Chłopak, który tańczy z duchami
Czy zdarza się wam spóźnić na autobus? Manta Oyamada miał szczególną tendencję do spóźnień. Uczęszczał do prywatnej szkoły Shinara w Tokio. Był najlepszym uczniem w klasie. Uwielbiał czytać książki o duchach. Miał znajomych, a jego ojciec był właścicielem dobrze prosperującej firmy elektronicznej. Pewnego dnia Manta spóźnił się po raz kolejny na pociąg. Wtedy nie wiedział jeszcze, że to spóźnienie zmieni całe jego życie…
„Shaman King” jest mangą autorstwa Hiroyuki Takei, która była wydawana w Japonii w latach 1998-2004 (32 tomy). Opowiada o świecie, w którym istnieją szamani, czyli ludzie, którzy posiadają nadprzyrodzone zdolności. Ludzie, którzy stanowią pomost między światem materialnym a duchowym. Słysząc słowo szaman przychodzi wam pewnie na myśl ubrany w maskę staruszek, biegający dookoła ogniska albo też ważący na ogniu jakiś lecznicy napar. Manga "Shaman King" pokazuje nam jednak szamanów od strony, jakiej chyba nie znamy. Widzimy i przeżywamy bowiem ich epickie bitwy, których celem jest spełnienie marzenia każdego z nich: zostanie Królem.
Nasz bohater poznaje w szkole nowego kolegę o imieniu Yoh Asakura. Młodego Oyamadę intryguje w nowym koledze nie tylko to, że potrafi kontaktować się ze zmarłymi, ale i jego wyluzowany styl bycia. Ten powtarza bowiem nieustannie jedną maksymę: „Nie ma sensu denerwować się tym, na co nie ma się żadnego wpływu”. Jego nowy towarzysz przybył do Tokio z Izumo, bo – jak się niebawem okaże – zamierza tu czekać na niezwykłe wydarzenie, tradycyjne spotkanie szamanów z całego świata (odbywa się regularnie co 500 lat), podczas którego ma właśnie zostać wyłoniony ich król.
Yoh pokazuje Mancie swój świat. Poznaje go z szamanami, którzy zamierzają ten świat poprawić, o ile zwyciężą w tym turnieju. Spotykają jednak na swojej drodze również i takich, których trudno posądzać o dobre intencje. Ci zamierzają po ewentualnej wygranej w turnieju stworzyć świat tylko dla szamanów, w którym nie będzie już miejsca dla ludzi.
W porównaniu do anime, manga jest brutalniejsza. Szczerze mówiąc miałam problem z odnalezieniem się w fabule, ponieważ przez dłuższy czas nie czytałam tej formy. Obejrzałam jednak sobie całą serię anime i to mi pomogło.
„Shaman King” jest bez wątpienia pozycją wartą przeczytania. Wprawdzie przez pierwsze 10 tomów akcja toczy się nieco zbyt wolno, ale w kolejnych nabiera już tempa, a genialna kreska Takei umila czytanie i wciąga w świat pełen szamanów, duchów i demonów.
Jeśli ktoś miałby ochotę lepiej poznać historię wspomnianych nastolatków, to zapraszam na stronę www.hayate.pl. Niestety, żadne polskie wydawnictwo nie zajęło się przetłumaczeniem tej pozycji (najprawdopodobniej ze względu na jej obszerność). Jednak ww. grupa skanlacyjna przetłumaczyła całą mangę na język polski, dlatego pozwalam sobie zachęcić was do jej przeczytania.
Grafika:
Komentarze [1]
2013-12-03 21:09
fajne ale krótkie , 5
- 1