Dlaczego bajka kończy się po ślubie? - cz. 3
Gdy myślimy o księżniczkach, mamy na myśli urocze istoty płci pięknej, które żyły dawno, dawno temu, np. w średniowieczu, a w najgorszym razie w renesansie. Okazuje się jednak, że to nie do końca prawda, bo współcześnie żyje ich również wiele. Na pewno wszyscy znacie choćby walijską księżnę Dianę Frances Spencer, zwaną królową ludzkich serc (w tym roku mija 20 lat od dnia jej tragicznej śmierci). A pamiętacie, jak żyła Diana, zanim stała się ikoną stylu, kochaną przez ludzi na całym świecie?
Diana Frances Spencer, zanim została nieszczęśliwą żoną księcia Karola (syna królowej Elżbiety II), była córką wicehrabiego Althrop, Edwarda Johna Spencera i jego żony Frances. Kiedy Lady Di przyszła na świat, co wydarzyło się 1 lipca 1961 roku, jej rodzice byli nieco zaskoczeni, gdyż oczekiwali syna, spadkobiercy, a nie trzeciej córki. Mimo to mała Diana już od urodzenia potrafiła swoim urokiem rozczulić nawet najtwardsze serce. Niecałe trzy lata po narodzinach Diany na świat przyszedł jej brat Charles, z którym się bardzo zżyła.Dzieciństwo mieli beztroskie. Razem psocili, bawili się, a za zbyt odważne figle i oboje dostawali burę. Wychowywani byli przez opiekunki i guwernantki. Rodzice z rzadka ingerowali w ich życie (zwłaszcza ojciec). Ich matka rozwiodła się z wicehrabią w 1969 roku i wyprowadziła się z posiadłości Park House. Mimo to próbowała walczyć o swoje dzieci, ale jej starania o opiekę nad nimi zakończyły się fiaskiem. Diana i jej rodzeństwo zostali pod opieką ojca, który mimo tego nie zmienił swych metod wychowawczych. Nadal zatrudniał opiekunki i guwernerów. Diana nie znosiła ich do tego stopnia, że sprawiała im mnóstwo kłopotów.
W młodości nie przepadała za szkołą. Nie uczyła się najlepiej i miała raczej kiepskie oceny. Lubiła natomiast korzystać z uroków życia i spędzać czas ze znajomymi. Na próżno matka próbowała przemówić jej do rozsądku, a ojciec wydawał rodzinny majątek na najlepszych korepetytorów. Diana nic sobie z tego nie robiła i uparcie gardziła edukcją.
Wszystko zmieniło się w roku 1977, gdy starsza siostra Diany, Sarah, zaprzyjaźniła się z brytyjskim następcą tronu, Karolem. Diana także była bardzo zauroczona młodym księciem Walii, ale na dworze spodziewano się jednak ślubu księcia Karola z Sarą. Przez pewien czas Karol faktycznie zabiegał o względy starszej siostry Lady Di, ale ta nie darzyła następcy tronu uczuciem i wyznała to nawet w jednym z wywiadów. Wtedy Karol poważniej zainteresował się młodszą siostrą. Karol miał wówczas 30 lat, a Diana 17. Spotykali się przez okoła 2 lata, aż w roku 1981 książę zdecydował się na oświadczyny. Nie zrobił tego jednak pod wpływem gorącego uczucia, ale bardziej z czysto pragmatycznych pobudek. W końcu miał już 32 lata, a potomka, który mógłby w przyszłości zasiąść na brytyjskim tronie, królowa matka jakoś doczekać się nie mogła. Presja narodu i królowej Elżbiety II wymusiły więc na nim podjęcia takiej właśnie decyzji. A Diana? Ta szczerze zakochała się w Karolu i wierzyła, że znalazła swego księcia z bajki, bo trzeba przyznać, że ten był czuły, wrażliwy i szarmancki. Zapytana przez jednego z dziennikarzy o to, czy się kochają, wykrzyknęła bez wahania ,,Oczywiście”, natomiast Karol dopiero po chwili zastanowienia dodał ,,cokolwiek to znaczy”. Wypowiedź ta wywołała wielką konsternację i zostawiła skazę na idealnym związku księcia Karola i jego księżniczki. Niefortunna wypowiedź następcy tronu została jednak szybko zatuszowana przez przygotowania do zbliżającego się ślubu, który wydarzył się 5 miesięcy po zaręczynach.
Ślub był jak z bajki. Piękna karoca, ciągnięta przez białe rumaki, książę, no i ona. Wszyscy Brytyjczycy od razu pokochali tę śliczną i kruchą Dianę. A ona choć uśmiechnięta, miała w oczach jakiś dziwny smutek. Karol również był tego dnia wyjątkowo poważny. Młoda para była trochę zażenowana huczną ceremonią. Jednak wtedy nikt za bardzo się tym nie przejął. Wszyscy byli zachwyceni księżną i cieszyli się z racji zabezpieczenia sukcesji. Rok po ślubie Diana urodziła synka Williama, a dwa lata później Harry’ego. Jak sama twierdziła, poczuła się spełniona, a macierzyństwo dało jej wielką radość, którą pragnęła się dzielić z całym światem. Dzieci stały się dla niej oczkiem w głowie i nigdzie się bez nich nie ruszała. Karol, dla którego małżeństwo to było jedynie powinnością, do żony odnosił się w zasadzie od samego początku wyjątkowo chłodno. Niebawem przejął też kontrolę nad chłopcami, których powierzył guwernerom i opiekunkom. I tak to Diana została sama, z czym nie potrafiła sobie poradzić. Wróciła bulimia, zaczęła się ciąć i stała się wielkim utrapieniem dla męża i dworu. Robiła też mężowi sceny zazdrości, czego książę nie zamierzał tolerować.
Oczywiście dla mediów książęca para była nadal idealna, gdyż swoje publiczne obowiązki wypełniała perfekcyjnie. Diana angażowała się w wiele akcji charytatywnych i organizowała zbiórki dla chorych i najbiedniejszych. Ludzie nadali jej przydomek ,,królowej serc” i jeszcze mocniej zakochali się w pięknej księżnej. No właśnie. Ludzie ją kochali, ale mąż już chyba niekoniecznie, gdyż w tym samym czasie nawiązał romans z zamężną księżną Kornwalii Kamilą Parker. Obie panie nie przepadały za sobą, a Diana publicznie określała Kamilę mianem „rottweilera”. Diana nie zamierzała oczywiście tego tolerować i zażądała separacji. Aby jeszcze bardziej dokuczyć Karolowi udzieliła wywiadu, w którym ujawniła prawdę o swoim małżeństwie. Cała Wielka Brytania nie mówiła od tego dnia o niczym innym, tylko o biednej, uciśnionej księżnej i jej wiarołomnym małżonku. W roku 1996 orzeczono rozwód książęcej pary.
Diana uwolniona od obowiązków żony następcy tronu swój czas dzieliła od tej pory między dzieci (te zostały pod opieką ojca) a fundacje charytwatywne. Ale młoda i piękna rozwódka nie na długo pozostała sama. Wielu chciało zastąpić Karola i pocieszyć Dianę. Szczęściarzem, przy którym Diana poczuła się nareszcie kochana, okazał się syn egipskiego miliardera Dodi Al-Fayed. Oboje byli w sobie bardzo mocno zakochani. Diana nie chciała jednak, aby media dowiedziały się o ich związku i próbowała ukrywać się ze swoimi uczuciami. Przez długi czas uporczywie twierdziła, że z Dodim tylko się przyjaźnią. Razem wyjechali jednak do Paryża. Mylili się bardzo, myśląc, że tamtejsze media pozwolą im spędzić romantyczny chwile w mieście zakochanych. 31 sierpnia 1997 roku, o godzinie 00:24, samochód wiozący księżnę i Dodiego, uciekając przed grupą paparazzich, uderzył w filar tunelu Alma. Ukochany księżnej i kierowca samochodu zginęli na miejscu. Lady Di była przytomna, gdy dotarli do niej ratownicy i podobno przez cały czas powtarzała: ,,mój Boże dajcie mi spokój”. Niestety, odniesione w wypadku obrażenia okazały się na tyle groźne, że 36-letnia księżna zmarła o godzinie 4:00. Informacja ta wstrząsnęła światem. Nikt nie chciał uwierzyć w to, że „królowa serc” tak po prostu odeszła.
Grafika:
Komentarze [0]
Jeszcze nikt nie skomentował. Chcesz być pierwszy?