Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Czarno na białym   

Dodano 2011-12-05, w dziale felietony - archiwum

Wydaje się, że jeśli wydarzenie miało miejsce ponad 60 lat temu, to jego ogólny zarys został już na pewno dokładnie opisany. W końcu był czas na to, aby zebrać setki wspomnień, napisać mnóstwo książek, nakręcić wiele filmów oraz wznieść wspaniałe, monumentalne pomniki, upamiętniające ważne wydarzenia z tamtych lat lub wielkich przywódców. Można by więc pomyśleć, że nie zostało już nic do dodania. Tylko, że nie wszyscy ludzie patrzą w taki sam sposób na to samo wydarzenie. Dlaczego?

/pliki/zdjecia/woj1(2).jpg

Bo to łatwiejsze, szybsze, wygodniejsze, a niewielu ma poza tym ochotę zagłębiać się w tak odległą przeszłość. Problemy zaczynają się wtedy, gdy niektórzy zaczynają patrzeć na każdy element układanki z osobna i gdy zaczynają doszukiwać się tego, co tak naprawdę o sprawie powiedziano, a co przemilczano.

Mówię o II wojnie światowej, o której wszyscy z nas nie raz słyszeli i choć uznajemy je za wydarzenie ważne, to jednak dawno zakończone, które zostało już szczegółowo opisane. Ot i wszystko. A teraz coś ode mnie. Moim zdaniem historia nie opisała jeszcze poprawnie II wojny światowej jako całości. Brzmi kontrowersyjnie? W takim razie przyjrzyjmy się paru szczegółom.

Dwudziestego dziewiątego kwietnia 2004 roku w Waszyngtonie odsłonięto wspaniały pomnik upamiętniający działania Amerykańskich żołnierzy na Pacyfiku i w Europie. Na pomniku widnieje napis: „Pacyfik-Atlantyk. II wojna światowa 1941-1945”. Europejczyk zauważyłby, że ktoś chyba pomylił datę rozpoczęcia wojny. Ale faktem jest, że w szkołach w USA uczy się od dawna myśleć inaczej. Amerykanie chcą wspominać swoją walkę (która oficjalnie zaczęła się w 1941 roku), a nie walkę swoich sojuszników, dlatego zwyczajnie pomijają całe długie i krwawe dwa lata wojny. Ktoś zapyta: Kogo obchodzi jakiś pomnik? Odpowiem: Możliwe, że nikogo, lecz ten przykład nasuwa nam całą serię pytań. Czy jedno wydarzenie można różnie umiejscawiać w czasie? Czy w takim razie Europa miała swoją II wojnę światową, a Ameryka miała swoją? Dlaczego więc nazywa się tę wojnę „światowa”, skoro każda ze stron ogranicza się tylko do swojego w niej udziału? Skoro różne narody uznają odmienne ramy czasowe, to jak to wydarzenie ma poprawnie opisać historia?

W 1940 roku, tuż po upadku Francji, rządy wielu narodów zaoferowały pomoc Wielkiej Brytanii. Mam tu na myśli choćby rządy Czechosłowacji i Polski. Żołnierze tych państw brali również udział w bitwie o Anglię, choćby słynny (wśród Polaków) dywizjon 303. Ten okres czasu wojny w Brytyjskich podręcznikach do historii nazwany został „Samotnym trwaniem Wielkiej Brytanii”.

Niezaprzeczalnie każdy naród brał w tej wojnie jakiś udział i osiągnął większe, lub mniejsze sukcesy. Historycy chcą jednak „wyeksponować” przede wszystkim działalność swojego narodu. Z tego względu sposób opisywania tamtych lat można podzielić (w uogólnieniu oczywiście) na „wschodni” i „zachodni” punkt widzenia. Historycy o zachodnim punkcie widzenia szczegółowo będą opisywali lądowanie aliantów w Normandii, czy bitwę pod El-Alamejn jako bitwy bardzo ważne (jakimi niewątpliwe one były), a jeśli chodzi o walki na froncie wschodnim, to ograniczą się oni do opisania w ogólny sposób odwagi Sowieckich żołnierzy i sukcesów, jakie armia czerwona odnosiła (przynajmniej takie wrażenie coraz częściej odnoszę czytając „zachodnie” pozycje). Ograniczają się oni do opisywania „sektorów” bardziej im bliskich, natomiast wydarzenia odległe od wydarzeń z udziałem ich własnych krajów stają się może nie mniej ważne, /pliki/zdjecia/woj2(2).jpgale nie poświęcają im należnego czasu i uwagi, co skutkuje potem w powstawaniu różnych, fałszywych stereotypów i wpływa na sposób postrzegania na dane wydarzenie przez określoną grupę ludzi. Jak wobec tego możemy obiektywnie opisać wydarzenia z tamtych lat? I jak to zrobić obiektywnie, kiedy jeden naród wychwala swoje dokonania, a drugi na te dokonania nie zwraca uwagi?

Ciekawym przypadkiem i przykładem rozbieżności w sposobie patrzenia na czasy II wojny światowej (czy „wielkiej wojny ojczyźnianej” jak to się określa na wschodzie) przez poszczególne państwa był niewątpliwie przywódca Związku Sowieckiego – Józef Stalin. Był to człowiek niezwykle podejrzliwy, mający swoje sekrety i słynący ze swego nietypowego poczucia humoru. Gdy człowiek ów rozpoczynał swoją politykę z Niemcami, to pokazowo wycelował karabiny we własnych dyplomatów, a gdy przyszło mu z Niemcami walczyć, to każdemu (a raczej każdemu, który przeżył czystki) generałowi armii czerwonej przydzielił swojego własnego komisarza NKWD (często mieszkającego w tym samym pomieszczeniu), który analizował i zatwierdzał każdy, nawet najdrobniejszy rozkaz i dosłownie decydował o jego przyszłości. Stalin miał niesamowitą zdolność wzbudzania strachu w swoich „towarzyszach”. Z pewnością w ZSRR byłby on jedynym wolnym człowiekiem, gdyby nie fakt, że był niewolnikiem własnej paranoi. Paranoi, która była nawiasem mówiąc przyczyną jego zbrodni, dorównujących zbrodniom hitlerowskim. Jednakże to, co nas interesuje w tej postaci, to sukces psychologiczny, jaki osiągnął on w zachodnim świecie. Otóż zauważcie, że na wszelkich uroczystościach związanych z II wojną światową padają z ust polityków hasła typu: „walka ze Złem”, „wyzwolenie”, czy nawet „dzień, w którym uratowano świat” (to już bardziej rosyjski styl). Oczywiście zachodni Europejczycy i Amerykanie skojarzą to „Zło” z III Rzeszą, natomiast o Stalinie powiedzą, że „walczył z Niemcami i pomagał nam, więc nie mógł być taki zły”. W przypadku pojęcia „walki na froncie wschodnim” zachodni Europejczycy wyobrażą sobie Sowieckich żołnierzy – odważnych ludzi/pliki/zdjecia/woj3(2).jpg biegnących z czerwonym sztandarem, z imieniem swego przywódcy na ustach. Nikt (mówimy o zachodnim punkcie widzenia) nie pomyśli nawet o tym, że odwaga tych żołnierzy płynęła ze strachu, bo za nimi biegli komisarze NKWD, strzelający pod różnymi, błahymi pretekstami do tych, którzy zostawali w tyle. Ci żołnierze nie biegli bynajmniej walczyć za ojczyznę i Stalina, a śmierć od Niemieckiej kuli była dla nich wyzwoleniem od potwornych represji, jakie towarzyszyły im każdego dnia. W tym przypadku można rzeczywiście powiedzieć, że historię piszą zwycięzcy i Stalin w pamięci zachodu pozostanie prędzej jako „pomocnik aliantów w powstrzymaniu hitleryzmu” niż jako „ludobójca” (Sposób patrzenia Polski w tej sprawie, jest o tyle ciekawy, że doświadczyła ona obu reżimów, zarówno hitlerowskiego jak i stalinowskiego w podobny sposób i w podobnych okolicznościach. Nasz punkt widzenia leży gdzieś pomiędzy „wschodnim” a „zachodnim” sposobem patrzenia). Jeżeli odczucia poszczególnych narodów, są tak rozbieżne, to czy możliwe jest opisanie tego konfliktu w sposób ogólny?

Mimo upływu 60 lat wydaje mi się, że świat nie ochłonął jeszcze po tych wydarzeniach, przez co postrzegamy je nadal w bardzo subiektywny sposób. II wojna światowa wciąż w nas żyje, za sprawą licznych opowieści i relacji osób, które ją przeżyły. Widzimy, że większość historyków chce (czasami celowo, czasami nieumyślnie) wyeksponować udział swojej ojczyzny w tym konflikcie, co wiąże się z opisywaniem wojny nie jako „światowej”, lecz jako własnej opowieści z uwzględnieniem epizodów należących do innych państw. Jest to oczywiście jak najbardziej zrozumiałe, bo taka jest ludzka natura. Wiąże się to jednak z brakiem spójności w historii II wojny światowej i zamiast ogólnego spojrzenia otrzymujemy różne sposoby „serwowania” danych wydarzeń. Dopóki nie minie odpowiednio długi czas, dopóty konflikt ten nie będzie można opisać czarno na białym.

Źródło:
Norman Davies "Europa Walczy 1939-1945" 
Otton Skorzen "Nieznana wojna"

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /46 wszystkich

Komentarze [5]

~cotonick
2011-12-06 16:53

“Nasz punkt widzenia leży gdzieś pomiędzy „wschodnim” a „zachodnim” sposobem patrzenia”
Nie między nimi tylko poza nimi. :)

Ogólnie tekst dobry, zaciekawił mnie. Bardzo udany debiut. 4/6

~Osprey
2011-12-06 16:17

Najważniejsze jest to, by pisać na dobrze znany temat. Fajnie, że taka tematyka pojawia się w Lesserze. Moją ocenę znasz ;)

~Mila
2011-12-05 22:32

Ja myślę, że z tym różnym postrzeganiem 2WŚ nie jest znowu taki duży problem. Wystarczy zebrać informacje ze wschodu i zachodu, a potem je po prostu spójnie ułożyć, bo i Amerykanie mieli w nią wkład – i Rosjanie. Chociaż Ci drudzy… cóż, Stain nigdy nie należał do moich ulubieńców z kart historii.
Debiut naprawdę świetny!

~Aneciak;d
2011-12-05 18:51

Potrafiłeś mnie wciągnąć i zainteresować, mimo iż historia to nie moja bajka, gratuluję ;)

~Agape
2011-12-05 18:46

Dałam 6. Gratuluję umiejętności pisania o sprawach być może trochę zapomnianych, trudnych, takich, o których wydaje się, że było powiedziane już wszystko. Ciekawe, świeże spojrzenie na temat, podoba mi się. Zapraszam na humana, naprawdę fajnie piszesz, debiut 100 razy lepszy od mojego :)

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry