Dla własnego dobra
W mediach obserwujemy od pewnego czasu głośną kampanię społeczną, mającą na celu uświadomienie młodym ludziom przeróżnych, czyhających na nich zagrożeń. Jednym z takich zagrożeń, których my, młodzi ludzie, zdajemy się nie dostrzegać, jest hałas. Czy macie świadomość, jak poważne zagrożenie stanowi on dla naszego zdrowia? Czy wiecie, jak może skończyć się dla nas głośne słuchanie muzyki?
Uszy same nie obronią się przed głośną muzyką
Ucho posiada odruchy warunkowe, które chronią je przed pewnymi rodzajami hałasu, ale nie jest w stanie obronić się samodzielnie przed hałasem przekraczającym 120 dB. Czas odruchu (30-40 milisekund) jest już ograniczeniem samym w sobie, ale okazuje się, że jest on jednak zbyt długi, aby ochronić ucho przed hałasem tworzonym przez samych ludzi. Do trwałego upośledzenia słuchu przyczynia się zasadniczo połączenie trzech czynników: czasu słuchania, bliskości źródła dźwięku oraz jego natężenia.Podstawowa zasada brzmi: im dłużej słuchasz, tym bardziej naprężasz mięśnie w uchu wewnętrznym. Zmęczenie ucha może doprowadzić z czasem do przejściowego przesunięcia progu słyszalności, ograniczając tym samym liczbę cichych dźwięków, które będziesz mógł usłyszeć. Im bardziej narażasz ucho na takie zmęczenie, tym bardziej prawdopodobne staje się to, że doprowadzisz do trwałego upośledzenia słuchu. To samo dotyczy także przebywania w dyskotece. Czas, w którym narażasz się na ogromne ilości decybeli, może być dla twojego ucha zdecydowanie za długi, co wiązać się będzie z konkretnymi konsekwencjami. Nie przesadzaj więc i pozwól swojemu uchu odpocząć od czasu do czasu w ciszy!
Młodzież grupą zagrożoną
Miliony osób słucha na co dzień muzyki, korzystając choćby z popularnych ostatnio odtwarzaczy mp3. Urządzenia te przyczyniły się już do uszkodzenia słuchu u wielu użytkowników (zwłaszcza u młodych ludzi). Odtwarzacze mp3 ułatwiają naturalnie słuchanie muzyki, ale badania dowodzą, że poziom ich głośności, w połączeniu z długotrwałym czasem słuchania, może być dla naszego ucha wysoce szkodliwy. Podczas badań przeprowadzonych w Australii naukowcy badali na ulicach przypadkowo spotkanych przechodniów, którzy słuchali w danym momencie mp3 i zmierzyli poziom głośności muzyki w ich słuchawkach. Okazało się, że 25% uczestników tego badania słuchało muzyki na tyle głośno, że mogło to grozić bardzo szybkim uszkodzeniem ich słuchu. Średni poziom głośności wynosił aż 79,8 dB! To potwierdziło tylko tezę, że młodzi ludzie rzeczywiście należą do grupy szczególnie mocno zagrożonej. Zachęciło to jednak badaczy do dokładniejszego przyjrzenia się sposobowi użytkowania tych urządzeń w grupie wiekowej 18-24 lat. Badania te wykazały, że 39% młodych ludzi przynajmniej przez godzinę dziennie słucha muzyki, używając odtwarzaczy osobistych. 42% z nich uważa, że słucha muzyki trochę za głośno, a 66% doświadcza już częstego uczucia dzwonienia bądź też gwizdania w uszach, co jest pierwszą oznaką, że muzyka odtwarzana jest zbyt głośno.
Kino też może zaszkodzić
Nowoczesna technika odtwarzania dźwięku pozwala na podnoszenie jego poziomu bez efektu zniekształcenia. Nie jest to jednak bezpieczne dla uszu. Naukowcy zmierzyli już także poziom dźwięku w kilku ostatnich filmach. Na filmie "Harry Potter i Komnata Tajemnic" wynosił on średnio 74dB. Najwyższe natężenie zanotowano w momencie walki Harry’ego z wężem - 93dB. "Władca Pierścieni - Dwie Wieże" był jeszcze głośniejszy - 78dB, a najgłośniejszy moment filmu osiągnął 95dB. Co groźniejsze, film trwał ponad 3 godziny, a przez 29% czasu poziom dźwięku wynosił ponad 80dB. Oznacza to, że podczas niemal 1 godziny jedzenia popcornu i dobrej zabawy widzowie narazili swoje uszy na ogromne ryzyko. Średni hałas rzędu 70-78 dB, notowany podczas ulicznych godzin szczytu, może być denerwujący, ale nie stanowi zagrożenia, pod warunkiem, że nie przebywamy pod jego wpływem przez zbyt długi czas. Nikt nie powinien jednak być narażony na hałas rzędu 110 dB przez dłużej niż 1 minutę i 29 sekund w ciągu jednego dnia. Przemysł filmowy świadomy jest istniejącego zagrożenia, ale nie wykazuje żadnego zainteresowania rozwiązaniem tego problemu. Jeden z czołowych producentów z Hollywood mówi wręcz tak: "Nie zamierzam zobrazować startu promu kosmicznego cicho. Zamierzam nakręcić to tak, żeby wcisnąć widza w fotel i żeby on poczuł to w żołądku". Kiedy więc następnym razem wybierzesz się do kina, pamiętaj o tym, że nawet film rodzinny może być dla twojego słuchu wysoce szkodliwy.
Motocykl pędzi, słuch ucieka
Pomyśl o swoich uszach również wtedy, kiedy wybierzesz się na przejażdżkę motorem. Dzisiejsza radość z jazdy wspomnianym jednośladem może sprawić, że za parę lat pozbawisz się radości słyszenia jego silnika. Ryk silnika rywalizuje w kategorii hałasu z koncertem rockowym lub piłą łańcuchową, a noszenie kasku ochronnego nie daje wystarczającej ochrony. Motocykle są wspaniałe, ale mało delikatne dla uszu. Naukowcy z Uniwersytetu Floryda przyśpieszali obroty silników 33 różnych modeli motocykli i zmierzyli poziom ich hałasu. Około połowa z nich wygenerowała hałas rzędu 100 dB. "Prawie wszystkie przetestowane motocykle osiągnęły poziom hałasu wystarczający do wymogu noszenia zatyczek do uszu, gdyby taki hałas występował w miejscu pracy" – napisał po tym badaniu audiolog Joy Colle. Kask zapewnia ochronę w razie zderzenia i wypadku, ale nie oddziela skutecznie hałasu. Nie zapewni więc ochrony słuchu, w przeciwieństwie do prostych i tanich zatyczek do uszu. Amerykański Narodowy Instytut Bezpieczeństwa i Zdrowia Pracy ostrzega, iż ekspozycja na hałas o natężeniu 100 dB jest stosunkowo bezpieczna tylko przez 15 minut. Natomiast Agencja Federalna przestrzega, że 8-godzinna ekspozycja na hałas rzędu 85 dB lub więcej może doprowadzić do trwałej utraty słuchu.
Zadbajmy więc o swoją przyszłość już dziś. Chyba nikt z nas nie chce mieć za kilka lat problemów ze słuchem, zwłaszcza, że tak łatwo można sie przed tym ochronić.
Grafika:
Komentarze [5]
2011-09-23 19:10
dobrze, może i słuchawki szkodzą na słuch, ale czy sama nie słuchasz muzyki? Ale no tak, nikt nigdy do własnych nauk się nie stosuje. Może i tekst podręcznikowy, ale miło się go czyta ;)
2011-09-23 14:22
Zainspirowane lekcją biologii. Tak trochę dziwnie.
2011-09-23 13:11
Zgadzam się z Laylą, strasznie sztywno napisane. Ale jednak doczytałam do końca. Ja w sumie słucham muzyki prawie cały czas, odliczając czas w szkole – bo na lekcjach wiadomo, a w czasie przerw nie opłaca mi się rozplątywać słuchawek. A że nie zawsze mogę używać do odtwarzania komputera, to są słuchawki. Ale szczerze mówiąc – mało mnie to rusza. Myślę, że warto robić rzeczy, które lubimy, nawet te wyniszczające zdrowie. Żyjmy szybko, cieszmy się życiem – no i co z tego, że w końcu padniemy szybciej? Przynajmniej umrzemy (albo ogłuchniemy…) szczęśliwi. Nie warto się ograniczać. Bo chyba bym oszalała (do reszty) jakby mi ktoś zabronił słuchać muzyki w drodze, albo gdy czytam książkę.
2011-09-21 21:25
Co do wywodu na temat stoperów na motocyklu to się nie zgadzam. Może i prawdą jest, że przy dużych prędkościach obrotowych silnik generuje duży hałas, ale jest on zwykle krótkotrwały, bo jeszcze nie udało mi się spotkać motocyklisty, który na każdym biegu jeździłby na maksymalnych obrotach. Oczywiście podczas przyspieszeń jak najbardziej jedzie się na wysokich obrotach, tyle że na naszych drogach nie ma specjalnie gdzie przyspieszyć, a podczas jazdy ze stałą prędkością wybiera się stosunkowo niskie obroty w celu oszczędzania silnika i zmniejszenia spalania. Sam jestem posiadaczem motocykla i normalnie jeżdżę przy obrotach 3-4,5 tys. (wtajemniczeni wiedzą, że to niewiele) i silnik nie generuje żadnego szkodliwego hałasu. Poza tym wyciszenie stoperami wpływa negatywnie na bezpieczeństwo jazdy, bo nie słyszymy co dzieje się wokół nas i zagrożenie dla nas i innych wzrasta. Reasumując: jeśli jeździsz normalnie, żadne stopery nie są Ci potrzebne. Mit obalony.
2011-09-21 20:45
nie dotrwałam do końca…trochę sztywno.
Jak tekst z podręcznika.
- 1