Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Co z tym Euro?   

Dodano 2007-09-07, w dziale felietony - archiwum

Polski futbol - jaki jest, każdy widzi. Z jednej strony dwa razy brąz na Mistrzostwach Świata, z drugiej ani jednego startu na Euro. Jak przerwać tę złą passę? Nie tak dawno przyznano nam organizację Euro w 2012 roku, a obecnie jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie eliminacyjnej do edycji 2008, która odbędzie się w Austrii i Szwajcarii. Żyć nie umierać? Przygotowania do organizacji tej imprezy idą jak po grudzie, a naszych chłopców czekają teraz wyjazdowe mecze z najgroźniejszymi rywalami. Zatem: co z tym Euro?

Zacznijmy od tego, co można ugrać na boisku. Biało-czerwoni liderują w swojej grupy. Wbrew głosom krytyków duża w tym zasługa najlepiej opłacanego w historii selekcjonera reprezentacji Polski, Leo Beenhakkera. Prześledźmy szybko dotychczasowe osiągnięcia naszego teamu w tych eliminacjach. Na początek kompromitujący mecz u siebie z Finlandią, potem remis po dobrej grze z Serbią, wymęczone zwycięstwo z Kazachami, genialny mecz z Portugalią, jakby z rozpędu triumf nad Belgami, trzy zasłużone zwycięstwa z outsiderami i blamaż w Armenii. Po dziewięciu meczach mamy dwa punkty przewagi nad drugą w tabeli Finlandią, cztery nad Portugalią i pięć nad Serbami. Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że Portugalia i Serbia rozegrały jeden mecz mniej od naszych orłów. Reszta stawki stanowi już tylko tło (choć krwi też mogą napsuć).

Jedno nie ulega wątpliwości- w tej chwili jesteśmy w najlepszej sytuacji w grupie. Jednakże awans, to wciąż spora niewiadoma, tak jak po letniej przerwie niewiadomą jest forma naszych orłów. W ostatnim sprawdzianie podopieczni Beenhakkera zremisowali z Rosją 2:2. Wynik niezły, lecz ocena końcowa tego spotkania zależy od tego, w której części gry Polacy zaprezentowali swoje prawdziwe oblicze. Pierwsza połowa, to szarpane ataki, nieudolna obrona 0:2 i irytacja kibiców. Druga, to przebudzenie, wreszcie szczelna defensywa oraz efektowna i efektywna ofensywa. Zwłaszcza skrzydła funkcjonowały świetnie, a po golach Krzynówka (najlepszy w polskiej drużynie) i Błaszczykowskiego nasi odzyskują twarz. Mogliśmy nawet wygrać, ale zmęczenie w końcówce odbiło się najwyraźniej na skuteczności. Sprawiedliwy remis, ale w sumie dalej nic nie wiadomo.

Większość powoływanych przez Beenhakkera piłkarzy gra w ligach zagranicznych, niestety duża część z nich grzeje ławę. O obsadę bramki nie ma się co martwić, bo mamy regularnie grającego w Celticu Boruca. A przecież są jeszcze Kuszczak z Manchesteru, Fabiański z Arsenalu i Dudek z Realu. Gorzej, że cała trójka najczęściej śledzi mecze swych drużyn z ławki rezerwowych. W obronie rządzi zaciąg wschodni: Golański (Steaua), Bronowicki (Crvena Zvezda), Żewłakow (Olympiakos), Jop (FK Moskwa), Gancarczyk (Metalist Charków) plus "zachodnie rodzynki" w postaci Wasilewskiego (Anderlecht) i Jacka Bąka (Austria Wiedeń). Może ich kluby to nie potęgi europejskie, ale ci piłkarze przynajmniej regularnie grają. Chyba selekcjoner nie powinien przekreślać Baszczyńskiego, który od lat co najmniej solidnie strzeże lewej strony obrony Wisły Kraków. Skrzydła, to świetni Błaszczykowski i Krzynówek, choć ostatnio bardzo głośno do drzwi reprezentacji puka Kamil Kosowki, który wyraźnie odżył w Wiśle. Aż dziw, że Beenhakker nie chce go nawet na ławkę. W odwodzie jest jeszcze Wojciech Łobodziński z mistrza Polski Zagłębia Lubin. Gorzej ze środkiem, gdzie próbowani są różni zawodnicy, tacy jak: Murawski, Dudka, Sobolewski, Garguła czy Lewandowski. Do ataku, nie wiedzieć czemu, Beenhakker powołuje zawodników bez formy, rezerwowych w swych klubach. Żurawski czy Matusiak udowodnili już, że potrafią grać na wysokim poziomie, ale obecnie powinni raczej się skupić na wywalczeniu miejsca w podstawowych jedenastkach swoich drużyn klubowych. Przecież są też Smolarek, Kaźmierczak, Brożek, Wichniarek czy ewidentnie dyskryminowany przez Leo, gwiazda Auxerre, Ireneusz Jeleń, który również może grać na boku pomocy. Jest wiele pytań, a czasu coraz mniej.

