Dojrzalsi?
Zabiegani nauczyciele, kolumny zastępstw, sale w proszku, odcięte skrzydło budynku i zadowoleni pierwszo- i drugoklasiści, czyli matura w „Koperniku”. Co na ten temat myślą sami bohaterowie? Zapytałam kilkoro z nich o wrażenia z tego najważniejszego w ich dotychczasowej edukacji egzaminu. Wciąż pełni wrażeń i emocji, z ochotą podzielili się nimi ze mną:
Lesser: Pewnie czujecie ulgę?
Marcin: Jeszcze nie, poczekajmy do wyników.
Kasia: O tak, czuć różnicę, ale całkowita ulga dopiero w lipcu!
Gosia: Ulgę czułam już 28 kwietnia, kiedy skończył się rok szkolny.
Piotrek: Tak, to prawda. Samo ukończenie szkoły daje satysfakcję. Ale na maturze życie się nie kończy, przede mną jeszcze dużo pracy.
Lesser: Który egzamin był trudniejszy: język polski, język obcy czy dodatkowy przedmiot?
Piotrek: Rozszerzony angielski. Przy pisaniu wycisnąłem z siebie siódme poty!
Marcin: Ja pisałem matmę i choć podstawowa była łatwa z rozszerzoną poszło gorzej.
Kasia: Geografia, którą zdawałam była dla mnie trudna. Zero wiedzy książkowej, wszystkie pytania bazowały na tabelach, wykresach i ich poprawnym odczytywaniu.
Michał: Na tej gerze wcale nie było jakichś kosmosów. Matma podstawowa też nie była trudna. Gorzej z rozszerzoną, ale tu też zdania są podzielone. Dla mnie najtrudniejszy był podstawowy polski.
Lesser: Zaskoczyły was tematy wypracowań z języka polskiego? A może spodziewaliście się właśnie tych lektur?
Marcin: O nie, nie sądziłem, nikt nie sądził, że trzeci raz z rzędu będą „Chłopi”. Ja pisałem „Makbeta”, bo dzień wcześniej czytałem ten dramat, dzięki temu udało mi się wybrnąć. Ale tematy były trudne i boję się, jak ocenią moje wypracowanie. Standardy są różne.
Michał: Polski nie jest moją dobrą stroną. Tematy mi zupełnie nie podeszły. Spodziewałem się raczej czegoś z dwudziestolecia międzywojennego lub literatury wojny i okupacji.
Lesser: A tekst kultury i pytania do niego?
Marcin: Banalne, aż dziwne, że był tak prosty w przekazie i napisany tak fajnym językiem.
Gosia: Średni. Niektóre pytania były rzeczywiście banalne, ale nad niektórymi musiałam trochę pogłówkować.
Lesser: Najgorszy ponoć jest ustny egzamin z polskiego? Czy stres jest rzeczywiście tak ogromny?
Michał: Nie, ja się bardziej stresowałem przed pisemnym. Ale to zależy od osoby.
Kasia: Tylko jak się stoi pod drzwiami i czeka na swoją kolejkę. Kiedy stanęłam przed komisją, strach momentalnie mnie opuścił. Później stres wraca na chwilę podczas rozmowy, ale egzaminatorzy starają się stworzyć przyjemną atmosferę. Później to już wielka ulga, kiedy słyszy się: „No cóż… gratulujemy… zdałaś”.
Lesser: Arkusze z języków obcych były w tym roku pełne niespodzianek. Na przykład odpowiedzi były pomieszane, na jednym arkuszu poprawna odpowiedź była pod A, a na drugim pod D. Co wy na to?
Marcin: Ja zorientowałem się, że coś jest nie tak po egzaminie. Ale nie obeszło mnie to za bardzo, bo nie ściągałem. Gorzej, jeśli ktoś zerkał w inne [cudze] arkusze!
Gosia: Ja pisałam francuski i tu również odpowiedzi były pomieszane. Ale my sprawdziliśmy sobie grupy przed pisaniem, także „bez ory”.
Piotrek: To było nie w porządku. Myślę, że powinniśmy zostać wcześniej poinformowani, że taka sytuacja zaistnieje.
Michał: Mnie i tak ściąganie nie było potrzebne. Miałem świetną miejscówkę na „listening”. Ci co siedzieli w pierwszych ławkach, albo na końcu mieli trochę gorzej - w pierwszej ławce radio strasznie ryczy, a w ostatniej mało słychać.
Lesser: Języki obce zajmują najwięcej czasu, trwają wiele godzin. Za długo, za krótko czy w sam raz?
Kasia: Stanowczo za długo, tym bardziej, że podstawowy był bardzo prosty. Do tej pory się zastanawiam, czy nie było tam jakiegoś haczyka!
Piotrek: Powinni odjąć trochę czasu z języków obcych i dołożyć go do przedmiotów dodatkowych, np. do WOS-u. 120 minut na 25 stron samego poziomu podstawowego, to jest stanowczo za mało. Nie było takich, którzy wyszliby z sali przed czasem.
Michał: W sam raz. Czas jest tak rozplanowany, że spokojnie można się wyrobić z tymi trzema arkuszami, a i jeszcze wyjść na przerwę po coś „wenotwórczego”!
Lesser: Czy wiedza, jaką nabyliście na swoich profilach w ciągu minionych trzech lat wystarczyła, byście z zadowoleniem wyszli z egzaminu?
Gosia: Hm, nie. Ale też nie oczekiwałam od siebie cudów. Podeszłam do tego na luzie i to też jest jakaś metoda, mniejszy stres.
Marcin: Tak, zostałem bardzo dobrze przygotowany. Profil rozszerzył moją wiedzę w każdym zakresie.
Kasia: Z perspektywy czasu widzę, że nauczyciele przedmiotów wiodących, tych maturalnych, starali się przygotować nas jak najlepiej do egzaminów.
Michał: Nie mówmy o tym… A tak poważnie, to przecież każdy ma inne potrzeby, a nauczyciele nie mogą prowadzić dla każdego indywidualnego toku nauczania.
Piotrek: Trzy lata to jest za mało, żeby szkoła przygotowała dobrze uczniów do matury. Stary system był dużo korzystniejszy dla ucznia.
Lesser: Nie taki diabeł [matura] straszny, jak go [ją] malują?
Marcin: Jeszcze bym nie powiedział, że matura to pikuś. Pewnie dopiero po pierwszej sesji na studiach. Natomiast na pewno był to najtrudniejszy sprawdzian w mojej dotychczasowej edukacji.
Gosia: Zależy dla kogo. Są tacy, którzy mają wielkie ambicje i chcą mieć jak najlepsze wyniki, a są i tacy, którzy żyją chwilą i podchodzą do matury na luzie, byle zdać. Zresztą, przy odrobinie inteligencji każdy maturę zda.
Piotrek: Nie taki straszny. Trochę za bardzo się przejmujemy tym, co i tak musi każdego spotkać. Taka kolej rzeczy.
Michał: Matura nie jest trudna. Wszystko zależy od podejścia. Ale nie uwierzę, jak ktoś mi powie, że się do niej nie uczył!
Kasia: Zdecydowanie nie! To nasze myśli podpowiadają nam czarne scenariusze i to one, a nie reguły maturalne, wpędzają nas w taki stres. Bardziej niż my przejmowali się tą maturą nauczyciele i rodzice.
Lesser: Matura jest nazywana egzaminem dojrzałości. Jak jest z tą dojrzałością? Czujecie się dojrzalsi?
Marcin: E, nie. Ten egzamin nic nie zmienił w moim pojmowaniu siebie.
Kasia: Odrobinkę. Czuję, że przekroczyłam jakiś etap. Może tak ledwo wyczuwalnie, ale coś jest już jakby inaczej.
Gosia: Nie, nie, nie. Absolutnie nie. Matura jest przepustką do czteromiesięcznych wakacji!
Piotrek: Tak, ale to nie matura mnie zmieniła, tylko wiara.
Lesser: Jakieś rady dla przyszłorocznych maturzystów?
Kasia: Przede wszystkim: nie bójcie się! To podstawa zdanej matury.
Michał: Uczcie się pilnie? Czytajcie lektury?
Piotrek: Uczcie się systematycznie i puszczajcie mimo uszu to ciągłe przypominanie „matura tuż tuż”, żebyście nie zwariowali. Uśmiechnijcie się szeroko i do dzieła.
Gosia: Przeczytajcie „Chłopów”. Może będę jeszcze raz?!
Z tegorocznymi maturzystami rozmawiała
Komentarze [5]
2006-06-28 22:54
Ja dalej czekam na te nazwiska…powiesz mi z kim rozmawiałaś????????? ;p
2006-06-12 18:01
A z kim był ten wywiad? Można nazwiska ? ;P
2006-05-29 15:53
i pomyslec ze jakbym nei zaczela edukacji odrobine wczesniej to tez w tym roku mordowalabym sie na maturze a tak teraz umeiram ze starchu przed sesja :) ale ajk tylk oznajde zcas to sprobuje zerknac na pyatnai z tegorocznej maturki :) w akzdym arzie trzymam kciuki by wyniki byly jak anjwyzsze :*
2006-05-28 14:47
matura – to słowo wzbudza we mnie skrajne emocje. Ten rok zleciał strasznie szybko… i coraz bliżej matura.. brrr :P
PS: dziękuję za pozdrowienia w artykule “pod Twoim” :)
2006-05-27 15:08
każdy straszy tymi językami obcymi. chyba się zacznę bać albo lepiej do nich przykładać ;)
a tak poza tym to maturzystom życzę szczęścia i sukcesów w dostaniu się na jak najlepsze uczelnie
- 1