Chora moda na powrót do natury
Jeśli ktoś z was myśli, że szczyt idiotyzmu i bezguścia w zakresie programów reality show został pobity przez „Warsaw shore”, czy też najnowszą propozycję stacji TVN „Kto poślubi mojego syna?”, ten jest w błędzie. Amerykanie wpadli bowiem nie tak dawno na kolejny niezwykle osobliwy i kontrowersyjny pomysł. Wielu uważnych telewidzów twierdzi, że przed kamerami robiono już chyba prawie wszystko, począwszy od operacji plastycznych, na obscenicznych miłosnych podbojach kończąc. Nic bardziej mylnego.
Amerykański kanał Lifetime zaproponował widzom program, który w założeniu producentów ma przyciągnąć przed ekrany miliony. Postanowili oto zaprosić telewidzów do oglądania programu zatytułowanego „Born in th Wild", w którym współczesne kobiety zdecydowały się rodzić tak, jak czyniły to ich pramatki.
O programie tym mówi się coraz więcej, a jego premiera zapowiedziana jest na jesień tego roku. Jego autorzy twierdzą, że poznamy w nim kobiety, które będą rodzić w całkowitej dziczy, bez jakiekolwiek pomocy ze strony wykwalifikowanej położnej czy też ginekologa, a jedynym przejawem techniki podczas ich porodów będą telewizyjne kamery. Krótko mówiąc obejrzymy kobiety, które zupełnie świadomie zrezygnowały z komfortu i bezpieczeństwa. Przyznam, że trudno mi to zrozumieć. Nie dziwię się więc specjalnie, że show ten budzi już za oceanem tak wielkie emocje, szczególnie wśród lekarzy, którzy nie bez racji twierdzą, że brak opieki medycznej w takim momencie w naturalny sposób zagraża życiu matki i jej dziecka.
Twórców programu zainspirował film umieszczony w serwisie YouTube, który pokazuje pewną kobietę podczas 20-minutowej sceny porodu. Co prawda filmik ów jest niskiej jakości, ale mimo to bije rekordy w ilości odsłon. Dokładnie mówiąc przedstawia on zdaną wyłącznie na siebie kobietę, która rodzi nad leśnym strumykiem. Właściciele stacji Lifetime, po obejrzeniu tego nagrania, doszli do wniosku, że to może być dla nich prawdziwa żyła złota i coś mi mówi, że raczej się nie mylą.
To prawda, że już zapowiedź tego show wywołała niemałe kontrowersje, ale trudno też nie dostrzec zainteresowania potencjalnych widzów. Jedyny kłopot, to zdecydowanie negatywne stanowisko środowiska medycznego. Producenci uważają jednak, że to żaden problem. Zapewniają, że stacja zachowa najwyższe środki ostrożności i dołoży wszelkich starań, by ekstremalne porody zakończyły się szczęśliwie (w tym celu postanowiono wybrać do udziału w programie tylko te panie, dla których poród nie jest nowością i przeżyły już w swoim życiu przynajmniej jeden). Mimo wszystko jest to moim zdaniem pewien fenomen. W biednych, zacofanych cywilizacyjnie krajach, tysiące kobiet i noworodków umiera w wyniku powikłań podczas porodu, a tu okazuje się, że w tych wydawać by się mogło cywilizowanych krajach żyją kobiety gotowe z własnej woli podjąć takie ryzyko. Co więcej, są głęboko przekonane, że to najlepszy wybór dla nich i ich dziecka. Dlaczego? Nie potrafię zrozumieć.
I tak się teraz zastanawiam. Dla nikogo z nas nie jest chyba tajemnicą, że większość polskich reality show stanowią licencyjne wersje tych zza oceanu. Czyżbym więc miała się doczekać chwili, kiedy to w jakiejś polskiej stacji, będziemy mogli oglądać Polki rodzące na żywo np. w sercu Puszczy Białowieskiej bądź na jednej z dzikich plaż polskiego wybrzeża? A może do tego czasu zasady tego programu zostaną nieco zmodyfikowane i będziemy oglądać porody w miejscach publicznych? Jak będzie, nie wiem, ale mam nadzieję, że ta konkretna moda zza oceanu nie znajdzie w Polsce naśladowców.
Grafika:
www.inhabitots.com/...www.rootedinme.bangordailynews.com/...
Komentarze [4]
2014-09-21 00:35
Och, japońskie programy są nie do przebicia pod względem popaprania.
A co do programu z Hameryki, to u nas się nie przyjmie. Wyobrażacie sobie kobietę rodzącą w kucki w Zwierzyńcu? Przecież przy takiej ilości komarów, nawet największy szaleniec nie zgodzi się wystawić gołej rzyci!A jeszcze taki dowcip mi się przypomniał: – Kiedy mamy do czynienia z porodem ekologicznym? – Gdy po porodzie ojciec dziecka zjada łożysko.
I to by było na tyle. A jeśli eko-durnie chcą rodzić tak jak w tym programie, cóż – w razie śmierci dziecka, od czego mają prokuratorów? Jedna taka mamuśka dostanie sznur na szyję i to odstraszy potencjalne uczestniczki.
2014-09-20 14:15
No i wreszcie tekst o czymś ciekawym, a nie przywitanie ze szkołą etc. Leci 5.
2014-09-19 19:54
Jestem pod wrażeniem! Świetny artykuł :)
- 1