Czy CIA zaszkodziła wizerunkowi USA?
Mam wrażenie, że amerykański rząd robi naprawdę wiele, by ludzie w innych krajach zapominali możliwie szybko o błędach, które zdarza się mu popełniać. Irytuje mnie ta hipokrytyczna postawa niektórych polityków zza oceanu, a już szczególnie przedstawicieli amerykańskiej administracji rządowej zajmującej się pozyskiwaniem, analizą i opracowywaniem informacji wywiadowczych. Ludzie ci, reprezentując kolebkę demokracji, lubią pouczać inne nacje, zapominając, że sami winni dawać światu przykład działań zgodnych z prawem. A historia pokazuje, że mają w tym obszarze całkiem sporo na sumieniu.
Ostatnio zainteresowałem się CIA, a dokładnie mówiąc metodami pozyskiwania informacji wywiadowczych przez pracowników tej agencji. Po ujawnieniu w 2005 roku przez komisję ds. wywiadu Senatu USA streszczenia, w części utajnionego, raportu o torturach stosowanych przez agentów CIA wobec podejrzanych o terroryzm, świat przeżył głęboki szok. Okazało się, że pracownicy tej instytucji, by złamać podejrzanych i uzyskać potrzebne informacje, stosowali nagminnie metody rodem ze średniowiecza. I choć trochę je zmodyfikowali i unowocześnili, to przecież cel ich działań pozostał ten sam - zmuszenie podejrzanych o terroryzm poprzez wywołanie bólu do złożenia ważnych zeznań. Grupa byłych amerykańskich wojskowych psychologów opracowała nawet w tym celu specjalny program. Z senackiego raportu wynika, że w tajnych ośrodkach agencji przetrzymywano i przesłuchiwano w ostatnich latach około 120 osób, a wiele wskazuje na to, że ośrodki te, których istnienie nigdy nie zostało oficjalnie przez USA potwierdzone, znajdowały się również poza granicami tego kraju, na Litwie, w Rumunii, Polsce, Afganistanie i Tajlandii.
Raport dowodzi, że stosowane przez CIA metody pozyskiwania informacji były nie tylko bardzo kontrowersyjne, ale też wykraczały daleko poza granice prawa międzynarodowego i łamały podstawowe prawa człowieka. W sieci można znaleźć masę materiałów prasowych na ten temat. W prawie każdym z nich dziennikarze zwracają również uwagę na okrucieństwo przesłuchujących. Teraz część z was myśli, że się trochę zagalopowałem i zapewne powie „no zaraz, zaraz, jeśli jakiś terrorysta zamierzał wysadzić w powietrze kilkaset niewinnych, zupełnie przypadkowych osób, to też nie myślał raczej o prawach człowieka, dlaczego więc agenci CIA mieliby zachować się względem niego inaczej i traktować go z szacunkiem należnym każdemu człowiekowi?”. Takie argumenty przemawiały przez długi czas i do mnie, póki nie dowiedziałem się, że 20 procentom ludzi, poddanych wymyślnym i bardzo okrutnym torturom przez agentów CIA, nie udowodniono żadnego związku z działalnością terrorystyczną czy przestępczą, a niektórzy z nich okazali się nawet być ich informatorami (informacje te zwiera wspomniany raport). A trzeba wam wiedzieć, że agenci CIA okazali się mistrzami torturowania, doprowadzając w wielu przypadkach do śmierci przesłuchiwanych. Ale najdziwniejsze jest chyba to, że mimo ich wysiłków, najwymyślniejszych i bardzo okrutnych metod przesłuchiwania, nie zdobyto zbyt wielu cennych informacji, na co we wspomnianym raporcie także zwrócono uwagę.
Jakie techniki i metody stosowali najczęściej amerykańscy agenci? Cóż, było ich wiele, ale chyba najbardziej znana z nich to tzw. „waterboarding” (zapewne kojarzycie ją z filmów akcji). To nic innego jak zwykłe podtapianie. Stosowano je jednak w różnych wariantach. Najczęściej zanurzano przesłuchiwanemu wielokrotnie głowę w beczce z wodą lub kładziono go na placach, zakrywano mu usta i twarz szmatą, a następnie z zaskoczenia wylewano mu na twarz spory strumień wody. Sposób bardzo skuteczny, bo topienie się wywołuje ogromny stres. Każdy człowiek instynktownie się ratuje, próbuje zaczerpnąć powietrza tak, że w końcu połyka wraz z tym powietrzem haust wody, zakrztusza się i zaczyna się dusić.
Równie często stosowaną techniką było unieruchomienie człowieka w bardzo niewygodnej i nienaturalnej pozycji. Przykuwano go łańcuchami do podłoża lub ścian i związywano tak, by nie mógł poruszyć nawet palcem. Technikę tę jako żywo przypomina także inna, polegająca na umieszczaniu więźniów w mikro celach, w których można było tylko stać, bo po prostu na nic innego nie było tam miejsca (często zamykano w takich celach więźniów, którym nieco wcześniej połamano nogi). Nie dość, że cele te były malusieńkie, wilgotne i bez światła, to temperatura w nich była bardzo niska, co doprowadziło do śmierci co najmniej kilku osadzonych z wychłodzenia.
Bardzo skuteczną techniką było pozbawianie uwięzionych snu. To niezwykła sytuacja dla ludzkiego organizmu. Znalazłem informację o więźniach, którym nie pozwalano spać przez około 180 godzin. Wydaje się to normalnemu człowiekowi nierealne i naprawdę trudno w to uwierzyć. Z doświadczenia wiemy, że po jednej nieprzespanej nocy nawet młody człowiek czuje się nienajlepiej, a co dopiero po aż tylu. No i nie wolno nam zapominać, że traktowano w ten sposób więźniów w różnym wieku, niekoniecznie zdrowych, poddając ich dodatkowo jeszcze innym nie mniej wykańczającym czynnościom. Nie jestem więc sobie w stanie nawet wyobrazić, jak ktoś mógł wytrwać ponad tydzień bez snu. Jak to robiono? Więźniami CIA byli głównie muzułmanie, dlatego przez całą dobę puszczano im z głośników bardzo głośno muzykę rockową, za którą ci – delikatnie mówiąc – nie przepadają i co chwilę wyciągano ich z cel na przesłuchanie.
Kolejną bardzo bolesną techniką było wbijanie więźniom szpilek pod paznokcie, a następnie zrywanie tychże lub spiłowywanie im zębów pilnikiem bądź też przybijanie im języków do blatu stołu i zmuszanie ich do jedzenia ostrych i gorących potraw. Ból musiał być potworny. Czytałem też o gwałtach dokonywanych na kobietach i poniżanych przez katolickie kobiety muzułmanach, co musiało być dla tych drugich, uwzględniając ich kulturę, równie dotkliwe.
Ostatnią metodą, którą wymieniono w reporcie, było głodzenie więźniów lub karmienie ich doodbytniczo. Pomijając całe okrucieństwo takiego działania, przez muzułmanów musiało to zostać odebrane jako szczególne bestialstwo, bo ich religia zabrania im jakichkolwiek aktów homoseksualnych, a złamanie tych zasad karane bywa tam nawet śmiercią.
Powszechnie uważamy, że dane nam jest żyć w świecie, który uznajemy za cywilizowany. Jeśli tak faktycznie jest, to humanitarne traktowanie innego człowieka powinniśmy mieć we krwi. Nie wolno nam zniżać się w żadnym wypadku do poziomu istot, które w życiu kierują się głównie instynktem. Nie zamierzam bronić przestępców i terrorystów, którzy muszą być schwytani, osądzeni i skazani. Ale wszystko to winno odbywać się w majestacie prawa i z poszanowaniem praw człowieka – nie sądzicie?
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?