Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Czas na zmiany w szkolnictwie!   

Dodano 2011-10-05, w dziale felietony - archiwum

W miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych, słyszymy coraz więcej dyskusji i debat, które mają nas przekonać do konkretnego pomysłu na rządzenie Polską. Oglądając wystąpienia polityków, zaczynamy wchodzić w ich świat. Zastanawiamy się, jakie rozwiązanie byłoby lepsze w kwestiach polityki zagranicznej, służby zdrowia, gospodarki czy bezrobocia. Jednak gdy rozmawiam ze swoimi znajomymi, to dochodzę do wniosku, iż tak naprawdę, to tematem numerem jeden dla polskiej młodzieży jest kwestia edukacji.

Gdy zastanowiłem się nad tym tak trochę dłużej, to od razu nasunęło mi się kilka koncepcji zmian w naszym publicznym szkolnictwie, które moim zdaniem są po prostu konieczne. I właśnie tymi pomysłami chciałbym się teraz z Wami, Drodzy Czytelnicy, podzielić.

Rozważania dotyczące polskiej oświaty rozpocząłem od porównania aktualnego systemu do tego z przed reformy rządu Jerzego Buzka z 1999 roku. Po głębszej analizie wydaje mi się, że to właśnie ten poprzedni system był jednak bardziej efektywny. Dlaczego? Brak gimnazjum. W opinii wielu znanych mi osób (także nastolatków) placówka ta i dziś nie spełnia swojej roli, a 3 lata spędzone tam mogłyby być bezsprzecznie lepiej wykorzystane. Dobrym rozwiązaniem byłby zatem powrót do systemu 8 + 4 i to z kilku powodów. Po pierwsze rzadsze zmienianie szkoły, a co za tym idzie otoczenia (koledzy, nauczyciele itp.), nie byłoby takim stresem dla ucznia. Może nie widać tego na przykładzie małych miast, gdzie osoby z różnych szkół się zazwyczaj przyjaźnią, ale w większych miastach jest to dosyć uciążliwe. Kolejnym argumentem przemawiający za powrotem do przeszłości jest efektywność nauczania. Nauczyciele tak w podstawówce jak i w obecnych szkołach ponadgimnazjalnych mieliby po prostu więcej czasu na realizację programu. Wydaje się to bardzo istotne przede wszystkim w kontekście solidnego przygotowania uczniów do egzaminu maturalnego. Wielu licealistów dobrze wie, jak nauczyciele muszą się dziś sprężać, aby omówić wszystkie tematy, pokazać różne metody rozwiązywania danych zadań, a często również uzupełnić też braki z gimnazjum. Z własnego i cudzego doświadczenia wiem jednak, że często jest tak, iż to, co nie zostało zrealizowane w szkole, trzeba potem samemu nadrobić w domu. A to nigdy nie jest dobre.

Kolejną kwestią (istotną z punktu widzenia uczniów) jest także profil klasy, do której będą uczęszczać. O ile w podstawówce czy gimnazjum nie ma to aż tak wielkiego znaczenia (nastolatki nie mają zwykle sprecyzowanych pasji i nie mają z reguły pojęcia, co chcieliby w życiu robić), to w liceum – ze względu na egzamin maturalny – może okazać się czynnikiem decydującym. Patrząc na profile w różnych szkołach ponadgimnazjalnych w Polsce możemy dostrzec wiele podobieństw, ale też brak jedności i konsekwencji. Co szkoła to obyczaj – można by rzec, parafrazując stare przysłowie. Martwi też zbyt mała różnorodność klas specjalistycznych, które łączą przedmioty ścisłe z humanistycznymi (np. mat-hist, pol-biol). Choć może się to wydawać dziwne, osoby zamierzające studiować psychologię, prawo czy też inne kierunki łączące te dwie dziedziny (np. matematykę i chemię), muszą dziś nierzadko przygotowywać się do egzaminu z tego drugiego przedmiotu na własną rękę, bo nauczyciele raczej niechętnie patrzą na mat-fizowych historyków czy humanistycznych biologów. Myśl o profilowych problemach pochłonęła mnie to na tyle, że w końcu sam ułożyłem listę takich klas, które – moim zdaniem – mogłyby być przyjęte jako kanon.

