Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Evviva l’arte!   

Dodano 2013-03-23, w dziale inne - archiwum

Osprey: Wiosna! Co prawda widać ją póki co jedynie w kalendarzu, ale co by nie mówić mamy już za sobą jej pierwsze oznaki - XXI Szkolny Przegląd Talentów… Po raz kolejny każdy uczeń naszej szkoły mógł zaprezentować na scenie swój mniej lub bardziej banalny talent. Czy „Kopernik” jest kuźnią talentów i może być przedsionkiem do wielkiej kariery? Trudno powiedzieć, patrząc na poziom tegorocznej imprezy. Były chwile niesamowite, ale również i takie, które potwierdzały opinie, że ten „okręt” powoli tonie.

El Luca: /pliki/zdjecia/pt1.jpgSzczerze powiedziawszy, myślałem, że będzie gorzej. Zostałem jednak mile zaskoczony, chociaż i tak uważam, że mogłoby być lepiej, bo oglądaliśmy na scenie ludzi, których stać na znacznie więcej. Jako pierwszy na scenie pojawił się zespół taneczny Po Co Muza (Piotr Teczyński - 3f, Agata Walska, Marcela Bochniewicz – 3g, Sylwia Czubińska - 3h). Nie ukrywam, że czuję się rozczarowany, bo po choreografii, jaką zaprezentowano nam rok temu, miałem apetyt na coś znacznie lepszego. Spodziewałem się energetycznego tańca do dubstepu, ale tym razem zabrakło mocnego uderzenia, a przestoje były zbyt długie.

O: Taniec może i nie rozniósł sceny, ale na pewno też nie nudził. Może i zabrakło faktycznie swoistego dołożenia do pieca, ale Piotrek zadbał o kilka chwil, które nie nużyły. Kolejnym zespołem, który zaprezentował nam taniec były „Mażoretki”. Ponad rok temu widziałem występ całej grupy i szczerze mówiąc byłem pod wrażeniem. Tym razem powiem tylko tyle, że występ ten wniósł odrobinę odmienności i zerwał ze sztywną konwencją zespołów tanecznych. No i mógł się podobać. A panów zapewne ucieszył widok falujących wysoko krótkich sukienek w niebieskim kolorze.

EL: Na pewno taka forma tańca to dobra odskocznia od klasyki. Na plus dla dziewczyn synchronizacja, która jest domeną tego rodzaju tańca. Minusem może być tylko dwukrotne upuszczenie pałeczki w konkursie, ale w końcu nikt z nas nie jest panem grawitacji i podobne wypadki czasem się zdarzają. I choć sam taniec zafascynował mnie raczej średnio, to jestem pod wrażeniem wspomnianej już synchronizacji ruchów i oceniam występ na dobry. /pliki/zdjecia/pt2.jpgTaka już jest rola tego typu pokazów, że każdy pokazuje po prostu to, co potrafi najlepiej. I w tym wypadku dziewczyny sprawdziły się bardzo dobrze. Kolejną grupą, którą dane nam było obejrzeć, były „Całki Mieczysława”. Grupa ta nazwą i elementami choreografii nawiązała ewidentnie do matematyki i nauczyciela naszej szkoły o personaliach przywodzących na myśl popularny krem do smarowania chleba. Sam występ zdecydowanie na plus – tu utrę nosa malkontentom, utrę aż do kości. Cudem na miarę Lanciano jest dla mnie fakt, iż na Przeglądzie wszyscy biją brawo i rechoczą ze śmiechu, a wieczorem anonimowi hejterzy wylewają na naszym michacie wiadro pomyj na głowy chłopaków. To dziecinada. Pokażcie zachowanie na miarę swojego wieku! Na pewno na plus zaproponowany repertuar muzyczny: Beat it, Gangnam style, King Bruce Lee Karate Mistrz, V dla siłowni czy Matma kręci, to utwory, które w połączeniu z zabawną choreografią nie mogły nie porwać publiczności. Na minus tylko synchronizacja, ale powiedzmy sobie prawdę – nie o to tutaj chodziło.

O: Otóż to, nie każdy występ musi nieść ze sobą przesłanie i o to chyba właśnie autorom tego scenicznego teledysku chodziło. Wyszli, powygłupiali się w dość spontaniczny sposób, poszli za modą tworząc swój własny „Harlem Shake” i w zasadzie przeszli bez większego echa. Szkoda tylko, że dał się zauważyć w ich przypadku dość krótki okres przygotowania tego performance’u. /pliki/zdjecia/pt3.jpgZ biegiem czasu prowadzący koncert, czyli Małgosia Biesiadecka i Wojtek Skoczek, zaczęli robić dobrą minę do złej gry. Ich praca w czasie konkursu nie była łatwa, jeśli uwzględnimy fakt, jak bardzo tegoroczna edycja tej imprezy była niedopieszczona. Na szczęście na dzisiejszej gali było już zupełnie inaczej i prowadzący mogli oddać się bez reszty swojej pracy, nie obawiając się o poziom tego, co działo się na scenie.

EL: Muszę powiedzieć, że ich prowadzenie wtorkowego koncertu nie było może mistrzostwem świata, ale okolicznością łagodzącą jest dla nich fakt, że mieli relatywnie mało czasu na ułożenie scenariusza, a ten i tak runął jak domek z kart w starciu z rzeczywistością. Tak to czasem w życiu bywa, że ktoś się spóźni, ktoś nie usłyszy wezwania na scenę i trzeba na bieżąco przeorganizować cały harmonogram wydarzenia, w wyniku czego prowadzący mieli nie lada problem z opanowaniem sytuacji. Wojtkowi zabrakło trochę kreatywności, choć widać było, że bardzo się starał. W piątek było już znacznie lepiej i nasi konferansjerzy stanęli na wysokości zadania. Nie oczekiwałem naturalnie stylu Piotra Bałtroczyka, ale tym razem było już trochę finezji i polotu w ich zapowiedziach (na szczęście nie przesadzili z kiepskimi żartami). /pliki/zdjecia/pt4.jpgPotem ty musiałeś mnie na chwilę opuścić, ponieważ na scenie pojawiła się grupa teatralna z klasy 2e, która wykonała kolaż pt. „Szpital psychiatryczny”. Ich propozycja nie była łatwa w odbiorze. Podejrzewam nawet, że była zupełnie niezrozumiała dla wielu uczniów, choć jednocześnie uważam, że nie jest to wystarczający powód do skrytykowania tego artystycznego przedsięwzięcia. Z tego miejsca chcę nawet wyrazić uznanie dla naszych kolegów i koleżanek, bo zagrali naprawdę przyzwoicie i postarali się nawet o skrzypaczkę. Nie wszystko musi śmieszyć. Myślę, że wszystkim przydała się odrobina refleksji po poprzednich występach, nawet, jeśli nie każdy dał się do niej nakłonić. Wreszcie klasa humanistyczna pokazała coś na poziomie, udowadniając wszystkim, że ich wybór profilu nie był działem przypadku i dała nam pokaz naprawdę niezłej gry aktorskiej. Obala to w pewnym sensie stereotyp profilu humanistycznego, który mówi o tym, że znajdują się tam generalnie ludzie bez umiejętności matematycznych, a na dodatek alkoholicy i lenie. Wystarczyło tylko kilka dni prób i dwadzieścia minut występu, aby zmienić - jak się okazało - fałszywy obraz! Teraz biegiem do instrumentalistów. Klaudia Tuszyńska z klasy 2a wykonała dla nas na gitarze utwór „Asturias” Isaaca Albeniza, otwierając tę część Przeglądu. Właściwie to ciężko mi o tym występie napisać cokolwiek konstruktywnego. Nie urzekł mnie. Klaudia po prostu zagrała utwór na gitarze. Moje niedorobione ego pragnęło podświadomie czegoś więcej, toteż pod koniec utworu byłem trochę znużony. Sam występ nie był słaby, ale moim zdaniem niezbyt porywający. Dobrze się jednak stało, że jurorzy docenili wysiłek naszej koleżanki i promowali ją do finału. Kolejnym instrumentalistą był Aleksander Machaj z 1e, który zagrał nam na gitarze utwór „River flows in you” Yirumy. /pliki/zdjecia/pt5.jpgJego gra była jakby niespójna, co nie uszło także uwadze jurorów, którzy nie znaleźli dla Olka miejsca w piątkowym scenariuszu. Następnie na scenę wyszedł nasz gitarowy weteran, Marcin Godek z 3g, który wykonał własną kompozycję pt. „Hero”. Doceniam jego wkład w wymyślenie tejże, jak również poprawne wykonanie utworu, więc jestem jak najbardziej na tak. Ostatnim artystą w tej kategorii był Michał Wojtaszek (3b), który wykonał na pianinie własną interpretację motywu muzycznego z filmu „Piraci z Karaibów” Hansa Zimmera. Michał to już klasa sama w sobie. Chłopak tak wczuł się w interpretację, że obawialiśmy się nawet przez moment o stan jego zdrowia, ale na szczęście obyło się bez zawału. Następnie zaprezentowała się formacja Ich Trzech (Maciej i Marcin Godek – 3g, gośc. Sylwester Pałka) w utworze „Spóźnione nadzieje” Małżeństwa z rozsądku. Dało się wyczuć dysproporcję pomiędzy głośnością muzyki a wokalu, ale nie było to mimo wszystko zbyt rażące, choć sam występ niespecjalnie mnie porwał.

O: Następnie na scenie zaprezentował się Karol Nowaczek. Było przyzwoicie. Może i nie porwał on jakoś szczególnie tej nielicznie zgromadzonej publiczności na sali gimnastycznej naszego „Kopernika”, ale akompaniament Krzyśka Gwoździowskiego na gitarze, który towarzyszył mu w tym numerze nie uszedł już mojej uwadze.

EL: /pliki/zdjecia/pt6.jpgTo prawda. Jego głos był mocno przytłumiony i ciężko było wychwycić słowa, ale to raczej wina naszych szkolnych akustyków. Szkoda tylko, że nasz kolega nie zainwestował pieniędzy w jakiegoś choreografa, bo przełożyło się to niestety na jego kiepski ruch sceniczny. Na szczęście po chwili na scenę wyszło ożywienie w postaci Dominiki Żebrackiej (2a), która postawiła na polskie rytmy i był to wybór jak najbardziej słuszny. „SOS” Kaliny Jędrusik zostało zaśpiewane bardzo dobrze, do tego ciekawa choreografia i wcale oryginalna mowa ciała. Nie mam temu występowi nic do zarzucenia (gala jak najbardziej zasłużona).

O: Było naprawdę przyzwoicie. Głos Dominiki nie męczył, za co publika nagrodziła ją w konkursie gromkimi brawami, a sam występ okazał się występem na miarę II miejsca w konkursie wokalnym. Na tym samym miejscu uplasował się Przemek Turbak z klasy I „d”. Utwór Ronana Keatinga „When you say nothing at all”, zagrany na gitarze i wykonany w bardzo subtelny i delikatny sposób, okazał się być dla widzów sporym zaskoczeniem. Tak czy inaczej zebrał w konkursie moc braw i coś mi się wydaje, że zdobył już sobie grono wiernych fanek.

EL: /pliki/zdjecia/pt7.jpgW zasadzie było bardzo poprawnie. Potem przyszła kolej na kolejnego asa w talii 2a, czyli Marysię Tarnawską. „Miasteczko cud” Justyny Szafran okazał się strzałem w dziesiątkę i do dziś nie rozumiem, dlaczego nie dano jej szansy występu w piątek. Może to ten jej dziewczęcy głos nie przekonał jury? Nie wiem, ale wcale nie uważam tego za wadę i w tym wypadku nie zgadzam się z decyzją naszych pedagogów. Cóż, bywa. Idźmy dalej. Klaudia Tuszyńska tym razem zaśpiewała i choć jej występ nie był zły, to jednak nie nie czułem się nim specjalnie zainteresowany. Po prostu brak mu było tego czegoś. Następna w kolejce Joanna Sobolewska (2h) zdecydowanie nie sprawdziła się w repertuarze Edyty Gepert. Moim zdaniem dokonała złego wyboru piosenki (sześć razy zawiódł ją głos), a jej choreografia przywodziła na myśl topolę na wietrze.

O: Podkłady odtwarzane z płyt szybko nudziły i nie wywierały takiego wrażenia, jak instrumentale wykonywane na żywo. Po raz kolejny zawiało nudą, kiedy wokalistki sięgnęły po dość oklepany i mało odkrywczy repertuar. Stało się tak w przypadku Joanny. Pamiętacie ostatni występ Wojtka Tymickiego wraz z Klaudią Zygmunt? Był to bezapelacyjnie jeden z najlepszych numerów XX Przeglądu Talentów. Mistrzowska kompozycja stworzona z przyjemnego wokalu i grubego beatbox’u powaliła wtedy na kolana. W tym roku Wojtek wraz z Angeliką Maciąg stworzył nową kompilację, która niestety w żadnym stopniu nie była tak dobra. Wiało nudą, a Angelika nie zawsze dawała sobie radę ze partiami wokalnymi. Byłem zawiedziony. Jury zresztą też, bo duet ten nie dostąpił zaszczytu pokazania się na piątkowym koncercie. /pliki/zdjecia/pt8.jpgBeatbox jednak nie umarł i wrócił na scenę wraz z Mateuszem Korczakiem. Odniosłem jednak wrażenie, że był to jego pierwszy kontakt z mikrofonem. Może się mylę, ale efekt końcowy nie zawsze był chyba efektem oczekiwanym. Po tych dwóch występach mogę śmiało wysnuć wnioski, że beatbox lubi dubstep. Chłopcy właśnie w tym gatunku mieli nieziemskie flow i zgodnie z oczekiwaniami wyrywali drzewa z korzeniami. Piątkowe show Mateusza było już o niebo lepsze. Podejrzewam, że miały na to wpływ dwie sprawy: porządnie ustawione odsłuchy i chwile spędzonymi nad dopieszczeniem swojego dzieła.

EL: I ja spodziewałem się po Wojtku prawdziwej bomby. Tym razem do współpracy zaprosił Angelikę, która niestety nie podołała wokalnie utworom z miksu. „Scream & stout” i „Billie Jean” to coś, o czym chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Po chwili na scenie zameldował się Mateusz, który pokazał całkiem fajny miks własnej roboty ( uważam mimo to, że Wojtek jest lepszy w tej materii). Co ciekawe, obaj postawili we fragmentach na dubstep, co wyszło dość efektownie. Wspomnę jeszcze tylko, że stratche Mateusza wyszły trochę biednie. O występie Julii Wójcik (3d) powiem tylko tyle, że jej wykonanie utworu „Tomaszów” Ewy Demarczyk spowodowało, że zacząłem przysypiać w naszej loży szyderców.

O: /pliki/zdjecia/pt9.jpgNie zgadzam się. W tym przypadku można już mówić o pewnej marce, która na pewno nie obniża swojej wartości. Niestety, powiało trochę nudą. Ten występ utwierdził mnie w przekonaniu, że niedługo stworzymy w szkole X-Factor, w którym z zapałem Małgorzaty Foremniak szukać będziemy piegowatych jedenastolatek, potrafiących możliwie uroczo zaśpiewać coś z repertuaru Czesława Niemena.

EL: Nikt w Polsce jak Niemen, ale chwilę później na scenie zjawiła się Dominika Matusiak (3b) z „Oh Darling!” legendarnych The Beatles. Ruch sceniczny oceniam na „aż za bardzo”, głos ma bardzo dobry i wbrew głosowi hejterów ze szkolnego shoutboxa, uważam, że jej występ w piątek był jak najbardziej zasłużony. Kolejnym miłym akcentem był występ Joanny Zasadni (2a), która także postawiła na polski utwór, sięgając po piosenkę Alicji Majewskiej „Być kobietą”. Wczuła się znakomicie. Ciekawy ruch sceniczny, urozmaicony uwodzicielskimi wychyleniami w kierunku publiki, w połączeniu ze śpiewem na wysokim poziomie, dały jej zasłużone prawo występu na koncercie galowym w TDK.

O: Asia wybiła się z grupy i pokazała coś więcej. Osobiście uwielbiam sample z tej piosenki, a aranżacja stworzona przez Joannę zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie! Chłopaki nie tylko nie płaczą, ale też śpiewają. /pliki/zdjecia/pt10.jpgOczywiście z różnym efektem, ale skoro dziewczyny robią to w identyczny sposób, to, kto im tego zabroni? Maciek Tyniec wybrał dobrze znaną wszystkim piosenkę „Use somebody” z repertuaru Kings od Leon. Nie wyczułem na początku fenomenu tego występu. Zastanawiałem się nawet, czy przypadkiem nie przegrał on jakiegoś zakładu. Jednak najlepsze zostawił na koniec. Każdy musi zgodzić się z tym, iż gdyby ten chłopak zaśpiewał całą piosenkę, tak, jak zrobił to w jej finale, to porwałby publikę, a dziewczyny bez wahania zaczęłyby piszczeć. Zwłaszcza te z gimnazjum. W piątek stało się na szczęście to, na co wszyscy czekali. Maciek zmienił sporo, wygrał walkę ze stresem i okazało się, że to całkiem zdolna jednostka.

EL: Nie rozumiem tylko dlaczego człowiek ten przez dwa lata występował jedynie w chórze szkolnym, wszak głos ma nieziemski i to niezależnie w jakim języku śpiewa. Świetna praca przepony była w jego przypadku kluczem do sukcesu. Gdyby tak jeszcze trochę bardziej ruszał się na scenie, byłoby pięknie. Jak spadać, to z wysokiego konia, czyli „Michał Szlichta przedstawia”. Reprezentant 3f porwał się niestety z motyką na słońce. Próba zaśpiewania „Skyfall” nie była najlepszym pomysłem. Adele ma zbyt wysoki głos i Michał nie dał rady. Poza tym są wykonawcy, których nie da się podrobić. Wydaje mi się, że chłopak podszedł do sporawy zbyt ambicjonalnie i ustawił sobie poprzeczkę zbyt wysoko. Może gdyby wybrał sobie utwór odpowiedni dla swojego głosu, można by powiedzieć o tym występie więcej niż tylko to, że się nie udał. Po chwili na scenę po raz kolejny zawitała Julia Wójcik, tym razem z utworem pt. „Szyba” z repertuaru Edyty Górniak. /pliki/zdjecia/pt11.jpgSam występ oceniam jako dobry, nawet bardzo, ale tekst był jakiś taki… przygnębiający. Osprey pracował w tym momencie w trybie standby, a ja instynktownie zacząłem szukać piersiówki, by wprowadzić w swoje życie jakiś powiew optymizmu. Jesteśmy po prostu niereformowalni i nie lubimy takich występów. Na szczęście za chwilę przy mikrofonie zameldowała się Karolina Pyza, debiutantka z klasy 1g, która wykonała piosenkę „Stop” z repertuaru Sam Brown. I moim zdaniem było to tegoroczne odkrycie. Znaleźliśmy następczynię Sylwi Zych. W jej wykonaniu było wszystko: dziewczęcy delikat w głosie, dobrze wykonane wyższe partie w utworze, a do tego kobaltowe buty, których mogłaby pozazdrościć jej niejedna nauczycielka WF z naszego liceum. Takie występy aż chce się oglądać i naprawdę szczerze polecam.

O: Zaproponowała taką dawkę energii, że zachęciła do śpiewu nawet profesora Rybę. Jury doceniło występ Karoliny i przyznało jej - wraz z wcześniej wspomnianą Joanną Zasadni - pierwsze miejsce. W końcu coś drgnęło… A stało się to za sprawą zmobilizowanego w trybie nagłym zespołu PULLOVER, który to akompaniował Kacprowi Bajorskiemu. Ten zmierzył się z utworem „Za mgłą” zespołu KSU. Co tu dużo pisać? Solidne granie i solidny wokal, czyli to, na co czekałem od początku przeglądu.

EL: /pliki/zdjecia/pt12.jpgTo fakt, instrumental poleciał na bogato. Do tego dobry głos, świetnie dopasowany do utworu. Po prostu było widać, że Kacper rozumie, co chce przekazać i potrafi to robić. Brakuje mu wprawdzie uroku Maćka Tyńca, ale kto wie – może gimnazjalistki obrzucą go jednak w piątek stanikami? Zostawmy tę kwestię na boku, bowiem po chwili na scenie zameldował się Rafał Walski (2b). Kiedy zobaczyłem go na koncercie charytatywnym, byłem zdziwiony, że będzie śpiewał. I słusznie, bo śpiewać to może Wiśniewski, nasz kolega Rafał nawija. Bezimienna kompozycja z gatunku hip-hop była na pewno powiewem świeżości, ale zarazem dość ryzykownym posunięciem. Popularny „Waluś” zaprezentował nam coś a’la trueschool, choć tekst był mocno niespójny – taki „smótny raper”. Na plus z pewnością kontrola oddechu, bo widziałem już niejednego młodego i utalentowanego rapera, który po występie mógłby wyżymać mikrofon i pędzić do logopedy. Tutaj na pewno dykcja nie była idealna, ale plus za odwagę i w sumie za występ, bo ten nie był koniec końców taki zły.

O: Pokazowy kawałek, ale nie rzucił na kolana. Wiele osób liczyło na więcej, lecz - jak przyznał sam Rafał po występie - nie był to jego najlepszy dzień, a problemy techniczne sprawiły dodtkowo, że nie był to występ najwyższych lotów. Jury doceniło jednak starania „wschodzącej gwiazdy” i wyróżniło naszego „kopernikowego rapera”. /pliki/zdjecia/pt13.jpgI dobrze, bo Rafał w piątek sporo w swoim kawałku zmienił. Tak drastyczne zmiany można by było uznać za niedorzeczne, ale zmiana podkładu i kilka ćwiczeń sprawiły, że ten młody chłopak zawiesił sobie poprzeczkę o wiele wyżej. Podobnym do Rafała osiągnięciem musiała się w tym roku zadowolić Klaudia Zygmunt. Tym razem Klaudia zaśpiewała orientalnie... po japońsku. Utwór Ikimono Gakari „Sakura no ichiru” spodobał się bez wątpienia większości. Na mnie wywarł naprawdę spore wrażenie! Przyjemny wokal, z dobrym akompaniament Tomka Piskóra, został moim zdaniem oceniony zbyt nisko. Patrząc na tegoroczne „pudło” spodziewałem się nieco innego zestawienia.

EL: Popularna „Zetka” znów poszła w stronę orientu i zaśpiewała cały utwór po japońsku, co jest nie lada wyczynem. Na pewno Klaudia udowodniła, że jej ubiegłoroczne laury nie były wyłącznie zasługą beatboxu Wojtka, ale także jej wokalu. Na słowo wierzę, że podany przez nią tekst tekst jest o miłości i wiśniowych kwiatach, bo nie wczułem się w niego z bardzo prostej przyczyny – nie znam japońskiego. I podobnie jak Darek, uważam, że jej występ został oceniony zbyt nisko. Zobaczymy, jak spodoba się jej numer wybrednej, gimnazjalnej publiczności, która z niejednego pieca chleb jadła.

O: Przyszedł czas na zespoły! W końcu trochę dobrego brzmienia i koniec beznadziejnych ścieżek dźwiękowych z płyt CD. VICTIM OF SOLITUDE w składzie: Grzegorz Trelski (gitara), Wiktor Zawierucha (perkusja), Krzysztof Gwoździowski (gitara) i Krzysztof Sobkowicz (bas), zaprezentował swój własny utwór pt. „System”. W końcu zaczęło się fajne granie!

EL: /pliki/zdjecia/pt15.jpgWystęp zespołu całkiem niezły, zresztą jak wszystkie w tegorocznym Przeglądzie. Nie urzekł mnie jednak. Po prostu napiszę tylko tyle, że był poprawny. Fajnie się słuchało, ale nie podrywało do tańca – w przeciwieństwie do zespołu Pullover, który zagrał stare, dobre „Sweet Home Alabama”. Mam jakiś sentyment do tego utworu, co przy wokalu Pawła Michalczuka mogło się z pewnością objawić. Gdzieś tam na dnie serca czułem jednak jakiś lekki smutek ze sposobu, w jaki sposób zaśpiewano „Alabama” w refrenie. Rozumiem jednak, że był to zabieg celowy, artystyczny, swoista interpretacja, która nie powinna mieć wpływu na ocenę.

O: Spodobało mi się to, że cały przegląd zespołów muzycznych miał coś z klimatu małych festiwali dla rockowych zespołów. Chłopaki zrobili robotę! Brzmiało to bardzo dobrze! I nie chodzi tu tylko o samą muzykę, ale i również o wokal Pawła Michalczuka. Odbiło się to sporym echem, publiczność była zafascynowana, a jury podjęło decyzję, że to najlepszy występ w tej edycji! Jak na niepokorne dusze przystało - chłopcy postanowili zmienić swoją koncepcję na piątkowym występie postanowili zagrać "Trujące rośliny" grupy Coma. Nie wiem czy poradzili sobie lepiej, niż we wtorek, ale na pewno nie obniżyli lotów. O prym walczyły również inne zespoły. CANTO, tworzone w głównej mierze przez braci: Maćka Godka i Marcina Godka wraz z Michałem Kopciem i Sylwestrem Pałką, zagrało dobrze znany wszystkim fanom zespołu happysad utwór „Zanim pójdę”. Trochę szkoda, że chłopcy wybrali tak oklepany numer, ale ich wykonanie tego utworu zatarło już wszelki niesmak.

EL: /pliki/zdjecia/pt16.jpg Mnie się ich wykonanie podobało. Miało w sobie coś z klimatu pubu, co spowodowało u mnie uczucie przyjemnego letargu. Zespół dobrze poradził sobie z tak znanym utworem i za to plus. Prawdziwe show miało jednak dopiero nadejść. BASTARDS 73 to naprawdę dobre kolabo w składzie: Zych, Michał Pazdan i Krzysztof Wójcik. Spodziewałem się, że Jacek przejmie inicjatywę i rzeczywiście, na początku on liderował zespołowi, ale końcówka należała do Michała. Oto prawdziwy szajbus zza perkusji. Z chęcią wziąłbym numer do jego dilera, po tym jak zobaczyłem, co wyczyniał z pałeczkami.

O: Duet konferansjerów podsumował to jednym zdaniem: „Jak widać, najlepsze zostawiliśmy sobie na koniec”. Chyba to najbardziej trafna ocena tego występu. Chłopaki zmierzyli się z utworem zespołu Green Day pt. „Basket Case”. Bez wątpienia ozdobą tego numeru i wielkim zaskoczeniem dla publiczności okazał się perkusista – Michał Pazdan. Gość miał w sobie tyle energii, że kolejne dźwięki wydobywał ze swojej perkusji w tempie ekspresu. Wczuł się tak bardzo, że jego gra ciałem robiła niesamowite wrażenie. Chłopaki oczywiście zaskoczyli nas na koniec w iście humorystyczno - sarkastyczny sposób, grając nieco mocniejszą wersję hitu zespołu Weekend. Kawałek „Ona tańczy dla mnie”, w dobrym punkrockowym brzmieniu, okazał się o wiele przyjemniejszą dla ucha propozycją.

EL: /pliki/zdjecia/pt14.jpgPóźniej wysłuchaliśmy jeszcze na backstage’u Michała Wojtaszka w poezji Grzegorza Turnaua oraz Dominiki Matusiak w utworze „Jak” z repertuaru Starego Dobrego Małżeństwa. Oba wykonania zdecydowanie na plus. Michał ma naprawdę pozytywną zajawkę na klawisze, a w duecie z Dominiką sprawdza się również doskonale. Co do wokalu, to można śmiało stwierdzić jedno: czy to poezja śpiewana, czy to rock – Dominika jest w tym dobra. A wokal Michała w utworze „Znów wędrujemy”? Mistrzostwo świata, aż chciałoby się zakrzyknąć: niech żyje sztuka! Tegoroczny XXI Szkolny Przegląd Talentów nie był wcale taki słaby, na jaki się na początku zapowiadał. Dawni wykonawcy znaleźli, zdaje się, godnych następców i mam nadzieję, iż ta tendencja się utrzyma.

O: To, co działo się zarówno we wtorek jak i w piątek, utwierdziło nas w przekonaniu, że uczniowie naszej szkoły to prawdziwa ekstraklasa młodych i zdolnych. Choć wiele mówi się o tym, że najlepsze przeglądy są już za nami, nie możemy tracić wiary w siebie, wszak nadzieja umiera ostatnia, a po XXI Przeglądzie Talentów została na nowo rozpalona.

EL: Dziękujemy za uwagę i poświęcony nam czas. Kłaniamy się nisko!

O: …El Luca…

EL: …i Osprey. Oddajemy głos do studia w naszym Aquarium.

Grafika: własna

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.6
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.6 /84 wszystkich

Komentarze [33]

~Luca
2014-02-06 13:20

mery lu, zostałem przez Ciebie zaorany :) Pozdrawiam

~iriee
2013-03-30 00:18

Nie dane było mi oglądać koncertu na żywo, ale troszkę prześledziłam filmiki na yt. Stokrotka przeraziła najbardziej. Klasyczna wersja zrobiłaby show, bo warunki dziewczyny maja ale ten tekst do takiego kawałka skomentowałby tylko jakis kwejkowy obrazek w stylu “I don’t want to live on this planet anymore”. Ciekawa jestem tego japońskiego kawalka ale wierze ze tu juz bylo bum:)
Julia wyćwiczyła glos, roznica po roku jest ogromna. Asia rzeczywiscie fajnie, zgrabnie i tak milo. Bardzo spodobal mi sie wystep Dominiki- sdm pasuje idealnie do jej barwy.

Połechtaliście moje ego tym ze szukaliście następczyni (albo ze tez sama się znalazła). Fajnie jej to wyszło, i chwała Bogu ze akcent ma dziewczyna lepszy :D

Pozdrawiam juz z sporym bagazem studenckich przezyc i zycze powodzenia na maturze :)
Sylwia

~:) :) :)
2013-03-25 20:20

Powiedzcie mi jak to jest możliwe, że gość, który bierze za swoją prace 3000-4000zł odwala taką chałe. Niszczy coś na co ludzie poświęcają wiele czasu. Gdy chce się podejść i co kolwiek ustawić Pan J.R. rzuca się jakby mu sie conajmniej ten sprzęt chciało ukraść. Jest to człowiek, który podobno ma 30-letnie doświadczenie w tej branży- nie widać tego. Ciekawe jest to, że idzie jedna osoba z zespołu, która siłą rzeczy z racji wieku nie ma doświadczenia i ze sprzętu, z którego Pan J.R. twierdzi “że, nie da się wiecej wyciągnąć” nagle udaje się i to nie w czasie godziny tylko zaledwie 5 minut. Chyba najwyższy czas na zmiany :)

~lolo
2013-03-25 20:07

Bach sie w trumnie przekręca, co to za porównania. Próbować coś zagrać zawsze można, trudno nie wyszło ale bronic sie nogami i rękami nie widzę sensu.

~mery lu
2013-03-25 18:43

@Luca
Mówienie, że jedynie “technika (a to wynika z konstrukcji Twojego zdania)czyni zawodnika” jest z Twojej strony totalną ignorancją. Uprawiasz amatorsko dziennikarstwo i gdyby nie bardzo ułatwiona- dzięki medium jakim jest internet- możliwość sprzętowa dzielenia się tym, co piszesz najpewniej lądowałoby to w szufladzie. A nawet jeśli wpadłbyś na jakiś genialny pomysł rozprowadzania swoich tekstów w szkole w wersji papierowej lub na wzór londyńskiego Speakers Corner przemawiał np. na palarni, nie dotarłoby to do tak dużej ilości osób-potencjalnych fanów Twojego dziennikarstwa i nie wzbudziłoby aprobaty-chociażby z tego względu, że nie odpowiada współczesnym standardom-tak jak niedopracowany ze względów technicznych występ. Żeby zasłużyć na publikację musiałbyś już być kimś. A do tego jeszcze daleka droga. Muzyka wymaga dobrego sprzętu. Bach przykładowo był wielce niezadowolony, ze jego utwory grane są na czymś tak niedoskonałym (w jego mniemaniu) jak klawesyn-mówię oczywiście o takich kompozycjach jak inwencje, drobne preludia. Implikowałoby to chociażby styl pozbawiony dynamiki, a pójście w stronę rozbudowanych tematów i wariacji na ich temat. Grającego na scenie jeszcze Cię nie widziałam, więc tak naprawdę nie wiem dlaczego wypowiadasz sie w kwestiach technicznych-zostań przy ocenianiu. Swoją drogą czy ucieszyłoby Cię gdyby tekst, nad którym pracowałeś ukazał się w złej szacie graficznej, z błędami spowodowanymi systemem? Jeśli będziesz jeszcze chciał porozmawiać na tematy muzyczne, to bardzo chętnie. Pozdrawiam.

~Jaskier
2013-03-25 16:14

Nie ukrywam, że czekam na ciętą ripostę odnośnie braku różnicy między kredkami za 2,50 i 10zł.

~veep
2013-03-25 08:19

Niestety ale nigdy nie będzie pełno wartościowego muzyka bez odpowiedniego sprzętu. Czy skrzypkowie albo klarneciści w filharmonii grają na plastikowych instrumentach po 1000zł za sztukę? Odpowiedni sprzęt to podstawa. Raczej Sebastian Loeb nie zyskałby sławy mistrza kierownicy, gdyby trenował – jeździł traktorem. Chyba, że lubisz np. rysować i to czy kupisz kredki za 2.50 czy za 10zł nie zrobi Ci wielkiej różnicy. W kwestii muzyki i sprzętu – tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej.

~Bruno
2013-03-24 16:34

Co do “Skyfall” to się zgodzę.Wiem, że Michał się przygotowywał do tego występu zże chodził na jakieś kursy śpiewania,chłopak jest dość niepozorny, przyznam, że byłem zdziwiony, kiedy usłyszałem od znajomej, że będzie brać udział w przeglądzie.Moje zdziwienie spotęgował fakt wybrania tak trudnego utworu.Bądźmy szczerzy:wiele kobiet ma z zaśpiewaniem “Skyfall” problem, a jeśli facet, mający jeszcze głos bas,bierze się za to, to powinien stworzyć jakąś swoją własną wersję, bo przecież wiadome jest, że większość mężczyzn, choćby nie wiem,jak się starała, po prostu nie dociągnie jak Adele, bo ona ma sopran, więc w tym przypadku był od początku wiadomo, że “za wysokie progi na lisie nogi”. Szkoda, że Michał nie szukał dla siebie miejsca w szkolnym chórze, ponieważ myślę, że jako “basista” na pewno by się sprawdził i w tym czasie poznałby, jakie piosenki naprawdę pasują do jego skali głosu. Ale chciał się chłopak sprawdzić w sumie, to się sprawdził, choć szkoda, że wyszło tak, a nie inaczej, że nie wybrał innego utworu, bo podobno głos ma dość mocny, więc może i by coś z tego było. Co do Maćka Tyńca:kawał głosu, ale osobiście uważam, że ta piosenka po prostu do niego nie pasowała:do “Sex of fire” powinno się być pewnym siebie, łazić po scenie z mikrofonem, porywac publikę, a nie emanuować z siebie stresem i stać jak kołek przy mikrofonie.Taka piosenka jest dla energicznych typów i tyle,choć Maciek zaśpiewał ją i tak z poziomem, więc może się i czepiam. Co do Całek Mieczysława wygórowany poziom, na dodatek część występu skopiowana też z jachowiczowskiego występu z Przeglądu, tyle że z 4-2 lat do tyłu. Śmieszył mnie ten gość bez koszuli, spięty jak agrafka, gdy pokazał swą muskulaturę. Staniki nie latały :) “Szpital psychiatryczny” urzekł mnie,wysoki poziom, świetna gra, podobało mi się zwłaszcza zakończenie, gdy śpiewali kołysankę, oraz ta dziewczyna, która spała z misiem:gdy wstała, naprawdę robiła wrażenie tak niepewnej i zagubionej, że chciało się ją przytulić. Przemek nie tylko ładnie zaspiewał, w ogóle widać,że to dość ciekawy chłopak:wszedł skromnie, nieśmiało się uśmiechał, po prostu zagral i zaśpiewał, zyskał spory aplauz, ale wydawał sie nawet z lekka zawstydzony. Oj, będzie miał wzięcie u dziewczyn, będzie :-] Klaudia ma fajny głos, a Piotrek mógł zrobić większe show. To byłoby na tyle.

~Luca
2013-03-24 14:45

veep, nie sprzęt, lecz technika czyni z Ciebie zawodnika ;)

~kkkk
2013-03-24 14:28

Najpierw umiejętności, potem sprzęt. Pozdrawiam :)

~veep
2013-03-24 13:46

Co do porządnie ustawionych odsłuchów w TDK:) Na pierwszej turze koncertu zespół pullover (siłą rzeczy inne zespoły również) nie słyszał się w ogóle. Nasz perkusista nie miał w odsłuchu gitary i wokalu co przy takiej muzyce to podstawa. My zaś stojący przed nim słyszeliśmy tylko gitarę prowadzącą – zero perkusji, zero gitary rytmicznej i zero basu. Może jakiś odbijający się pomruk wokalu śpiewanego przeze mnie w 100% na wyczucie. Bardzo to dziwne, że gdy podczas przerwy dorwaliśmy się do konsolety na 5 min na drugim koncercie grało nam się dużo lepiej, bo choć trochę słyszeliśmy się nawzajem. Osobiście jestem zniesmaczony sytuacją bo uwierzcie, że brak słuchu czy też niewystarczające możliwości – nieważne czy sprzętowe czy osobowe osoby trzeciej potrafią w jednej chwili zniweczyć naszą ciężką pracę. Piszę tak dlatego, że nie jestem zadowolony z naszego pierwszego występu bo wiem, że stać nas było na wiele więcej. Pomimo moich próśb nawet już na scenie o więcej perkusji w odsłuchu za pierwszym razem naprawdę każdy z nas grał zupełnie w ciemno. Najlepsze było tłumaczenie pana J.R, który stwierdził że zespoły grające na Woodstocku który on kiedyś nagłaśniał prawie nie potrzebowały odsłuchów:D To chyba tyle z mojej strony. Dziękuję.

~zbulwersowany
2013-03-23 23:32

Wypowiadacie sie na tematy, o których żaden z Was nie ma totalnie pojęcia?
W TDKu były “porządnie ustawione odsłuchy”?
Z tego co mi wiadomo to zespoły totalnie sie nie słyszały podczas pierwszego koncertu.
W przerwie ustawiał je jeden z muzyków zespołu- nie wiem dokładkie którego ale chyba z Pullovera.

~Luca
2013-03-23 23:14

Ludzie, czy wam się naprawdę chciało szukać tego jednego zdania w ośmiostronicowym tekście? Gratuluję wytrwałości w hejtowaniu :) Występ miał prawo mi się nie podobać, po prostu po dobrym występie rok temu wymagam więcej i uważam, że grupę stać na więcej. Rzucanie się o jedno zdanie do mnie i uwagi, że Osprey wygląda jak kret, są co najmniej bezsensowne, bo i tak wiem, co on z tym zrobi ;>
silver, dzięki za porównanie do tak ciekawej osobowości, ale uważam, że dużo mi do niego pisarsko brakuje. Korzystając jednak z faktu, iż jesteś bardzo sfrustrowany moją oceną sytuacji, przypomnę, że mogłeś wstąpić w szeregi Lessera i tego nie zrobiłeś, więc twoja strata. Na koniec cytat ze wwspomnianego już Małpy:
“Pamiętaj, że na morzu sprawa jest prosta – dowodzisz, albo sp******aj szorować pokład” ;)

~gabsą
2013-03-23 22:56

“Obala to w pewnym sensie stereotyp profilu humanistycznego, który mówi o tym, że znajdują się tam generalnie ludzie bez umiejętności matematycznych, a na dodatek alkoholicy i lenie. hahahah. Dobra, koniec.

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 99luna
Komso 31komso
Artemis 24artemis
Hush 10hush

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry