Szkolna Gazeta Internetowa Liceum Ogolnoksztalcacego im. Mikolaja Kopernika w Tarnobrzegu

Filiżanka - cz. 3   

Dodano 2008-11-08, w dziale opowiadania - archiwum

Joe zmierzał szybkim krokiem w stronę banku. Musiał dostarczyć na czas określoną sumę pieniędzy. Całe życie o tym marzył. Zadanie warte było ceny, którą wyznaczyli sobie najemnicy. Piękna kobieta – lubieżny biznes. W walizce, którą niósł, znajdowały się pieniądze. Nikt nie miał mu nic do zarzucenia, był w końcu wzorowym policjantem.

Doskonale wiedział, co robi. Z sentymentem wspominał czas, gdy poznał Joanne. Piękna, skromna i nieśmiała. Ideał każdego mężczyzny. Nie przewidział tylko jednego, że ktoś taki, o tak subtelnej urodzie, może mieć depresję… Była zbyt wrażliwa. Nie chciał jednak teraz o niej myśleć. Jego oczy zaszkliły się nieco na samo wspomnienie. Musi być twardy. Już po wszystkim. Zemścił się. Teraz pozostaje tylko zapłacić dług. Zadanie zostało wykonane idealnie. Zasadzka w gabinecie doktora. Pavulon. Szybka śmierć. Nie zdążył nawet krzyknąć. Czego można chcieć więcej? Joe pomyślał z goryczą, że Brownes zasłużył bez wątpienia na większy ból, na taki sam rodzaj bólu, jaki zadał Joanne. Nie zginęli jednak w ten sam sposób. Nie, Brownes miał lepszą śmierć, bardziej łagodną. Biel. To kolor Joanne. Tak bardzo ją kochał. Tak bardzo chciał pomścić śmierć swojej ukochanej.

- Kwota wyliczona – powiedział policjant podając walizkę mężczyźnie w garniturze.

- Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług – dobiegł jakiś głoś zza pleców mężczyzny w garniturze.

Teraz dostrzegł piękną kobietę. Ta przygryzła uwodzicielsko wargi i poprawiła czerwony pasek, który opinał jej biodra. „Są w tym naprawdę dobre…” – pomyślał Joe i uśmiechnął się w duchu. Wyszedł tylnymi drzwiami. Nareszcie po wszystkim. Blask słońca oślepił go.

***

Kate rozglądała się niepewnie. Była umówiona w parku z mężczyzną, który zawrócił jej w głowie. Czuła motylki w brzuchu już na samą myśl o nim! Wili, Wili, Wili! Jak to się stało, że się w nim zakochała? Nie miała najmniejszego pojęcia. Strzała Amora ugodziła właśnie ją i czuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Chciała się dla niego zmienić. Wiedziała, że on kocha ją tak samo mocno, jak ona jego. Niesamowite! Gdy była z nim, to zapominała o tym, czym się zajmuje. Zapominała o tym, ile krzywdy wyrządziła innym. Ktoś powiedział jej kiedyś, że zajmuje się „przyjemniejszą” częścią cierpienia. Co za głupota. Taka praca i już. Ale ona to zmieni - wyjawi Williamowi kim jest? Kiedyś przyjdzie ta chwila. Z uśmiechem na twarzy poszła wolnym krokiem w stroną ławki, gdzie siedział jakiś mężczyzna z ogromnym bukietem róż. Czerwonych róż!

***

Długo się wybudzała. To była ciężka noc. Jane z trudem otwierała oczy. Poszukała ręką komórkę. Dochodziła 7. Jeszcze chwilkę. Gdzieś w oddali słyszała głos Kate, która wesoło nuciła sobie starą melodię ze studenckich czasów. Jane niepokoiły nieco ostatnie zmiany w zachowaniu Kate. Zawsze uśmiechnięta, promienna, wymykała się teraz tajemniczo z pokoju i nigdy nie precyzowała dokładnie dokąd zmierza. Czasem w koszu pojawiały się potem bukiety uschniętych kwiatów – czyżby były to prezenty od jakiegoś wielbiciela? Kwiaty? To takie banalne. Nie, to chyba niemożliwe. Fakt, uwodziły facetów, ale nie były prostytutkami. Ich zadaniem nie było zaspokajanie potrzeb płci odmiennej. One miały tylko sprawiać, żeby dany facet stał się całkowicie bezbronny. Jane zamknęła znowu oczy.

***

Zawód policjanta jest bardzo absorbujący. Można pić kawę i jeść bez oporów pączki. Joe usiadł przy komputerze i wpisał hasło. Jeszcze tylko szczegółowe dane… tak…. teraz miał dostęp do wszystkich akt. Otworzył protokół związany ze sprawą niejakiego dr Brownes. Joe uśmiechnął się do siebie. Wiedział jak nieudolni potrafią być jego koledzy. „Przyczyna zgonu: najprawdopodobniej samobójstwo przez wstrzyknięcie śmiertelnej dawki pavulonu. Ofiara miała chorobę dziedziczną […]”. Ten specyfik znajdował się w osobistej szafce w gabinecie doktora, który używał go tylko w wyjątkowych sytuacjach. Wszystko idealnie zaplanowane. Nie znalazł żadnej wzmianki o wizycie kobiety. Ślady zostały zawczasu usunięte. Wprawdzie znaleziono pyłek cieni do oczu na biurku, ale i ten ślad Joe starannie usunął z akt sprawy. Filiżanki też zostały wyrzucone, poza jedną, z której dr Brownem pił w dniu śmierci. Tę przywłaszczył sobie Joe. To miała być taka mała pamiątka. Tak postanowił uczcić jego pamieć, o ile denat w ogóle na to zasługiwał. Cóż, już nie zasłuży. Bardzo mocno kochał Joanne, a ten głupi Brownes ją po prostu zabił! Brała regularnie podwójną dawkę leków uspokajających i to ją zabiło. Nie, nie chciał już tego wspominać. Już po wszystkim.

***

Wiliam był szczęśliwy. Po raz pierwszy od czasu śmierci ojca mógł to szczerze powiedzieć. Poznał piękną kobietę. Kate, jego wybranka, była uosobieniem kobiecej kwintesencji. Idealna. Dziś miał poznać jej najlepszą przyjaciółkę, Jane. Wiele o niej słyszał, a jednak trochę się bał. Kate powiedziała mu kiedyś w żartach, że razem z Jane zajmują się uwodzeniem mężczyzn. Nie miał pojęcia, co to naprawdę może znaczyć. Jane była wyjątkowo tajemnicza. No cóż, musi zrobić na niej dobre wrażenie, bo przecież bardzo zależy mu na Kate. Kate – cudowne imię…

***

Jane otarła łzy. Właśnie poznała narzeczonego Kate. Tak! Narzeczonego! Wiliam oświadczył się Kate, a ona przyjęła jego oświadczyny. Jane nie wiedziała już co o tym myśleć? Co teraz zrobić? Patrząc na zakochanych miała masę wątpliwości. Trzymali się za ręce i patrzyli sobie czule w oczy. Na palcu Kate widniał złoty pierścionek. Tysiąc myśli na minutę. A najgorsze w tym wszystkim było to, że Wiliam był synem Brownes’a. Tego samego Brownes’a, którego uśmierciła Jane. Wiedziała o tym, że Kate prędzej czy później się o tym dowie i powie mu prawdę. Jane uwiodła doktora Brownes’a. Facet stał się bezbronny. Wtedy wystarczył jeden krótki sms i do pomieszczenia weszli ci, którzy zajęli się „resztą”. Działali sprawnie. Śmierć wyglądała na samobójstwo. Wzięła do ręki komórkę…

***

Joe wpadł. Na rozprawie ktoś wymienił jego nazwisko. Tajemnicza kobieta w okularach przeciwsłonecznych odmówiła jednak podania swoich danych osobowych. Sąd był nieugięty. Dożywocie. Wyrok był surowy. Policjanci odwiedzili mieszkanie swojego kolegi z nakazem rewizji. Na jednej z płyt DVD, które znajdowały się w jego mieszkaniu, odnaleźli cenne dla śledztwa informacje. Te informacje pogrążyły Joe. Jane uśmiechnęła się do siebie.

***

Dwójka małych dzieci. Jane nie miała pojęcia, że taka gromadka może dać kobiecie tyle radości. Kate obiecała siostrze Wiliama, że zajmie się tym razem jej dzieciakami. Wili i jego siostra pojechali bowiem wybierać meble do nowego domu. Kupili go za odszkodowanie po śmierci ojca.

- Ej! James! Zostaw Julie w spokoju. Nie dokuczaj jej! – Jane z uśmiechem pokiwała palcem w stronę malutkiego chłopca.

- Dobzie, no dobzie… - wesoły szczebiot dziecka rozweselił dziewczynę.

Kate zmieniła swoje życie. Musiała zrezygnować z pracy, która wywarła tak mocne piętno na jej życiu, ale i pozwoliła jej poznać swojego przyszłego męża. Teraz w pełni czuła się szczęśliwa. Jane widziała szczęście przyjaciółki. Wyszła na taras. Chciała zastanowić się nad swoim życiem. Zacisnęła usta i z całych sił rzuciła mały przedmiot na ulicę. Filiżanka rozprysła się na setki małych kawałków.

Uśmiechnęła się…


KONIEC

Oceń tekst
  • Średnia ocen 4.9
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
Średnia ocena: 4.9 /17 wszystkich

Komentarze [8]

~anonim
2008-11-10 13:12

racja… to chyba nierealne. opowiadanie nawet fajne

~Alex
2008-11-09 22:05

Wiecie co… A ja wam powiem, że nie da się rzeczywiście wszystkim dogodzić. Czytając dwie części każdy z nas wyobraża sobie swoje zakończenie, wysnuwa różne podejrzenia. Trzecia część powstaje tak jakby w jego głowie. A gdy autor opublikuje 3 część to większość osób jest rozczarowana, bo nie pokrywa się to z ich oczekiwaniami. Dlatego niech niektórzy pomyślą zanim coś napiszą!!! (zwracam się do komentujących)

~
2008-11-09 13:41

no i tak niestety jest

~anonim
2008-11-09 08:15

a wg mnie każdy ma swój styl i nie ma kogoś takiego, kto by wszystkim dogodził

~anonim
2008-11-08 19:04

a mnie sieę podoba;) widze ze niektórzy potrafią się tylko wymądrzać...

~Arcadia
2008-11-08 18:21

...i tak Was lubię ;)

~mister black
2008-11-08 15:46

o trzy części za dużo:/

~Moczo_absolwent
2008-11-08 13:38

Rozczarowanie. Otwierając trzecią część “Filiżanki” miałem nadzieję nie tyle na coś ciekawszego, ile na utwór w jakimś stopniu uporządkowany. Tymczasem przyznać muszę, że odrobina chaosu, któą cechowały się dwie poprzednie części, tutaj rozrosła się do naprawdę dużych rozmiarów. Nie podoba mi się to ciągłe skakanie między wątkami opowieści, gdyż powoduje dezorientację czytajacego. Poza tym tak niewyraźne nakreślenie postaci powoduje, że najzwyczajnie one się człowiekowi mylą. Wiem, że to w założeniu miał być utwór krótki i nie dało się w nim umieścić długich i złożonych opisów bohaterów, ale już samo nadanie nazwisk tym osobom bardzo dużo by zmieniło.
Poza tym Pavulonu nie trzyma się w szafce “na wyjątkowe sytuacje”, a już na pewno nie stosuje się go w żadnej chorobie dziedzicznej. Jedynym wskazaniem do jego zastosowania jest zwiotczenie pacjenta przed operacją.
Mogłaś najpierw sprawdzić, chociażby w Wikipedii, co to jest ten pavulon, bo przez taki wybór leku-trucizny opowiadanie staje się śmieszne. Dużo lepsza byłaby już morfina.

  • 1

Dodaj komentarz

Możesz używać składni Textile Lite

Aby wysłać formularz, kliknij na żyrafę (zabezpieczenie przeciw botom)

Najczęściej czytane

Najaktywniejsi dziennikarze

Luna 100luna
Artemis 27artemis
Hush 15hush
Hikkari 11hikkari

Publikujemy także w:

Liczba osób aktualnie czytających Lessera

Znalazłeś błąd? - poinformuj nas o tym!
Copyright © Webmastering LO Tarnobrzeg 2018
Do góry