W każdym liceum ogólnokształcącym w Polsce powinny istnieć te same profile klas. Wtedy nikt by już nie mówił, że jest na biol-chemie, więc ma gorzej, bo koleżanka w innej szkole jest na biol-chem-fizie. Każda klasa miałaby 3 przedmioty programowo rozszerzone, z tym że ten trzeci przedmiot byłby do wyboru z dwóch dostępnych na danym profilu (wyjątkiem klasa ogólna), w przeciwieństwie do pierwszych dwóch – obligatoryjnych. I tak, według mojej koncepcji mogłoby to wyglądać następująco:

1. Klasa A – HUMANISTYCZNO-DZIENNIKARSKA
Przedmioty rozszerzone:
A. Język polski
B. Wiedza o społeczeństwie
C. Informatyka lub Historia
dodatkowo warsztaty dziennikarskie, filozofia

2. Klasa B – PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Język polski
B. Biologia
C. Geografia lub Wiedza o społeczeństwie
dodatkowo zajęcia z psychologii, pedagogiki i socjologii

3. Klasa C – PROPRAWNICZA
Przedmioty rozszerzone:
A. Historia
B. Wiedza o społeczeństwie
C. Matematyka lub Geografia
dodatkowo lekcje języka łacińskiego, elementy prawoznawstwa, filozofia

4. Klasa D – JĘZYKOWA
Przedmioty rozszerzone:
A. Drugi język obcy (Niemiecki, Francuski, Hiszpański, Rosyjski, Włoski)
B. Język polski
C. Język łaciński lub Język grecki

5. Klasa E – PROMEDYCZNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Biologia
B. Chemia
C. Fizyka lub Informatyka
dodatkowo lekcje języka łacińskiego, anatomii i botaniki

6. Klasa F – EKONOMICZNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Matematyka
B. Geografia
C. Informatyka lub Wiedza o społeczeństwie
dodatkowo elementy ekonomii, rachunkowość i finanse

7. Klasa G – POLITECHNICZNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Matematyka
B. Fizyka
C. Informatyka lub Chemia
dodatkowo zajęcia z elektrotechniki, robotyki i elektromechaniki

8. Klasa H – INFORMATYCZNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Matematyka
B. Informatyka
C. Fizyka lub Chemia
dodatkowo lekcje programowania, modelowanie 3D, język HTML, Webdesign

9. Klasa I – OGÓLNA
Przedmioty rozszerzone:
A. Język polski
B. Matematyka

Wielu z was zastanowił zapewne brak języka angielskiego we wszystkich zaproponowanych przeze mnie klasach. To jest bowiem kolejna moja propozycja. Moim zdaniem należałoby wprowadzić język angielski na poziomie rozszerzonym we wszystkich klasach (niezależnie od profilu). Oczywiście w żadnym wypadku nie musiałoby się to pokrywać z koniecznością zdawania tego przedmiotu na poziomie rozszerzonym na maturze. Wydaje mi się, iż obecnie uczniowie częściej narzekają na to, że nie mają języka na poziomie rozszerzonym, niż na to, że się go uczą, chociaż nie chcą. Świat jest coraz bardziej zunifikowany, a chcąc mieć kontakty z ludźmi mieszkającymi w różnych jego częściach, jesteśmy wręcz zobligowani do władania popularnym English’em.

Na koniec parę słów o przedmiotach. W tym miejscu chciałbym przedstawić kilka swoich pomysłów, które – jak przypuszczam - jednym z was przypadną do gustu, a innych być może trochę zszokują. Po pierwsze religia. Jej obecność w szkole jako przedmiotu jest moim zdaniem nie do końca przemyślana. Chociaż sam jestem osobą wierzącą, to jednak szanuję także tych, którzy uważają się za ateistów bądź też wyznają inną wiarę niż moja. W realiach polskiej szkoły są oni jednak nieco dyskryminowani i nie uważam by to słowo było w tym właśnie wypadku nadużyciem. Ci, którzy uważają inaczej, niech zastanowią się nad pytaniem: co przeciętna polska szkoła oferuje uczniom niewierzącym bądź też wyznającym religię inną niż rzymski katolicyzm? Moim zdaniem jedynie okienka i stracony czas, gdyż takie osoby muszą podczas takich zajęć siedzieć na korytarzu lub w bibliotece, bo przecież „nie ma nauczycieli od etyki”. Myślę więc, że najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana charakteru tego przedmiotu. Zamiast religii wprowadziłbym religioznawstwo (z elementami etyki w programie). Żadnych modlitw ani pouczania, jak powinniśmy żyć. Od tego jest Kościół i salki katechetyczne, gdzie mogą gromadzić się ci, którzy naprawdę chcą zmienić swoje życie duchowe i postępować zgodnie z wolą Bożą. W szkole natomiast uczniowie powinni uczyć się o zasadach funkcjonowania różnych religii – nie tylko tych w obrębie chrześcijaństwa, ale również islamu, judaizmu, buddyzmu czy hinduizmu. Nawet elementy wiedzy o szatanie w różnych religiach mogłyby przynieść pozytywne skutki. Niemniej jednak powinno chodzić o to, by ukazać uczniom religię jako fenomen życia społecznego, towarzyszący ludzkości praktycznie od zawsze. I wtedy nie ma znaczenia, w co ktoś wierzy, ba, czy w ogóle wierzy – ważne, że potrafi dogadywać się z ludźmi z różnych kręgów kulturowych.

Kolejną sprawą jest wychowanie fizyczne. Średnio podoba mi się system panujący obecnie – lekcje WF-u umieszczone pomiędzy innymi zajęciami, nerwowe przebieranie się na przerwach, żeby zdążyć na zbiórkę, a po lekcji szybkie gonienie na matematykę czy fizykę, mimo iż bolą nas mięśnie, jesteśmy zmęczeni i nierzadko spoceni. Czy to ma sens? Według mnie dużo lepszymi pomysłem byłoby wprowadzenie 3 czy 4 godzin wychowania fizycznego w soboty. Tak, właśnie w soboty, przy czym nie chodzi mi tu o standardowe zajęcia z wychowania fizycznego. Uczniowie mieliby bowiem do wyboru zajęcia spośród kilku dyscyplin sportowych (np. siłownia, pływanie, aerobik, piłka nożna, siatkówka, koszykówka), i na któreś z nich mieliby obowiązek uczęszczać. Każdy miałby swój własny dzienniczek, w którym prowadzący zajęcia odnotowywałby jego obecności i postępy oraz stawiał noty. Byłoby to chyba bardziej sprawiedliwe (każdy mógłby wybrać to, co lubi) i zachęciłoby młodzież do częstszego ruchu. Mógłby powstać nawet jakiś program pt. „Sobota – dzień sportu” – tak jak to jest dziś w niektórych krajach Europy Zachodniej, gdzie wolna od zajęć jest tylko niedziela, a sobota przeznaczona jest właśnie do wysiłku sportowego.

Jednym z ostatnich moich postulatów jest reorganizacja przedmiotów będących w programie szkół średnich. Mam tu na myśli przysłowiowe michałki, takie jak: wiedza o kulturze, podstawy przedsiębiorczości i przysposobienie obronne. Według powszechnej opinii licealistów (także mojej) ten pierwszy powinien całkowicie zniknąć z ogólniaków. Popularny WOK jest tak naprawdę nikomu niepotrzebny, a jeśli już, to mógłby on mieć rację bytu np. w liceach artystycznych, razem z historią muzyki czy historią sztuki. Co do PO to śmiało można by podzielić program tego przedmiotu na inne – część zawrzeć np. w biologii (m.in. pierwsza pomoc), a część w wiedzy o społeczeństwie (np. elementy wojskowości). PP powinno być powszechnie nauczane w okrojonej formie – jako dział WOS-u, w szerszej zaś jedynie w klasach o profilu ekonomicznym. Wtedy jednak materiał programowy byłby zawarty w przedmiotach dodatkowych, takich jak: elementy ekonomii, finanse i rachunkowość.

Kończąc mój felieton chciałbym uświadomić Wam, Drodzy Czytelnicy, że chociaż polski system oświaty jest pełen wad i na własnej skórze przekonujemy się jak wielką potrafi nam wyrządzić krzywdę, to jednak nie powinniśmy poprzestawać jedynie na narzekaniu i krytykowaniu. Powinniśmy proponować własne pomysły i podpowiadać decydentom, jak zmieniać to, co złe. Nie ukrywam, że chciałbym, aby mój artykuł był wstępem do jakiejś szerszej akcji mającej na celu kolejną reformę szkolnictwa – tym razem bardziej przemyślaną i zaakceptowaną przez młodzież. Oczywiście przedstawiłem jedynie swój punkt widzenia i liczę na kolejne, równie, a może jeszcze bardziej interesujące propozycje, a wszystko po to, by nasza edukacja była bardziej innowacyjna. Pamiętajmy, że to my tworzymy przyszłość i od nas będzie ona zależała.

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /35 wszystkich

Komentarze [10]

~james
2011-10-09 15:06

“dodatkowo warsztaty dziennikarskie, filozofia”
i jeszcze obrona przed czarną magią
“Język łaciński lub Język grecki”
po kiego grzyba komuś grecki ? już 100x lepszym rozwiązaniem jest chiński
“psychologii, pedagogiki i socjologii [..]języka łacińskiego, elementy prawoznawstwa, filozofia[...] języka łacińskiego, anatomii i botaniki[...] elektrotechniki, robotyki i elektromechaniki[...] modelowanie 3D, język HTML, Webdesign “
a państwo to jeden wielki Caritas i za to wszystko zapłaci …
“Moim zdaniem należałoby wprowadzić język angielski na poziomie rozszerzonym we wszystkich klasach (niezależnie od profilu).”
Tylko po co ? Jak ktoś nie zdaje to po co ma się męczyć ? To, że Ty angielski umiesz/lubisz nie oznacza, że wszyscy myślą w ten sposób.
“mimo iż bolą nas mięśnie”
to po 4 h w sobotę byłbyś trupem
“Czy to ma sens?”
Ma, w wysiłku sportowym nie chodzi o to żeby w jeden dzień “namęczyć się” jak debil tylko robić to kilka razy w tygodniu w mniejszych ilościach.

I nie wiem co masz do PO i PP- według mnie dobrze że te przedmioty są tak wydzielone i dobrze, że w ogóle są. To, że komuś się nie chce na nich siedzieć to już jego problem, mi na przykład nie chce się siedzieć na polskim i wcale nie wykrzykuje, że powinien być usunięty.

szkoda tylko, że większość pomysłów jest NIEREALNYCH :P
i to nie narzekanie i marudzenie – spójrz choćby na budżet- Twoje rozwiązania zapewne zmusiłyby do dwu czy nawet trzykrotnego zwiększenia wydatków na edukację

fenrir
2011-10-07 23:12

Pamiętaj, aby dzień święty święcić! Sobota musi być wolna. Szkoła jak dla mnie nie jest zawsze priorytetem (choć często muszę rezygnować z czegoś na jej rzecz), bo wolny czas i własne zainteresowania też muszę mieć własne 5 minut. I podkreślam tu ten wolny czas, którym NIE JEST czas po szkole, w którym muszę zrobić zadanie domowe z 4 przedmiotów.
Poza tym tylko z mojej perspektywy patrząc w soboty mam zajęcia, na które też muszę/chcę poświęcić uwagę, czas i przygotowania, które nieraz rozkładają się też w tygodniu. I na pewno nie miałbym chęci i czasu, żeby OBOWIĄZKOWO uczęszczać na zajęcia sportowe. Ogól;nie rzecz biorąc każdy we własnym zakresie powinien dbać o siebie, ale wiem, że nie każdy tak myśli i niektórych naprawdę trzeba wrecz przymuszać, ale nie kosztem soboty. Niech te WF będą w takiej formie jak napisałeś (siłownia, pływanie, lekkoatletyka, fitness, aerobik, biegi, gry zespołowe itp.), ale po lekcjach, a nie w trakcie lub przed.

~jugolina
2011-10-07 13:56

Krzysiu-zbawiciel ;) ale w sumie to się zgadzam.

