku przeciwko Związkowi Radzieckiemu, jednak Amerykanie odwiedli go od tego pomysłu, proponując mu rolę szpiega. Kukliński zgodził się. Przez kolejne 10 lat przekazywał swoim współpracownikom zza oceanu dokumenty zawierające informacje o broni posiadanej przez Związek Radziecki i strategicznych planach wojskowych tego państwa, do których miał dostęp jako wysoki rangą polski oficer (szef Oddziału Planowania Strategiczno-Obronnego w Sztabie Generalnym WP). Kiedy pojawiło się ryzyko dekonspiracji, pułkownik wraz z całą rodziną (żoną i dwoma synami) został przewieziony przez agentów CIA do Stanów Zjednoczonych (na krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego). Trzy lata później skazano go w Polsce zaocznie na karę śmierci. Rehabilitowany został dopiero po zmianie ustroju w naszym kraju w 1997 roku. Co ciekawe do tej pory nie podano do publicznej wiadomości uzasadnienia zmiany wyroku. Niektórzy spekulują, że musiał to być jeden z nieoficjalnych warunków przyjęcia Polski do NATO. Kukliński zmarł siedem lat później w swojej drugiej ojczyźnie USA, a jego prochy spoczęły na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Warto dodać, że zmarł śmiercią naturalną, co w wypadku agentów rzadko miewa miejsce.

W tym miejscu wypadałoby postawić pytanie: jakie były motywy podjęcia tak dyskusyjnej decyzji o współpracy z wywiadem państwa, które było wobec pozostającej w wymuszonym sojuszu ze Związkiem Radzieckim Polski wrogie? Otóż pułkownik twierdził, że dotarł do planów radzieckiej inwazji na kraje Europy Zachodniej. Planowana reakcja NATO zakładała wówczas stworzenie na linii Wisły wału atomowego, co stałoby się przyczyną śmierci milionów obywateli naszego kraju. Według pułkownika jedynym ratunkiem było powiadomienie o wszystkim Amerykanów. Sądził, że Związek Radziecki, wiedząc, że USA poznało te plany, zrezygnuje z ataku. Czy rzeczywiście informacje przekazane przez Kuklińskiego miały aż tak wielkie znaczenie? /pliki/zdjecia/kuk2.jpgSzef CIA powiedział kiedyś o pułkowniku Kuklińskim, że „Nikt w ciągu ostatnich 40 lat nie zaszkodził komunizmowi tak jak ten Polak”, co zdaje się wystarczająco mocno podkreślać doniosłość odegranej przez niego roli.

Spekulacje dotyczące oceny działań Kuklińskiego nie ustają. Osoby nieprzychylne pułkownikowi zastanawiają się, czy oficer ten zdecydował się na przekazywanie Amerykanom informacji, mając na względzie dobro kraju, czy też osobiste korzyści. Wydaje mi się, że zarzut ten można łatwo obalić. Kukliński, będąc agentem obcego mocarstwa, był jak mało kto narażony na zemstę władz komunistycznych. Trudno wyobrazić sobie, że człowiek dbający przede wszystkim o prywatne interesy, mógłby ryzykować nie tylko karierę i pozycję społeczną, ale także życie własne i rodziny. Bardzo prawdopodobne jednak jest, że jego późniejsze rodzinne tragedie były konsekwencją współpracy Kuklińskiego z USA (jeden z synów pułkownika zginął potrącony przez samochód w niejasnych okolicznościach, a drugi zaginął podczas rejsu jachtem). Istnieją podejrzenia, że za morderstwo pierwszego syna odpowiadają radzieckie służby specjalne, a zaginięcie drugiego mogło zostać sfingowane przez CIA w ramach programu ochrony świadków. Poza tym Kukliński, będąc wysokim rangą oficerem Wojska Polskiego, miał z pewnością zapewnione dostatnie życie, nie musiałby więc zabiegać o nie uciekając się do tak ryzykownych środków. Kolejnym, moim zdaniem o wiele poważniejszym argumentem krytyków pułkownika jest oskarżanie go o nadmierne zaufanie Stanom Zjednoczonym. Rzeczywiście, trudno przypuszczać, by w obliczu zaostrzenia się konfliktu z ZSRR USA przywiązywało wagę do sytuacji, w jakiej znajdzie się Polska, zwłaszcza, że kilkadziesiąt lat wcześniej Amerykanie pokazali, że są gotowi dla własnych interesów poświęcić dobro nadwiślańskiego państwa, oddając Polskę po II wojnie światowej w strefę wpływów sowieckich. Co więcej, w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego dane dostarczone przez Kuklińskiego mogłyby zostać wykorzystane do walki przeciwko armii naszego kraju.

/pliki/zdjecia/kuk3.jpgWydaje mi się jednak, że mimo wszystkich tych kontrowersji nazywanie go zdrajcą jest bezpodstawne. Moim zdaniem miał dobre intencje, był człowiekiem bardzo odważnym i troszczył się o dobro Polski. Osoby negatywnie oceniające postawę pułkownika zwracają uwagę, że podstawową cechą wymaganą od żołnierza jest wierność, której Kukliński nie dochował. Jednak w tak napiętej politycznie sytuacji, w jakiej przyszło mu żyć, współpraca z Ameryką mogła wydawać mu się jedynym słusznym rozwiązaniem. Nie wiadomo dokładnie, jak realna była groźba wojny i jaką rolę odegrały w jej uniknięciu informacje dostarczone przez Kuklińskiego, jednak ostatecznie do niej nie doszło, a działalność pułkownika nie miała żadnych negatywnych konsekwencji. Z pewnością gdyby oddawał się służbie podległej ZSRR armii polskiej ze świadomością, że może to doprowadzić do zbrojonych starć, które przyniosą naszemu krajowi ogromne straty, byłaby to decyzja gorsza, niż podjęcie się szpiegowania na rzecz USA.

I tak sobie teraz myślę, że film Władysława Pasikowskiego pt. „Jack Strong” (premiera w lutym 2014 roku), którego twórca podjął próbę opowiedzenia jednej z najbardziej fascynujących historii szpiegowskich świata, historii pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, wywoła w naszym kraju nie mniej kontrowersji niż niedawne „Pokłosie”.

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /37 wszystkich

Komentarze [2]

~fenrir
2013-05-07 16:27

Potwierdzam przedpiszcę.

~Luca
2013-05-03 00:16

Jestem pod wrażeniem twojego zainteresowania historią, ciekawe spojrzenie na polski socjalizm. Ode mnie szóstka.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry