Cztery królestwa – cz. 3
- Ale jesteś pewna? Tak na sto procent? - dziewczyna nie mogła jej uwierzyć.
- Tak, jestem pewna, nawet na dwieście procent - powiedziała spokojnie. – Sama mam taki, tylko że mój jest z platyny i z diamentem w kształcie chmury. Nikt oprócz Zwodników i rodziny królewskiej takich nie ma.
- Ło panie, ale grubo - westchnął chłopak.
- Muszę się dostać do leśnego pałacu. A jeżeli oni zabiją całą resztę? Tam są moi pozostali kuzyni. Oni nie mogą zginąć. Muszę się tam dostać, natychmiast. - zerwała się na równe nogi i stanęła pośrodku łodzi, przez co ta niebezpiecznie się przechyliła.
- Ostrożnie. Poza tym, jak pójdziesz tam sama, to cię zabiją. – powiedział Ilios starając się złapać równowagę.
- Właśnie. Udasz się z nami księżniczko. Znamy ten las jak własną kieszeń, przynajmniej się nie zgubisz. A teraz chodź ze mną, dam ci jedzenie i coś do przebrania.
Był już wieczór, kiedy ruszyli. Ilios, jego siostra Ilian oraz tych dwóch mężczyzn, którzy wcześniej ją porwali. Nad jezioro napłynęła mgła.
- To przez brak rodziny królewskiej. Drzewa czują jej brak - skomentowała Ilian całą tę sytuację.
Droga była nużąca, ale Ilios i jego siostra poprowadzili grupę znanymi tylko sobie skrótami. W pewnym momencie Nubes doszła do wniosku, że las nie jest już tylko mroczny, ale zrobił się jakiś tajemniczy i trochę jakby magiczny. Różnokolorowe kwiaty, motyle, a nawet grzyby zachwycały swoim pięknem. Księżyc oświetlał ich drogę, która wyglądała nie mniej bajecznie. Nubes chłonęła ten widok, starając się zapamiętać każdy najdrobniejszy nawet szczegół. W pewnym momencie Ilian zatrzymała się.
- Niech to diabli, nie przejdziemy dalej.
- Dlaczego? – Nubes nie wiedziała, o co chodzi, gdyż nie widziała żadnej przeszkody.
- Tu jest osłona i nie możemy wejść do środka bez pozwolenia rodziny królewskiej. Kiedy oni żyli mieliśmy dostęp, ale wraz z ich śmiercią, pozwolenie przestało chyba działać.
- Ale skoro nie żyją, to bariera nie powinna też zniknąć?
- Teraz mogą wejść tylko ci, którzy mają klucz. - Nubes zastanowiła się i wtedy przyszło jej cos do głowy.
- Rodzina królewska, powiadasz. Ja pochodzę z rodziny królewskiej, a kluczem są naszyjniki. Każdy z nich otwiera wszystkie przejścia! - zdjęła z siebie naszyjnik i przyłożyła go do niewidzialnej bariery. Czuła, że magia z bariery oplotła ją z każdej strony, tworząc kokon. Miała zamknięte oczy, ponieważ blask oślepiał, jednak nie było to nieprzyjemne uczucie, a wręcz upajające i uspokajające. Część magii wniknęła do jej serca i już z powrotem była na ziemi. Na szczęście bariera zniknęła, dzięki czemu mogli ruszyć dalej.
- To wyglądało przepięknie - westchnęła zachwycona Ilian.
- Masz rację, takich cudów jeszcze nie widziałem – potwierdził Ilios.
Szli dalej, zachowując milczenie. Próbowali podejść jak najciszej, chociaż Nubes wiedziała, że dla Zwodników i tak nie stanowili żadnego zagrożenia. W pewnym momencie usłyszała jednak szelest. Prawdopodobnie otoczyli nas – pomyślała.
- Padnij – krzyknęła. Całą piątką pochyliła akurat w momencie, gdy w ich kierunku zaczęły zmierzać strzały. Na szczęście żadna z nich nikogo nie trafiła.
- Poddajcie się natychmiast! – usłyszeli głos dowódcy Zwodników.
- Co robimy? - spytał szeptem Ilios.
- Może ja spróbuję, coś zdziałać - szepnęła Nubes do kompanów, po czym wstała i zaczęła mówić głośniej. - Ja, księżniczka Nubes oświadczam, że przybyłam tu razem z tymi oto handlarzami w pokoju.
- Nubes? - usłyszała głos Apicem. - Co ty tutaj robisz? Przecież miałaś zostać w zamku.
- Czy są tutaj nasi rodzice? – pytała dalej Nubes, zbywając poprzednie pytanie milczeniem.
- Zanim ci odpowiem, pokaż swój klucz! - powiedział dowódca Zwodników.
- Proszę. -uniosła klucz do góry, tak, aby światło księżyca mogło się odbić od diamentu. – A teraz odpowiedz!
- Jest tylko mój ojciec. - powiedziała Apicem. - Twoja mama ma przybyć jeszcze dziś, razem z mamą Amnis.
- Zaprowadźcie mnie i moich znajomych do króla, gdyż muszę z nim pilnie pomówić.
Nubes z kompanami w asyście Zwodników ruszyła w dalszą drogę. Z daleka dostrzegli leśny pałac, który wyglądał pięknie. Gdy weszli do środka przekonali się, że prawdą było to, o czym mówiła Ilian, że na każdym z korytarzy były tu portrety żyjących i nieżyjących członków rodziny królewskiej. Strażnicy wpuścili jednak do sali tronowej, w której czekał na nich król gór, jedynie Nubes, Amnisa i Apicem. Pozostali musieli zaczekać przed drzwiami.
- Nubes, co ty tutaj robisz? – król gór przywitał ją oschle.
- Panie, mam dla ciebie ważną informację. Przekonałam się, że napastnikami musieli być Zwodnicy z górskiej krainy. - kuzyni popatrzyli na nią ze strachem w oczach, a król przyjrzał się uważniej.
- Masz na to jakieś dowody?
- Tak. - wyjęła z kieszeni naszyjnik z osmu z bursztynem w kształcie trójkąta, a jej kuzyni zamarli ze strachu. - Dziewczyna, która służyła królowej zerwała go z szyi jednemu z napastników. Jak tylko przybędzie moja mama i ciocia musimy…
- Nic nie musimy. - przerwał jej król. – Cóż, wygląda na to, że nie doceniłem jednak obrońców Viridi.
- To ty wuju! Ty to zrobiłeś? Jak mogłeś zabić żonę własnego kuzyna i jego dziecko! – krzyknęła przerażona Nubes.
- Ojcze, to nie może być prawda. - Apicem miała łzy w oczach.
- Apicem, takie zachowanie nie przystoi księżniczkom, a ty Nubes również nie zachowujesz się tak jak powinnaś. Zatem wiedzcie, że to faktycznie ja. - Otóż widzicie, góry są zbyt małym terytorium. Lasy, powietrze, woda, to są królestwa z prawdziwego zdarzenia. Tamte były jednak zbyt chronione, a Viridi nie była spadkobiercą tronu, więc nie miałem wyboru.
- „Coniunctionem” – wyszeptała Nubes do naszyjnika, gdy usłyszała te słowa.
- Ojcze nie! To nie może być prawda! - Apicem leciały z oczu łzy. Obok niej stał Amnis i obejmował ją w pocieszycielskim geście.
- Nie miałem wyjścia, pech chciał, że padło akurat na to królestwo. Ale wiesz, księżniczko Nubes, nawet mi zaimponowałaś. Zawsze miałem cię za charakterną, ale głupią, a jednak okazuje się, że jesteś charakterna, ale masz też dużo szczęścia. Jakim cudem z tysięcy zbójców trafiłaś akurat na obrońców królowej, tego nie wiem, ale przez to właśnie twoim zadaniem było już tylko poskładanie elementów układanki w całość. Myślałem, że wyruszysz i zginiesz. Nie przypuszczałem, że przeżyjesz. Niestety, nie pozostawiłyście mi wyboru. Muszę teraz zabić ciebie i Amnis.
- Tato, błagam. - łkała Apicem.
- Siedź cicho, to przeżyjesz i zostaniesz moją następczynią, jedyną władczynią wszystkich czterech światów!
- Nie na tym mi zależy! Ja kocham moją rodzinę, kocham góry! Po co mi coś więcej?
Król już miał odpowiedzieć, gdy nagle rozległ się grzmot i pojawiła się matka Nubes. Królowa miała anielskie skrzydła i sztylet w ręku, przez co wyglądała przerażająco i pięknie zarazem. Podleciała do króla i wbiła mu sztylet w pierś.
- Wybaczcie, ale nie można mieć litości dla kogoś, kto popełnił taki zbrodniczy czyn! - powiedziała królowa, a jej głos poniósł się echem po sali, nadając tym słowom jeszcze donioślejsze brzmienie. Król westchnął ciężko, zastygł i rozprysnął się na milion kawałków, z których każdy był małą grudką ziemi.
- Mamo! - zawołała Nubes i podbiegła do królowej. Chwilę później pojawiła się królowa mórz, do której z kolei podbiegł Amnis. Na środku sali stała samotnie jedynie Apicem. Matka Nubes podeszła do niej.
- Czy zechcesz zostać nową królową górskiej krainy? - spytała.
- Ale mój ojciec… - zawahała się.
- Dowiodłaś swej wierności dynastii, dlatego tobie jako dziedziczce przypada ten tron.
- Ja chętnie, ale co w takim razie będzie z leśnym królestwem? – rzekła nieśmiało Apicem.
- Będziemy musieli poszukać dobrego kandydata. – powiedziała królowa.
- Tak się składa, że znam jedną pewną dziewczynę, która świetnie by się nadawała. –powiedziała Nubes, wyszła z sali i po chwili wróciła, prowadząc ze sobą Ilian.
- Ale Nubes, to nie jest dziewczyna z królewskiego rodu. - zwróciła się królowa powietrza do księżniczki.
- Tak, to prawda, ale nikt nie zna lasów lepiej od niej. A poza tym to ona walczyła w obronie królowej i Folium.
- Cóż, ja również widzę, że ma czyste serce. Poza tym pomogła tobie, Viridi jej ufała, a więc myślę, że możemy zaryzykować, o ile się zgodzi. – rzekła stanowczym tonem królowa.
- …. – oniemiała z wrażenia Ilian, nie była w stanie wypowiedzieć słowa, dlatego skinęła jedynie głową.
I tak Ilian zasiadła na tronie i wydała na świat syna, który został następcą tronu. Rodzina królewska znów zbliżyła się do siebie, a królestwa żyły od tej pory w zgodzie
KONIEC
Grafika:
Komentarze [2]
2021-10-25 19:23
Świetne. Brawo.
2021-10-23 15:53
Ciekawie piszesz.Podoba mi się.Brawo.
- 1