~wattermelongirl
2011-10-06 20:11

Pomysł z profilami jest świetny, odczuwam sama na własnej skórze ten problem;) Będę tylko bronić wolnej soboty, mimo, że idea jest piękna! Ogólnie taka reforma oświatowa przydałaby się, znajdźmy 100 tysięcy popierających i trafi do sejmu :D

~Anii
2011-10-06 19:44

Krzyś!!!! ;;;*
Świetna robota! Zgadzam się całkowicie z tym artykułem!
Szkoda, że Cie nie ma w polityce bo może byś wtedy coś ruszył...a tak to pozostaje nadzieja, że ten artykuł trafi w ręce jakiegoś znanego polityka. Niby wątpliwe ale jednak można się o to postarać :)

Pozdrawiam i życzę samych sukcesów na studiach! ;)

P.S. Jak to jest że wszyscy myślimy podobnie a zamiast się wziąć i zacząć działać jak Christoph wolimy tylko narzekać?

~...jjj...
2011-10-06 19:25

Zgadzam się z Tobą. Teraźniejszy system jest beznadziejny. Mam nadzieje, że na ten artykuł trafi ktoś kto będzie mógł zrobić z tym porządek jako tako. Felieton świetny. :)

~Aguś
2011-10-06 18:58

Popieram ten felieton w 100 % ;)) Brawa dla autora! :)

~Agape
2011-10-06 15:22

wyślij ten tekst do Ministerstwa Edukacji Narodowej, proszę Cię... genialne. Podoba mi się szczególnie pomysł z WF-em.

~jachowicz
2011-10-06 13:33

szkoly sa coraz bardziej zalosne, co roku do szkoly przychodza “głupsze” dzieci, taka prawda:)

~Mila
2011-10-05 23:28

Kurczę, masz zupełnie rację. Bo to, jak teraz wygląda szkoła to straszna porażka – w większości przypadków. Np nawet jak na religii uczymy się o innych wyznaniach – jest to zawsze pokazywane w sposób – patrzcie się, nasz Bóg jest najlepszy. Nie tędy droga.
Nie zgadzam się tylko z Twoją wizją języka angielskiego. Myślę, że to, jak przedmiot ten wygląda teraz jest całkiem nieźle pomyślane. Bo przecież materiał jest ten sam, z tym, że uczniowie na rozszerzeniu szybciej biorą materiał, ci na podstawie wolniej, jest to dostosowane do czasu w jakim go przyswajają. A tak uczyć się tego na siłę, chociaż nie chce do głowy wejść? U mnie akurat z angielskim problemu nie ma, ale mam podobne odczucia z fizyką – po cholerę mi to? Jak już rozumiem, że angl jest językiem bardzo uniwersalnym, to w mojej wymarzonej karierze tłumacza obliczanie przyspieszenia ziemskiego NA PEWNO będzie niezbędne, co?

Twoje rozłożenie tych klas to nie taki głupi pomysł, chociaż ja zawsze obstawiałam, żebyśmy mogli sobie wybrać przedmioty. Wiadomo, że takie jak polski, matma i angielski są obowiązkowe, ale z tych innych można by sobie było wybrać kilka jeszcze innych – i tak jak na przykład w Stanach – powtarzać je dzień w dzień. Wydaje mi się to mieć jakiś sens, bo nie masz np. przerwy tygodnia i znowu sobie należy przypominać materiał – tak przecież jest się na bieżąco.

Jakbym jeszcze miała coś zmienić to pewnie godziny. Żeby w ogóle nie wolno było rozpoczynać lekcji przed ósmą trzydzieści. Teraz codziennie mam na siódmą dziesięć i przez pierwsze trzy lekcje jestem nieprzytomna i nic z zajęć nie wynoszę, a potem w domu nie mogę się skupić na nauce, bo padam. Zegar biologiczny nastolatka pracuje trochę inaczej niż dorosłego, czytałam coś kiedyś o tym – i możemy nie spać do późna, ale wyspać się w dzień... niektórzy amerykańscy dyrektorzy wzięli sobie to do serca… ale wątpię, żeby taka łaska spłynęła na nas tutaj…

Jejku, wyszedł mi straszny tasiemiec, mam nadzieję, że jednak nie dłuższy od Twojego tekstu! ;)

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry