Elessar: mówię, jak jest!

Dodano 2013-07-01, w dziale felietony - archiwum

Tyle się dzieje! 10 miesięcy intensywnej nauki, matura i zakończenie roku szkolnego dawno już za nami. Teraz wszyscy, zarówno wierni czytelnicy „Lessera”, jak i ci, którzy zaglądają na stronę naszej gazety okazjonalnie, żeby np. pośmiać się z poetyckich wprawek naszego „Luki”, mają wakacje i pewnie już tak często tu nie zaglądają. Na pewno zaglądają jednak w tym okresie na inne portale – te poważne i te mniej poważne.

/pliki/zdjecia/el1.jpg Ileż intrygujących informacji możemy tam znaleźć! Snowden ciągle siedzi w Moskwie i póki co raczej dalej nie poleci, papież Franciszek walczy z kościelną mafią i pedoksiężmi, jakiś muzułmanin w Wielkiej Brytanii wykorzystując tasak zrobił z Bogu ducha winnego człowieka na środku ulicy filet, premier Tusk rządzi najlepiej jak potrafi, ale przestaje się to podobać nawet „Antykaczorom”, a w sejmie próbują przeforsować ustawę odnoście wcześniejszego pójścia dzieci do szkół. To ostatnie mnie także się nie za bardzo podoba, bo podzielam zdanie tych, którzy uważają, że nie warto zabierać dzieciom rok z dzieciństwa?

Tak! Mówię, jak jest – a jest tak, a nie inaczej. Powszechnie uważa się, że nic się nie zmienia, ale to nie prawda, bo cały czas coś się zmienia. Chyba jesteśmy już na tyle przyzwyczajeni do zmian, że zmianą dla nas jest przede wszystkim brak zmiany. No bo kto by pomyślał jeszcze 20 lat temu, że fale muzułmanów napływających nieustannie do chrześcijańskiej Europy staną się dla niej prawdziwym problemem? W sumie to strach o tym pisać. Niby muzułmanie w Polsce stanowią na razie niewielki odsetek społeczeństwa, ale tak naprawdę, to skąd mam wiedzieć, kto tego naszego „Lessera” czyta?

Przeglądając różne serwisy, natknąłem się ostatnio na jeszcze coś ciekawego. Wspominałem już powyżej o Wielkiej Brytanii, ale teraz chciałbym to zrobić w innym kontekście. Zapewne wiecie, że niebawem w rodzie Windsorów pojawi się nowy kandydat do tronu? Głupie pytanie… to raczej niemożliwe, żebyście o tym nie słyszeli. Jednak narodziny tego konkretnego dziecka to ewenement na skalę światową. Są bardziej oczekiwane, niż wynik ostatniego konklawe. Więcej! Na tych narodzinach wielu też na prawdę nieźle zarobi! Według badań przeprowadzonych przez brytyjską firmę analiz rynku Center for Retail Research, narodziny książęcego potomka (w okresie od początku lipca do końca sierpnia) przyniosą brytyjskiej gospodarce około 400 mln dolarów.

/pliki/zdjecia/el2.jpg 400 mln $! Czujecie to? Oczywiście mam świadomość, że dziecię to zasiądzie kiedyś na solidnie wygrzanym przez królową Elżbietę tronie i będzie tam zasiadało po to, żeby Brytyjczycy nadal mieli kogo uwielbiać. A uwielbiają. Niezwykle uwielbiają! Wiecie jednak, w jakiej branży ten przypływ pieniędzy jest najbardziej oczekiwany? W alkoholowej i spożywczej. Tak, mówię, jak jest: narodziny tego dziecka będą na Wyspach powodem do licznych mocno zakrapianych alkoholem uczt. No, ale kto bogatemu zabroni? Mało jest chyba ludzi na świecie, którzy samymi swoimi narodzinami mogą przynieść aż taki zysk swojej ojczyźnie. Po co więc walczyć o zwiększenie przyrostu naturalnego w Wielkiej Brytanii? Wystarczy, że członkowie rodu Windsorów postanowią się po prostu intensywniej rozmnażać. Wygląda na to, że wystarczająco napędzi to ich gospodarkę.

Elessar: mówię, jak jest! A jest ciekawie. Wiele się dzieje, a jeszcze więcej będzie się działo. A to dobrze dla moich następców w gazecie. Dużo się dzieje = możecie dużo pisać! Tak jest! Mam nadzieję, że moje odejście z łodzi pływającej pod banderą „SGI Lesser” niczego nie zmieni i przepłynie ona jeszcze niejeden ocean – oczywiście z kapitanem Rybą za sterem. Tego właśnie życzę Wam, drogie koleżanki i koledzy z redakcji. Przepraszam także za wszystko, co zrobiłem nie tak jak trzeba. Wierzę, że zostanie mi to wybaczone! Wszak wszyscy jesteśmy młodzi i nie do końca ogarnięci. Dziękuję Wam za współpracę, a czytelnikom za komentarze – szczególnie te, które zachęcały mnie do pisania. Dziękuję również za każdą dyskusję, jaka pojawiała się pod moimi tekstami. Ja wyruszam dalej! Wy zostajecie na posterunku! Zadbajcie o to, aby firma, którą kilkanaście lat temu stworzyli nasi poprzednicy i w której przez wiele lat szansę publicystycznego sprawdzenia się dostało tak wielu uczniów naszego „Kopernika”, nadal rozwijała się i nigdy nie upadła.

Grafika: