Dawid kontra Goliat
Na pierwsze starcie dwóch polskich tytanów boksu czekał z wypiekami na twarzy cały naród. Wiadome było tylko to, że tym razem zwycięzcą będzie Polak. Tylko który z nich? Wszystko wyjaśniło się wcześniej niż zakładali organizatorzy gali, bo już w piątej rundzie. Andrzej Gołota poprzez tzw. techniczny nokaut został pokonany przez Tomasza Adamka. Ale czy tak musiało być?
Oczekiwaliśmy, że starszy, bardziej doświadczony, silniejszy i cięższy o 15 kg Gołota będzie zadawał takie ciosy, po których Adamek już w pierwszych rundach złamie się w pół. Lecz w trakcie walki okazało się, że to co miało być atutem Andrzeja stało się ku zaskoczeniu wielu znawców boksu atutem Tomka. Warto tu przypomnieć, że historia boksu zna już takie przypadki. Niejaki Muhammad Ali, gdy nokautował takich olbrzymów jak choćby Sonny Liston, ważył mniej więcej tyle samo, co obecnie nasz Góral. Mniejszy, bardziej ruchliwy Adamek, z łatwością omijał więc razy Andrzeja i sam zasypywał jego głowę i korpus własnymi celnymi trafieniami. Trzeba przyznać, że trener Tomka (Andrzej Gmitruk – przyp. red.) świetnie przygotował swojego podopiecznego do tej walki. W wywiadach udzielonych tuż po niej Andrew tłumaczył dziennikarzom, że Adamek rozwalił mu już w pierwszej rundzie łuk brwiowy, co go totalnie „rozkojarzyło” i „zdekoncentrowało”. Ale co stało się ze słynnym lewym prostym Gołoty? To pytanie zadawało sobie z pewnością wielu fanów mistrza. Gdyby Adamek został trafiony takim ciosem, to przypuszczam, że walka zakończyłaby się równie szybko. Gołota tłumaczył, że nie był w stanie normalnie walczyć, bo tuż przed galą odezwała się mu stara kontuzja ręki i nogi. Być może i to jest prawdą, ale tak czy inaczej Adamek wygrał z dotychczasowym polskim mistrzem wagi ciężkiej w uczciwej walce.
A co z listem, który po walce Góral skierował do swojego starego przyjaciela, a który to przechwyciły i opublikowały wszystkie polskie media?
Wynika z niego jednoznacznie, że choć obaj panowie przyjaciółmi nie są już od dawna, to Adamek chce to jednak zmienić. Ich drogi rozeszły się w chwili, gdy Góral w jednym z wywiadów powiedział przed kamerą o bliskim współpracowniku Gołoty, że ten był "alfonsem, który załatwiał Gołocie dziwki". Warto w tym miejscu przypomnieć, że Adamek wiele Gołocie zawdzięcza. To właśnie Andrew wprowadził go na salony bokserskie i pomógł mu zaistnieć na amerykańskim rynku. Gdyby nie on, to Adamek biłby się pewnie nadal w jakichś mało znaczących galach bokserskich z podrzędnymi bokserami za kiepskie pieniądze.
We wspomnianym liście Tomek prosi Andrzeja o zakończenie ich sporu i bardzo chwali go jako boksera (czyt. podlizuje się). Bo jak inaczej rozumieć choćby taki fragment tego tekstu: … jesteś nam potrzebny ze swoim wielkim doświadczeniem i otaczającą Cię legendą… W liście wychodzą jednak na jaw braki Tomka w pisaniu ze zrozumieniem. … Ugoda miała zakończyć sprawę, a trwa nadal i rani nas i nasze rodziny… W jaki sposób ugoda może ranić tych znanych pięściarzy i jeszcze ich rodziny? W sumie nie święci garnki lepią, ale bokserzy to jednak nie literaci. Oni mają umieć odróżnić twarz od dupy, żeby wiedzieć gdzie skutecznie uderzać, a listów pisać nie muszą.
Adamek idzie jednak w swoim liście dalej i w pewnym momencie popada w samouwielbienie: …To dzięki mnie Mariusz Wach, Piotr Wilczewski i Mateusz Masternak mogli wystąpić w USA na galach z moim udziałem… Dalej pisze też o tym, że w ten właśnie sposób spłaca dług wdzięczności za to, co zrobił dla niego Andrew. …Tak winni postępować wszyscy, którzy już coś w sporcie osiągnęli… I tu mam pewną niejasność. Ciekaw jestem kogo ma na myśli - siebie czy Gołotę? W dalszych fragmentach odwołuje się do wyższych uczuć swojego kolegi po fachu …Daj się namówić na zgodną egzystencję i na współpracę w przyszłości… Mnie się wydaje, że Adamek nie ma tu tylko na myśli zwykłej zgody. On chyba ma już jakiś plan związany z Andrew. Kto może wiedzieć, co kiełkuje pod tą trochę obtłuczoną kopułą Górala?
Złośliwi twierdzą, że Adamek tylko podpisał się pod tym listem, a w rzeczywistości napisał go ktoś z Polsatu, bo w sumie to skąd u sportowca uprawiającego najprymitywniejszą dyscyplinę sportową świata tak patetyczne i górnolotne słownictwo. Skąd u takiego zwykłego pięściarza znajomość takich wyrażeń jak: drwić, rozwój sportowy, egzystencja, wspólny mianownik czy kwestionować? …Wygrałem z Andrzejem Gołotą w ringu u schyłku kariery, ale wiem dobrze, że nie wygram w pamięci milionów fanów Twojego talentu… To zdanie, kończące list Górala, potwierdza chyba ten pogląd.
Tak więc uważam, że wspomniany list jest bardzo… pochlebczy i uprzejmy. Adamek pisze w nim również, że wspieranie młodych bokserów, to ich święty (żeby nie napisać zasrany) obowiązek oraz wspomina, że jego były trener jest również byłym trenerem Gołoty, co ma być chyba tym wspomnianym wspólnym mianownikiem przyszłej owocnej (miejmy nadzieję) współpracy tych dwóch gwiazd tego trywialnego, trochę jarmarcznego, ale jakże fascynującego sportu.
Grafika:
Komentarze [9]
2009-11-17 19:41
@Fenrir: no rzeczywiście Dawid się naruszał... od razu przywalił mu kamieniem i po kłopocie, po za tym Dawid nie był doświadczonym wojownikiem tylko pasterzem, a Adamek już nie jedną walkę miał za sobą. To było coś w stylu walki niedźwiedzia z wilkiem :P
2009-11-17 01:53
Tomasz od kiedy interesujesz się boksem i do tego wagą cieżką? Myślałem, że preferujesz wagę piórkową, ale widocznie się myliłem :)
2009-11-10 19:08
haha, biblijny dawid w porównaniu z goliatem był nic nieznaczacym lelakiem, tutaj nie było aż takiej przepaści. Adamek tylko trochę mniej waży, a siłę od endrju ma zdecydowanie większą.
2009-11-09 22:11
A mnie się podoba interpretacja listu Górala do Andrew.
2009-11-09 19:23
Dlaczego? Biblijny Dawid był mały, ruchliwy, a Goliat wielki i silny. Wiadomo kto wygrał i którego do którego przyrównywać ;)
2009-11-09 17:34
Wg mnie tytuł nie pasuje totalnie do artykułu i w ogóle do walki.
2009-11-09 13:30
No i mamy dwie opinie ale ja przychylam się zdecydowanie do pierwszej choć bardzo mnie intryguje co miał na myśli w swoim komentarzu anonim poniżej.
2009-11-08 22:35
jak dla mnie tekst beznadziejny
2009-11-07 19:01
Piszesz coraz lepiej i coraz ciekawiej. To już zaczyna być prawdziwe dziennikarstwo. Tak trzymaj!
- 1