Es e iks = SEX
Ludzka mentalność i hierarchia wartości uległy w ostatnim stuleciu poważnym przemianom. Czasem nikłym, a niekiedy wręcz drastycznym. Przez wiele stuleci głównym wyznacznikiem moralności była dla ludzi religia. Dziś w wielu krajach religijność zanika, a coraz więcej osób deklaruje ateizm bądź też wiarę w miłość, przeznaczenie lub w człowieka.
Seks był jeszcze do niedawna tematem tabu. Dziś, człowiek i jego seksualność, to jeden z dominujących tematów w środkach masowego przekazu. Ta zmiana dotknęła także i polskie szkolnictwo. W tym roku szkolnym polscy uczniowie rozpoczęli bowiem zajęcia z nowego przedmiotu, tzw. WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie), podczas których ze wspomnianym już tematem mierzą się nauczyciele biologii i katechezy (ponoć odpowiednio przygotowani). Zastanawiałam się jeszcze nie tak dawno czy to ma sens i czy te zajęcia nie będą tylko stratą czasu? Dziś mogę już na ten temat co nieco powiedzieć, bo miałam okazję wziąć w nich udział. Szczerze mówiąc nie wniosły one w moje życie niczego nowego. Dowiedziałam się tylko, że sfera seksualności człowieka, to indywidualna sprawa każdego z nas i… koniec. Zastanawia mnie więc czy zajęcia prowadzone w ten właśnie sposób będą w stanie zmienić cokolwiek w sposobie postrzegania tej sfery życia przez zbuntowanych bądź co bądź nastolatków? Myślę, że nic. Jedni z nas nadal będą woleli pograć na playstation i nie w głowie im będą takie sprawy, a inni i tak zdecydują się „wskoczyć komuś do łóżka”, bo przecież teraz dowiedzieli się, że to ich indywidualna sprawa.
Nie ulega wątpliwości, że wielu nastolatków - podkręcanych młodzieżowymi serialami, pisemkami, opowieściami rówieśników - chce doświadczyć na własnej skórze tego, czym właściwie jest ten seks. Są też jednak i tacy, którzy z dumą prezentują na palcu pierścionek – symbol czystości (moda ta wywodząca się zachodu, przyjęła się już i u nas), afiszując się ze swoimi niezłomnymi zasadami. Jeszcze inni cenią sobie swoje dziewictwo. Uznają je za rodzaj skarbu, którego nie chcą utracić. Umawiają się na randki, lecz nie decydują się na współżycie. Wolą poczekać do czasu, aż znajdą miłość swojego życia i zdobędą jej zaufanie.
Nie brak jednak i takich, którzy za modny ciuszek gotowi są na wszystko. Tę mroczną stronę naszej rzeczywistości pokazała Katarzyna Rosłaniec (absolwentka reżyserii Warszawskiej Szkoły Filmowej) w swoim debiutanckim filmie pt. „Galerianki”. Co prawda w mieście tak małym jak Tarnobrzeg problem ten nie jest być może aż tak bardzo zauważalny jak np. w Warszawie czy w Krakowie, ale moda ta zapewne i do nas kiedyś dotrze. Póki co możemy już oficjalnie mówić o narodzinach dziecięcej prostytucji w naszym kraju.
Grafika:
Komentarze [4]
2009-10-31 02:34
Na start (i bez obrazy): wiem, że stać Cię na więcej! (Powiedz, że miałaś zły dzień, to Ci uwierzę). Temat: coś podobnego już gdzieś czytałem = monotematyczność. Film. Można było oglądnąć na Bartoszkach 2 albo 3 lata temu, nie pamiętam aczkolwiek przypominam sobie, że na pewno na niego głosowałem ;). Konkluzja: sięgaj wyżej, bo masz o wiele dłuższe ramiona (w moim mniemaniu) niż inni Lesserzy :]
2009-10-29 16:44
Temat wyczerpany, a tekst słaby, niestety . . .
2009-10-28 20:35
Zgodzę się z Moczo i od siebie dodam ze jak dla mnie banalny
2009-10-28 16:04
Za krótko i za mało. Gdybyś pokusiła się o jakąś bardziej szczegółową analizę seksualności nastolatków, byłoby ciekawie.
Materiał do obserwacji na pewno masz wśród swoich znajomych z klasy i szkoły. Czego chcieć więcej?
- 1