Był jednym z niewielu...
... skazanych na bluesa. Rysiek Riedel. Ostatni Prawdziwy Hippis. Banalne zwroty w jego ustach nabierały wartości ponadczasowej. Jego teksty dotyczą każdego, są uniwersalne, lecz zarazem niepowtarzalne. Do samego końca wierny własnym ideałom. Naiwny, lecz autentyczny jak nikt inny. Wytwarzał magiczną, niespotykaną atmosferę. Pokazał sposób na życie bez przymusu, bez pośpiechu. Nie skończył żadnej szkoły – tylko 7 klas podstawówki, jednak osiągnął status kultowy.
Fenomen. Wspaniały wokalista. Starał się naśladować Jima Morrisona i Micka Jaggera. Niestety, skończył jak ten pierwszy. Umarł 30 lipca 1994 roku. Cmentarz, gdzie spoczywa Rysiek, stał się polskim Pere Lachaise. Rysiek wiele zawdzięcza swojemu zespołowi. Dżem gra z nowym wokalistą i radzi sobie przyzwoicie. Czy to dobrze, czy źle?
Zazdroszczę wszystkim, którzy widzieli Riedla “na żywo”. Ja mogę słuchać jego piosenek, czytać o nim, albo oglądać koncerty, filmy…
12 sierpnia 2005 roku na ekrany kin wszedł “Skazany na bluesa” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego. Postać reżysera budziła niepokój. Spod jego ręki wyszedł kiedyś totalny gniot pt. “Wirus”. Był jednak spokrewniony z Riedlem i ponoć utrzymywał z nim kontakt. Udałem się wiec czym prędzej do Kinoplexu, aby obejrzeć jego dzieło o moim ukochanym wykonawcy.
Po wyjściu z sali kręciła mi się łezka w oku, lecz odczuwałem niedosyt. Film przedstawia losy Ryśka, retuszując jednak wiele prawdziwych zdarzeń .Wiadomo, potrzeby fabularne. Pominięto usunięcie z zespołu, a zaaplikowano nierealne granie z playbacku (Dżem zawsze grał “live”!). Sprawę sporu pomiędzy zespołem i Riedlem reżyser ukazał raptem w trzech scenach. Realistycznie oddano rzeczywistość PRL-u. Raczej ogólnie potraktowano biografię Riedla, skupiając się na nałogu, zamiast na osobowości. Odniosłem wrażenie, jakby pomniejszono, a przynajmniej odsunięto na dalszy plan, zalety lidera Dżemu. Niektóre sceny przedstawiono symbolicznie, przez co pozostają pewne niejasności, które zamazują pełny obraz Ryśka.
Jeśli naprawdę chcesz poznać Ryśka, radzę sięgnąć po “Sie macie ludzie” (jedyny film dokumentalny dostępny na Stadionie Dziesięciolecia). Tam rodzina i przyjaciele opowiadają o Ryśku – z pewnością prawdziwie – od momentu poczęcia do tragicznej śmierci. Muzycy Dżemu nie zgodzili się na udział w “Sie macie ludzie”(wydźwięk krytykujący zespół), dlatego też “Skazanego na bluesa” można traktować jako wersję historii ze strony zespołu, który zebrał cięgi za kontynuacje działalności po śmierci wokalisty od zagorzałych fanów, oskarżających również instrumentalistów o przyczynienie się do odejścia frontmana.
Warto zwrócić uwagę na aktorów. W postać Riedla wcielił się Tomasz Kot. Zagrał bardzo dobrze. Trzeba go podziwiać za odwagę (kto chciałby grać Riedla?!), za poświęcenie (schudł kilkanaście kilogramów) oraz za ogrom pracy, jaki włożył w przygotowanie do filmu (gesty i sposób poruszanie niemal identyczne z Ryśkowymi). Mogę mu tylko zarzucić, że przypomina mi Michała Żebrowskiego, ale to wina mojej spaczonej psychiki. Jolanta Fraszyńska wiernie oddała przeżycia żony Riedla, za co należy jej się pochwała. W filmie wystąpili również muzycy Dżemu: Adam Otręba, Beno Otręba, Jurek Styczyński, Zbigniew Szczerbiński i śp. Paweł Berger – grali siebie. Obecny wokalista zespołu Maciej Balcar na ekranie jest Indianerem, czyli przyjacielem Ryśka z dzieciństwa i od strzykawki. Moim zdaniem największym atutem filmu J. Kidawy-Błońskiego jest muzyka Dżemu. W ogóle się nie zestarzała i wciąż porywa. Wprowadza ożywienie i poprawia odbiór całości.
Reasumując, najnowszy film o Ryśku Riedlu, to dobry obraz, przypomni wam wielką tragedię wspaniałego człowieka, lecz rewelacji się nie spodziewajcie. Mam nadzieję, że po obejrzeniu “Skazanego na bluesa”, ludzie przestaną mylić Dżem z powidłami. A wszystkim tym, którzy pragną posiąść większą wiedzę o dziejach grupy, polecam przede wszystkim książki autorstwa Jana Skaradzińskiego: “Rysiek” i “Ballada o dziwnym zespole”. Pisarz zebrał ogromną ilości informacji. Z godną podziwu dbałością opisał historię zespołu. I filmy(ten najnowszy też), i książki mówiące o Dżemie gorąco polecam, bo Dżem zawsze smakuje tak samo – przepysznie.
Komentarze [14]
2005-10-02 13:48
teksty były tak proste, że bardziej już być nie mogły.
2005-10-01 18:56
Osobiście kocham stary Dżem, tak po prostu. Ciągle porusza mnie jego głos, któremu brak jakichkolwiek udziwnień i dobrze. Artykuł ok. NIe zgadzam się tylko, że słowa Ryśka były puste, teksty i aranżacje uważam za naprawdę dobre. A jesli chodzi o “skazanego…” ... hm…to, co po sobie pozostawił Riedel jest z pewnością ważniejsze od jego biografii(problemów z narkotykami itp), film jest tylko i wyłącznie namiastką...to tyle:)
2005-10-01 09:50
“Lunatycy otaczają nas”
“Wehikuł czasu – to byłby cud”
2005-09-30 14:52
“...ilu jeszcze jest takich jak ON…”
2005-09-29 19:50
w tamtym filmie wogole nie pokazano prl-u. Sama to bylam rozczarowana, ominieto cale lata 80-te. Uważam ze ten film nie bylk O Ryśku tylko o jego problemie z drugami a to zasadnicza roznica
2005-09-29 18:36
nie, ja pisalem o tym gdzie sie nie golilem a to juz zupelnie inna rzecz. gdybym pisal o tym gdzie sie gole to mogloby wyjsc nieco obscenicznie i generalnie niesmacznie. a nie wyszlo prawda? :P
2005-09-29 17:06
Mały to artykuł i komentarze o Skazanym na bluesa a nie o tym gdzie się goliłeś:P uspokój się natychmiast!!
2005-09-29 15:09
każdy z nas na pewno pominął jakąś część ciała przy goleniu. ja na przyklad nigdy sie za uszami nie golilem. a ty?:>
2005-09-28 16:06
hah.
Mały a Ty skąd wiesz, że przed pierwszym goleniem? pozory czasem mylą;P
2005-09-27 19:36
no, realnie czyli tak jak w ksiazkach pisza nie? co sie czepiasz, chopak przed pierwszym goleniem jest :]
2005-09-27 19:34
Film bardzo dobry mimo wszystkich usterek.
A co do artykułu to taki mały szczegół: rozśmieszyło mnie w ustach człowieka który urodził się w 1989 roku stwierdzenie o realnym przedstawieniu prl-u w filmie. Zabrzmiało to conajmniej jakbyś był naocznym świadkiem tamtych lat. Ale to tylko moje odczucie.
Artykuł w porządku.
2005-09-27 15:53
.lepiej byloby gdyby scena z playbackiem zostala przedstawiona w inny sposob, najlepiej byloby ją pominac i nie sugerowac czegos takiego kiedy w rzeczywistosci bylo inaczej. Mimo wszytsko polecam filM
2005-09-27 08:45
Fani starego Dżemu dziękują za ten tekst.
2005-09-27 07:54
marmoladka to już klasyka, nie ma takich co nie znają Dżemu, wcale nie muszą lubić wszystkich pisoenek ale kazdy z nas ma choć jeden utwór Ryska który nuci czasem pod nosem, pewnie niewielu z dzisiejszych fanów widziało kiedyś występ ryśka na żywo ;/
- 1