Terminarz spotkań jest dla nas mało korzystny. 8 września czeka nas najtrudniejsza przeprawa, czyli wyjazd do Lizbony na pojedynek z żądnymi rewanżu Portugalczykami. Cztery dni później kolejny mecz wyjazdowy, tym razem z wiceliderem i rewelacją naszej grupy, Finlandią. Jeślibyśmy w tych dwóch meczach zainkasowali cztery punkty, byłoby wspaniale. Z dwoma też nie moglibyśmy narzekać. Ale co będzie, jeśli nie zdobędziemy żadnego punktu? Wtedy nasza sytuacja zmieni się diametralnie i szanse na pierwszy w historii udział w finałach Euro poważnie zmaleją. Na szczęście awans bez baraży ma zapewniona także druga drużyna w grupie. Wydaje się, że decydująca będzie ostatnia kolejka, w której nasi chłopcy pojadą do Serbii, a Portugalia przyjmie u siebie Finlandię. Radzę już teraz w komórkowych organizerach zapisać sobie datę 21 listopada - ogromne emocje gwarantowane.

Jeślibyśmy jednak nie zdali tego egzaminu, nie musimy rozpaczać. 18 kwietnia Komitet Organizacyjny UEFA, ustami zdumionego Michela Platiniego, przyznał nam przecież współorganizację następnej edycji tego turnieju, co nie tylko oznacza ogromny prestiż oraz kop dla infrastruktury piłkarskiej i całej polskiej gospodarki, ale także automatyczny awans bez eliminacji. Trzeba "tylko" spełnić jeden warunek, czyli zdążyć na czas z budową dróg, połączeń kolejowych, autostrad, hoteli, metra no i przede wszystkim stadionów. W tej chwili właściwie nie tyle stanęliśmy z budową, co nawet nie ruszyliśmy. Wszystko przez skostniałą biurokrację i zawirowania polityczne.

Organizujemy Euro wspólnie z Ukrainą. Turniej ma zostać rozegrany na ośmiu stadionach, z czego jasno wynika, że w Polsce muszą powstać cztery supernowoczesne areny piłkarskie i to do 2010 roku, bo wtedy zawitają u nas przedstawiciele UEFA by ocenić ogólny postęp prac. Termin jednak może zostać przesunięty, bo nowo mianowana minister sportu Elżbieta Jakubiak zapowiada renegocjację daty "egzaminu". Pani Jakubiak zdążyła już unieważnić przetarg na budowę Stadionu Narodowego w Warszawie, czyli głównej areny "polskiej połowy" Euro. W ogóle wątpliwą wydaje się być budowa owego stadionu. Do tej pory nie usunięto nawet tzw. Jarmarku Europa (Centralny Ośrodek Sportu w nieskończoność przesuwa termin wyprowadzki handlarzy). W dodatku wciąż nie wiadomo czy Stadion Narodowy powinien powstać na miejscu Stadionu Dziesięciolecia, czy też tuż obok niego, na 38 hektarach należących do resortu sportu. Coraz bardziej realna staje się perspektywa, że Euro po prostu ominie Warszawę, co byłoby dla niej prawdziwą katastrofą...

W Gdańsku i Wrocławiu także jak na razie nic się nie dzieje. Nie powinniśmy martwić się jedynie o Poznań, gdzie obecny stadion Lecha zostanie tylko gruntownie zmodernizowany, a prace już trwają. Pani minister Jakubiak wraz z gronem fachowców pracuje obecnie nad pakietem ustaw Euro 2012, które niedługo rząd ma poddać pod głosowanie. Akty prawne mają uzasadniać powołanie gigantycznej spółki logistyczno - gospodarczej oraz dopuszczać rezygnację z przeprowadzania przetargów na inwestycje, zastępując je zleceniami z wolnej ręki. To stwarzałoby wprawdzie ryzyko korupcji, ale wydaje się wręcz niezbędne, by zdążyć z przygotowaniami. Tym bardziej, że na organizację "naszych" mistrzostw ostrzą już sobie ząbki Włosi i Hiszpanie...

A co słychać na Ukrainie? Zdecydowanie lepiej jest ze stadionami, gdyż w Doniecku i Dniepropietrowsku w budowę inwestuje prywatny kapitał tzw. oligarchów. Natomiast podobnie jak w Warszawie jest w Kijowie, gdzie władze nie mogą się zdecydować czy modernizować stary, czy może budować nowy stadion. Niestety, z komunikacją jest jeszcze gorzej niż w Polsce.

Co z tym Euro? W tej chwili trudno ocenić czy zaliczymy dwa finały z rzędu, czy może wszystko skończy się jedną wielką klapą. Wydaje się, że bardziej można polegać na piłkarzach niż na politykach, ale z drugiej strony utrata organizacji Euro, to byłaby prawdziwa katastrofa. I to wcale nie piękna...


Grafika:

http://www.pilkanozna.pl/foto/foto/153/arm_pol04.jpg

http://www.pilkanozna.pl/foto/foto/196/ros-pl-08.jpg

http://bi.gazeta.pl/im/5/3478/z3478035X.jpg

http://www.poland-euro2012.eu/images/platini.jpg

Oceń tekst
Średnia ocena: 5 /137 wszystkich

Komentarze [6]

~baku :D
2007-09-12 11:01

w sumie w pytke :D

ddomcia
2007-09-10 16:50

‘Futbol futbol futbol, przeżyjmy to jeszcze raz…gdy piłka w grze’ ;]

~królu
2007-09-09 12:58

też go zauważyłem, niestety dopiero po publikacji:P bywa

~anonim
2007-09-08 18:28

fajny artykuł, ale zauważyłem jeden błąd :D Baszczyński gra na prawej stronie nie lewej :)

jugos
2007-09-08 10:48

czarne myśli mam…

~Kondri
2007-09-07 23:04

niezły artykuł, przyjemnie się go czyta;] Zgadzam się,że dużym minusem jest to, że większość powołanych przez trenera piłkarzy gra w zagranicznych klubach;/

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry