Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Facebóg   

Dodano 2012-03-17, w dziale felietony - archiwum

Podobno Bóg dał nam życie, wolną wolę i prostą drogę do raju. To jednak nie wszystko! Dał nam także Coca-Colę, prezerwatywy, kisiel i…. Facebook’a! Któż z nas nie sprawdza codziennie „fejsika”, nie „lajkuje” fajnych rzeczy i nie wrzuca słodkich zdjęć z kamerek internetowych? No dobra, kamerki są tylko dla specjalnej grupy użytkowniczek, więc to sobie odpuszczę. Jednak Facebook to coś więcej… To istny Facebóg!

/pliki/zdjecia/face1.jpg

Historia „Fejsa” to temat na osobny artykuł. Warto jednak zaznaczyć, że kluczową rolę w utworzeniu tej społecznościowej potęgi internetowej odegrał niejaki pan Zuckerberg. Wpadł na pomysł, na który nie wpadło wcześniej miliardy innych ludzi. To dowodzi, że albo jest geniuszem, albo wszyscy ludzie obok nas (włącznie z nami samymi) to niżej usystematyzowane jednostki bądź - jak kto woli - kretyni. Pomysł szybko przerodził się w realnie - wirtualny serwis i dobrze się sprzedał. Od 2004r. projekt rozkwitał i owocował. Było to widoczne nie tylko po utworzeniu strony startowej portalu. Na koncie „fejsbukowej” korporacji szybko rosła góra „zielonych”, które okazały się najlepszą recenzją tej idei. W zasadzie, to jest tak do dziś. Facebook „śmiga” o niebo lepiej, niż radiowy Internet w Tarnobrzegu, ludzie zakładają darmowe profile i stają się bardziej społeczni i cool od swoich znajomych z „Nk”.

Lubię wchodzić na swój profil. Tam obok mojego zdjęcia (notabene pięknego) widnieje tzw. tablica. Proste, a jakże skuteczne rozwiązanie. Każde dziecko może wrzucić Ci tam jakiś durny odnośnik do durnej aplikacji, a znajomy napisze o kolejnym „spontanie” wykonanym na mieście, aby zaprzeczyć panującej o nim opinii, że już zgnił przed komputerem i większą część swojego nędznego żywota spędza wraz z Facebookiem. Lubię za to przeglądać tablicę ogólną. I chociaż jestem dumnym użytkownikiem tego portalu od mniej więcej 8 miesięcy, to już przyzwyczaiłem się, że każdego dnia przybywa tam słodkich wpisów, linków do „apek”-generalnie siedmiu gigabajtów spamu i treści iście pornograficznych. Czasem pożalą się jeszcze Ci, co to im w miłości nie wyszło, lub zły los zgotował im mini apokalipsę. Zapomniałem o masie piosenek… Autorzy tych wpisów liczą chyba, że ktoś przesłucha te ich propozycje, a nawet je „zalajkuje”. W praktyce klika się jednak tylko to, co poznało się już wcześniej, a na treści nieznane, nie traci się zazwyczaj kolejnych trzech minut z życia.

Facebook to także wylęgarnia kolejnych, głupawych nurtów, które niby to mają coś wspólnego ze współczesną filozofią. Wszyscy zamienili piaskownicę przed blokiem lub boisko na wsi na Facebook’a i tam szukają asymilacji w nowym, wirtualnym świecie. Dodatkowo myślą, że są wybrani przez Boga, są zaje… fajni i generalnie jest spoko, bo mają pięćset znajomych - oprócz Ronaldo, tych ze starej szkoły, do której uczęszczali, „Demotywatorów” i „Nie dla Acta!”. Z takich dzieci powstają tu różne grupy i profile, takie jak: „Dupy, Chalnie, Całowanie”, „Elitarne Dupeczki”, „Piękne i Szalone” oraz masa innych śmieci, gdzie faceci przy zdjęciach dziewczyn mogą się poślinić, a brzydkie poczwary mogą pożalić się, że nie mają takich nóg, jak ta modelka po tygodniowym zabiegu w Photoshop’ie. Pytam: po co? Wiedząc, że statystyczny użytkownik portalu loguje się na nim około 40 razy w ciągu miesiąca i spędza tam przynajmniej 23 minuty, wiemy już skąd biorą się tak głupie pomysły… Jedyną rozsądną grupą, jaką tu spotkałem, jest grupa ludzi z mojej klasy. Dzięki niej w szybki sposób mogę porozumieć się ze współtowarzyszami doli i niedoli, pożyczyć zadanie domowe, lub uzyskać informacje na temat kolejnego dnia w szkole. To jest coś! Tu faktycznie doceniam możliwość współistnienia w wirtualnej, (chociaż nie do końca) społeczności.

/pliki/zdjecia/face2.jpg

Co by być bardziej sexi, crazy i „na czasie” wiele osób (głównie znanych i lubianych) zakłada swój oficjalny profil - znany również jako fanpage. Tam się to dopiero dzieje! W przypadku wielkich ikon plastiku i muzycznego dna, znajdziemy na fanpage’u wpisy psychofanów i ewentualnie hejterów. Generalnie wygląda to tak: „$uP3r pRR0f!l3k! xD. k00f@mY C!3 KUTNO <3”, lub… Tutaj ze względu na obietnice złożoną mamie, że już nigdy nie będę używał wulgarnych określeń, odpuszczę sobie cytowanie. W galerii naszego „popularsa” widnieje zazwyczaj sporo zdjęć. Nasz idol z innymi pięknymi, nasz idol podczas pracy, nasz idol w czasie wolnym, nasz idol podczas stosunku z Seleną Gomez… A nie, to jednak okazało się być tylko internetowym żartem. Generalnie taka porcja dla zainteresowanych. Co by nie było za dużo tej zgryźliwej krytyki , to teraz napiszę może o lepszych stronach owych oficjalnych profili. Sporo zespołów muzycznych, klubów, fajnych miejsc i przedsięwzięć ma faktycznie ułatwione zadanie, jeśli chodzi o promocje. Mniej masowe - co nieznaczny gorsze - grupy mogą postawić na prostą i skuteczną reklamę. Co ciekawsze jednostki, robiące „coś”, również mogą tu zaprezentować się, choćby swoim znajomym. Jeśli tylko nie jest to równoznaczne z nadmierną aktywnością, mogę nawet taki fanpage „polubić”.

Jednak w kategorii idiotyzmów absolutny prym wiodą aplikacje. W nich ukazuje się boski aspekt Facebooka. Wiem, że technologia poszła do przodu, ale żeby bez większych badań wiedzieć o nas więcej, niż my sami o sobie wiemy?! Wystarczy wymyślić dowolne pytanie. Facebook na pewno zna na nie odpowiedź. Może nie przebija w tym jeszcze poczciwego „wujka” Google, ale coraz lepiej sobie z tym radzi (nawet z tymi nieco bardziej ambitnymi pytaniami). Dzięki „fejsikowi” dowiemy się za to, jak żyć, jak nazywa się nasze dziecko, kto jest miłością naszego życia, co mówi nasze serce, do kogo podobni są nasi znajomi, ile razy odwiedzany był nasz profil, jakie piwo lubimy i ile możemy go spożyć, aż w końcu (wisienka na torcie)… ile będziemy żyć. Absurd. Prawie się popłakałem, kiedy dowiedziałem się, że zostało mi jeszcze 7 lat życia. Pewnie nic więcej już nie napiszę.

W zasadzie to wszyscy dobrze wiemy, jak ten portal społecznościowy wpływa na nasze życie. Niestety, jego przyszłość nie rysuje się w świetlanych barwach. Nasza-klasa pomału zamiera, a pozostała na niej dzicz, zaczyna zalewać Facebooka, który kiedyś był oazą spokoju. Dowody? Zaproszenia do gier wysyłane przez dzieci, które nadal wierzą, że są szalone, bo wyhodowały krzaczek marihuany. Oczywiście w wirtualnym świecie… Niedługo powstanie pewnie „Fejsofotka”, gdzie plastikowe dziewczęta będą mogły prezentować swoje „dziubki” i dekolty. Zaleje nas również masa wszelakich reklam, fanpage’ów, wydarzeń oraz gier. Trochę mnie to martwi, ale… Pożyjemy, zobaczymy!

Reasumując - Facebook wprowadził nas bez wątpienia w nowy świat. Być może za 50 lat dzieci w szkołach będą uczyć się o Zuckerbergu i jego idei na lepszy świat. Być może będziemy płacić w „niebieskim” banku specjalną walutą. Być może na wakacje będziemy latać z Facebookiem, a na naszych stołach znajdzie się żywność ze znakiem firmowym tego potentata. Pomimo przydatnych funkcji tego portalu, warto jednak dostrzec również masę niepotrzebnych tam rzeczy, które „umilają” nam ponoć życie i spędzanie czasu. Facebook na stałe wpisał się w monotonię naszego codziennego życia, uzależniając od siebie miliony osób. Jedyną ostoją życia w realu są chyba już tylko ci, którzy nie mają profilu, ale ci podobno tak naprawdę nie istnieją... To już nie Facebook, to prawdziwy Facebóg!

Grafika:

Oceń tekst
  • Średnia ocen 5.1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 5.1 /50 wszystkich

Komentarze [10]

~@fenrir
2012-03-22 19:07

Pytałem nie dlatego, żeby przekazać:
Skoro nie masz konta, to się nie wypowiadaj, bo facebook to ósmy cud świata.
Chciałem się dowiedzieć, jak wysoka jest Twoja pogarda.
Btw, to jest nad dwóch.

~fenrir
2012-03-21 22:37

Nie, ale myślisz, że nie wiem jak on wygląda i co robi z ludźmi? 99% moich znajomych ma tam konta i chcąc nie chcąc (dom, szkoła, znajomi) widzę co tam się robi.

~@fenrir
2012-03-20 21:52

Masz konto?

~fenrir
2012-03-20 20:54

Gardzę Plebsbookiem

~mexs
2012-03-20 18:19

Ktoś tu nie wie jak się używa apostrofu w j. polskim…

~Villemo
2012-03-18 21:50

Wiesz co… Facebook nie jest taki zły, jeśli umie się z niego korzystać. Bardzo bywa przydatny, gdy chcesz się czegoś dowiedzieć, z kimś skontaktować itp. A idioci są wszędzie.
PS Obiecałeś mamusi nie przeklinać? Ojjj, jak słodko…

~bralczyk
2012-03-18 13:05

Popieram przedmówcę.

~miodek
2012-03-17 20:37

Powinno się chyba pisać “Facebooka”, a nie “Facebook’a”. Apostrof przy odmianie stosuje się chyba wtedy gdy występują obok siebie dwie samogłoski i wyraz kończy się na literę której np. się nie wymawia (Garetha Bale’a).

~Jim
2012-03-17 14:23

Świetne, ode mnie 6.

~G. Orwell
2012-03-17 12:18

Z tego, co czytam i z tego, co słyszę, to widzę, że ten facebook niewart jest mojej uwagi.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na słonia (zabezpieczenie przeciw botom)

Najaktywniejsi dziennikarze

Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry